Komentarz polityczny
Faszyści się budzą
- Szczegóły
- Kategoria: Komentarz polityczny
- Odsłony: 3426
Zasada ustroju wolnościowego głosi, że co nie jest zakazane – jest dozwolone. Tymczasem zasada ustroju faszystowskiego jest odwrotna; dozwolone jest tylko to, co jest dozwolone. Wprawdzie z zacytowanego propagandowego sloganu to expressis verbis nie wynika , ale pośrednio – jak najbardziej. W jaki sposób działa państwo? Państwo – jak zauważył generał de Gaulle – nie wysuwa propozycji, tylko wydaje rozkazy. Nie odnosi się to oczywiście do współczesnej Polski, bo to nie jest prawdziwe państwo, tylko jego tandetna imitacja, ale w przypadku prawdziwych, poważnych państw, tak właśnie jest. Zatem jeśli „wszystko” ma być „w państwie”, a nic – „poza państwem”, nie mówiąc już o tym, żeby cokolwiek „przeciw”, to znaczy, że niczego nie wypada, a nawet więcej – niczego nie wolno uczynić bez wyraźnej woli „państwa”, a więc – bez rozkazu, a przynajmniej – pozwolenia. Zatem – dozwolone jest tylko to, co zostało dozwolone. I to właśnie jest najważniejsza różnica między ustrojem wolnościowym, a faszyzmem, a nie żadni tam Żydzi, czy cykliści.
Faszyzm Benito Mussoliniego był popularny nie tylko we Włoszech, ale na całym świecie. Jego entuzjastą był nie tylko Mahatma Gandhi, ale nawet – Winston Churchill. W tej sytuacji trudno się dziwić, że i w Polsce, gdzie dominującym nurtem kulturowym była i jest skłonność do snobistycznego i powierzchownego naśladownictwa, ideologia faszystowska znajdowała entuzjastów zarówno w ruchu narodowym, jak i socjalistycznym – bo nie możemy zapominać, że faszyzm jest ideologią jeśli nie socjalistyczną, ze wszystkimi jej wynalazkami, to na pewno – etatystyczną, co wynika już z zacytowanego sloganu. Znalazło to wreszcie wyraz w art. 4 konstytucji kwietniowej z 1935 roku, który w punkcie 1 głosił, że „W ramach państwa i w oparciu o nie kształtuje się życie społeczeństwa”, zaś w punkcie 2 – że „Państwo zapewnia mu swobodny rozwój, a gdy dobro powszechne wymaga, nadaje mu kierunek lub normuje jego warunki”. Niepodobna nie zauważyć podobieństwa, a właściwie identyczności tych zapisów konstytucji kwietniowej ze sloganem propagandowym włoskich faszystów. „W ramach państwa” to przecież nic innego, jak „wszystko w państwie”. Z kolei – „w oparciu o nie”, to nic innego, jak „nic poza państwem”. Wreszcie punkt 2 artykułu 4, a zwłaszcza stwierdzenie, że gdy dobro powszechne wymaga, to państwo „nadaje mu (tj. społeczeństwu – SM) kierunek lub normuje jego warunki”, to inaczej, tzn. bardziej rozwlekle powiedziane „nic przeciw państwu”. Zwróćmy też uwagę na wewnętrznie sprzeczne sformułowanie punktu 2, że „państwo” z jednej strony zapewnia społeczeństwu „swobodny rozwój”, ale jednocześnie „nadaje mu kierunek” lub „normuje jego warunki” – oczywiście nie zawsze, tylko w momencie, „gdy dobro powszechne tego wymaga”. Jednak – powiedzmy sobie szczerze – czy jest kiedykolwiek taki moment, gdy dobro powszechne tego nie wymaga? Takiego momentu nie ma. Zawsze dobro powszechne – d’abord – więc jest rzeczą oczywistą, iż „swobodny rozwój” społeczeństwa tak naprawdę jest zdalnie, albo nawet i ręcznie kierowany, że „społeczeństwo” może się rozwijać wyłącznie w kierunku mu „nadanym”, a uwarunkowanym wymaganiami „dobra powszechnego”. A kto wie, jakie są te wymagania? A któż by inny, jeśli nie „państwo”, czyli ci, którzy państwem kierują? W tej sytuacji nie dziwi nas, że faszyści włoscy jako rzecz oczywistą przyjęli zasadę: „Duce ha sempre ragione” (Wódz ma zawsze rację), którą później, tzn. w roku 1934 w postaci Fuhrerprinzip (zasady wodzostwa), jako podstawy systemu prawnego III Rzeszy sformułował Hans Frank. Oczywiście z powodu obfitości pięknych kobiet i wina, faszyzm włoski nie był tak demoniczny, jak niemiecki, nie mówiąc już o jego polskiej karykaturze – bo u nas nic nie dzieje się naprawdę, tylko mamy do czynienia z mniej lub bardziej udanymi imitacjami. Co do zasad jednak – to wszystko się zgadza.
Dlaczego to wszystko przypominam? Ano dlatego, że reliktem okresu recepcji faszystowskich idei do Polski w latach międzywojennych, jest ustawa z 15 marca 1933 roku o zbiórkach publicznych, stanowiąca, iż przeprowadzenie publicznej zbiórki pieniędzy jest możliwe wyłącznie za zezwoleniem władz, które decydują też, czy jej cel jest nie tylko zgodny z prawem, ale i „godny poparcia”. Nie tylko zresztą ona, bo na przykład podobnie faszystowska z gruntu jest ustawa o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, a zwłaszcza – jej postanowienia o koncesjonowaniu rozgłośni radiowych i stacji telewizyjnych. Zwróćmy uwagę, iż zasada koncesjonowania wynika z absurdalnego i oczywiście wrogiego swobodzie wypowiedzi przekonania, że jeśli jeden człowiek chce coś powiedzieć drugiemu człowiekowi, to musi uprzednio uzyskać pozwolenie od trzeciego człowieka – urzędnika państwowego. Jestem pewien, że nasi faszyści chętnie udzielaliby takich pozwoleń nawet gdyby nie dotyczyły one przekazywania wiadomości za pośrednictwem urządzeń elektronicznych, tylko bezpośrednio – tylko trochę wstydzą się jeszcze do tego przyznać, a po drugie – nie wymyślili jeszcze sposobu kontrolowania takich niedozwolonych przekazów. Podobnie jest w przypadku zbiórek publicznych. Zwróćmy uwagę, że chodzi o sytuację, gdy jeden człowiek dobrowolnie chce podarować drugiemu człowiekowi własne pieniądze z dochodów już wcześniej przez państwo opodatkowanych. Co państwu do tego? Na dobry porządek – nic, ale przecież nie o logikę tu chodzi, tylko o podporządkowanie obywateli faszystowskiej zasadzie, że „wszystko w państwie, nic poza państwem, nic przeciw państwu”. I dlatego policja w Toruniu zamierza – jak czytam – pociągnąć do odpowiedzialności przed niezawisłym sądem dyrektora Radia Maryja o. Tadeusza Rydzyka, bo organizując publiczną zbiórkę „złamał prawo”. Taki nagły przypływ wrażliwości policjantów na praworządność mógłby nawet cieszyć, ale – jak już wspomniałem – u nas nic nie dzieje się naprawdę, więc i ten skokowy przypływ jurydycznej wrażliwości wynika, jak sadzę, z decyzji władających nami faszystów, by z toruńską rozgłośnią „zrobić porządek”. Jestem pewien, że wielu durniów przyjmie to z entuzjazmem dlatego, że, jako durnie, nie potrafią przewidzieć, iż później przyjdzie kolej również na nich, bo 20-letnia pieriedyszka najwyraźniej ma się ku
Felieton • Gazeta internetowa „Super-Nowa” (www.super-nowa.pl) • 20 października 2010
Stanisław Michalkiewicz
Za: http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1800
RadioMaryja.pl
16 marzec 2025
Katolicki Głos w Twoim domu- W Australii odkryto najstarszy krater uderzeniowy
- P. Cieplucha w Radiu Maryja: Vera Jourova to osoba, którą wszyscy doskonale znamy z wielokrotnych ataków na polską suwerenność
- Częste oddawanie krwi może być korzystne dla zdrowia
- Raport: branża fitness coraz bardziej zadłużona
- Informacje Dnia, godz. 02.00
- Informacje Dnia: Skrót informacji z kraju i ze świata
- Prezes PiS: Barbara Skrzypek była osobą niezwykłą, była geniuszem w swoim zawodzie
- Polski punkt widzenia: prof. Arkadiusz Jabłoński (15.03.2025)
- Gdzie kończy się podległość Donalda Tuska wobec Unii Europejskiej? Unijni decydenci próbują położyć łapy na Siłach Zbrojnych RP
- Kandydaci Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji na urząd prezydenta stawiają na politykę prorodzinną. Rafał Trzaskowski jako jeden ze swoich priorytetów podaje liberalizację prawa do mordowania nienarodzonych dzieci
- Myśląc Ojczyzna – prof. Mieczysław Ryba
- WTA Indian Wells. Mirra Andriejewa pokonała Igę Świątek w półfinale turnieju