W 1939 roku powstawała Narodowa Organizacja Wojskowa, będąca później niejako protoplastą Narodowych Sił Zbrojnych, zapewne wtedy jej twórcy nie przypuszczali przed jakże trudnym zadaniem staną żołnierze NSZ za lat kilka. Ba, więcej może nawet, historia postawi ich przed celem niemożliwym do zrealizowania a mianowicie: obrony ojczyzny przed dwoma śmiertelnymi wrogami : Niemcami oraz Rosją Sowiecką. Podjęto walkę nie tylko z krwiożerczymi teutońskimi hordami lecz również zarazą bolszewicką. Jak pisał na emigracji wybitny historyk Władysław Pobóg Malinowski : NSZ skupiały w swych szeregach młodzież dynamiczną i gorącą przeważnie miejskiego pochodzenia, cechował ją m.in. nieprzejednany stosunek do komunizmu.
Narodowe Siły Zbrojne, które jak utarło się twierdzić wyznawały zasadę dwóch wrogów. Stwierdzenie to powielane przez wielu historyków jest swego rodzaju dziwolągiem myślowym, mogącym sugerować, iż jakakolwiek organizacja mogła podczas okupacji niemieckiej wybrać sobie dowolną ilość nieprzyjaciół i zwalczać ich. Nie zauważa się często faktu, iż w latach 1939-1941 Polska znajdowała się również w stanie wojny z Rosją Sowiecką, która okupowała wówczas połowę jej obszaru. Straszliwy terror jaki spotkał obywateli polskich na ziemiach zajętych po 17 września 1939 r. przez Sowietów nie dawał złudzeń, że mamy do czynienia ze śmiertelnym wrogiem Polaków takim samym jak Niemcy.
Przy czym w miarę zbliżania się do granic Polski, Armii Czerwonej i pojawiania się na ziemiach Polskich oddziałów komunistycznego podziemia, dowództwo NSZ dostrzegało wielkie niebezpieczeństwo ze strony komunistycznych oddziałów „Gwardii Ludowej” „Armii Ludowej”, które to uważano słusznie zresztą za sowiecką agenturę infiltrującą społeczeństwo Polskie w celu przygotowania pod jego ujarzmienie przez Związek Radziecki. Było to również zgodne z opinią dowództwa AK na temat komunistycznej partyzantki :(...)„Oddziały organizowane w Polsce przez obce komunistyczne agentury, pod nazwą Armii Ludowej nie stanowią większych jednostek. Również jak i dywersanci sowieccy nie występują one z reguły do walki z okupantem, lecz stanowią organ dywersji przeciwpolskiej, organ dla przygotowania przewrotu bolszewickiego w Polsce celem poddania jej Rosji sowieckiej. W obecnym okresie akcja grabieżcza stanowi dominujące wyczyny tych oddziałów”(...)[1]
(...) Napadają na nasze wsie, miasteczka, ograbiają dwory, plebanie, chłopów, mordują broniących swego dobytku, prowadzą akcję dywersyjną, wysadzają mosty, tory kolejowe, palą tartaki...i nałogowo unikają bezpośredniego zetknięcia z Gestapo i żandarmerią niemiecką. A rezultat ? Bohaterzy wycofują się w bezpieczne miejsca, a tymczasem Gestapo i żandarmeria morduje niewinną i spokojną ludność, której jedyną zbrodnią jest to, że mieszka w pobliżu dokonanego aktu sabotażu. (...) Trafnie oceniał organ prasowy narodowców „Szaniec” prawdziwe zamiary agentury sowieckiej działającej na ziemiach Polskich :(...)Może ktoś z Was woli ginąć metodą katyńską z nagana w tył czaszki, albo w obozach niemieckich. To już rzecz gustu dla nas to jednakowa przyjemność. Z Niemcami walczy cały świat. Niemcy wojnę już przegrały. Z Rosją Sowiecką walczą dziś tylko Niemcy. Dlatego też likwidowanie w Polsce agentur sowieckich choćby stroiły się w najpiękniejsze patriotyczne piórka – to obowiązek, to konieczność. Tego wymaga polska racja stanu. I dlatego walczyć będziemy bez względu na to, czy się to komu podoba czy nie. Będzie mniej volsksdeutschów na służbie Kremla. W obronie własnej mamy prawo walczyć. Jest to prawo naturalne każdego narodu.(...)[2]
Sytuacja jednak dla dowództwa AK była dosyć skomplikowana, wszelkie walki z komunistami były natychmiast nagłaśniane przez propagandę sowiecką jako „mordowanie przez reakcję polskich patriotów” dlatego też AK podchodziły do grupek komunistycznych bojówek z dużym pobłażaniem, bojąc się reakcji aliantów zachodnich zaczadzonych przez kłamliwą propagandę „sojusznika naszych sojuszników”.
W rozkazie z 20 listopada 1943 r. gen Bór – Komorowski zalecał nie tylko ujawnienie się przed wkraczającymi oddziałami Armii Czerwonej lokalnych dowódców AK oraz administracji cywilnej, ale również „poprawne ułożenie stosunków z partyzantką sowiecką”[3], dotyczyło to przede wszystkim Kresów Wschodnich RP. Oddziały, które nie potrafiłyby uregulować swoich złych relacji z partyzantami sowieckimi miały zostać przeniesione w inne rejony. Sytuacja w momencie wkraczania na Polską ziemię Sowietów była swoisty chichotem historii bo oto :(...) Nakazano najeźdźcę sprzed czterech lat, kata sprzed tak niedawna, witać jak sojusznika, we wrześniu 1939 Moskwa uzasadniała dokonane zabójstwo Państwa Polskiego nieistnieniem tegoż państwa, a teraz stanęło przed nimi oko w oko państwo którego śmierć obwieścili w Kremlu przed cztery laty (...) Zagrodził drogę jadącym w amerykańskich samochodach watażkom sowieckim człowiek leśny, stanął, aby im powiedzieć, że oto na ziemi polskiej prawo mają szanować, Polacy, musieli być dla sowieckich generałów jak widmo co podniosło się z Katyńskiego grobu, jak upiór co we śnie zbójeckie nawet nawiedza sumienie. (...)[4]
Oddziały NSZ zwalczanie sowieckiej agentury z pod znaku PPR. prowadziły w sposób nierzadko bezpardonowy, często likwidując w samym zarodku powstawanie komórek organizacyjnych partii komunistycznych. Podczas zebrania założycielskiego PPR w Halinowie pod Radomiem w marcu 1944 r. zjawiło się dwóch członków wywiadu NSZ Boryczko i Stanisław Koryciński, uzbrojeni zastrzelili dwóch prowadzących zebranie działaczy komunistycznych Jana Gruszczyńskiego i Bolesława Skowrońskiego, kilka innych osób zostało rannych.[5] W ten sposób działalność założycielska partii komunistycznej została w powiecie Radomskim na długi czas zahamowana.
W walce z GL/AL oraz oddziałami sowieckiej partyzantki oddziały podziemia narodowego nie były odosobnione – na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie toczyła się regularna wojna polsko-sowiecka między oddziałami AK a sowieckimi oddziałami zbrojnymi.
Bolesław Koźmierak alias „Cień”, to dowódca jednego z najbardziej „walecznych” oddziałów AL., którego „walka” polegała głównie na napadach rabunkowych i mordowaniu żołnierzy podziemia niepodległościowego. 4 maja 1944 roku oddział „Cienia” dokonał podstępem, w iście gangsterskim stylu, zbrodni na wydzielonym oddziale 3 kompanii 15 pułku piechoty AK pod dowództwem por. Mieczysława Zielińskiego „Moczara”. Tegoż dnia około stu członków AL. wraz z grupą partyzantów sowieckich pod dowództwem „Wani” NN, próbowało w otwartej walce rozbić oddział AK pod dowództwem por. „Moczara” o liczebności około 47 żołnierzy. Atak komunistów nie przyniósł oczekiwanego rezultatu, Akowcy nie pozwolili się zaskoczyć odpowiadając ogniem, zabijając i raniąc kilku napastników. Widząc nieskuteczność swojego ataku, „Cień” postanowił użyć „fortelu”. Poprosił o przerwanie ognia tłumaczył się, iż zaszła pomyłka, myślał, że we wsi kwaterują Niemcy. Oba oddziały ustawiły się dwójkami równolegle do siebie, jednak miast oddania honorów wojskowych „Cień” wypalił „Moczarowi” prosto w głowę, co było sygnałem dla reszty Alowców, ostrzelali zdezorientowanych żołnierzy AK, zabijając 18, a raniąc 13[6]. Oddział „Cienia” od kwietnia do lipca 1944 wymordował ok. 100 osób głownie członków podziemia niepodległościowego[7]
Do komunistycznego podziemia negatywnie odnosiły się również Bataliony Chłopskie zaprzeczając komunistycznym doniesieniom o współpracy z GL/AL. :
(...) Ostatnimi czasy PPR rozgłasza wszędzie o ścisłej współpracy i połączeniu się z Batalionami Chłopskimi. Oświadczamy, że jest to zwyczajnym i podłym kłamstwem. Nigdy i nigdzie współpracy i łączenia się BCH z PPRem nie było i nie będzie (...) PPR to wróg, siewca anarchii zmierzający do zniszczenia naszych narodowych zorganizowanych sił. PPR to agentura Moskwy, dybiącej na naszą wolność i niepodległość (...)[8]
Agenturalną rolę PPR oceniało słusznie dowództwo AK, Biuletyn Informacyjny z 09.12.43 r pisał :(...) PPR dosłownie powtarza argumenty propagandy sowieckiej, chociażby rząd sowiecki zajął stanowisko najbardziej wrogie wobec Polski i jeśli nawet są to oczywiste dla każdego kłamstwa (...)[9]
Oczyszczania obszaru swojego stacjonowania podjęła się Brygada Świętokrzyska NSZ likwidując kilka większych skupisk komunistycznych grup trudniących się zwalczaniem podziemia niepodległościowego. Jedną z takich operacji opisywał dowódca BŚ płk Antoni Dąbrowski „Bohun” 18 grudnia 1944 r. ludność ze wsi Węgrzów i Obiechów zwróciła się do dowództwa BŚ NSZ o obronę przed terroryzującą okoliczną ludność grupą sowietów.
(...) W izbach siedziały kobiety okryte jedynie derką płaczące i zmaltretowane. Większość z nich pochodziła z Warszawy wywieziona po powstaniu. Bolszewicy po zgwałceniu, zabierali im ubrania i bieliznę, aby w innych wioskach wymienić na żywność i wódkę (...)[10]
Sprawców tego czynu jak się później okazało członków grupy zwiadowczej NKWD „Awangarda” żołnierze NSZ schwytali i rozstrzelali.
Po „wyzwoleniu” reżim komunistyczny postanowił krwawo rozprawić się z żołnierzami podziemia niepodległościowego, szczególnie nienawidząc żołnierzy NSZ, za samą przynależność do organizacji można było dostać od komunistycznego sądu wyrok śmierci. Zamierzano bezwzględnie unicestwić żyjących żołnierzy, jak również zniszczyć pamięć o nich, zohydzić ich wizerunek społeczeństwu, preparując oskarżenia przeciwko nim często zupełnie wyimaginowane. Żołnierzy NSZ nie oskarżono tylko o ludożerstwo, zapewne przez niedopatrzenie. Echa tej propagandy słychać do dziś, a apologeci PRL ciągle nie mogą pogodzić się, iż racja była i jest po drugiej stronie.
Andrzej Krzystyniak
Za: http://www.endecja.pl/historia/artykul/68
[1] Piotr Gontarczyk, Polska Partia Robotnicza. Droga do władzy, Warszawa 2006,s.275.
[2] Tamże,s.229.
[3] Władysław Pobóg - Malinowski, Najnowsza Polityczna Historia Polski, t. II„Burza” s., 69
[4] Władysław Pobóg - Malinowski, Najnowsza Polityczna Historia Polski, t. II„Burza”,s. 174.
[5]Piotr Gontarczyk, Polska Partia Robotnicza... ,s.373.
[6] Marek Jan Chodakiewicz, Narodowe Siły Zbrojne. „Ząb” Przeciw Dwu Wrogom, Warszawa 1999 s. 168
zob. również Jerzy Ślaski „ Polska Walcząca” t. III, Warszawa 1999 r , s. 1044
[7] Paweł Wieczorkiewicz, Historia Polityczna Polski 1935 – 1945,Warszawa 2005,s.404.
[8]Piotr Gontarczyk, Polska Partia Robotnicza... ,s.324.
[9] Tamże,s. 227.
[10]Tamże,s.357.