ILE POLAKÓW W POLAKACH?
Pewien przyjaciel napisał mi niedawno: Polacy w polskim narodzie stanowią mniejszość (reszta to skundleni Europejczycy) i jak sobie to uświadomimy, to wtedy dojrzymy ogrom zadania, jakie stoi przed nami.
O prawdziwości tej diagnozy świadczy sondaż przeprowadzony na zlecenie TVN24.
Nie zamierzam radzić Prezydentowi, co ma zrobić w tej kłopotliwej sytuacji. Decyzje polityczne to nie to samo, co wybory moralne czy ideowe. Tu gra idzie o zdobycie poklasku (celowo używam tego słowa) większości głosujących.
Pragnę jednak zwrócić uwagę na stan świadomości narodu. Tylko 15% Polaków uważa Jaruzelskiego za postać zdecydowanie negatywną, a dodatkowe 24% oceniają go raczej negatywnie. Ponad połowa ma o nim pozytywne zdanie. I to jest w przybliżeniu ilustracja procenta „cukru w cukrze”, z jakim mamy do czynienia w naszym narodzie.
Nie pokuszę się w tym krótkim wpisie o rozwinięcie przyczyn tego stanu rzeczy – lata komunizmu, zabicie nadziei „Solidarności” przez stan wojenny, brak rozliczenia kacyków PRL itd. Pragnę natomiast zwrócić uwagę na zadanie, jakie nas czeka. Do tak stumanionego i bezideowego narodu musimy dotrzeć skuteczniej niż nasi przeciwnicy. Oni mają łatwiejsze zadanie – kłamać, obiecywać, nadskakiwać, kupować czy szantażować media to ich „chleb powszedni”. Nie możemy jednak pozwolić sobie na postawę wyższości moralnej i z tego piedestału nawoływać rodaków do wybrania „wartości, idei i dobra ojczyzny”. To murowana klęska. Pójdzie za nami co najwyżej 30% Polaków. Drogocenne prawdy musimy mieć w sercach, a do elektoratu trzeba dotrzeć, grając na jego czułych strunach.
Niestety, elektorat patriotyczny nawykły jest bardziej do walki konspiracyjnej czy otwartej wojny. W regułach demokracji sobie nie radzi. Nie umiemy jeszcze toczyć gry politycznej. Przykładowo: każdy poważniejszy ruch Prezydenta czy PiS w kierunku poszerzenia elektoratu o nowe kartki wyborcze spotyka się ze strony patriotów z zarzutem zdrady ideałów. Jeśli okopiemy się w swojej twierdzy w imię obrony wartości, to nie tylko polegniemy w wyborach, ale i zatracimy wartości – w najlepszym wypadku umrą wraz z nami…
Polska ma przed sobą szanse jedynie wtedy, gdy światła mniejszość potrafi sprytnie pokierować ogłupioną większością w pożądanym kierunku. Przyznacie Państwo, że to zadanie nad wyraz trudne i ryzykowne. Jeśli jednak ktoś tego teraz dokona, zasłuży na miejsce w naszym Narodowym Panteonie obok Marszałka Piłsudskiego!
BLOG AUTORSKI: PAWEŁ CHOJECKI
01-04-2010 21:48
www.niezależna.pl
Za: http://katolicki.boo.pl/news.php