Wszystkie powyższe wypowiedzi są udzielane teraz, na kilka dni przed 11 listopada. Czyż to nie jest dziwne i nie stwarza pewnej negatywnej atmosfery wokół Polski, która być może ma być tzw. usprawiedliwieniem ewentualnej prośby KOD-u i "totalnej opozycji" o ingerencję w Polsce w ramach - wspomnianej przez Michalkiewicza - tzw. lizbońskiej "klauzuli solidarności"?
S. Michalkiweicz [1]:
"Kto jest autorem scenariusza, który krok po kroku realizuje drapujący się w togę Katona pan prof. Andrzej Rzepliński – tego oczywiście nie wiemy, ale nietrudno się tego domyślić. Z obfitości serca bowiem usta mówią, a w tej sprawie najbardziej wymowna była od początku prasa niemiecka oraz media kontrolowane przez lobby żydowskie zarówno w Polsce, jak i za granicą. Is fecit cui prodest – ten zrobił, kto skorzystał – powiadali starożytni Rzymianie – a któż może skorzystać na interwencji w Polsce w ramach zapisanej w traktacie lizbońskim tak zwanej „klauzuli solidarności”? Jak wiadomo przewiduje ona, że w przypadku zagrożenia demokracji w kraju członkowskim UE, Unia, na prośbę tego państwa, może udzielić mu „bratniej pomocy”, również w postaci interwencji wojskowej. Z brzmienia zapisów traktatu wynika, że z taką prośbą powinny zwrócić się władze zainteresowanego kraju, ale cóż zrobić w przypadku, gdy zagrożenie dla demokracji wypływa właśnie od tych władz? Wtedy ktoś musi je wyręczyć i właśnie dlatego Wojskowe Służby Informacyjne, których oficjalnie „nie ma”, ale ta nieobecność stanowi tylko wyższą formę obecności, na bazie rozbudowanej w okresie dobrego fartu agentury, wokół której zaroiło się od osób zagrożonych utratą alimentów, no i oczywiście – pożytecznych idiotów, którzy myślą, że z tymi zagrożeniami demokracji to wszystko naprawdę – otóż właśnie dlatego WSI utworzyły Komitet Obrony Demokracji.
Na jego fasadzie umieściły naturszczyka, współczesną edycję „Bolka”, w osobie pana Mateusza Kijowskiego, filuta „na utrzymaniu żony”, który już był w Brukseli przyjmowany z rewerencją należną głowie państwa. Zadaniem KOD jest wykorzystanie sytuacji zaognianej przez pana prezesa Rzeplińskiego do wywołania pod pretekstem obrony demokracji rozległych rozruchów połączonych z niszczeniem mienia i aktami przemocy, by w ten sposób sprowokować rząd do ich pacyfikacji i wykorzystać to do oskarżenia go o stosowanie „państwowego terroryzmu” - bo impulsem do uruchomienia procedury opisanej w „klauzuli solidarności” jest właśnie zagrożenie demokracji z powodu „terroryzmu”. Jak widzimy, role w realizacji scenariusza nie tylko zostały precyzyjnie rozpisane, ale są krok po kroku realizowane z iście niemiecką pedanterią, wspieraną przez żydowską hucpę, która nie cofa się nawet przed wykorzystaniem w antypolskiej propagandzie syna kata Polaków Hansa Franka. Skoro wszyscy tak się uwijają wokół wysadzenia w powietrze aktualnego polskiego rządu, to muszą mieć na uwadze niebagatelne korzyści – bo samą demokracją w Polsce nikt by się tak nie przejmował.
Otóż Niemcy pewnie liczą, że w tym zamieszaniu uda im się załatwić remanenty, które czekają na załatwienie już 70 z górą lat, a Żydzi – że WSI odwdzięczy im się za odsuniecie zagrożenia utratą korzyści z dotychczasowej okupacji kraju i nakaże swoim figurantom w rodzaju pani Ewy Kopaczowej z psiapsiółkami, zrealizowanie tak zwanych roszczeń majątkowych. Rysuje się zatem scenariusz rozbiorowy".
Zdrajcy z tzw. KOD popierani przez zdradliwą i targowicką "totalną opozycję" i lewacko-demoliberalne środowiska organizują 11 listopada 2016 konkurencyjny wobec już tradycyjnego polskiego Marszu Niepodległości swój marsz, marsz w obronie niby zagrożonej polskiej demokracji.
wpolityce.pl [2]:
""Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker przyznał w wywiadzie dla belgijskiego dziennika „Le Soir”, że UE nie ma realnych możliwości nałożenia sankcji na kraje członkowskie, którym zarzuca się naruszanie zasad demokratycznych. Na sugestię dziennikarza „Le Soir”, że wydaje się, iż UE nie ma realnej władzy, by powstrzymać „autorytarny dryf” w Polsce i na Węgrzech, Juncker odpowiedział twierdząco:
„Tak. I mówię to z niepokojem. W niektórych krajach dochodzi do odchyleń i nie wiemy, dokąd to nas doprowadzi. W traktatach europejskich jest artykuł 7, który przewiduje możliwość nałożenia sankcji na kraj odchodzący od uniwersalnych zasad UE. Mówi się, że jest to +broń atomowa+. Ale niektóre kraje członkowskie już teraz mówią, że nie zgodzą się na jej użycie. Taka odmowa a priori faktycznie anuluje artykuł 7. Przyglądam się temu ze smutkiem i goryczą. Mam nadzieję, że ludzie nie pozwolą robić tego, co im na końcu zaszkodzi”.
W styczniu Komisja Europejska wszczęła wobec Polski procedurę w sprawie praworządności w związku z kryzysem wokół Trybunału Konstytucyjnego. W czerwcu wydała opinię, krytyczną wobec polskich władz, a pod koniec lipca opublikowała rekomendacje, zalecając rządowi m.in. opublikowanie i zastosowanie się do wszystkich wyroków TK. Polski rząd odpowiedział 27 października na te zalecenia, oświadczając, że są one niezasadne i nie widzi prawnych możliwości ich wdrożenia.
Rekomendacje KE były drugim etapem procedury praworządności. Jeśli Komisja uzna, że odpowiedź polskiego rządu nie jest zadowalająca, mogłaby przejść do trzeciego etapu procedury, czyli uruchomienia artykułu 7 unijnego traktatu i wniosku do Rady UE o stwierdzenie zagrożenia dla praworządności w Polsce. Wniosek taki może zgłosić także Parlament Europejski.
Artykuł 7 umożliwia w ostateczności nałożenie sankcji na kraj członkowski, w tym zawieszenie prawa głosu tego kraju. Wymaga to jednak jednomyślnego uznania przez przywódców państw unijnych (bez kraju, którego dotyczy problem), że zasady rządów prawa są naruszane"".
newsweb.pl [3]
"Lech Wałęsa, Krystyna Janda, Mateusz Kijowski czy Róża Thun. To ludzie, którzy wzięli ostatnio udział w antypolskiej propagandzie, za pośrednictwem największego niemieckiego (sic! znów? - kj) dziennika – Süddeutsche Zeitung.
Setki tysięcy Niemców przeczytały rano w opiniotwórczym dzienniku m.in. o tym, że polskie “podziemie”, z Mateuszem Kijowskim i Lechem Wałęsą na czele planuje – dla dobra demokracji i Europy – wymusić referendum ws. przyspieszonych wyborów. Wałęsa, Kijowski czy Thun opowiadali o tym, że Jarosław Kaczyński to dyktator, a w Polsce stopniowo zawłaszczane są kolejne instytucje. Lech Wałęsa zaapelował “do Niemiec i całego świata”, żeby zagrozić polskiemu rządowi wykluczeniem z Unii Europejskiej".
wpolityce.pl [3]:
"Rekomendacje Komitetu Praw Człowieka działającego przy ONZ to odpowiedź na przedstawiony przez polski rząd raport o stanie przestrzegania Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych, którego Polska jest sygnatariuszem. W swych obserwacjach Komitet wyraził zaniepokojenie m.in. sporem wokół Trybunału Konstytucyjnego, dostępnością do legalnej aborcji, przestrzeganiem wolności słowa w kontekście sytuacji mediów publicznych oraz polityką migracyjną".
Poza tym ów Komitet martwi się o brak prawnego w Polsce równego traktowania związków (małżeństw) jednopłciowych.
Wszystkie powyższe wypowiedzi są udzielane teraz, na kilka dni przed 11 listopada. Czyż to nie jest dziwne i nie stwarza pewnej negatywnej atmosfery wokół Polski, która być może ma być tzw. usprawiedliwieniem ewentualnej prośby KOD-u i "totalnej opozycji" o ingerencję w Polsce w ramach - wspomnianej przez Michalkiewicza - tzw. lizbońskiej "klauzuli solidarności"?
Jednak aby taka prośba mogła być skierowana do UE to w Polsce musi nastąpić jakieś zagrożenie terroryzmem, jakieś krwawe rozruchy oraz "antydemokratyczne ciemiężenie" przez rząd polski opozycji.
Od dawna przestrzegam, że tan nasza zdradliwa, targowicka opozycja jest zdolna do największej podłości wobec Polaków, aby tylko odzyskać władzę i przywileje. Ponadto europejskie i światowe demoliberalne lewactwo jest niemal przerażone faktem, iż w Polsce odradzają się: suwerenność i niepodległość, które są sprzeczne z ich postkomunistycznymi ideami budowy jednego beznarodowowego Państwa Europa a być może później - w ramach NWO - Państwa Świata z Jednym Światowym Rządem i niewolniczymi masami zdepopulowanej, zmanipulowanej i zhomogenizowanej ludności naszego globu.
Oni wiedzą, że przegrali. Wiedzą, że ludzie na świecie (w tym w Europie) zaczynają dostrzegać całe lewackie zło powstałe w tych ich chorych umysłach, umysłach w sumie bardzo wąskiej i nielicznej tzw. "elity światowej", elity polityczno-korporacyjno-finansowej. I będą robili wszystko, aby jednak ich wysiłki nie spełzły na niczym a przez to są bardzo niebezpieczni dla nas wszystkich.
Polska jest dużym krajem europejskim, które obecnie dodatkowo integruje wokół siebie dawne kraje znajdujące się pod wpływem komunizmu i z tej racji dobrze wiedzące czym jest lewacki, socjalistyczno-komunistyczny totalitaryzm. Dlatego też łatwiej narodom Europy Środkowo-Wschodniej dostrzec, że dzisiejszy kształt i kierunek, w którym dryfuje UE jest niczym innym jak tylko twórczym rozwinięciem ZSRR pod sparafrazowaną nazwą totalitarnego Związeku Socjalistycznych Republik Europejskich (UE).
Lewacko-demoliberalne elity wbrew pozorom dobrze to dostrzegają i wiedzą, że pierwszym elementem powstrzymania tego procesu odejścia od dotychczasowego antyludzkiego kierunku rozwoju UE jest dokonanie zmiany władzy w Polsce i sprowadzenie jej ponownie do roli poddańczego ich sługi. Wtedy cała Europa Środkowo-Wschodnia stanie się ich łatwym łupem.
Stąd taka łatwość w uzyskiwaniu przez polską (?) "totalną opozycję" poparcia swoich postulatów obalenia w Polsce obecnego rządu i obecnego prezydenta.
Przestrzegam wobec tego wszystkich Polaków, nasz rząd i nasze służby porządkowe i służby specjalne! Przestrzegam przed być może planowaną krwawą i nikczemną prowokację lewackich światowych elit i naszej "totalnej opozycji" podczas obchodów Dnia Niepodległości, podczas marszów odbywających się w tym dniu w Warszawie.
Uważam i przeczuwam, że KOD i inni tego typu będą dążyli do krwawych starć ulicznych na ulicach stolicy. Akcja jest od dawna przygotowywana i jest to chyba ostatnia ich szansa na wcześniejsze obalenie rządu a być może i prezydenta.
Spodziewam się prowokacji, w kreowaniu których mistrzem są dawne komunistyczne służby specjalne, w tym przede wszystkim z kręgów tzw. WSI.
Nie wiem czy faktycznie planowany jest 11 listopadowy rozlew polskiej krwi, ale lepiej "dmuchać na zimne" niż się oparzyć.
Tym bardziej, iż wyczuwana jest jakaś ogólno-lewacka mobilizacja antypolskich sił, o czym świadczą przytoczone w tekście ostatnie wypowiedzi krajowego i światowego demoliberalnego lewactwa.
Pozdrawiam
Krzysztof Jaworucki
P.S.1
Warto też zastanowić się komu przeszkadza zacieśniająca się współpraca Europy Środkowo-Wschodniej (w tym szczególnie Polski) z Chinami... USA nie chcą utracić roli światowego hegemona na rzecz Chin...
P.S.2
Jestem też skłonny przypuszczać, iż cała akcja cenzury profili narodowych na Facebooku też miała na celu tzw. "podgrzanie atmosfery", negatywnych emocji, której celem miało być (ma) wzbudzenie odpowiedniej agresji na Marszu Niepodległości - szczególnie wśród emocjonalnych, młodych ludzi z polskich środowisk narodowych.
[1] "Początek decydującej fazy" - http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3603
[2] ""Juncker przyznaje: "Nie ma realnych możliwości nałożenia sankcji na kraje członkowskie. Przyglądam się temu ze smutkiem i goryczą"" - http://wpolityce.pl/swiat/314371-juncker-przyznaje-nie-ma-realnych-mozliwosci-nalozenia-sankcji-na-kraje-czlonkowskie-przygladam-sie-temu-ze-smutkiem-i-gorycza
[3] "Komitet ONZ "niepokoi się" sporem wokół TK i aborcją w Polsce. MSZ: rekomendacje Komitetu nie są wiążące" - http://wpolityce.pl/polityka/314322-komitet-onz-niepokoi-sie-sporem-wokol-tk-i-aborcja-w-polsce-msz-rekomendacje-komitetu-nie-sa-wiazace
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.