"Jeżeli Ukraińcy w porę się nie opamiętają, to społeczeństwo polskie przestanie być wrażliwe na ich oczekiwania i dążenia niepodległościowe. Niech zatem atamani takiej polityki nie mają wątpliwości, że nie będzie to w Polsce niezauważone. Jeżeli teraz obrażają nasz naród poprzez historyczne gesty, to społeczeństwo polskie wymusi na rządzących zmianę nastawienia do Kijowa".
Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik
Sekretarz ukraińskiej Narodowej Rady Bezpieczeństwa i Obrony Oleksandr Turczynow i szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej.
Z dr. Andrzejem Zapałowskim, prawnikiem, historykiem, wykładowcą akademickim, ekspertem ds. bezpieczeństwa, prezesem rzeszowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego, rozmawia Mariusz Kamieniecki
Ukraiński Parlament zamierza uczcić na szczeblu państwowym Petro Diaczenkę, kata Powstania Warszawskiego…
– Prawdę mówiąc, nie wiem, czemu miałaby służyć dzisiaj taka uchwała. Dla Ukraińców Diaczenko to postać tragiczna. Był żołnierzem kontraktowym Wojska Polskiego do 1939 r., potem jako oficer ukraiński w służbie niemieckiej walczył z BCh i AK, pacyfikował polskie wsie Lubelszczyzny i mordował Polaków w Powstaniu Warszawskim. Dla dużej części obywateli Ukrainy był zdrajcą, który walczył z Ukraińcami w Armii Czerwonej. Bohaterem jest tylko dla środowisk postbanderowskich. Jeżeli taka uchwała rzeczywiście wejdzie pod debatę parlamentarną, to tylko potwierdzi fakt, że Rada Najwyższa Ukrainy jest tak naprawdę przesiąknięta skrajnym nacjonalizmem. Dla Polski, a zwłaszcza dla jej elit, to kolejny dowód na to, że nie wiedzą, kogo bezkrytycznie popierają w obecnych władzach w Kijowie.
To jednak nie jedyny przejaw lekceważenia Polski. W wywiadzie udzielonym „Kurierowi Galicyjskiemu” znany ukraiński pisarz, dziennikarz i intelektualista Taras Prochaśko stwierdził, że ludobójstwo na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej było konieczne do zbudowania ukraińskiej państwowości…
– Czytałem ten wywiad. Dla mnie wypowiadane przez człowieka kultury, poetę usprawiedliwienia dla ludobójstwa są symptomem głębokiej choroby, jaka toczy ukraińskie społeczeństwo. Mówienie, że w ich sytuacji Polacy robiliby to samo, jest obrazą naszego Narodu, który w takiej skali nigdy wcześniej nie przeprowadził takich morderstw. To ukraiński wieszcz narodowy Taras Szewczenko w wierszu „Hajdamacy” pochwalał rzeź Polaków w Humaniu. Widocznie Prochaśko idzie w jego ślady. Trzeba też nadmienić, iż na tym wierszu, tak wyraźnie antypolskim, do dzisiaj ukraińskie dzieci, także w Polsce, uczy się postaw społecznych. Można w nim przeczytać m.in., że Żyd to świnia i parch. A jednym z przesłań jest wezwanie do mordów Polaków i Żydów.
Idąc tokiem myślenia, jakby nie było przedstawiciela ukraińskich elit – równie dobrze można byłoby tłumaczyć zachowanie Putina wobec Ukrainy…
– Putin na Ukrainie walczy o interesy Rosji i Rosjan na Ukrainie. Metodą nie jest mord, ale uzyskiwanie wpływów. Podczas zajmowania Krymu nie ginęli cywile czy też żołnierze ukraińscy. To, co z całą pewnością można mu zarzucić, to to, że łamie prawa międzynarodowego, ale nie czyni ludobójstwa.
Prochaśko twierdzi, że Polacy w podobnej sytuacji postąpiliby tak samo jak UPA czy wielu innych Ukraińców. Czy marzenia o własnym państwie można budować na ludobójstwie?
– Gdyby tak było, to pytanie brzmi: po co był Trybunał w Hadze za zbrodnie dokonane w czasie wojny w byłej Jugosławii czy też Międzynarodowy Trybunał w Aruszy w Tanzanii, który sądził sprawców ludobójstwa w Rwandzie? Jeżeli według intelektualistów zachodnioukraińskich są sytuacje usprawiedliwiające ludobójstwo, to już blisko do ich społecznego uzasadnienia. Przecież na Ukrainie są osoby, które głoszą, iż trzeba unicestwić część mieszkańców Donbasu. Na szczęście na razie to tylko margines.
Jak daleko sięga ukraiński antypolonizm?
– Antypolonizm jest doktryną ukraińskiego nacjonalizmu, jest jego istotną częścią. Obecnie z uwagi na sytuację geopolityczną jest stłumiony, ale wystarczy spojrzeć na Litwę i jej stosunek do mniejszości polskiej, żeby sobie wyobrazić, co będzie w przyszłości. Do tego dochodzi fatalna polityka obecnego rządu w Warszawie, który nie widzi problemu Polaków na Ukrainie. Węgrzy widzą, a my niestety nie… To przykra rzeczywistość, ale niestety prawdziwa.
Czy w sytuacji, kiedy Polska politycznie i ekonomicznie stara się pomóc Ukrainie, kiedy rozważana jest nawet pomoc w szkoleniu ukraińskich żołnierzy i doposażeniu w sprzęt wojskowy; taka „wdzięczność” nie powinna przynajmniej dać do myślenia polskim władzom, tym bardziej że ponosimy same straty?
– Jeżeli Ukraińcy w porę się nie opamiętają, to społeczeństwo polskie przestanie być wrażliwe na ich oczekiwania i dążenia niepodległościowe. Niech zatem atamani takiej polityki nie mają wątpliwości, że nie będzie to w Polsce niezauważone. Jeżeli teraz obrażają nasz naród poprzez historyczne gesty, to społeczeństwo polskie wymusi na rządzących zmianę nastawienia do Kijowa.
Dziękuję za rozmowę.
Mariusz Kamieniecki