Na początku maja oddziały Tadeusza Kościuszki obozowały pod Połańcem w dzisiejszym województwie świętokrzyskim. Warszawa i Wilno były w rękach powstańców. Nie funkcjonował jeszcze rząd powstańczy, choć Kościuszkę uznawano za najwyższego naczelnika polskich wojsk.
W Warszawie władzę sprawowała Rada Zastępcza Tymczasowa, powołana 19 kwietnia, pod kierownictwem prezydenta Ignacego Wyssogoty-Zakrzewskiego i generała Stanisława Mokronowskiego. Rada miała zabarwienie konserwatywne. Nie potrafiła wykorzystać zapału warszawian do powstania i odnosiła się z pogardą do zwykłego ludu. W opozycji do rady pozostawał rewolucyjny klub jakobinów domagający się przykładnego ukarania targowiczan i sprzedajnych posłów Sejmu Czteroletniego.
Opieszałość i kunktatorstwo RZT doprowadziły w pewnym momencie do przesilenia. Podburzony przez jakobinów tłum wyległ na ulice Warszawy. Czołową rolę w urabianiu rewolucyjnych nastrojów odegrał przybyły właśnie z obozu Kościuszki kurier, major Maciej Mirosławski, który podburzał plebs do wystąpień, nadużywając imienia Naczelnika. 8 maja jakobini zażądali natychmiastowego osądzenia zdrajców.
W nocy w Warszawie rozeszła się pogłoska o ucieczce króla. Lud ogarnęło wzburzenie. W nocy jakobini wystawili szubienice na ulicach. 9 maja tłum wtargnął do Ratusza Staromiejskiego, gdzie obradowała Rada Zastępcza Tymczasowa. Nie było wyboru. Należało przychylić się do żądań wzburzonych warszawian. Presja tłumu zgromadzonego na Rynku Starego Miasta była zbyt silna.
Wieszanie zdrajców na Rynku Starego Miasta w Warszawie,9 maja 1794 roku;obraz Jean-Pierre'a Norblina (1745-1830)
Natychmiast Sąd Kryminalny Księstwa Mazowieckiego przystąpił do osądzenia przywódców konfederacji targowickiej, z ominięciem formalności proceduralnych. Główni twórcy konfederacji byli w tym momencie w bezpiecznym miejscu. Stanisław Szczęsny Potocki mieszkał w Hamburgu, Franciszek Ksawery Branicki przebywał w swym majątku na Ukrainie, Seweryn Rzewuski wyjechał do Austrii.
Gniew ludu uderzył więc w tych pomniejszych, którzy byli na miejscu. A byli to: biskup inflancko-piltyński Józef Kossakowski, przywódca konfederacji targowickiej na Litwie; hetman wielki koronny, generał Piotr Ożarowski; marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz oraz hetman polny litewski, generał Józef Zabiełło. Po czterech godzinach skazano wszystkich na śmierć.
Do wykonania wyroku przystąpiono natychmiast. Zdrajców publicznie powieszono na Rynku Starego Miasta, na oczach wiwatującego tłumu.
Lud był chwilowo nasycony krwią, ale Kościuszko zdając sobie sprawę z braku popularności i autorytetu Rady Zastępczej Tymczasowej, zdecydował się wreszcie powołać rząd polski – Radę Najwyższą Narodową.
A owych czterech targowiczan to tylko pierwsi z wielu, którzy zawiśli roku dziewięćdziesiątego czwartego na ulicach Warszawy.
Za: http://altiok.blox.pl/2011/05/9-V-1794-Szubienice-na-ulicach-Warszawy.html