Bogdan Klich walczy o życie. Jako psychiatra wie, że ilość żyć, jakie ma na sumieniu, może doprowadzić do rozmaitych chorób psychicznych i dlatego zarówno on jak i jego środowisko otoczyli go kordonem bezpieczeństwa,
w obrębie którego nie widać żadnych problemów.
Najpierw dymisja
Pełna absurdalnych kłamstw, bo premier zapewniał, że w armii jest wszystko w porządku, a sam minister musi odejść, bo za bardzo się związał emocjonalnie z wojskiem, co utrudniałoby reformy.
Brzmi to nawet prawdziwie – Klich może tak polubił swoich niedorajdów i agentów w armii, że nie ma sumienia ich wyrzucić z wygodnych posadek. To miękkie lądowanie wsparł tygodnik Newsweek, który tematem numeru uczynił wtedy postać Ministra Obrony Narodowej. Klich został obleczony w szaty kozła ofiarnego, który bardzo się starał, ale obarczono go winą za niewiadomo co. Bo minister chciał, ale się nie udało. Artykuł Stankiewicza i Śmiłowicza to pełna komplementów laurka odmalowującego członka rządu jako naiwnego, ale szczerego i gorliwego urzędnika, któremu się różne sprawy posypały, ale żadna z jego winy. Na okładce tygodnika strapiona twarz Klicha budziła wzruszenie, a sam tekst miał usprawiedliwić go ze wszystkim dramatycznych tragedii czasów jego urzędowania.
Także decyzja o wysłaniu Klicha do senatu jest wyraźnym politycznym sygnałem. Do wyższej izby parlamentu znacznie się trudniej dostać, bo nie lista partyjna, a osobiste znaczenie decyduje tutaj o sukcesie. Wysyłanie posła do senatu następuje w dwóch przypadkach – albo gdy poseł zrobił się na tyle sławny, że ma szansę wygrać mandat senatorski, albo wtedy gdy wysyła się go na „zieloną trawkę”.
Krakowski azyl
Dopiero jednak wydarzenia w Krakowie skłaniają do poważnych refleksji. Królewskie miasto była chyba jedynym miejscem, w którym rocznica zwycięstwa nad bolszewikami była obchodzona dzień wcześniej – 14 sierpnia. Dlaczego?
Zauważmy, że słowa prezydenta Komorowskiego w dniu 15 sierpnia uderzały w wojsko i dowództwo polskiej obronności. Po zeszłorocznej narracji pt. „państwo polskie zdało egzamin” prezydent Komorowski zaczął mówić w zeszłym tygodniu o „niesłychanej słabości państwa, którą obnażyła katastrofa smoleńska”. Jakże to? To w końcu państwo polskie nie zdało egzaminu? Obecnie całą winę, której nie dało wymazać z pamięci Polaków, teraz próbuje skupić się na armii. Ma to tak wyglądać, że państwo polskie zdało egzamin, ale armia nie zdała. W dniu kiedy zaczęto obwiniać armię za katastrofę smoleńską Klich nie mógł wystąpić publicznie, więc w Krakowie obchody zorganizowano 14 sierpnia, aby były minister mógł się oficjalnie pokazać. Bo dlaczego święto wojska polskiego organizuje się innego dnia? Nikt z władz miasta nie umiał na to pytanie odpowiedzieć, choć przecież nie są znane sytuacje gdzie konstytucję 3 maja wspomina się 2 maja, a święto odzyskania niepodległości np. 12 listopada.
Jednak minister nie wystąpił w Krakowie. Podczas krakowskich uroczystości, gdy padło nazwisko ex-ministra wśród tłumów dał się słyszeć tylko pomruk niezadowolenia. Niechęć krakusów była tak wielka, że podczas składania kwiatów pod grobem nieznanego żołnierza osoba ministra była jedyną, której nazwiska nie odczytano na głos przy prezentowaniu delegacji. Minister Klich nie mógł też spokojnie przejść do oglądania defilady, bo ludzie po drodze pytali go dlaczego rozwalił armię i wołali, że Piłsudski się w grobie przewraca na Wawelu.
(Stojący obok dziennikarze tvn24 i tvp info wyłączyli wtedy mikrofony)
Ale to nie koniec. Jak zapewnia dziennikarz Gazety Krakowskiej, z ministrem Klichem nie ma teraz kontaktu i nie może udzielać wywiadów przez najbliższe dni.
Czy ma to związek z działalnością jednej z agencji reklamowych, która działa w Krakowie i Warszawie i planuje kampanię wyborczą Platformy Obywatelskiej? Akcja z wcześniejszymi obchodami w Krakowie, potem skupieniem ogromu win tylko na armii, a dalej czasowe wycofanie się Klicha w cień, wskazują na to, że trwa akcja osłonowa wobec krakowskiego psychiatry.
Czy i tym razem wygra PR, czy jednak zmyślny plan specjalistów od marketingu runie w gruzy wraz z wyborami? Czas pokaże, ale jedno jest pewne. Klich walczy o najwyższą stawkę. Krakowski azyl na długo mu nie starczy, a jedynym ratunkiem będzie immunitet senatorski. Platforma chce w ten sposób pokazać, że naród wybaczył Klichowi jego błędy. To, czy wybaczy, to się dopiero okaże.
Tutejszy • niepoprawni.pl
Tekst opublikowany w ostatnim numerze Warszawskiej Gazety
Opublikowany w ■ aktualności przez Maciejewski Kazimierz w dniu 19 Sierpień 2011
Za: http://wzzw.wordpress.com/2011/08/19/oddech-sprawiedliwosci-na-plecach-klicha/