Podczas wizyty prezydenta Francji Nicolasa Sarkozyego, z jego ust padła ważna deklaracja, że od lipca kraj ten otworzy dla nas swoje rynki pracy. Co znamienne padła ona w polskim parlamencie, i tam też spotkała się z gromkimi oklaskami. Czy te oklaski miały miejsce z troski o obywatela? Wątpię. Myślę, że parlamentarzystom, zwłaszcza z partii rządzących, taka deklaracja rozwiązła kilka ważnych dla ich partii problemów egzystencjonalnych.
Po pierwsze, taki wyjazd na budowę do Francji może być dobrą perspektywą dla np, Donalda Tuska, gdy po niezrealizowaniu obietnicy drugiej Irlandii, blamażu wynikającym z odebraniem nam organizacji Euro 2012, a także ponownym wzroście stopy bezrobocia, polityk ów nie zostanie następnym prezydentem RP, następnym premierem RP, ale zapewne nawet parlamentarzystą RP. Wyobrażacie sobie państwo sytuację, gdy człowieka z zasadami (jak reklamował się Donald Tusk w ostatnich wyborach prezydenckich), zastąpi w tym samym wcieleniu np. człowiek z pustakami? Fajnie by było.
Oni tam w PO chyba się już nawet na taką ewentualność przygotowują, na co wskazuje choćby abolicja podatkowa dla emigrantów. Albo np. Premiera Pawlaka pracującego na roli u francuskiego farmera- chcielibyście to państwo zobaczyć? Ja bardzo. Ale takie otwarcie rynku pracy może mieć też bardzo skuteczne znaczenie dyscyplinujące niepokornych posłów PO.
Przywołam tu przykład posła Palikota, który za tak bezczelną i bezecną obrazę o. dyr. Rydzyka otrzymał jedynie, zbyt surową wg. marszałka sejmu Komorowskiego, karę pisemnego upomnienia. Gdyby zamiast tego sąd partyjny skazał go na pół roku pracy powiedzmy w fabryce mebli gdzieś we Francji, i zamiast pistoletu i penisa (podobno sztucznego, ale kto go tam wie...) w rękach pan poseł miałby śrubokręt i młotek, a koszulkę manifestującą sympatie polityczne oraz orientację seksualną pana posła, trzeba by było zamienić na jakiś firmowy uniform. Ale by było super. Ostatnim przykładem pozytywnego odbioru otwarcia rynku pracy przez polskich polityków jest tzw. Aspekt edukacyjny. Jest to chyba najbardziej istotny czynnik mogący przysłużyć się poprawie jakości życia w Polsce.
Gdyby na przykład minister infrastruktury popracował trochę przy budowie dróg we Francji, może jeszcze Euro 2012 nie było by stracone. A na koniec konkurs. Nagrodą jest dobre samopoczucie każdego biorącego w nim udział. Konkurs jest zatytułowany "pomysł na Marcinkiewicza#8221;. Jak wiadomo, były premier od dawna w sposób publiczny szuka zatrudnienia. Jako nauczyciel chciał już zarządzać bankiem, ba, robił to nawet przez ostatnie parę lat w Londynie, co prawda z jakim skutkiem- nie wiadomo, ale, jak ujawnił niedawno jeden z dzienników, pan były premier chętnie podjął by się nawet pracy sprzątaczki. Musiało być nieźle.
Skoro chce, niech ma. Ja proponuję dla pana Marcinkiewicza posadę sprzątającego w paryskim metrze. A co Państwo proponujecie? Odpowiedzi proszę zamieszczać w formie komentarza do artykułu. Za wszystkie serdecznie dziękuję.
Andrzej Kocur