Jednakże wszystko dla partii miłości skończyło się szczęśliwie i cała władza trafiła w ręce Platformy Obywatelskiej. Teraz Donald Tusk już nie ma żadnego, literalnie żadnego alibi. Już nie da się zwalić na prezydenta, bo- używając slangu chłopaków z Ordynackiej- preziem został Bronisław Komorowski. Już wczorajszego wieczoru Bronka namaściły „autorytety moralne” jak Mazowiecki od grubej kreski i pierwszy wrzaskun Rzeczypospolitej Władysław Bartoszewski.Do pełnego obrazu PO brakowało tylko senator Krzysi Piesiewiczówny, która w damskich fatałaszkach zatańczyłaby taniec zwycięstwa i przyniosłaby kilka działek narkotyków. Wszak dla polityków PO wciągnąć linijkę białego proszku gdzieś na zapleczu sztabu wyborczego dobra rzecz. Znamy przecież narkotykowe upodobania chłopaków z zachodniopomorskiej PO.
Ma więc Donald to swoje 500 dni spokoju, bo dzierży władzę absolutną. Czekam więc na cud gospodarczy. Czekam na realizację programu PO. Cała naprzód! Kurs na drugą Irlandię! To oczywiście jest ironia, bo jeśli w ciągu dwóch i pół roku Tuskowi nie udało się poprawić sytuacji Polski zarówno w polityce wewnętrznej, łącznie z gospodarką, jak i na arenie międzynarodowej, to dlaczego nagle teraz miałoby ruszyć z kopyta?
Jednakże obawiam się, że w jednym dziewczęta i chłopcy z PO faktycznie przyśpieszą i to tak, że nawet pędzący królik za nimi nie nadąży: w tym, w czym są mistrzami świata, czyli w kręceniu lodów i uskutecznianiu przekrętów. Nadchodzi cudowne 500 dni dla różnej maści Rychów, Zbychów i Mirów. Hulaj dusza piekła nie ma!
Można się pokusić o stwierdzenie, że przejęcie władzy w Pałacu Prezydenckim to początek końca PO, bo automatycznie wokół Komorowskiego powstanie dwór i silny ośrodek władzy, który będzie „wybijał się na niepodległość” od Tuska. Jest kwestią czasu kiedy będziemy mieli reaktywację „szorstkiej przyjaźni” pomiędzy premierem a prezydentem. Kiedyś w podobnej sytuacji był SLD. Dzisiaj dawna potęga lewicy jest wspomnieniem. I cieszyłbym się z tej perspektywy upadku PO gdyby nie jedno „ale”. Otóż jedyną alternatywą dla partii Tuska jest PiS. Ten sam nieudaczny PiS, który za co się nie zabrał podczas swoich rządów, to wszystko spaprał. Potrafił skompromitować nawet tak zacny i szczytny cel jak walka z korupcją.
Dlatego żal mi Ciebie matko Polsko…