Stefan Wyszyński, Kardynał 1000-lecia Polski, powiedział:
"Będziemy kochali wszystkich ludzi na świecie, ale w porządku miłości. Po Bogu więc, po Jezusie Chrystusie i Matce Najświętszej, po całym ludzie Bożym, nasza miłość należy się przede wszystkim naszej Ojczyźnie, mowie, dziejom i kulturze, z której wyrastamy na polskiej ziemi. I chociażby obwieszczono na transparentach najrozmaitsze wezwania do miłowania wszystkich ludów i narodów, nie będziemy temu przeciwni, ale będziemy żądali, abyśmy mogli żyć przede wszystkim duchem, dziejami, kulturą i mową naszej polskiej ziemi, wypracowanej przez wieki życiem naszych praojców. Stąd istnieje obowiązek obrony kultury rodzimej."
"Człowiek dopiero wtedy jest w pełni szczęśliwy, gdy może służyć innym a nie wtedy, gdy musi władać. Władza imponuje tylko małym ludziom którzy jej pragną, by nadrobić w ten sposób swoją małostkowość. Człowiek naprawdę Wielki, nawet gdy włada, jest służebnikiem".
"Na każdym kroku walczyć będziemy o to, aby POLSKA była Polską, aby w Polsce po polsku się myślało"
"Dla nas po Bogu, największa miłość jest Polska"
"Musimy po Bogu dochować wierności przede wszystkim naszej Ojczyźnie i narodowej kulturze polskiej"
"Pomaga nam nie tyle pomoc przyjaciela, ile możność polegania na niej" => Epikur
"Odwaga jest Cnotą, ktora umożliwia istnienie wszystkich innych Cnot" => Arystoteles
"Cierpliwość to Spryt tego, kto nie jest sprytny" => Tadeusz Kościuszko
"Czas upływa.....z roży opadają płatki ale nigdy kolce" => Eliza Orzeszkowa.
"Nie jest trudno być dobrym i szlachetnym, wystarczy tylko chcieć"
"Na tym się Świat opiera, że jeden sieje a drugi zbiera"
"Miłością mężczyzny jest świat a światem kobiety jest miłość"
"Głosem Narodu jest harmonia ojczysta, mieczem jedność i zgoda, celem - Prawda" => C.K.Norwid
Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka.
Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem,
a uśmiech na jej twarzy był tak promienny, jak uśmiech młodej, szczęśliwej dziewczyny.
Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać. Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony,
że prawie zlewał się z piaskiem. Staruszka zatrzymała się, nachyliła nad niemal
bezcielesną istotą i zapytała, - Kim jesteś?
Ciężkie powieki z trudem odsłoniły zmęczone oczy, a blade wargi wyszeptały:
-Ja? ......Nazywają mnie smutkiem
-Ach! Smutek!- zawołała staruszka z taką radością, jakby spotkała dobrego znajomego.
-Znasz mnie?- zapytał smutek niedowierzająco.
-Oczywiście, przecież nie jeden raz towarzyszyłeś mi w mojej wędrówce.
-Tak sądzisz ..., zdziwił się smutek, to dlaczego nie uciekasz przede mną.
- Nie boisz się mnie?
-A dlaczego miałabym przed Tobą uciekać, mój miły? Przecież dobrze wiesz,
że potrafisz dogonić każdego, kto przed Tobą ucieka, ale powiedz mi, proszę,
dlaczego jesteś taki markotny?
-Ja ... jestem smutny -odpowiedział smutek łamiącym się głosem.
Staruszka usiadła obok niego.
-Smutny jesteś - powiedziała i ze zrozumieniem pokiwała głową.
-A co Cię tak bardzo zasmuciło?
Smutek westchnął głęboko.......
Czy rzeczywiście spotkał kogoś, kto będzie chciał
go wysłuchać? Ileż razy już o tym marzył.
-Ach, ... wiesz ...", zaczął powoli i z namysłem, -najgorsze jest to, że
nikt mnie nie lubi. Jestem stworzony po to, by spotykać się z ludźmi i
towarzyszyć im przez pewien czas. Ale gdy tylko do nich przyjdę, oni
wzdrygają się z obrzydzeniem. Boją się mnie jak morowej zarazy.
I znowu westchnął.........
-Wiesz ..., ludzie wynaleźli tyle sposobów, żeby mnie odpędzić. Mówią:
tralalala, życie jest wesołe, trzeba się śmiać. A ich fałszywy śmiech jest
przyczyną wrzodów żołądka i duszności. Mówią: co nie zabije, to wzmocni.
I dostają zawału. Mówią: trzeba tylko umieć się rozerwać i rozrywają to, co
nigdy nie powinno być rozerwane. Mówią: tylko słabi płaczą i zalewają się
potokami łez. Albo odurzają się alkoholem i narkotykami, byle by tylko nie
czuć mojej obecności.
-Masz rację -potwierdziła staruszka -ja też często widuję takich ludzi.
Smutek jeszcze bardziej się skurczył.
-Przecież ja tylko chcę pomóc każdemu człowiekowi. Wtedy, gdy jestem przy
nim, może spotkać się sam z sobą. Ja jedynie pomagam zbudować gniazdko, w
którym może leczyć swoje rany. Smutny człowiek jest tak bardzo wrażliwy.
Niejedno jego cierpienie podobne jest do źle zagojonej rany, która co pewien
czas się otwiera. A jak to boli! Przecież wiesz, że dopiero wtedy, gdy
człowiek pogodzi się ze smutkiem i wypłacze wszystkie wstrzymywane łzy, może
naprawdę wyleczyć swoje rany. Ale ludzie nie chcą, żebym im pomagał. Wolą
zasłaniać swoje blizny fałszywym uśmiechem. Albo zakładać gruby pancerz
zgorzknienia. Smutek zamilkł. Po jego smutnej twarzy popłynęły łzy: najpierw
pojedyncze, potem zaczęło ich przybywać, aż wreszcie zaniósł się nieutulonym
płaczem.........Staruszka serdecznie go objęła i przytuliła do siebie.
-Płacz, płacz smutku- wyszeptała czule -Musisz teraz odpocząć, żeby potem
znowu nabrać sił. Ale nie powinieneś już dalej wędrować sam. Będę Ci zawsze
towarzyszyć, a w moim towarzystwie zniechęcenie już nigdy Cię nie pokona.
Smutek nagle przestał płakać. Wyprostował się i ze zdumieniem spojrzał na
swoją nową towarzyszkę:
-Ale ... ale kim Ty właściwie jesteś?
-Ja?...zapytała figlarnie jak małe dziecko staruszka, uśmiechając się beztrosko,
-Ja....JESTEM NADZIEJA !!
Lecz gdy szósty krzyżyk stuknie, tam coś łupnie, tam coś puknie
Tu coś pęknie, tam wysiądzie, wzrok zmętnieje, błędnik zbłądzi
Pęcherz puści, wzwód zawiedzie, z he mo roidem trudno siedzieć.
W stawach strzyka, w sercu pika, dupa boli po zastrzykach
Szczęka z dziąsłem nie pasuje, klimakterium humor psuje.
Gęba zmienia się w rzodkiewkę gdy prostata ściśnie cewkę
Tętno tętni jak sto koni, w uszach dzwon Zygmunta dzwoni.
Sypie piach w maszyny tryby, w głowie łupież, w butach grzyby
Jeszcze gorzej jest niewiastom, tu za sucho, tam za ciasno
Tu obwisnąć coś potrafi, z tym trzeba do mam mo grafii
W krzyżu młotem bólu gruchnie, papierosem z gęby cuchnie.
Czas wciąż kradnie brak pamięci, reumatyzm w pałąk skręci
Człek się potknie, tu ukłuje, czasem się jak zombi snuje
Przed oczyma mu ciemnieje, aż do reszty nie zgłupieje
W mózgu śmietnik i badziewie, w końcu nic już prawie nie wie.
- Andrzej Niewinny Dobrowolski
Kochana Beatko!
Kiedy nie ma Ciebie,
Smutno płynie czas!
Nie ma gwiazd na niebie,
Nawet księżyc zgasł,
Ciągle pada deszcz,
Wolniej krąży ziemia,
Płaczą gałęzie drzew.
Kiedy Ciebie nie ma,
Smutek pada cieniem
Na pola i lasy.
Kiedy nie ma Ciebie,
Nie ma Twoich słów,
Tylko są marzenia.
Kiedy ujrzę Cię znów?
"Tylko pod Krzyżem, tylko pod tym Znakiem,
Polska jest teraz Polską, a Polak Polakiem"
http://monika.univ.gda.pl/~literat/amwiersz/index.htm
http://univ.gda.pl/~literat/autors/sienk.htm
Jeden nam potrzebny cud
Aby przejrzał Polski Lud!!
Kto jest Polak,a kto wróg?
Wtedy nam pomoże Bóg!
Aby to się mogło stać,
Trzeba już się przestać bać!
Demaskować przebierańców!
Oszukańców, obrzezańców.
Niech nazwisko nas nie zmyli,
Skorpion w barwy wlazł motyli,
I obmyśla podły gad,
Jak oszukać Polski Świat!?
...w ostatnim czasie.....
...nie znajdziesz tego w żadnym atlasie ,
...Ci wszyscy ludzie są tacy mili,
pewnie by nieba Ci przychylili.
...Gdybyś zechciał o pomoc się zwrócić
nikt by się chyba od Ciebie nie odwrócił.
...Przecież przyjaźnie tutaj zawarte
są nawet więcej niż w realu warte.
...Być może przeceniam znajomych rolę,
lecz myśleć tak sobie właśnie pozwolę!!!...
Miłej nocki życzę
Pozdrowienia wyślę teraz do Ciebie,
Pofruną jak małe ptaki po niebie.
Usiądą zaraz pod Twymi drzwiami
i cierpliwie będą zaglądać oknami.
Oknem wpadną jak promyk słonka
żeby Ci życzyć dobrego dzionka.
Inne wkradną się między drzwiami,
razem z moimi pozdrowieniami.
Lecz nie przestajmy czcić świętości swoje
I przechowywać ideałów czystość;
Do nas należy dać im moc i zbroję,
By z kraju marzeń przeszły w rzeczywistość.
(Adam Asnyk, Miejcie nadzieję)
Przemija tylko to czego nigdy naprawdę nie było!
To co się liczy naprawdę nie przemija nigdy, nigdy!
Kochasz prawdziwie, jeśli nie wiesz Dlaczego Kochasz" = Lew Tołstoj
Kropla deszczu
Ja lubię deszcz czasami
Z zimna po plecach przechodzi dreszcz
A on saczy kroplami
Byłam na prawdę szczęśliwa
Na taki wieczór czekałam rok
Bo miłość nie jest gorliwa
Ujrzałam ją jak w marach
Tańczyła w blaskach ulicznych lamp
Mieniła się w kolorach
Była na prawdę prześliczna
Lecz gdy chciałam dłużej zatrzymać ją
Odeszła jak mgła uliczna
Zobaczyć ją raz jeszcze
Ale czy znowu czekać mam
Aż zaczną padać deszcze??