Los wyborów i osoba przyszłego lidera państwa pozostają mgliste. Tak samo, jak i to, co czeka Ukrainę, jeśli nie powstrzyma się fali ekstremizmu, antysemityzmu i rusofobii, które wyraźnie i codziennie negują główne hasło Majdanu „Ukraina to Europa”.
Większa część ukraińskiego społeczeństwa wysiłkami zachodnich i domorosłych propagandystów znajduje się w stanie egzaltacji i na poważnie szykuje się do wojny z Rosją bez najmniejszych przyczyn.
Kijowski Majdan znów staje się pewnym symbolem – nad zaimprowizowanymi chatami, górami chłamu stanowiącymi barykady, płotami i ogrodzeniami, które tam pojawiły się dzięki staraniom różnych aktywistów, nadal wisi plakat „Ukraina – to Europa”. Ten surrealistyczny obraz tylko podkreśla głęboką prowincjonalność sytuacji, chęć odcięcia się od której stała się jedną z przyczyn nieudanej i bezmyślnej rewolucji.
Efekt sztucznie podgrzewanej przez media i nieodpowiedzialnych polityków masowej histerii nasila wzrost radykalnych nastrojów. Przodowe pozycje zajmuje tu „Prawy Sektor”, który w tym tygodniu został pozbawiony jednej z najważniejszych osób – zażartego nacjonalisty Saszki Białego, zastrzelonego podczas zatrzymania.
Coraz bardziej oczywistym staje się, że „parkietowa opozycja” otrzymując kolejne stanowiska i fotele w parlamencie i rządzie, ostatecznie odstąpiła rzeczywistą władzę radykałom. Bal urządziła ulica i jej bohaterowie, którzy terroryzują nie tylko ludność, ale i sam ukraiński rząd, zmuszając do przyjmowania odpowiednich przepisów i decyzji. Politolog Aleksandr Karawajew uważa to za niebezpieczną tendencję.
O ile „Prawy Sektor” rzeczywiście znajdzie oparcie w ludziach, dla których wygodna jest destabilizacja, mam tu na myśli ludzi, związanych z dużym ukraińskim biznesem – to możliwe, że nowym władzom ukraińskim będzie trudno poradzić sobie z tym, że „Prawy Sektor” będzie zamieniać się w zorganizowaną jednostkę bojową. Jeśli tam będzie taka trudna kryminogenna sytuacja i władze na miejscu będą wystawione pod ataki bandyckich ugrupowań, to Ukraina nie będzie mogła liczyć także na finansową pomoc ze strony Zachodu.
Tymczasem „Prawy Sektor” grozi kolejnym Majdanem, który już stał się psychologicznym stanem Ukraińców, a nie miejscem na mapie miasta. Bojownicy już podjęłi próby szturmu, a także przez kilka dni pikietowali pod parlamentem w Kijowie, domagając się odejśćia szefa MSZ Arsena Awakowa, którego oskarżają o zabójstwo Saszki Białego.
Podwyższona aktywność protestowa radykalnego ruchu może doprowadzić do oficjalnego zakazu jego działalności na terytorium Ukrany, informują źródła w organach porządkowych. Niektórzy „szczególnie utalentowani” i, jak im się wydaje, sprytni ukraińscy politycy zaczęli mówić o tym, że „Prawy Sektor” jakoby finansuje Moskwa. Jakoby Moskwa chce pokazać światu inne, dzikie i nieludzkie oblicze ukraińskiej rewolucji, aby wprowadzić wojska do państwa i okupować je pod pozorem obrony cywilów. Każdy jawny absurd i fantacje chorego umysłu znajdują w dzisiejszej Ukrainie wdzięcznych słuchaczy.
Radykalizacja tego, co przyjęto nazywać walką polityczną już stała się przyczyną zaproszenia do państwa zagranicznych najemników, którzy specjalizują się w ochronie osób i obiektów. Oto, co na ten temat powiedział dyrektor Ośrodka Badań Społeczno-Politycznych Władimir Jewsiejew.
W chwili obecnej w samym Kijowie nasila się walka o władzę. W tych warunkach prywatne struktury ochrony będą potrzebne nie do stłumienia prorosyjskich wystąpień, ale do utrzymania władzy jednej z grup. Można to porównać do tego, co działo się w Iraku. Tam najemnicy wykorzystani zostali przede wszystkim do ochrony amerykańskiego korpusu dyplomatycznego. Jeśli na terytorium Ukrainy zacznie się wojna domowa, to najemnicy będą pełnić funkcję ochroniarzy.
Rozstrzelania, grabieże i pobicia prorosyjsko nastawionych obywateli na ulicach ukraińskich miast stają się rzeczywistością. Coraz trudniej odróżnić politycznych radykałów od bandytów, tym bardziej, że i jedni i drudzy często łączą oba te „statusy”. „Prawy Sektor” na swoim zjeździe przyjął decyzję o przekształceniu się w partię, co automatycznie doprowadziło do ogłoszenia przez jego lidera Dmitrija Jarosza zamiaru uczestnictwa w wyborach prezydenckich na Ukrainie. Można się tylko domyślać, co będzie prezentować sobą Ukraina, jeśli to on zwycięży w głosowaniu.
Coraz bardziej radykalne stają się także ogłoszenia oficjalnych polityków. Cały ich „słuszny gniew” skierowany jest na głównego winowajcę ukraińskiego chaosu – Rosję. Była premier Julia Tymoszenko, która bez powodzenia rządziła już, i pragnie znów rządzić, ogłosiła, że Krym powróći do Ukrainy. Groziła także Rosji i jej mieszkańcom niemalże wojną. Politycznym działaczom Ukrainy zaszczepia się jedną myśl: że wszystkiemu winna jest Rosja i jeśli nie byłoby odjęcia Krymu, to wszystko byłoby dobrze. Naiwna banalność tej koncepcji znajduje wielu zagorzałych zwolenników, bioorąc pod uwagę to, że elementarna logika i zdrowy rozsądek staje się na Ukrainie rzadkością.
W ciągu całego okresu istnienia Majdanu Ukraina nie widziała polityka, który zdolny byłby do skonsolidowania państwa i zaproponowania jej pozytywnego kursu. Rządzą głównie uzależnieni od Zachodu ludzie z „byłych” polityków, którzy już raz pokazali swoją niezdolność do rządzenia, albo radykałowie, którzy zdolni są tylko do jednego – ostatecznie „dobić” Ukrainę jako wspólne państwo.
Zatem obietnice licznych i krasomówczych liderów Majdanu,że zaprezentują obywatelom nowych polityków, pozostały kolejnymi kłamstwami, których ludność Ukrainy najwyraźniej potrzebuje.
No i jak tu nie popierać Ukrainy i jej charyzmatycznych przywódców? Jak tu nie kierować całej nienawiści na czekistę Putina?
Admin (marucha.wordpress.com)
Za: http://marucha.wordpress.com/2014/03/31/ukraina-hulajpole-xxi-wieku/#more-40976