Iwo Cyprian Pogonowski
Radioaktywne chmury znowu gromadzą się nad Polską przy okazji wznawiania programu Tarczy, na co ostro reaguje Moskwa, która według prasy w USA z 4 maja 2012 wznosi alarm przeciwko planom amerykańskim nowej wersji systemu przeciw pociskom rakietowym niby w obronie Europy, a według Rosjan w celu „podminowania nuklearnego bezpieczeństwa Moskwy”.
Rząd Putina wręcz grozi zapobiegawczym użyciem broni nuklearnej na wyrzutnie amerykańskie w Polsce i innych krajach NATO. Problem ten jest obecnie głównym powodem napięć między USA i Federacją Rosyjską oraz ostatnio był źródłem błędu taktycznego w kampanii wyborczej prezydenta Obamy w chwili, kiedy przy otwartym mikrofonie, po cichu powiedział do prezydenta Miedwiediewa, że będzie miał w tej sprawie „swobodniejszą sytuację” („more flexibility”) po wyborach.
Jak dotąd USA jest jedynym w historii krajem, który dokonał ludobójstwa bronią nuklearną. Stało się to w 1945 roku w Hieroszimie i w Nagasaki, gdzie bombę celowano w jedyną katedrę katolicką w Japonii. Wówczas wszyscy dowódcy armii i floty USA byli przeciwni użyciu broni nuklearnej. Inaczej zadecydował prezydent Harry Truman, „Wielki Mistrz Masonerii”, który później używał fałszywych argumentów, że decyzją tą jakoby „uratował życie milionom żołnierzy” amerykańskich.
Faktycznie pułkownik Ryszard Kukliński bliższym był „uratowania życia milionom Polaków” od śmierci spowodowanej radioaktywnym zatruciem Polski przez amerykańskie głowice nuklearne mające uniemożliwić przemarsz przez Polskę Armii Czerwonej na front zachodni we wczesnych latach 1970
Zgodnie z opracowaniem Artura Adamskiego (dostępnym w Internecie)
[według oceny] „Brytyjskiego marszałka Haralda Alexandra w latach sześćdziesiątych Ludowe Wojsko Polskie składało się z trzech zasadniczych części. Pierwszą stanowiły bardzo rozbudowane jednostki inżynieryjne i wspierające transport. Ich podstawowym zadaniem miało być umożliwienie przerzucenia przez Polskę, w ciągu pierwszych dni wojny z Zachodem, milionów sowieckich żołnierzy wyposażonych m.in. w dziesiątki tysięcy czołgów, których Amerykanie wówczas w Europie nie mieli.
Nieproporcjonalnie liczni polscy saperzy mieli dla sowieckich armii błyskawicznie zbudować olbrzymią ilość przepraw przez rzeki. Druga część LWP to dywizje pancerne i zmechanizowane, które u boku Sowietów miały walczyć z Bundeswehrą. Podobną rolę miały odegrać stosunkowo duże jednostki desantowe, które wylądować miały na wybrzeżach Danii, Norwegii i Niemiec.
Pułkownik Kukliński znał sowieckie plany, wg których 95% wojsk ze Związku Sowieckiego – miało się przewalić przez Polskę. Wiedział też, że w ich stronę zostanie wtedy wystrzelonych od 400 do 600 pocisków z głowicami nuklearnymi. Posiadając tak wyjątkową wiedzę – szukał sposobu na to, by swój kraj uratować przed zagładą nuklearną wobec amerkańskich planów stworzenia z Polski zapory radioaktywnej dla transportu sił sowieckich. Istnienie granicy między satelicką Polską i Związkiem Sowieckim dawało Amerykanom szanse na pertraktacje z Moskwą w celu uniknięcia obopólnego gwarantowanego zniszczenia nuklearnego po zniszczeniu Polski.”
Polska może być podobnie narażona z powodu odnawiania planów ustawiania wyrzutni rakiet „Tarczy” w Polsce, o cztery minuty lotu pocisku od Moskwy. Plan ten nie ma sensu ani strategicznego, ani politycznego dla USA, a jednocześnie może obrócić Polskę w teren skażony radioaktywnie przez Rosję. Pisał o tym Charles Reese już 26 lipca 2008, w artykule opublikowanym na portalu Antiwar.com, w którym komentator ten zgadza się, że wyrzutnie „Tarczy” stanowią zagrożenie dla Rosji, a tym samym oczywiście narażają Polskę na „zapobiegawczy” atak nuklearny Rosji.
Obecnie Barack Obama ma nadzieję, że po wygraniu wyborów będzie miał okazję po raz drugi odwołać wznowienie projektu Tarczy w Polsce. Natomiast jego przeciwnik Matt Romney jest jastrzębiem i popiera plany rządu Izraela, dokonania nuklearnego ataku na Iran. W przypadku zwycięstwa prezydenta Obamy rozwiałyby się radioaktywne chmury nad Polską.
Za: http://www.pogonowski.com/?p=2687