Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
O zakazie tzw. uboju rytualnego w Polsce zrobiło się głośno – tak w kraju jak i na świecie. Oczywiście najbardziej oburzone są środowiska bezpośrednio zainteresowane, czyli głównie żydowskie, jednak największego sceptyka powinna zastanowić skala medialnego wrzasku, która nie ma żadnego uzasadnienia w praktycznym zastosowaniu zakazu w Polsce. 

Oto w wywiadzie dla Gazety Wyborczej Seweryn Aszkenazy ze Związku Postępowych Gmin Żydowskich odpowiada na pytanie: Jak wielu Żydów w Polsce potrzebuje koszernego mięsa?

“W Polsce jest mniej aniżeli 20 polskich ortodoksyjnych rodzin żydowskich. Zupełnie by im wystarczyło, by szochet [rytualny rzeźnik] raz na miesiąc oporządził jedną krowę. Zamrożone mięso można też sprowadzać z zagranicy. Można wreszcie jeść ryby. Tu jednak chodzi o interes. Za certyfikowanie koszernego mięsa się płaci. Im mniej tego mięsa – tym mniejszy zarobek.”

Jak widać z tej szczerej wypowiedzi, zakaz dotknie w Polsce bezpośrednio zaledwie kilkadziesiąt osób, zaś cały zgiełk toczy się nie o jakieś “swobody religijne” lecz o zwykły interes. Wielki interest grup żydowskich, które przy pomocy narzędzia o nazwie “koszerna żywność” rozwijają wielomiliardowe imperium oraz skuteczny system nadzoru, kontroli i wpływów na produkcję i rozprowadzanie żywności. Przypominamy w tym miejscu m.in. tekst Produkty koszerne najpopularniejszym segmentem żywności w Stanach Zjednoczonych, czyli zgoda Amerykanów na “Podatek koszerny”, który pokazuje, że system koszerności jest w gruncie rzeczy niezwykle skutecznym i przebiegłym kolejnym podatkiem, przekazywanym od każdego konsumenta do skarbca wybranej elity żydowskiej.


W dyskusji, która przewinęła się, najbardziej celny* głos można było usłyszeć ze strony prof. Jacka Baryzela, który na swoim Facebooku pisze, że “[... ] Prawdopodobnie zachodzi kolizja między uchwaloną ustawą o zakazie a ustawą o stosunku państwa do gmin wyznaniowych żydowskich, więc sprawa nie wydaje się zamknięta, sądzę, że należy ustawę w zasadniczej części utrzymać, tak, aby położyć kres procederowi tego rodzaju na skalę przemysłową i komercyjną – jak na potrzeby niewielkich przecież w Polsce społeczności wyznających judaizm albo islam, zbędną, natomiast znowelizować ją tak, aby w ścisłym i podlegającym kontroli zakresie ubój taki był wykonywany w ubojniach tych wspólnot. Nie ma żadnego usprawiedliwienia, żeby kosztem cierpienia zwierząt nabijać kabzy „rolników” z Polskiego Stronnictwa Lukratywnego, ale nie można też pozbawiać należnych praw religijnych żydów i mahometan.”

Zgadzamy się z tym stwierdzeniem i uważamy, że najlepszym rozwiązaniem jest utrzymanie w Polsce dotychczasowego zakazu oraz rozpoczęcie prac nad nowelizacją ustawy umożliwiającą wykonywnaie tego procederu tylko i wyłącznie dla swoich własnych potrzeb ortodoksyjnych grup żydowskich. Poprawka musiałaby niezwykle drobiazgowo opisywać sposoby kontroli rozprowadzania tego typu żywności, gdyż nawet ten wyjątek mógłby w przyszłości stać się furtką do ekspansji koszernej żywności – w tym przypadku koszernego mięsa – na powszechny rynek. Bowiem, przypomnijmy raz jeszcze: nie o żadne swobody religijne tutaj chodzi, lecz o wielkie pieniądze i kontrolę nad produkcją i dystrybucją.

LM

* Celne podsumowanie, jednak nie będziemy odnosili się w tym momencie do przytoczonego argumentu z zupełnie pomieszanego tekstu p. Salwowskiego, który tym razem zadziwia swoją płytkością.

Opracowanie: Bibula Information Service (B.I.S.) - www.bibula.com - na podstawie materiałów redakcyjnych