Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
W kręgach historycznych, politycznych i kościelnych o proweniencji niekoniecznie tradycyjnej i polskiej, sklecono pewnego rodzaju dziejowy dyktat etyczny i dokonano przyzwolenia na popełnianie zbiorowego, narodowo-rodzinnego samobójstwa w imię ratowania poszczególnych członków tzw. ludu wybranego. Problem jest wielowątkowy, lecz w zasadniczych punktach uderza w narodowo-polskie rozumienie historii i tworzy wybiórczą moralność, która pod płaszczykiem propagowania postawy poświęcenia człowieka za człowieka, dzieli ich na lepszych i gorszych.
Historia Polski w latach 1939-1945 jest o tyle zasadnicza, iż ukształtowała naród w ogniu wspólnych, ponadklasowych doświadczeń. Cierpiał na równi chłop, robotnik arystokrata, często również walcząc i ginąc ramię przy ramieniu. Była to nasza wojna, która zrodziła wspólnotowych bohaterów, spójną wizję takich samych losów i nie może stanowić trzeciorzędnego planu dla historii mniejszości żydowskiej związanej z holocaustem. Nie ma naszych bohaterów, ofiar, strat i poległych – są tylko ofiary żydowskie i ich wizja skrzywionej rzeczywistości, gdzie Niemcy do spółki z Polakami wymordowali 6 milionów starozakonnych.
Taki obraz pokutuje na całym świecie, zdominowanym przez syjonistyczną propagandę. W ten oto sposób rodzą się plugawe i antyhistoryczne płody literackie i filmowe, pełne wyzutych z człowieczeństwa, brudnych i dzikich Polaków, którzy w czasie wojny pili wódkę i kradli, a w wolnych chwilach zajmowali się hobbistycznie wyłapywaniem niedobitych przez hitlerowców Żydów. Warto również zauważyć, że w tego typu twórczości niemiecki nazista stoi o wiele wyżej pod względem kultury i zachowania od Polaka. Jest to stara żydowska fascynacja Niemcami – oazą cywilizacji i kultury – przeciwstawianymi bardzo często barbarzyńskiemu Wschodowi z niedomytym i niepiśmiennym Polakiem na czele. Niewiele w zmianie tego obrazu uczynił holocaust(coraz wyraźniej obierany jako mit założycielski Izraela),a umocniły go raczej historyczne fałszerstwa w rodzaju Kielc lub Jedwabnego, które ożywiły proniemieckie i antypolskie sentymenty wśród Żydów.
Mechanizm obronny czynników rządowo-edukacyjnych z „polskiej” strony, podsyca żydowski antypolonizm. Wymyśla się przy medialnych trąbach „polskich” sprawców mordów na Żydach, zaś głównym rodzimym bohaterem II wojny światowej nie jest żołnierz, partyzant, cywilny sabotażysta i ogólnie polski ruch oporu - ale Polak ratujący Żyda lub większą grupę Żydów. Tylko ów nadczłowiek ukrywający potomków narodu wybranego jest kojarzony jak bohater. Jego pokazuje się w kinie, telewizji i książce, demonstruje młodzieży na specjalnych spotkaniach - jeżeli oczywiście przeżył. Jeżeli zamordowali go Niemcy, najlepiej z rodziną, staje się superbohaterem. Tutaj dochodzimy do jądra moralnej dwuznaczności omawianych czasów i obecnego nimi żonglowania.

Będąc narodem z gruntu szlachetnym i chrześcijańskim,co często narody ościenne i mniejszości biorą( niekiedy słusznie) za słabość, dokonywaliśmy w okresie ostatniej wojny czynów heroicznych. Do narodu nie zaliczam szmalcowników i tym podobnego motłochu, którego równie dużo, jeśli nie więcej było wśród Żydów. Nie występuje moralny dylemat, gdy pojedynczy Polak pomagał chroniącemu życie Żydowi. Ryzykował on wtedy wyłącznie własną głową i brał na siebie wszelkie represje okupanta. Przypuszczam, iż sam byłbym zdolny przechować zagrożonego śmiercią Żyda, co wynika z mego osobistego poczucia człowieczeństwa.
W sytuacji jednostka + jednostka wybór moralny staje się dość prosty. Chodzi jednakże o to, że okupacja rzadko stwarzała taki komfort. Azyl dla żydowskiego uciekiniera mógł przynieść zagładę rodzinie, mieszkańcom wsi czy kamienicy. Dzisiejsi syjonistyczni moraliści nazbyt często szafują polskim życiem. Zamordowano kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu, kilkuset Polaków, bo jeden z nich zdecydował się wyciągnąć pomocną dłoń do Żyda(Żydów). Jest przez to więcej wart od zabitych w walce, zamęczonych za działalność konspiracyjną lub po prostu za bycie Polakami rodaków – oczywiście tylko w oczach historyka, polityka, rabina, działacza syjonistycznego albo modernistycznego kapłana, wyznających wizję dziejów ojczystych przez pryzmat religii holocaustu i większej wartości Żyda nad Polaka.
Kompletnie niezrozumiałe pozostaje mimo wszystko stawianie na bezkrytyczny piedestał tych Polaków, którzy za ukrywanie Żydów skazywali na śmierć żonę, pociechy, krewnych i sąsiadów(przypadki typowe dla wsi). Czy mieli ku temu ludzkie i Boskie prawo? Bohaterem i męczennikiem każdy zostaje niejako na własne konto, nie wolno mu umieszczać w tym krwawym kręgu jednostek nieświadomych. W pewnych wypadkach mamy do czynienia z formą jakiegoś zbiorowego samobójstwa, kiedy np. mąż z żoną przechowywali Żyda, za co niemieccy żandarmi zamordowali nie tylko ich, dzieci, dalszą rodzinę i okoliczną ludność. Nie bez znaczenia są rozważania o kwestiach narodowych. Myśmy wtedy również walczyli o biologiczne przetrwanie, dlaczego i dla kogo byt Żydów jest po stokroć ważniejszy od naszego przetrwania? Na to pytanie z grubsza odpowiadam powyżej.
Domagać się należy przywrócenia narodowej prawdy i proporcji. W Polsce powinno uczyć się polskiej historii, pozostawiając tę żydowską Izraelowi. Nie do pomyślenia jest, że na naszej ziemi obcy, często wrogi wielotysięczny tłum urządza tzw. marsze żywych pod lasem flag z gwiazdą Dawida. Te ekscesy promują polskojęzyczne media i szkoły, jako bliżej niesprecyzowane przypominanie Polakom ich historycznych dziejów. Proszę bardzo, niech Ministerstwo Edukacji organizuje co rok identyczne marsze, ale z masowym udziałem narodowo uświadomionej młodzieży, demonstrującej dla uczczenia polskich ofiar Auschwitz. Wtedy nabierze to ojczystego i edukacyjnego charakteru.
Trzeba raz na zawsze skończyć z masakrowaniem polskich umysłów żydowskimi uprzedzeniami i traumami, co pogłębia polskie kompleksy i czyni z nas łatwy duchowy żer dla różnego rodzaju globalistów i kosmopolitów. Włosy dęba stają, gdy pomyśli się, iż w międzywojniu najświetniejsza młodzież z gimnazjów i uniwersytetów była nacjonalistyczna, a dzisiaj ich rówieśnicy to rozgotowane pająki bez świadomości narodowej o zerowych potrzebach w postaci poznawania swojej historii.


ROBERT LARKOWSKI

Za: https://www.facebook.com/RlarkowskiOsobaPubliczna?fref=ts