Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

herb Rzeczypospolitej Obojga Narodów.jpg

222. rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja


Dnia 3 maja 1791 r. Sejm Czteroletni uchwalił Konstytucję, która miała zmienić fundamenty ustrojowe państwa polsko-litewskiego. Konstytucja zniosła Unię Lubelską z Litwą tworząc jednolitą Rzeczpospolitą, zniesiono liberum veto i wolną elekcję, wprowadzono dziedziczność tronu, powołano stutysięczną stałą armię, zrównano w prawach mieszczan, a chłopów wyjęto spod władzy szlachty i poddano ochronie rządu krajowego.

W tradycji historycznej dzień 3 maja pozostał jako ostatnia próba naprawy państwa pozbawionego sprawnej władzy wykonawczej, tkwiącego w upokarzającej zależności od sąsiadów gwarantujących jego ustrój i targanego anarchią - znaną i opisywaną w całej Europie.

Ustawa Rządowa uchwalona dnia 3 maja była nieudaną próbą przywrócenia samostanowienia o losie Rzeczypospolitej przez najbardziej świadomą politycznie część szlachty. Dodajmy, że ta część stanowiła wyraźną mniejszość. Gdyby Konstytucji nie obaliła rosyjska przemoc, dzieła jej obalenia mogłaby dokonać większość owej „republikańskiej” szlachty.

Huho Kołłątaj.jpgIgnacy Potocki.jpgStanisław-August.jpg

Konstytucję uchwalono w atmosferze zamachu stanu nie informując większości posłów o posiedzeniu Sejmu. Twórcy Konstytucji (m. in. Hugo Kołłątaj, Ignacy Potocki, król Stanisław-August) mieli świadomość, że w pozostają w Sejmie w mniejszości. Wykorzystali zatem przerwę świąteczną w obradach (Wielkanoc 1791 r.) i wezwali na sesję tylko część posłów. Obecnych na sali przeciwników konstytucji zakrzyczano, a posła Jana Suchorzewskiego, który przybył na posiedzenie z kilkuletnim synem wyprowadzono z sali, po tym jak Suchorzewski zagroził zabiciem swego dziecka na oczach posłów, aby nie doczekało „niewoli”, przez którą poseł rozumiał utratę „złotej wolności” w wyniku przyjęcia Konstytucji. Postawa posła Suchorzewskiego, którego uznano za szaleńca, nie była jakimś szczególnym wyjątkiem, lecz charakteryzowała dużą część szlachty obawiającej się naruszenia przez Konstytucję podstaw swej nie tylko politycznej, ale także ekonomicznej egzystencji (m. in. utraty pełnej władzy nad pańszczyźnianymi chłopami).


konstytucja_0.jpg

Po upływie 222 lat od jej uchwalenia warto docenić nie tylko historyczną rolę

twórców Konstytucji, tzw. „stronnictwa patriotycznego”, lecz także zrozumieć racje jej przeciwników, czyli dużej części szlachty i tym samym odrzucić jej złą wolę i powszechne do dziś posądzenia o targowicką zdradę. Upadek Konstytucji i upadek Rzeczypospolitej przypieczętowała ta właśnie „republikańska” szlachta, która broniła swych przywilejów.

Refleksja nad stanem jej świadomości i wydarzeniach historycznych, które doprowadziły do wykształcenia się w Polsce dość szczególnego, niespotykanego w ówczesnej Europie ustroju oraz refleksja nad przyczynami upadku państwa to ciągle aktualna lekcja z bardzo już odległej przeszłości.

„Złota wolność” szlachecka

Co sprawiło, że większość szlachty święcie wierzyła, że stworzyła najlepszy z możliwych systemów rządów, który Konstytucja 3 Maja miała faktycznie zburzyć?

Jakie zatem wydarzenia doprowadziły do tego, że Rzeczpospolita zbudowała unikalny ustrój polityczny gwarantujący swej klasie rządzącej - szlachcie, stanowiącej aż 10 % społeczeństwa - wolności osobiste i prawa polityczne niespotykane w ówczesnej Europie. Warto przypomnieć, że w Rzeczypospolitej w XVI wieku wyższy był odsetek ludności uprawnionej do głosowania, niż w Anglii w XIX wieku, gdzie obowiązywał wysoki cenzus majątkowy.

Jak to się stało, że XVI wieku szlachta polska mogła wypowiedzieć posłuszeństwo królowi, który naruszył jej prawa (pacta conventa) i otwarcie domagać się jego detronizacji, podczas gdy w sąsiedniej Rosji nawet najpotężniejszy bojar zostałby natychmiast zgładzony, gdyby okazał cień nieposłuszeństwa carowi? Dlaczego polski szlachcic nie mógł zostać uwięziony bez wyroku sądowego i posiadał prawne gwarancje swej wolności osobistej i własności majątku, podczas gdy król Francji mógł trzymać w Bastylii opornego szlachcica bez wyroku sądowego nawet przez kilka lat, a w sąsiedniej Rosji żaden bojar nie posiadał ziemi na własność, gdyż całe państwo było własnością cara?

Jak to się stało, że polska szlachta – w dobie powszechnego w Europie absolutyzmu - wybierała sobie królów, tak jak akcjonariusze współczesnych korporacji wybierają sobie dyrektorów? Dlaczego w Rzeczypospolitej każdy poseł miał prawo wyrazić swój sprzeciw wobec ustawy sejmowej (liberum veto) i do pewnego czasu system ten działał nawet sprawnie? Co w końcu przesądziło o tym, że w państwie polsko - litewskim, w którym katolicyzm był religią panującą, we względnej zgodzie i tolerancji z katolikami żyli wyznawcy innych chrześcijańskich wyznań (prawosławni i protestanci) oraz wyznawcy judaizmu (Żydzi) i islamu (Tatarzy), podczas gdy na zachodzie Europy obowiązywała zasada „czyjego władcy kraj, tego władcy religia”, w imię której innowierców wydalano z ich kraju i toczono krwawe wojny religijne? Henryk Walezy, brat króla Francji i polski król elekcyjny, przed przyjazdem do Polski był uczestnikiem „nocy Św. Bartłomieja” (1572), podczas której francuscy katolicy wyrżnęli w całej Francji 20 tysięcy (!) francuskich protestantów.

Co zatem ukształtowało ten szczególny ustrój, który z czasem zaczął się degenerować i doprowadził do upadku Rzeczypospolitej, jednego z historycznych państw Europy, posiadającego nieprzerwaną 800. letnią tradycję państwowego bytu?

Praprzyczyny rozbiorów

Pierwszym z „winowajców” jawi się paradoksalnie ostatni z Piastów, król Kazimierz III, któremu potomni nadali przydomek „Wielki”. Ten sam król, który według powszechnej tradycji „zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną”. Niestety król Kazimierz Wielki okazał się wyjątkowo „mały” w sprawach następstwa tronu. Zaniedbując żonę utrzymywał tabun nałożnic i miał z nimi wiele nieślubnych dzieci, w tym synów, z których żaden, z oczywistych względów, nie mógł dziedziczyć tronu. Trudno wytłumaczyć dlaczego Kazimierz III Wielki, potomek Mieszka I w prostej linii i dziesiątym pokoleniu, tak małą wagę przywiązywał do sprawy następstwa tronu doprowadzając do wygaśnięcia królewskiej dynastii Piastów, która panowała w Polsce nieprzerwanie przez ponad 400 lat.

Piastowie rządzili twardą ręką, a Polskę traktowali jak swoją własność, toteż śmierć Kazimierza III Wielkiego możnowładcy po raz pierwszy w dziejach skrzętnie wykorzystali dla wzmocnienia własnej pozycji. Godząc się na powołanie na tron polski króla węgierskiego Ludwika, a potem jego córki Jadwigi, skłonili Ludwika do przyznania szlachcie pierwszych przywilejów, które położyły podwaliny jej przyszłej potęgi. Wówczas Polska była faktycznie prowincją królestwa Węgier i rządzili nią polscy możnowładcy, a ich rola polityczna niebywale wzrosła. Od czasów Ludwika Węgierskiego żaden król już nigdy nie zagroził dominującej roli szlachty w państwie (jest wymowne, że jedynym królem polskim, który w pamięci rodaków zasłużył na miano „Wielkiego” był ostatni z Piastów Kazimierz III).

Dalszy rozwój potęgi szlachty wynikał z nadania kolejnych przywilejów przez powołanego na polski tron wielkiego księcia litewskiego Jagiełłę. Jego następcy kupowali przychylność szlachty kolejnymi przywilejami i tron pozostawał w rękach Jagiellonów pomimo ciągłych spięć z silną już wtedy politycznie szlachtą. Do największego zatargu doszło za panowania króla Zygmunta Starego, gdy królowa Bona przeforsowała wybór syna królewskiego Zygmunta Augusta na króla Polski, co dokonało się jeszcze za życia „Starego” króla, pomimo że szlachta zastrzegała sobie wyłączne prawo wyboru monarchy (po śmierci króla). „Panowie bracia” byli w najwyższym stopniu wzburzeni, że bez ich zgody dokonano wyboru nowego króla, lecz to wydarzenie oznaczało, że zasada dziedziczności tronu zaczyna się powoli utrwalać w dynastii Jagiellonów. Wydawało się, że Polska i Litwa pójdą w ślady monarchii stanowych zmierzających w kierunku silnej władzy królewskiej i absolutyzmowi, podobnie jak to się stało we Francji, Hiszpanii czy Austrii. Wówczas historia mogła się potoczyć zupełnie inaczej, tym bardziej, że za Jagiellonów Rzeczpospolita była regionalną potęgą w Środkowej i Wschodniej Europie.

Jednak Zygmuntowi Augustowi, ostatniemu z Jagiellonów, podobnie jak Kazimierzowi Wielkiemu, daleko było do determinacji króla Anglii Henryka VIII, który aby mieć męskiego potomka i następcę tronu, a tym samym utrzymać dynastię, wysłał kilka swych żon na szafot, a w końcu, nie otrzymawszy od papieża zgody na rozwód, zerwał z Rzymem tworząc własny Kościół anglikański. W Polsce śmierć króla Zygmunta Augusta położyła kres panującej przez 200 lat dynastii Jagiellonów.

Kazimierz Wlk.jpgZygm August.jpg

Dlaczego osłabieniu władzy królewskiej, która nieodwracalnego uszczerbku doznała po wygaśnięciu najważniejszych dla Polski dynastii Piastów i Jagiellonów, należy przypisać decydujące znaczenie jako praprzyczyny rozbiorów? Ponieważ w monarchii feudalnej t y l k o k r ó l jako wyłączny dysponent skarbu (budżetu) oraz strażnik suwerenności państwa i własnej niezależności miał naturalną i oczywistą potrzebę utrzymywania sprawnej administracji i silnej armii, gdyż armia była wówczas ostatecznym argumentem w rozstrzyganiu sporów pomiędzy państwami. Podobnej motywacji nie mógł mieć ogół szlachty i magnatów, którzy w każdym ustroju reprezentują tendencje decentralistyczne, skierowane na osłabienie władzy królewskiej i wzmocnienie własnej pozycji.

W Rzeczypospolitej upadkowi władzy królewskiej towarzyszyła permanentna rywalizacja koterii magnackich. Stąd już tylko krok do szukania przez skłóconych magnatów poparcia na obcych dworach. Do XVI wieku, za Jagiellonów, Moskwa nie miała żadnych instrumentów wpływu na politykę Rzeczypospolitej będącej wówczas państwem znacznie od Rosji silniejszym. Do ingerencji w sprawy Rzeczypospolitej zaprosili Rosję litewscy i polscy magnaci, a punktem zwrotnym w rywalizacji obu państw w Środkowej i Wschodniej Europie, który umożliwił Rosji uzyskanie trwałej przewagi strategicznej była cesja na rzecz Rosji lewobrzeżnej Ukrainy wraz z Kijowem w wyniku wojen kozackich (1667).

„Polska anarchia”

Epoka królów elekcyjnych (1572-1795) to okres systematycznie postępującego upadku władzy królewskiej w Polsce.
We Francji, król Ludwik XIII za namową swego pierwszego ministra kardynała Richelieu, z powodu niewiele znaczącego spisku na dworze królewskim skazał na ścięcie przywódcę francuskiej arystokracji księcia de Montmorency (1632). Pomimo, że książę był ostatnim z rodu i wstawiła się za nim cała francuska szlachta, Richelieu pozostał nieubłagany. Kardynał skończył tym samym z opozycją francuskich książąt i utorował drogę absolutyzmowi, a w konsekwencji osiągnięciu przez Francję mocarstwowej pozycji w Europie za czasów Ludwika XIV „Króla Słońce”.

W tym samym czasie w Rzeczypospolitej czołowy polski magnat Jerzy Sebastian Lubomirski zwołał rokosz i na czele szlachty wystąpił przeciwko królowi Janowi Kazimierzowi Wazie, autorowi reform wzmacniających władzę królewską. Lubomirski chciał dać królowi nauczkę i wskazać mu jego miejsce w ustroju politycznym Rzeczypospolitej. Konflikt znalazł finał w bratobójczej, przegranej przez wojska królewskie bitwie pod Mątwami (1666), w której zginęło po obu stronach kilka tysięcy szlachty. „Rokosz Lubomirskiego” zdegradował na zawsze pozycję monarchy w Polsce i małą pociechą dla króla było to, że butny magnat musiał udać się na czasowe wygnanie za granicę.

Jerzy_Sebastian_Lubomirski_(1616-1667)_1.jpgJan Kazimoerz.jpg

Liberum veto – plaga ustroju politycznego dawnej Rzeczypospolitej pozwalająca bezkarnie zrywać sejm – początkowo funkcjonowało nawet sprawnie, gdyż panowie posłowie szlachta skuteczną perswazją przekonywali opornego posła do wycofania weta i tak osiągano konsensus pozwalający uchwalać ustawy. Ten system głosowania, oparty na zasadzie jednomyślności, działał do 1652 r., gdy Władysław Siciński, poseł z litewskiej Upity i klient Radziwiłłów, po zgłoszeniu w sejmie weta ... niezwłocznie zarejestrował je w sądzie grodzkim i pośpiesznie wyjechał na Litwę. Wówczas posłowie - po raz pierwszy w dziejach - nie mieli kogo przekonywać i sejm rozszedł się bez uchwalenia ustawy. Później zrywano już praktycznie co drugi sejm.

Uświęcona tradycją wieków konstytucyjna zasada „wolnej elekcji” doznała największej kompromitacji za czasów Stanisława Leszczyńskiego, dwukrotnie wybieranego na monarchę i dwukrotnie przepędzanego z tronu przez konkurencyjną „wolną elekcję” innej szlachty wspieranej szwedzkimi lub rosyjskimi bagnetami. „Wolna elekcja” szkodziła państwu jak żadna inna instytucja „złotej wolności” szlacheckiej, gdyż wybór króla był najlepszą okazją do ingerencji w sprawy Rzeczypospolitej ze strony sąsiednich mocarstw i faktycznego narzucania szlachcie kandydata do polskiego tronu.

W konsekwencji o wyborze ostatnich królów Rzeczypospolitej decydowały dwory i armie państw sąsiednich, głównie Rosja. Od tamtych czasów określenie „polska anarchia” weszło na trwałe do świadomości europejskiej, podobnie jak pojęcia: „angielski parlamentaryzm” czy „francuski absolutyzm”.

„Król z narodem, naród z królem”

Konstytucja 3 Maja miała gruntownie zmienić ustrój Rzeczypospolitej i powstrzymać upadek państwa przeżywającego traumę pierwszego rozbioru (1772). Zasadniczy problem polegał na tym, że istniejący system polityczny był gwarantowany przez Rosję zainteresowaną utrzymaniem protektoratu nad Rzeczpospolitą w dotychczasowym kształcie ustrojowym. Niestety, aprobaty Rosji dla reform konstytucyjnych w Polsce – mimo podejmowanych prób - nie udało się autorom Konstytucji uzyskać. Zbrojna interwencja rosyjska wsparta przez rodzimą ”Targowicę” nastąpiła niespodziewanie po upływie roku od uchwalenia Konstytucji i wywołała popłoch wśród jej twórców.

Fatalnym dla podtrzymania ducha walki w obronie Konstytucji okazało się przystąpienie do konfederacji targowickiej króla Stanisława Augusta, co dokonało się za namową samego Hugona Kołłątaja. Twórcy konstytucji zdali sobie sprawę z grozy sytuacji i poprzez przystąpienie króla do Targowicy chcieli złagodzić gniew carycy Katarzyny oraz utrzymać najważniejsze dla kraju reformy. Jednak dla carycy Katarzyny II autorzy Konstytucji byli niemalże „jakobinami”, takimi jak ci, którzy w tym samym czasie w rewolucyjnej Francji obalili monarchię, wysłali na szafot króla Ludwika XVI i rozpętali terror przeciwko feudalnemu państwu.

Rewolucja Francuska miała niewątpliwie wpływ na decyzję Rosji o zbrojnej interwencji w Polsce. Sąsiedzi Polski - monarchie absolutne - mogły się obawiać, że w Rzeczypospolitej wybuchła podobna rewolucja.

Stanisław Szczęsny Potocki

Najbardziej tragiczną postacią szlachty „targowickiej” i jej niebywałej ignorancji w sprawach politycznych był Szczęsny Potocki najbogatszy magnat Rzeczypospolitej, uważany za największego w dziejach Polski zdrajcę. Nie do końca chyba słusznie, gdyż przyszły marszałek konfederacji targowickiej, w odróżnieniu od innych polskich magnatów, nie brał pieniędzy ze skarbu rosyjskiego. Jego roczny dochód był porównywalny z budżetem Rzeczypospolitej.

Szczęsny Potocki.jpg

Szczęsny marzył o koronie polskiej toteż utrzymywał zażyłe stosunki z Petersburgiem, gdyż w stolicy Rosji od niemal 100 lat decydowano o tym, kto zostanie królem w Polsce. Szczęsny Potocki nie odbył żadnych studiów, co wśród magnatów było wyjątkiem, a niektórzy zarzucali mu nawet tępotę umysłową. Nie przeszkadzało to Potockiemu zostać ulubieńcem mas szlacheckich.

Trudno dziś zrozumieć dlaczego magnaci pokroju Szczęsnego Potockiego, Rzewuskiego i Branickiego oraz znaczna część szlachty na serio traktowali rosyjskie gwarancje dla ustroju Rzeczypospolitej. Caryca Katarzyna II, z pochodzenia Niemka, w Rosji autokratka nieznosząca sprzeciwu, w Polsce gorąco wspierała demokrację szlachecką z sejmem, sejmikami, liberum veto i wolną elekcją. Oświecona prawosławna monarchini (za młodu protestantka) prześladująca w Rosji innowierców, szczególnie katolików (zgodnie z ówczesną zasadą „kogo kraj, tego religia”) w Polsce gorliwie zabiegała o równouprawnienie polityczne „dysydentów” - prawosławnych i protestantów.

Imperatorowa Rosji, utrzymująca u siebie ćwierć milionową armię zapewne uznała, że polskiej szlachty nie należy nadmiernie obciążać podatkami, wobec czego Rzeczypospolitej - największemu po Rosji państwu w Europie - powinna wystarczyć w zupełności armia kilkunastotysięczna. Musiała więc uwielbiać swą protektorkę nasza „republikańska” szlachta, która sama zresztą często powtarzała, że

„Rzeczpospolita nie rządem stoi, lecz cnotą swych obywateli”.

Jednak dlaczego równie ślepa na ówczesną rzeczywistość była bardziej od szlachty świadoma politycznie magnateria? Może dlatego, że żadnemu z magnatów nie przeszłyby przez gardło słowa „Wasza Królewska Mość” wypowiedziane do innego polskiego magnata?

Drugi rozbiór Polski (1793), stanowiący konsekwencję obalenia przez Rosjan Konstytucji 3 Maja, był dla Szczęsnego Potockiego i szlachty „targowickiej” szokiem. Po kilku tygodniach, w stanie widocznej depresji, zjawił się Szczęsny w Petersburgu w celu uporządkowania swych spraw majątkowych. Na pytanie carycy Katarzyny - „Jak się pan miewa, panie Potocki?” - odpowiedział:

- Ja dobrze Wasza Cesarska Mość, ale moja ojczyzna ...

- Pana ojczyzna jest tutaj.

- odparła Katarzyna II.

Tym samym największy magnat Rzeczypospolitej został sprowadzony do roli rosyjskiego poddanego.

Fatum historii

Szczęsny Potocki i szlachta jemu podobna - szczerze przywiązani do dawnego ustroju - gotowi byli bronić do upadłego „złotej wolności” nawet za cenę sprowadzenia obcej interwencji. Konstytucja 3 Maja stanowiła dla pozycji tej szlachty zagrożenie i tylko nieliczni i najbardziej świadomi dostrzegali i rozumieli jej dziejowe znaczenie. Garstka patriotycznej szlachty od wielu lat walczyła zbrojnie przeciwko rosyjskiej obecności w Polsce, w obronie suwerenności państwa, praw religii katolickiej i przeciwko królowi z obcego nadania (Konfederacja barska), lecz jej opór został przez Rosjan złamany.

Wśród powszechnie wskazywanych wad Konstytucji 3 Maja wymienia się m. in. oddanie dziedzicznej władzy królewskiej w ręce saskich elektorów, których poprzednicy (August II Mocny i August III) nie zapisali się najlepiej w historii Polski. Nie pytając nawet Sasów o zdanie wybrano ich, gdyż zawdzięczali w przeszłości tron Rzeczypospolitej Rosji, a wbrew Rosji nie można było wówczas rządzić w Polsce.

Twórcy Konstytucji początkowo planowali oddanie dziedzicznej korony polskiej wnukowi Katarzyny II, wielkiemu księciu Konstantemu, ale ten pomysł został odrzucony przez cesarzową, co jednoznacznie świadczyło, że Katarzyna II nie zamierza akceptować żadnych zmian ustrojowych w Polsce.

Jednak największą wadą Konstytucji było chyba to, że została za wcześnie uchwalona. Poprzez jej ówczesny radykalizm Konstytucja podzieliła naród szlachecki. Jej ustanowienie stało się bezpośrednim powodem rosyjskiej interwencji zbrojnej zakończonej drugim rozbiorem, a dwa lata później upadek powstania Kościuszki przypieczętował los Rzeczypospolitej doprowadzając do trzeciego rozbioru (1795).

Kościuszko.jpg

Z perspektywy epoki, która miała nadejść – epoki napoleońskiej – być może lepiej by się stało, gdyby sejm Konstytucji w 1791 roku nie uchwalił. Kilka lat później, w oparciu o napoleońską Francję, Rzeczpospolita miała szanse nie tylko przetrwać jako państwo, ale także odbudować swą niezależność wobec Rosji. Od trzeciego rozbioru, który wymazał Polskę z mapy Europy na 123 lata do rozgromienia przez Napoleona armii rosyjskiej i austriackiej pod Austerlitz oraz pruskiej pod Jeną minęło niespełna 10 lat.

Być może inaczej potoczyłyby się losy Pierwszej Rzeczypospolitej, gdyby w dniu 3 maja 1791 roku Sejm Wielki zebrał się w pełnym składzie.

Jarosław Krzan

 

Za: http://prawica.net/30374