Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
"Dziś wolę reżym JE Włodzimierza Putina od demokracji – bo gdyby w Rosji panowała obecnie demokracja, to wojska rosyjskie zajęłyby już dawno całą Ukrainę – bo taka jest chęć znaczniej większości Rosjan.
Rosjanom lepiej jest pod okupacją obecnego państwa – bo podatki znacznie mniejsze, niż w UE, bo dzięki temu bogactwo Rosjan wyraźnie rośnie, bo w Rosji nie ma parad tych (tfu!) „gejów”, bo w Rosji rozwydrzone babsztyle wydzierające się półnago w cerkwi pakuje się na dwa lata do obozów (…i po pół roku wypuszcza)…
Oczywiście, że obecny reżym rosyjski nie jest moim ideałem. Ale jest znacznie lepszy od tego, który chcieliby w Rosji zaprowadzić towarzysze komisarze z UE!
I tyle."

- JKM (25 października 2014)
 

Leonid Sigan

© REUTERS/ Ints Kalnins
Tank Abrams, Riga. 9.03.2015

W polskich mediach coraz więcej mówi się o groźbie wojny, potrzebie umacniania obrony kraju poprzez tworzenie baz natowskich. Jak ocenia tę sytuację politolog Konrad Rękas? O tym dowiemy się z jego rozmowy z korespondentem rozgłośni „Sputnik” Leonidem Siganem.

– Amerykańscy żołnierze wraz ze sprzętem wojskowym przypłynęli do portu w Rydze, czyli już są niedaleko od granic Rosji. Natomiast były wicepremier, a obecnie szef doradców premier Ewy Kopacz pan Jacek Rostowski stwierdził, że bazy NATO powinny jak najszybciej powstać w Polsce.

Zdaniem Rostowskiego, to ma być odpowiedź na wycofanie się Rosji z prac wspólnej grupy konsultacyjnej w sprawie Traktatu o Konwencjonalnych Siłach Zbrojnych w Europie. Więc zadaję sobie pytanie – gdzie przyczyna, a gdzie skutek?

– Trzeba wydzielić trzy czynniki. Po pierwsze, fakt sukcesywnego zwiększania się ilości wojsk NATO przy bliskim pograniczu Rosji, czyli w krajach bałtyckich oraz planowane wysłanie tak zwanych ekspertów i doradców na Ukrainę. To wszystko jest nie tylko naruszeniem ustaleń, które były osiągnięte między władzami wówczas jeszcze Związku Radzieckiego, a państwami zachodnimi o dalszym nierozszerzaniu NATO na Wschód. Jest to ewidentne działanie mające sprowokować już jawny, zdecydowany konflikt zbrojny między Wschodem a Zachodem, przekształcenie wojny zimnej w „wojnę gorącą”.
„Polacy od 20 lat są stale oszukiwani”

Można sobie wyobrazić, że będziemy mieli do czynienia z mechanizmem prowokacji. Na przykład, nieznani sprawcy, działający tak, jak w przypadku Majdanu, czy malezyjskiego samolotu, w pewnym momencie zdetonują ładunek wybuchowy niedaleko bazy natowskiej. Zginą żołnierze, obywatele amerykańscy, brytyjscy lub polscy, a to da pretekst „jastrzębiom wojennym” do jawnej i pełnej interwencji zbrojnej, wprowadzenia wojsk na Ukrainę itd. To jest pierwszy aspekt, przy czym bardzo niebezpieczny dla Polski i stanowiący ewidentne bawienie się zapałkami w składzie amunicji.

Druga okoliczność bardzo istotna, to zastanowienie się nad naszym polskim miejscem w NATO. Należy jasno powiedzieć, że Polacy od 20 lat są stale oszukiwani.

NATO jest nazywane w propagandzie polskich władz i polskich mediów paktem obronnym. Nasuwa się w związku z tym pytanie, kogo kiedykolwiek i czymkolwiek NATO obroniło?

Jest to pakt ewidentnie agresywny, którego celem jest rozprzestrzenianie imperialnych interesów Stanów Zjednoczonych. Mieliśmy tego przykłady, choćby w byłej Jugosławii. Polska powinna odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chce uczestniczyć w pakcie ofensywnym, a jeśli tak, to kogo i dlaczego i w jaki sposób mamy zamiar napadać.

Polska nie posiada interesów w wielu częściach świata, w których NATO interweniuje, realizując interesy amerykańskie. Interesem Polski jest zapewnienie swojego bezpieczeństwa i swego bezpośredniego pogranicza. NATO niebezpieczeństwo na Polskę ściąga. I nie jest tu mowa o urojonym niebezpieczeństwie rosyjskim, ale na przykład o konkretne niebezpieczeństwo terrorystyczne.

Polska będzie musiała jeszcze wiele lat się tłumaczyć z faktu posiadania na swoim terytorium tajnych więzień CIA, a pojawienie się baz NATO będzie dla terrorystów, na przykład islamskich, jawnym zaproszeniem do ataku bezpośrednio na terenie Polski.

Trzecia kwestia to jest Jan Vincent czyli Jacek Rostowski, obywatel nie tylko Rzeczpospolitej lecz też brytyjski, jak jeszcze do niedawna minister Sikorski. Pan Rostowski całe swoje życie zawodowe i całą swoją karierę zawdzięcza międzynarodowym instytucjom finansjery.

To te kręgi, które obok kompleksu wojenno-przemysłowego są najbardziej zainteresowane „gorącym konfliktem”. Dlaczego? O tym mówił otwartym tekstem Rostowski, będąc kilka lat temu ministrem finansów. To wojna, pełnowymiarowa wojna pozwoli ukryć, w jakiś sposób osłonić finansjerę przed skutkami krachu finansów zachodnich, krachu systemu gospodarczego, opartego na gigantycznych spekulacjach i dolarze.

Jan Rostowski, będąc formalnie szefem doradców premiera, w istocie jest eksponentem interesów międzynarodowej finansjery, interesów atlantyckich, a z pewnością nie jest przedstawicielem polskiej polityki, polskiej racji stanu.

Za: http://pl.sputniknews.com/polska/20150312/108375.html