Felieton • Radio Maryja • 26 maja 2011
Szanowni Państwo!
Jak to dobrze, że Solidarność zaplanowała swoje masowe demonstracje właśnie na 25 maja - bo już dwa dni później byłyby one prawdopodobnie niemożliwe ze względu na spodziewaną wizytę amerykańskiego prezydenta Baracka Husejna Obamy. Wizycie tej towarzyszą nadzwyczajne środki bezpieczeństwa; Dostojnego Gościa mają pilnować tysiące policjantów i agentów, a niezależnie od tego całe połacie Warszawy mają być wyłączone z ruchu. Co tu dużo mówić - z demokracją nie ma żartów i jestem pewien, że nawet Czyngis-Chana tak nie pilnowano, jak obecnie - naszych Umiłowanych Przywódców, z których każdy jest niezastąpiony. Jedynie siły natury po staremu nic sobie nie robią z tych wszystkich prezydentów i jeśli wulkan, jaki znowu zasnuwa dymem i popiołami niebo nad Europą, nie okaże się bardziej wyrozumiały, to cały pogrzeb, to znaczy, pardon - chciałem powiedzieć: cała ta radosna wizyta może nie dojść do skutku.
Zatem całe szczęście, że Solidarność swoją demonstrację w sprawie podwyższenia płacy minimalnej zaplanowała na 25 maja, a nie później, ponieważ w piątek demonstrowanie nawet w najsłuszniejszej sprawie zostałoby zakazane ze względu na poczucie bezpieczeństwa Drogiego Gościa. Wprawdzie demonstracja Solidarności żadnego niebezpieczeństwa dla nikogo nie stwarza, bo dzisiaj związki zawodowe stanowią integralną część politycznego establishmentu - ale, jak to mówią, strzeżonego Pan Bóg strzeże.
Chodzi o to, że - w odróżnieniu od innych integralnych części politycznego establishmentu, które swoje sprawy załatwiają raczej dyskretnymi metodami gabinetowymi - związki zawodowe posługują się w swojej działalności między innymi ulicznymi demonstracjami. Wprawdzie wszyscy wiedzą, że są to zachowania rytualne, rodzaj zwyczajowej teatralizacji życia publicznego - ale tak samo, jak związki zawodowe odgrywają gniew ludu, tak samo przedstawiciele rządu udają, że się tego gniewu boją, słowem - udają, że to wszystko naprawdę.
Tymczasem naprawdę to zbliżają się wybory, w związku z którymi każdy, kto ma ambicje polityczne, próbuje przypomnieć o swoim istnieniu. Samo przypomnienie, ma się rozumieć, nie wystarcza, więc przypominając się, trzeba stworzyć wrażenie, że chodzi tu o jakieś niezwykle ważne sprawy publiczne. Stąd też w okresie poprzedzającym wybory pojawia się tyle zbawiennych pomysłów na zreformowanie państwa z jednej - i na protesty przeciwko patologiom z drugiej strony.
Tymczasem te patologie, przeciwko którym ulicami miast przeciągają związkowe demonstracje, to tylko skutki wprowadzenia w życie wcześniejszych zbawiennych pomysłów! Każda reforma bowiem ma zarówno cele prawdziwe, jak i cele deklarowane. Cele prawdziwe rozpoznajemy po tym, że muszą się pojawić i to z reguły natychmiast, natomiast cele deklarowane - albo się pojawią, albo nie - więc przeważnie się nie pojawiają. Znakomitym przykładem są cztery wiekopomne reformy charyzmatycznego premiera Jerzego Buzka. Każda z nich miała przychylać obywatelom nieba, ale po dziesięciu latach od ich wprowadzenia, niebo jest co najmniej tak samo daleko, a nawet jakby dalej - za to na skutek rozrostu biurokracji, jaki nastąpił w następstwie tych reform, wzrosły gwałtownie koszty funkcjonowania państwa, co przełożyło się na zwiększenie podatków oraz tempa przyrostu długu publicznego, który dzisiaj powiększa się już z szybkością dochodzącą do 6 tysięcy złotych na sekundę! Najwyraźniej rozrost biurokracji był rzeczywistym celem tych wiekopomnych reform, podczas gdy przychylenie nieba - celem deklarowanym. Warto zatem przypomnieć, że rząd charyzmatycznego premiera Jerzego Buzka tworzyła koalicja Unii Wolności i - Akcji Wyborczej Solidarność, utworzonej przez ten sam związek zawodowy, który dzisiaj protestuje przeciwko skutkom tamtych reform.
Przypomina to postępowanie amerykańskiego pastora Harolda Campinga, który zapowiedział koniec świata na 21 maja. Kiedy koniec świata tego dnia nie nastąpił, pastor ogłosił, że pomylił się w obliczeniach i koniec świata nastąpi dopiero 21 października. Ciekawe, co nam powie 22 października?
Mówił Stanisław Michalkiewicz
Stanisław Michalkiewicz
Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu „Myśląc Ojczyzna” jest emitowany w Radiu Maryja w każdą środę o godz. 20.50 i powtarzany w czwartek. Komentarze nie są emitowane podczas przerwy wakacyjnej w lipcu i sierpniu.
Tu znajdziesz komentarze w plikach mp3 – do wysłuchania lub ściągnięcia.