Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Premier Donald Tusk zaliczył kolejną porażkę. Tym razem chodzi o jego rozmowy z kanclerz Niemiec Angelą Merkel na temat gazociągu Nord Stream i dostępu statków do portu w Świnoujściu. Jak podał sympatyzujący z Platformą Obywatelską portal wyborcza.biz.pl: „Niemcy nie chcą zakopać gazociągu Nord Stream z Rosji, który zablokuje większym statkom żeglugę do Świnoujścia i rozwój tego portu. Za kilka tygodni kontrolowane przez Gazprom konsorcjum Nord Stream zacznie układać gazociąg z Rosji do Niemiec w poprzek północnego toru do portu w Świnoujściu. Polsce nie udało się jednak przekonać rządu Niemiec, by nakazał zakopać tę rurę na odcinku 5 km- by nie blokować większym statkom drogi do Świnoujścia. To miał być jeden z najważniejszych i najbardziej drażliwych tematów wczorajszych konsultacji rządowych Polski i Niemiec, oceniał dziennik >Die Welt<”.

„Obiecałam panu premierowi Tuskowi, że jeśli w przyszłości pogłębienie dostępu do portu w Świnoujściu będzie musiało zostać dokonane, wtedy będą prawne ustalenia między nami, które to ułatwią”- powiedziała po konsultacjach kanclerz Merkel cytowana przez PAP.
Taką ofertę kwestionowało Ministerstwo Infrastruktury, uważając, że zakopywanie ułożonego już gazociągu jest mało realne. MI nie podało jakie kroki w tej sytuacji podejmie resort. Władze Niemiec nie zgadzały się na zakopanie rury, którą konsorcjum Gazpromu chce ułożyć wprost na dnie morza, w poprzek toru, którym płyną statki do Świnoujścia. Nasi eksperci oceniają, że to ograniczy ruch do portu, bo już przepłynięcie statku o zanurzeniu 13,5 m nad tak ułożoną rurą będzie się wiązać z ryzykiem uszkodzenia rury lub statku. Nie pozwoli to na rozbudowę portu w Świnoujściu, który chce przyjmować statki o zanurzeniu 14,5 m. Może na tym skorzystać niemiecki port w pobliskim Rostoku, któremu nie grożą takie ograniczenia.

Polskie władze już od 2007 r. protestowały przeciw planom Nord Stream. Nie mogliśmy jednak zmusić konsorcjum Gazpromu do zakopania rury, bo leży ona na terenie niemieckiej wyłącznej strefy ekonomicznej na Bałtyku, gdzie obowiązują niemieckie przepisy. Przed rokiem niemiecki minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle obiecał szefowi polskiej dyplomacji Radosławowi Sikorskiemu, że Berlin uwzględni polskie zastrzeżenia. Tak się jednak nie stało, chociaż minister infrastruktury Cezary Grabarczyk jeszcze w lipcu osobiście przedstawiał ministrowi transportu Niemiec Peterowi Ramsauerowi szczegółowe analizy zagrożeń związanych z ułożeniem rury na trasie do polskiego portu (za: Gazeta.pl).

No i tak w praktyce wygląda przyjaźń polsko- niemiecka, którą tak zawzięcie firmuje Donald Tusk. Na nic Trójkąt Weimarski, na nic medal Karola Wielkiego i dobra prasa w Niemczech jaką ma Tusk. Nic to! Niemcy konsekwentnie pilnują swojego interesu narodowego i nie ustępują ani na krok. I doprawdy trudno mieć o to do nich pretensje, bo to tak, jakby mieć żal do wielbłąda, że jest garbaty. Tylko niech nam duże media nie wmawiają, że Tusk to taki dobry premier, bo ten facet nic nie umie wynegocjować (odsyłam do mojego wpisu z 12 sierpnia br. „Gospodarczo- dyplomatyczna nędza Tuska”). W porównaniu z Angelą Merkel, Sarkozym czy Putinem, to on jest cienki jak siki pająka i mentalnie nigdy nie wyszedł poza swoje podwórko na którym się wychowywał w Gdańsku. Dlatego cieszy się jak głupi bateryjką, gdy na użytek PijaRowy zrobi sobie kilka fotek z kanclerz Merkel, aby telewidzowie TVN i TVN24 mogli zobaczyć jaki on jest „światowy” i „europejski”, a polskie porty będą dołować gospodarczo. I tak to wygląda od kilku lat. Szkopuł w tym, że ktoś tego psuja polskiej gospodarki wybrał. Patrząc na to wszystko zaczynam dochodzić do wniosku, że nie piłka nożna czy siatkówka, ale masochizm jest narodowym sportem Polaków.

Amator

Za: http://amator.blog.onet.pl