W Sejmie nie powinno być nikogo, kto głosuje za antypolską ustawą, kto dopuszcza się zaprzaństwa, czyni z nas naród sprawców, kto współdziała z wrogiem na szkodę własnego kraju. Pamiętajmy o tym 25 października!
Rząd polski wprowadził ustawę i ci, którzy urodzili się w Polsce i mogą udowodnić, że są ofiarami nazistowskich lub sowieckich represji, otrzymają miesięczną rentę w wysokości 100 euro - przypomina lub raczej donosi „Jerusalem Post” z 14 bm. czyli z 2 Elul 5775. Gazeta przytacza wypowiedź Colette Avital, szefowej Światowej Organizacji Restytucji Mienia, która widzi dwie „poważne” uciążliwości w ubieganiu się o rentę: Po pierwsze trzeba wypełnić wniosek o przyznanie renty. Kolejna przeszkoda, też poważna - wniosek trzeba wypełnić po polsku. Aby ułatwić procedury, Światowa Organizacja Restytucji Mienia organizuje 20 sierpnia spotkanie informacyjne w hotelu Kfar Hamaccabiah w Ramat Gan dla ocalałych z Holokaustu o ich prawach w tej sprawie. Ludzie mówiący płynnie po polsku i innych językach będą pod ręką, aby bezpłatnie wypełniać wymagane formularze. Tyle „Jerusalem Post”. A co polski rząd i polscy renciści?
Przypomnijmy. O całej sprawie zrobiło się głośno, gdy 9 czerwca 2014 r. „Times of Israel”, powołując się na sejmową ustawę z 14 marca 2014 r., pochwalił polskie władze za to, że nawet 50 tysięcy obywateli Izraela będzie mogło niebawem pobierać comiesięczną rentę w wysokości 100 euro. Zdaniem gazety pieniądze te otrzymają wszyscy ci, którzy w czasie wojny i okresie stalinowskim doznali szkody na terenach należących do Polski ze strony nazistów i sowietów. Informacja „Times of Israel” wywołała oburzenie internautów (w serwisie demotywatory.pl memy o „Polakach płacących za Niemców” obejrzało 6 mln osób). Dopiero wówczas do sprawy odniosły się polskie władze. „Zrobiło się jakieś wielkie nieporozumienie. W całej sprawie nie chodzi o żadne odszkodowanie za Holokaust, o żadne emerytury, renty, czy dodatkowe odszkodowania” – mówili przedstawiciele Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. „Sprawa dotyczy niewielkiej nowelizacji ustawy o kombatantach, tak naprawdę chodzi jedynie o techniczne zmiany wypłaty dotychczasowych świadczeń kombatanckich”. Inny przedstawiciel polskich władz, tj. Piotr Kadlčík, przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich zarzucał mediom przeinaczanie faktów, złą wolę, pogoń za sensacją i grę na antyżydowskich resentymentach.
„Nowelizacja ustawy nie wprowadza ułatwień w przyznawaniu świadczeń kombatanckich, a jedynie otrzymywaniu już przyznanych na konta bankowego prowadzone w innych krajach” - łgał. Nie zełgał za to Robert Brown z zajmującej się restytucją mienia żydowskiego organizacji HEART. Według szacunków Browna, który o zmianach wypowiada się w samych superlatywach, ok. 50 tysięcy obywateli Izraela - w tym małżonkowie ocalałych z holokaustu, jak również urodzeni po wojnie w komunistycznej Rosji - kwalifikują się do świadczeń rządu polskiego.
Superlatywy, superlatywami, ale na tym samym wdechu Brown pogroził, że będzie kontynuował poszukiwanie dróg pomocy ofiarom holokaustu i ich spadkobiercom w odzyskaniu własności w Polsce, która została rozszabrowana podczas ery holokaustu. Brown, który współpracował w tej sprawie z rządami Polski i Izraela, ujawnił, że znaczącą rolę w przyznaniu rent odegrał izraelski minister ds. emerytów Uri Orbach i że powołany do życia w 2011 r. Projekt HEART został włączony do izraelskiego Ministerstwa ds. Emerytów, gdzie nadal funkcjonuje.
Brownowi wtórował inny przedstawiciel strony izraelskiej - Sebastian Rejak, odpowiedzialny w polskim MSZ za kontakty z diasporą żydowską. Rejak wyjaśnił: do miesięcznych świadczeń kwalifikuje się każdy mieszkający w Izraelu, kto urodził się jako obywatel polski, ucierpiał podczas wojny pod okupacją niemiecką bądź też ukrywał się. To samo dotyczy małżonka.
To samo dotyczy kolejnej okupacji - sowieckiej - do roku 1956. Przy innej okazji rozwija temat: „Do otrzymania świadczeń kwalifikuje się kto ucierpiał podczas wojny w okupowanej Polsce lub w innym miejscu, był zmuszony opuścić Polskę lub też urodził się po wojnie w rodzinie, która została zmuszona do opuszczenia Polski, a więc jako dziecko miał udział w ich losach i prześladowaniach. Na przykład żołnierz Armii Czerwonej, który – podczas marszu na zachód w czasie wojny – zatrzymał się w Polsce i poślubił polską obywatelkę lub obywatela, a następnie po wojnie wyjechał z kraju do Związku Sowieckiego może ubiegać się o to świadczenie. I jeśli poza Polską w Związku Sowieckim urodziło się dziecko, i to dziecko cierpiało w Związku Sowieckim, to dzisiaj jako osoba dorosła może ubiegać się o status weterana wojennego lub osoby prześladowanej”.
Wg Rejaka, w takim przypadku ubiegający się o świadczenia, zanim Polska zacznie transferować mu pieniądze, będzie musiał wypełnić formularz i udowodnić swe prawa,. Polski urząd ds. kombatantów będzie uznawał wyciągi z archiwów izraelskiego Yad Vashem, a nawet ustne świadectwa świadków. Nie ma bowiem żadnego powodu, aby kwestionować dokumentację, która wygląda wiarygodnie” – dodał. „Kryteria etniczne są tutaj bez znaczenia, ale działamy ze szczególnym wyczuleniem w przypadku Żydów ocalonych z zagłady”. Cytował przy tym Elie Wiesela: nie wszystkie ofiary były Żydami, ale każdy Żyd był ofiarą. „Dlatego ofiary żydowskie muszą być traktowane ze szczególną uwagę” – podsumował. Jeden z blogerów zapytał Rejaka: A co z odszkodowaniami za uciążliwość przebywania w skrytkach, strychach, piwnicach, stodołach, za brak należytego wyżywienia i ciepłej wody, do czego Polacy byli zobowiązani, gdy ukrywali Żydów podczas wojny? A my pytamy – jak to możliwe? Kwoty są ogromne? Według wstępnych wyliczeń tylko jednorazowa wypłata 100 euro dla 50 tysięcy wnioskujących oznacza wydatek 20 milionów złotych.
A trzeba pamiętać, że nie chodzi o jednorazową wypłatę tylko comiesięczną rentę!
Na pochyłe drzewo to i koza wejdzie - tak mówi stare polskie przysłowie. A co mówi „Jerusalem Post”, Brown, Rejak i zajmujące się rentami organizacje przemysłu holokaustu? Co nam jeszcze mówią (a o czym milczą polskie władze) oprócz tego, że otwarto nowy kanał wypłat odszkodowań za mienie pożydowskie, że to wszystko wpisuje się w akcję restytucji mienia żydowskiego?
Ano mówią o trzech rzeczach: O tym, że utworzono nową kategorię poszkodowanych, tj. tych którzy „doznali szkody na terenach należących do Polski”; że do świadczeń kwalifikuje się każdy mieszkający w Izraelu, kto ucierpiał podczas okupacji sowieckiej do roku 1956, czyli także bandyta z UB lub KBW postrzelony przez żołnierza wyklętego; że rząd RP, w tym MSZ włączył się do antypolskiej polityki historycznej Żydów i Niemców.
Nie miejmy złudzeń, sprawa zwrotu mienia żydowskiego nabiera tempa. Przypomnijmy: Wikileaks ujawnił, że Komorowski zobowiązał się do wypłaty odszkodowań Żydom ze sprzedaży polskich lasów; że nasiliła się amerykańsko-żydowska nagonka medialna pod hasłem „polskie obozy”; że Donald Tusk w ostatnich dniach urzędowania wydał wojewodom tajne zarządzenie, by w trybie administracyjnym pozytywnie rozpatrywali żądania zwrotu własności żydowskim spadkobiercom, którzy nie legitymują się żadnymi dokumentami; że rząd Izraela zaangażował się bezpośrednio w akcję żydowskich roszczeń majątkowych, a nawet oficjalnie stanął na jej czele; że żydowskie pismo „Forward” rzuciło hasło, aby wysuwanie roszczeń majątkowych jednoczyło Żydów i Niemców.
I wreszcie najnowsze, ledwo zawoalowane żądanie - usunąć kolejną „poważną” uciążliwość, kłodę rzucaną pod nogi poszkodowanym - roszczeń nie trzeba udowadniać, a jednostronicowy formularz wypełniać po hebrajsku lub w jidysz, Polacy, jeśli jest im to do czegokolwiek potrzebne, niech sobie go tłumaczą nawet na łacinę kościelną.
Na koniec przypomnijmy, że ustawa została przygotowana i przegłosowana przez polski Sejm. Poparli ją solidarnie członkowie wszystkich klubów poselskich, zarówno tych z prawa jak i z lewa. Wszyscy głosowali za nią jak jeden mąż. Także ci z PiS oraz Solidarnej Polski. Nikt się nie wyłamał, a takiej dyscypliny w Sejmu nie było nigdy (no może z wyjątkiem Sejmu PRL). Tylko dwóch posłów było przeciw: Wojciech Szarama i Przemysław Wipler. Nadchodzi czas, aby o tym przypomnieć. Tego nie wolno wybaczyć. W Sejmie nie powinno być nikogo, kto głosuje za antypolską ustawą, kto dopuszcza się zaprzaństwa, czyni z nas naród sprawców, kto współdziała z wrogiem na szkodę własnego kraju. Pamiętajmy o tym 25 października!
Krzysztof Baliński