Prof. Gross rozpoczyna swoje argumenty nastepującą deklaracją dotyczącą metodologii jaką przyjął: “Natura uprzedzenia polega na nieuzasadnionym uogolnieniu, natomiast zrozumienie opiera się na starannym wyeliminowaniu dwuznaczności i wyjaśnieniu różnic. Mamy do czynienia z dwoma przeciwstawnymi doświadczeniami umysłowymi. Jedno próbuje wyeliminować uprzedzenie poprzez testowanie hipotez (tzn. sprawdza różne alternatywne wyjaśnienia, eliminuje fałszywe dedukcje lub tezy nie poparte wystarczającymi dowodami), drugie przyjmuje dyskurs, w którym tkwi już przesłanka zaakceptowanego uprzedzenia.”
Pierwsze stwierdzenie to zwykły banał, zaś drugie pozbawia nas powszechnie uznanych w świecie akademickim metod sprawdzania hipotez środkami znanymi od czasów powstania logiki Arystotelesa. Ktoś może zapytać co złego tkwi w sprawdzaniu hipotezy, która mowi, że w Polsce jest pełno antysemityzmu? Tradycyjnie, historycy i prawnicy gromadzą fakty, na podstawie których mogą następnie obalić lub potwierdzić hipoteze.
Wprawdzie Gross początkowo deklaruje, że powyższa hipoteza jest nieprawidłowo sformułowana, ale pózniej nie akceptuje żadnego argumentu, który potwierdzałby, że jest fałszywa. Ta metoda obciążania czytelnika obowiązkiem udowodnienia poprzednich wniosków nie daje szans na obalenie fałszywych założeń, poprzez przytoczenie przeciwnych dowodów. Zastosowanie tej metody w badaniach historycznych umożliwia dowolne manipulowanie historią oraz wyciąganie absurdalnych wniosków, które są następnie promowane przez media i stają się pózniej częścia akceptowanej powszechnie wersji historii.
Sposób argumentacji Grossa posiada postmodernistyczny charakter, czyli nie jest oparty o badanie dowodów lub wyciąganie wniosków na zasadzie dedukcji. Gross nazywa to “historią analityczną”: “To co tutaj przedstawiam, nie jest historią diachroniczną, ale analityczną. Poruszam się w przód i w tył w czasie w różnych aspektach zdarzeń, aby zrozumieć zjawisko antysemityzmu w powojennej Polsce”. W taki sposób osiąga on to, co sobie założył. Uznaje za prawdziwe wszystkie zeznania komunistycznych urzędników, anonimowych osób cytowanych z “dokumentów”, filmowanych w czasie 50-letniej okupacji sowieckiej, zeznania gapiów; wszystko co potwierdza przyjętą przez niego tezę. Natomiast, celowo pomija wszystkie dowody, które podważałyby jego twierdzenie.
Podobnie jak to ma miejsce w innych przypadkach pisania historii od nowa, konkluzje autora są wątpliwe. Dotyczy to całej książki. Na stronie 164 znajduje się podsumowanie: “Umysłowa i emocjonalna mgła, okrywająca to opowiadanie, może się nieco rozwiać dopiero kiedy zrozumiemy, że ocaleni Zydzi stali się celem strasznej masakry, ponieważ byli ofiarami swoich sąsiadów od stuleci a szczególnie w czasie nazistowskiej okupacji.
Epizody zbiorowej przemocy, które z dalszej perspektywy wydają się być przypadkowe, po bliższym zbadaniu okazują się być bogate semantycznie. Praktycznie każdy moment ma znaczenie, gdyż ludzie ciągle porozumiewają się i komentują to co robia.”
Parafrazując argumenty Jana Grossa, można powiedzieć, że katolicka Polska jest ciągle rezerwuarem wspieranego przez Kosciol antysemityzmu. Po wojnie ten rezerwuar był pełen łatwopalnej mieszanki, która mogła wybuchnąć z powodu jakiejkolwiek iskry. Kiedy już eksplodowała, mogła rozprzestrzenić się na całą społeczność, pociągając za sobą nieobliczalne skutki. Przypadkowo czy umyślnie, książka profesora Jana Grossa koresponduje z pewnym politycznym projektem.
Zydzi żądają restytucji od Polski
Oto jak wygląda polityczne tło opowiadania Grossa. Wprawdzie Polacy nie mieli swojego Quislinga i nazistowscy oraz komunistyczni okupanci dokonali sami całego rabunku, ale biorąc pod uwagę fakt, że Polacy nie uratowali Zydow przed Niemcami i nie ochronili ich własności, grzechy dziadków sprawiają, że współczesne ubogie państwo polskie musi wyplacić olbrzymie odszkodowania indywidualnym Zydom oraz organizacjom żydowskim, reprezentującym interesy ofiar Holocaustu. Roszczenia tych organizacji są tak wielkie, że przekraczają możliwości płatnicze Polski. Dwudziestu przedstawicieli tych organizacji przybyło do Warszawy 27 lutego 2007r., aby wywrzec presje na rząd Polski, aby wypłacił dziesiątki miliardów restytucji. Organizacje żydowskie zdają sobie sprawę z tego, że w następnych kilkunastu latach Polska otrzyma od Unii Europejskiej dziesiątki miliardów dolarów dla usprawnienia polskiej infrastruktury, zaniedbywanej przez długie lata. Wspomniane organizacje myslą o lepszym wykorzystaniu tych pieniędzy.
Trzy pogromy
Dla uzasadnienia swoich wniosków, Gross omawia trzy pogromy, które miały miejsce w okupowanej przez sowietów Polsce: 12 czerwca 1945r. w Rzeszowie, gdzie nikogo nie zabito, 11 sierpnia 1945r. w Krakowie gdzie mialo zginąc 2-5 osób oraz 4 lipca 1946r. w Kielcach gdzie zginęło 42 ludzi. Według szacunków Grossa w okresie powojennym w Polsce zginęło od 500 do 1500 Zydów.
Kiedy rozpatrujemy pogromy z perspektywy historycznej, dane statystyczne nie dają podstaw do twierdzenia, że Polacy organizowali jakies “czystki etniczne.”
W czasie powstania Bohdana Chmielnickiego w 1648r. kozacy zabili okolo 100 tys. ukraińskich Zydow. W latach 1939-45r. reżim nazistowski uśmiercił około 6 mln Zydow z całej Europy. Okres tuż po II Wojnie Swiatowej był bardzo trudny dla Polski. Tylko w jednej akcji NKWD w Suwałkach (12-25 lipca 1945r.) zgineło 600-800 polskich katolikow (za Rzeczpospolita z 9 lipca 2005). 500 Zydow zabitych na 250 tys żyjących w Polsce w latach 1945-48 (wg Grossa str. 258) nie odbiega od stosunku zamordowanych katolików do całej populacji w tym samym czasie. W kraju, ktory w 1945 roku walczył przeciwko zakuciu w komunistyczne kajdany, zrozumiała byłaby nawet relacja 1 zabity na 500 obywateli.
Gross koncentruje się na pogromie w Kielcach, gdzie miało zginąć 42 Zydów. Od początku występowały dwie odmienne wersje wydarzeń: komunistycznych władz i biskupów katolickich. Komunistyczny rząd Bieruta i Bermana twierdził, że pogrom był rezultatem ataku AK i NSZ (organizacji lojalnych w stosunku do rządu polskiego przebywajacego w Londynie). Władza komunistyczna włożyła olbrzymi wysiłek w to, aby uzyskac dowody, które popierałyby jej oskarżenia, włączając torturowanie setek obywateli. Jednakże, dzisiaj nikt poważnie nie traktuje stanowiska Bieruta.
Zdaniem katolickiego episkopatu, kielecki pogrom był prowokacją władz komunistycznych, które planowały go od dawna. 30 lipca miał się odbyć plebiscyt, w ktorym hasło “3 x TAK” oznaczało uprawomocnienie sowieckiej władzy w Polsce. Władze komunistyczne potrzebowały jakiegoś incydentu (4 lipca Amerykanie obchodzą swoje narodowe świeto), który odwróciłby uwagę Zachodu od faktu formalnego zlikwidowania demokracji w Polsce. W czasie pogromu przy ul. Planty 7, wielu Zydów zostało zabitych strzałem z karabinu. Tymczasem, poza wojskiem i służbą bezpieczeństwa, jedynie organizacje żydowskie miały pozwolenie na noszenie broni. (Polak katolik, przy którym znalezionoby broń był natychmiast rozstrzeliwany). Niestety, Gross ignoruje ten niewygodny fakt.
Kiedy pięciu polskich księży próbowało dostać się na miejsce pogromu, zostali zatrzymani przez kordon policji, która pojawiła się natychmiast w tym miejscu (Kielce, July 4, 1946: Background, Context and Events, Toronto: Polish Educational Foundation, 1996). Oczywiście, cała cywilna administracja znajdowała się pod kontrolą władz komunistycznych w Warszawie, które były na bieżąco o wszystkim informowane. Całe to zdarzenie robiło wrażenie wyreżyserowanego w złym czasie. Wkrótce pojawił się oddział NKWD, według wcześniej wydanego rozkazu z żądaniem unieszkodliwienia mającego sią tam znajdować żądnego krwi tłumu Polaków, ale na miejscu nie zastano żadnego tłumu. Dla poparcia stanowiska biskupów można przedstawić wiele innych dowodów cui bono.
Gross jest oburzony faktem, że biskupi nie potępili tego zdarzenia, czego domagały się władze komunistyczne. Nie poparli stanowiska komunistycznego rządu, który oskarżyl o pogrom siły antykomunistyczne. Biskup Kaczmarek, który prezentował stanowisko biskupów, drogo zaplacił za swoją postawe. W więzieniu torturowano go przez wiele miesięcy (wybito mu wszystkie zeby) i komunistyczny sąd wydał na niego wyrok długoletniego więzienia za szpiegowanie na rzecz USA. Gross przemilczał i ten fakt. Gross traktuje kieleckie UB tak, jakby to był Scotland Yard pod kierownictwem inspektora Jane Tennyson a nie organizacja w rękach okrutnych i zdyscyplinowanych aparatczyków. Zapomina, że Kielce znajdowały się pod obcą okupacją od września 1939r.
Zasada Pareto
Obydwa stanowiska, zarówno władz jak i biskupów, są zgodne co do jednego, a mianowicie, że morderstwo przy ul. Planty 7, było zaplanowane i kierowane przez kogoś i nie miało charakteru spontanicznej reakcji tłumu. Potwierdza to tzw. zasade Pareto, wedlug ktorej katastrofa jakiegoś systemu nastepuje raczej w rezultacie jednej lub kilku określonych przyczyn, niż jest rezultatem ogólnej choroby systemu. Mordowanie Polaków, Cyganów lub Zydów w czasie Holocaustu przez nazistów było zaplanowane i zorganizowane. Od rabunku w czasie Kristallnacht do gazowania w Auschwitz-Birkenau, przemoc i zabijanie bylo zaplanowane i kierowane. Gross podważa punkt widzenia biskupów, ale rónocześne nie przyjmuje opinii włdz. Rozwija raczej stanowisko rzadowe, rewidujac je. (Fear, str. 163).
Uważam, że używanie określen pogrom lub prowokacja na określenie takiej zbiorowej reakcji, jaka miała miejsce w Kielcach jest mylące. Zaliczają one bowiem to zjawisko do “zachowania tłumu,” przypisując je wyłącznie grupie sfrustrowanych malkontentów, często manipulowanych przez pozbawionych skrupułów rządowych agentów, w celu odwrócenia uwagi od narastających konfliktów społecznych. Jednakże 4 lipca 1946 nie mamy do czynienia z niespodziewanym buntem lumpenproletariatu. Raczej była to grupa zwykłych ludzi, działających z rozmysłem i bez zahamowań.
Według Grossa, morderstwo w Kielcach wynikło z ogólnego ducha antysemityzmu, który prowadził do spontanicznego wybuchu zgromadzonych jednostek. Gross stawia na głowie zasade Pareto, przypisując wydarzenia w Kielcach ogólnej chorobie polskiego katolickiego społeczeństwa. Zdaniem Grossa, jest to permanentny problem wynikający z polskiego katolicyzmu (!).
Zydzi w sowieckim aparacie bezpieczenstwa
Argumentując na rzecz stałego zjawiska antysemityzmu w Polsce, Gross następnie poświęca kilka rozdziałów temu, aby udowodnić swoją drugą konkluzję, a mianowicie, że polski antysemityzm nie miał nic wspólnego z kolaboracją polskich Zydów z sowietami. Wprawdzie Gross nawet tego nie wspomina, ale warto tutaj czytelnikowi zacytować opinie prof. Andrzeja Paczkowskiego, byłego dyrektora IPN, że Zydzi w najwyższych władzach aparatu bezpieczeństwa, kontrolowanego przez sowietów, stanowili około 30% (A.Paczkowski, Zydzi w UB próba weryfikacji stereotypu w “Komunizm, ideologia ,system, ludzie, PAN, Warszawa 2001, str.197).
W roku 1945 w Polsce bylo okolo 25 mln katolickiej ludności i około 250 tys Zydów. Prosta arytmetyka pokazuje, że proporcja Zydów, którzy wstąpili do UB była 42 razy większa niż katolików. Gross tego nie kwestionuje, ale daje intrygujące wyjaśnienie dlaczego tak bylo (Fear, str. 227). Wynikało to, jego zdaniem, z braku wykwalifikowanych kadr. Nowa administracja angażowała kogo popadło i zwykłym przypadkiem była nadreprezentacja Zydów w aparacie bezpieczenstwa. Innymi słowy, olbrzymia nadreprezentacja Zydów w UB w porównaniu z katolikami wynikała ze stosunkowo większej kompetencji Zydów. Ta konkurencyjna przewaga Zydów musiała być więc znaczna, jak wskazuje na to stosunek 42:1. Gross w swojej analizie nie bierze pod uwagę faktu, że polski katolik wstępujący do UB był traktowany przez społeczeństwo jako zdrajca i mógł być ekskomunikowany przez Kościoł. Zdaniem Grossa, mniejszy proporcjonalnie udział Polaków w UB wynikał z ich mniejszej kompetencji.
Inwazja Niemiec i ZSRR na Polske we wrześniu 1939 r. zakończyła się nie sprowokowanym podziałem kraju. Oczywiste jest, że Polacy nie byli zadowoleni z sowieckiej okupacji, ale niektórzy mogą sądzić, że okupacja rosyjska była łagodniejsza niż niemiecka. W jednej ze swoich książek, napisanych w czasach przedmodernistycznych (Revolution from Abroad, Princeton Univ. Press, str.229) Gross wykazuje na podstawie starannie skompletowanych dowodów, że jest to błędne. Według ostrożnych szacunków, sowieci zabili lub doprowadzili do śmierci cztery do pieciu razy więcej ludzi niż naziści; przy tym populacja pod okupacją sowiecką była dwa razy mniejsza niż pod okupacją niemiecką. Estymacja powyższa dotyczy pierwszych dwóch lat wojny, zanim zaczęło się masowe ludobójstwo Zydów.
Sowiecki terror
Gross wykazuje, że dla polskich katolików sowieci byli znacznie gorsi niż naziści. Zasadniczo, warstwy wykształcone (lekarze, prawnicy, nauczyciele, inżynierowie, itd.) oraz indywidualni rolnicy, którzy mieli troche więcej ziemi, byli od razu zgładzeni lub gromadzeni w więzieniach skąd byli wysyłani do obozów niewolniczej pracy na Syberii lub w Azji Środkowej. Straszliwe warunki jakie tam panowały były nawet gorsze niż w nazistowskich obozach koncentracyjnych. Np. w więzieniu we Lwowie w celi o powierzchni 11,5 m2 upchano 28 ludzi. Więzniowie musieli się załatwiać na podłoge.
Zydzi witali sowieckich agresorów
Jaka była sytuacja Zydów na terenach okupowanych przez sowietów i jaki był ich stosunek do okupantów? Gross pisze (Revolution, str.32): “Polacy i Ukraincy opisywali te wydarzenia z gryzącą ironią a Zydzi temu nie zaprzeczali zaprzeczali, że witali Armie Radziecką z radościa. Młodzież żydowska spędzała dni i noce z żołnierzami radzieckimi; powszechny entuzjazm towarzyszył wkraczającym Rosjanom; również Rosjanie darzyli Zydów zaufaniem.”
W innym miejscu Gross cytuje Celine Konińską (Revolution, str. 34): “Trudno znaleźć odpowiednie słowa na wyrażenie naszych uczuć – to oczekiwanie i to szczęście. Zastanawialiśmy się jak wyrazić naszą ogromną radość: rzucać kwiaty, śpiewać, organizować pochody? Myśle, że tak będą się radować Zydzi kiedy zjawi się ich Mesjasz.” Przypominam, że tak ciepło witano sowietów we wrześniu 1939r. we wschodniej Polsce, w czasie kiedy w pobliżu nie było żadnych Niemców. Zydzi cieszyli się z okupacji wschodniej Polski przez Rosjan. Dla polskich katolików była to zdrada; analogicznie odbierano gorące przyjęcie jakie wkraczającym Niemcom zgotowali folksdojcze w zachodniej Polsce.
Nie można podważyć faktu, że na polskich terenach okupowanych przez Niemców, gdzie sytuacja Zydów była gorsza niż katolików, wiele rodzin polskich ukrywało Zydów przed nazistami. Dane liczbowe zebrane w muzeum Yad Vashem pokazują, że Polacy znajdowali się na pierwszym miejscu wśród chrześcijan ratujących Zydów przed nazistami, narażając życie swoje i swoich rodzin. Powinniśmy więc zadać pytanie:
Czy Zydzi wykorzystali swoje wpływy i uprzywilejowaną sytuację na polskich terenach okupowanych przez sowietów, aby ratować Polaków katolików przed NKWD? Przykro mi to powiedzieć, ale nie mogę znaleźć żadnego takiego przypadku.
Egzekucje Polaków katolików przez sowietów
Według szacunków J. Grossa (Revolution, str.194) do dnia 22 czerwca 1941r., czyli do czasu zerwania układu ze Stalinem przez Hitlera, około 1,25 mln ludzi zostało wywiezionych ze wschodnich terenów Polski w głąb ZSRR. Straszliwe więzienia NKWD służyły jako miejsca, gdzie Polacy oczekiwali na egzekucje lub na transport do Gułagu. W czasie zaatakowania ZSRR przez Niemcy, NKWD zgładziło lub wywiozło na wschód 150 tys. więźniów. W więzieniu Brygidki we Lwowie w dniu 22 czerwca 1941r. NKWD wymordowało prawie wszystkich z 13 tys. przebywających tam więźniów. (Revolution, str.179). Gross nie mówi w tym przypadku o pogromie, tylko o “masakrze”. Po wejściu armii niemieckiej na tereny wschodniej Polski, naziści zachęcali Polaków do działań antysemickich, włączając w to pogromy. Nie odnieśli jednak w tym sukcesów. Polacy katolicy nie chcieli uczestniczyć w nazistowskich mordach. Polskie podziemie karało nawet śmiercią za wydawanie Zydów nazistom.
Po szybkim wycofaniu się Armii Radzieckiej, zanim władze nad wschodnimi terenami Polski przejeli Niemcy, polskie podziemie wykonało wiele wyroków śmierci na kolaborantach, wśród których było wielu Zydów. Przykładem może być miejscowość Szczuczyń, gdzie znajdowały się cztery więzienia NKWD. Gross traktuje to wykonanie wyroków śmierci, jako przykład polskiego antysemityzmu. Powinien się więc zastanowić dlaczego w takim razie na terenie zachodniej Polski, okupowanej przez Niemców, Polacy nie organizowali pogromów.
Oskarżenia Grossa są fałszywe a żądania finansowe poniżające
Jak wspomniałem na początku, prof. Gross gardzi danymi empirycznymi i logiką Arystotelesa, aby udowodnić swoje racje. Dla wszystkich, którzy wierzą w logiczne wnioski oparte na faktach, tezy Grossa nie wytrzymują krytyki. Poza tym, trudno zaakceptować traktowanie katolickiej Polski, która przez pół wieku była ofiarą brutalnej przemocy, w taki sposób jakby sama była katem. Podobnie, jak nie można się zgodzić z oskarżaniem katolicyzmu, wiary, która pomogła przetrwać Polakom 50-letni ucisk, o rzekome źródło antysemityzmu. Nie ma wątpliwości, że Grossowi towarzyszy cały chór Zydów, którzy w czasie wojny utracili swoje majątki w Polsce i którzy żądają, aby Polacy za to zaplacili. Nie ma dla nich znaczenia, że w Polsce może być niedostatek, kasa pusta lub nawet ludzie mogą głodować.
Według Teresy Bochwic (Rzeczpospolita, 3 sierpnia, 2002) dwóch na trzech obecnych obywateli polskich lub ich potomków utraciło swoje domy w rezultacie II Wojny Światowej lub wydarzeń, które nastąpiły po niej. Organa bezpieczeństwa państwowego, kierowane przez Jakuba Bermana i sowieckie NKWD są odpowiedzialne za śmierć miliona polskich katolików. Do kogo mają się Polacy zwrócić o wyrównanie krzywd, jakie ich spotkaly. Polacy po prostu chcą, aby zostawiono ich w spokoju, aby poniechano quasi-legalnych ataków ze strony tych, którzy chcieliby ich uciskać na zawsze. Polacy ponieśli najwyższe straty w czasie II Wojny Światowej w stosunku do liczby ludnosci (17% populacji). W wojnie przeciwko Hitlerowi, Polska zajęła czwarte miejsce po ZSRR, USA i Wielkiej Brytanii pod wzgledem udziału żołnierzy. Polskie podziemie wykonało największą liczbę ataków przeciwko nazistom w porównaniu z innymi okupowanymi krajami i ucierpiało najwiekszę represje. W Polsce nie było rządu w stylu Quislinga lub Petaina. Kolaboracja z nazistami występowała rzadko i była karana śmiercią przez władze podziemne. Polacy stanowią najliczniejszą grupę wśród “sprawiedliwych chrześcijan” odnotowanych przez Yad Vashem. Dalsze prześladowanie tego narodu, który tak długo cierpiał, spowodowane jest chyba czymś więcej niż tylko postmodernistycznymi zasadami.
Autor tej recenzji, p. James R. Thompson, jest wykładowcą na Uniwersytecie Rice w Houston w Teksasie. Oryginalny tekst znajduje się tutaj: http://catholicinsight.com/online/reviews/books/article_750.shtml
(z ang. przetłumaczył: Longinus Smyrgała)
Za: http://www.owp.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=82&Itemid=1384384341