Wmiarę jak kampania prezydencka Hillary Clinton nabiera rozpędu w związku z nią mają miejsce kolejne tajemnicze zgony. W ciągu ostatnich sześciu tygodni życie straciło pięć osób, które mogły się przyczynić do zaprzepaszczenia szans kandydatki Partii Demokratycznej na zwycięstwo w listopadowych wyborach. Poniżej ich nazwiska oraz okoliczności, które mogły mieć związek z ich nagłym opuszczeniem świata żywych:
1) Shawn Lucas (38 l.) – zwolennik Berniego Sandersa, który złożył pozew przeciwko Krajowemu Komitetowi Partii Demokratycznej (DNC) oraz jej przewodniczącej Debbie Wasserman-Schultz do Sądu Federalnego na Florydzie. Powodem były matactwa wyborcze w Partii Demokratycznej, której najważniejsi członkowie (i delegaci jednocześnie) mieli się zmówić przeciwko kandydaturze Sandersa, jak wynikało z korespondencji elektronicznej ujawnionej światu dzięki WikiLeaks. Miesiąc później (2 sierpnia br.) dziewczyna Lucasa znalazła go martwego w łazience, przyczyna zgonu nie została jeszcze ustalona.
2) Victor Thorn (54 l.) – reporter śledczy American Free Press, autor budzącego w Stanach wielkie kontrowersje trzytomowego opracowania “Hillary i Bill Clintonowie” (o znamiennych tytułach kolejnych tomów: „Seks”, „Narkotyki”, „Morderstwa”). Thorn, który naprawdę nazywał się Scott Robert Makufka, był autorem ponad 20 książek. Znaleziony martwy 1 sierpnia br., jako oficjalną przyczynę zgonu podano samobójstwo (miał strzelić sobie w głowę z broni palnej).
3) Seth Conrad Rich (27 l.) – młody stażysta przy Krajowym Komitecie Partii Demokratycznej, który (jak często się sugeruje) miał odegrać kluczową rolę w wycieku. Otrzymał strzał w plecy na ulicy w Waszyntonie, wg niepotwierdzonych sugestii idąc do FBI złożyć zeznania w sprawie, która miała dotyczyć małżeństwa Clintonów. Zmarł na miejscu, 8 lipca br. Według policji morderstwo miało mieć motyw rabunkowy, jednak jak zauważyli rodzice zamordowanego, nadal miał przy sobie komórkę, portfel i drogi zegarek.
4) John Ashe (61 l.) – wysoki oficjel ONZ, dyplomata pochodzący z Antigua, który według wersji policji miał zmiażdżyć sobie gardło podnosząc „na ławeczce” zbyt ciężką dlań sztangę. Znaleziony martwy w swoim domu w Dobbs Ferry (wioska w stanie Nowy Jork), dnia 22 czerwca br., na krótko przed procesem, w którym przez władze federalne został oskarżony o korupcję i nadużywanie swojego stanowiska jako dyplomata. Jednym z oskarżonych w sprawie był Ng Lap Seng, chiński deweloper-miliarder z Makau, jeden z największych potentatów na światowym rynku nieruchomości. Miał on wręczyć zmarłemu 500 tys. dolarów łapówki za kontrakt na budowę centrum konferencyjnego dla ONZ w Makau, oraz 800 tys. USD za ogólne poparcie przy interesach z ONZ i krajem pochodzenia dyplomaty. Wg nieoficjalnych doniesień Ashe miał także posiadać wiedzę nt. wątku chińskiego w sprawie finansowania fundacji Clintonów. Jako Prezydent Zgromadzenia Generalnego ONZ (2013-2014) znał także osobiście Hillary Clinton.
5) Mike Flynn (58 l.) – redaktor działu „Big Government” w Breitbart News, konserwatywnym opiniotwórczym portalu amerykańskim. Jego ostatni artykuł, pt. „Clinton Cash: Bill, Hillary Created Their Own Chinese Foundation in 2014” (pol. „Pieniądze Clintonów: Bill i Hillary stworzyli swoją własną chińską fundację w 2014 roku”) został opublikowany na parę godzin przed jego śmiercią, 23 czerwca br. Według rodziny zmarł śmiercią naturalną, przyczyna zgonu nie została jednak podana do wiadomości publicznej.
Natomiast w środę, 10 sierpnia br., ujawniono kolejną porcję wiadomości mailowych z prywatnego serwera Hillary Clinton, z czasów gdy była szefową dyplomacji Stanów Zjednoczonych. Korespondencja wskazuje na bezpośrednie związki Departamentu Stanu z fundacją Clintonów, oraz przyjmowanie środków pieniężnych od osób zamieszanych w międzynarodową korupcję i finansowanie terroryzmu. Jak widać, założyciel WikiLeaks Julian Assange dotrzymał słowa, ujawniając kolejne kompromitujące Clinton wiadomości mailowe.
W związku z powyższymi zgonami, część komentatorów zastanawia się, czy życie samego Assange’a (przebywającego na terenie ambasady Ekwadoru w Londynie) jest zagrożone. Można się także obawiać, że zagrożony jest także Marcel Lazăr Lehel, znany szerzej pod pseudonimem „Guccifer” – haker rumuńsko-węgierskiego pochodzenia, odsiadujący w ostatnich latach wyroki najpierw w więzieniu rumuńskim a później w amerykańskim. Na początku lipca br. świat obiegła wiadomość o jego zgonie, która jednak rychło okazała się fałszywa.
W tym kontekście warto przypomnieć, co w grudniu 2010 r. powiedział komentator i ekspert polityczny Bob Beckel, publicysta „USA Today” (obecnie zatrudniony przez CNN do relacjonowania kampanii prezydenckiej w Stanach):
Kluczowy, szokujący fragment jego wypowiedzi brzmiał w oryginale tak:
“The way to deal with this is pretty simple. We’ve got special-op forces, I mean – A dead man can’t leak stuff. This guy’s a traitor, a treasonous – and – and he – he has broken every law of the United States, the guy ought to be – and I am not for the death penalty, so if I am not for the death penalty, there is only one way to do it – illegally shoot the son of a bitch.”
[„Sposób na poradzenie sobie z tym jest dość prosty. Mamy siły specjalne, chcę powiedzieć – martwy człowiek nie może być źródłem przecieku. Ten facet to zdrajca, zdradziecki – i – i on – on złamał wszelkie prawa Stanów Zjednoczonych, ten facet powinien być – i nie popieram kary śmierci, a skoro nie popieram, to jest tylko jeden sposób by to zrobić – nielegalnie zastrzelić sukinsyna”]
Opinia Beckela (znanego także z problemów alkoholowo-narkotykowych) jest w oczywisty sposób absurdalna – jak Assange może być „zdrajcą” tudzież winnym „zdrady” ze względu na to, co zrobił przeciwko USA, jeśli nie jest on obywatelem amerykańskim tylko australijskim?
Jednak wypowiedź ta, podobnie jak losy założyciela WikiLeaks, jest także w pewien sposób wartościowa, gdyż dobrze oddaje styl myślenia amerykańskich elit polityczno-finansowych – każdy, kto podnosi rękę przeciwko interesom „Imperium” staje się z automatu wyjętym spod prawa banitą, którego życie może zostać zakończone w dowolnym momencie.
Michał Mazur