Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Przytaczamy tekst - głos krytykujący publicystę Stanisława Michalkiewicza. Można się z nim zgodzić lub nie, ale na pewno można go poznać... Osobiście byłem na spotkaniu z red. Stanisławem Michalkiewiczem w New Jersey (USA) i pamiętam że mówił on "sprawach", "sytuacjach" i "ludziach", których być może nie ma na co dzień w jego artykułach.
zjw


Czyli o szkodliwej publicystyce Stanisława Michalkiewicza.

Uważany za Pierwsze Pióro prawicy Stanisław Michalkiewicz jest znanym i cenionym od lat publicystą. Jego felietony cieszą się dużą popularnością w internecie i w prawicowych gazetach. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby Stanisław Michalkiewicz pisał prawdę. Ale tak niestety nie jest. Choć był niedawno taki moment, kiedy wydawało się, iż powoli zaczyna on dostrzegać faktyczny stan rzeczy w naszym polskim baraku Unii. W felietonie "Nawrócenie Jarosława Kaczyńskiego"
http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1698

 pan Stanisław pisze m.in:
"Aleksander Smolar jest jednym z najbardziej wpływowych w Polsce, a może nawet w Środkowej Europie cadyków. Od roku 1990 jest prezesem Fundacji Batorego, będącej elementem systemu agentur wpływu Jerzego Sorosa i w ogóle – lobby żydowskiego, przy pomocy których, pod pozorem filantropii, penetruje kraje Europy Środkowej. Za stosunkowo niewielkie pieniądze (Instytut Społeczeństwa Otwartego dał (…) na „działania strażnicze”, czyli monitorowanie tubylczych mężyków stanu, żeby skakali z gałęzi na gałąź w nakazanym rytmie i 450 tys. dolarów na program „Masz Głos”), „literaturę dźwiga się w górę, goły poeta dostał kotleta, piszą chłopczyki panegiryki”, a w zamian, oprócz oczywiście wspomnianych panegiryków, żydowskie lobby ma do dyspozycji nie tylko informacje z pierwszej ręki, ale również – stada autorytetów moralnych, wyjące lub cmokające unisono na każde skinienie. Czegóż chcieć więcej?"
No właśnie – czegóż chcieć więcej?

Na to postawione przez pana Stanisława pytanie retoryczne dam jednak odpowiedź – po prostu należy chcieć całej prawdy, a nie tylko drobnego jej okruszka. I należy też chcieć pozostania przy pisaniu prawdy, a nie powrotu do pisania przez pana Stanisława do jego dotychczasowej politycznej scjence fikction. Bo to, o czym pisze pan Stanisław to zwykła polityczna fantazja – b. mało "scjence", prawie sama "fiction". Wprawdzie pisana jest ta fikcja pięknym stylem, ale może właśnie dlatego tym bardziej jest ona szkodliwa.

Felietony Stanisława Michalkiewicza fałszują faktyczny stan naszego baraku. Kompletnie przemilcza on zbrodniczy charakter zażydzonych władz USA i NATO. Przemilcza on fakt sprawowania przez żydostwo całkowitej kontroli nad polskim barakiem. Przemilcza on fakt, że wszystkie partie "parlamentarne" na czele z POPiSem i SLD to żydowsko-amerykańsko-unijna agentura. Nie istnieje u nas licząca się agentura rosyjskiej razwiedki i zimnego czekisty Putina, jak wmawia to czytaczom pan Stanisław. Niedobitki jej istnieją wprawdzie, ale są zaciekle przez rządzącą agenturę żydowską tropione i zwalczane. Tak, jak w czasach PRL tropiono i zwalczano agenturę USA.

Przy wzmiance o fundacji "filantropa" Sorosa zapomniał pan Stanisław dodać, że do najbardziej gorliwach sorosowców, "mężyków stanu" skaczących "z gałęzi na gałąź w nakazanym rytmie" należą politycy PiS z Jarosławem (a wcześniej i z jego bliźniakiem, jarmułkowcem Lechem) na czele. Miałem nadzieję, że w jednym z kolejnym felietonów opisze pan Stanisław spotkania u "filantropa" Sorosa, w których to liderzy PiS, PO i SLD debatowali o "naprawie Rzeczypospolitej" (a co z tych debat wyszło – widzimy gołym okiem). Liczyłem też, że napisze on coś o ujawnionej u Sorosa  przez Kaczyńskiego obawie dojścia do głosu "wykluczonych", co tak spędzało Kaczyńskim sen z powiek.

http://www.propolonia.pl/blog-read.php?bid=142&pid=2467

O spotkaniach u Sorosa pisała nawet gadzinówka – nie było to tajemnicą. A pan Stanisław to przemilczał.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,2552682.html

Pozostaje pytaniem – czego patrioci z PiS szukali u żydowskiego "filantropa" Sorosa, który zgodnie z opinią pana Stanisława "penetruje kraje Europy Środkowej".

Miałem zresztą nadzieję, że po "filantropie" Sorosie przyjdzie kolej w felietonach pana Stanisława także na Rothschildów i Rockefellerów i ich Bilderbergów i Komisję Trójstronną. A także, że uchyli pan Stanisław przed jego czytaczami rąbka tajemnicy o 11/9, czy o planach PNAC zdobycia absolutnej dominacji nad światem.

http://pl.wikipedia.org/wiki/PNAC

Miałem nadzieję, że pan Stanisław napisze wreszcie (i nazwie to "po imieniu") o hańbiącej polskie wojsko pomocy w  brudnej okupacji Afganistanu, do której doszło pod absurdalnym pretekstem "wojny z terrorem". Jest to absurd sytuacyjny, gdyż rzeczywistym terrorystą jest rządząca w USA klika żydowskich syjonistów i ich agentów.

Miałem też nadzieję, że pan Stanisław napomknie choć słówkiem o realizowanych na naszych oczach planach narzucenia światu przez żydowskich ideologów rządu światowego (NWO). A także, że napomknie o ich zbrodniczych działaniach depopulacyjnych (chemtreils, GMO, Codex Alimentarius, szkodliwe szczypionki itp.).

A tu nic z tego. Po jednej "jaskółce" (wywołanie do tablicy Sorosa i Smolara) pan Stanisław powrócił ze wzmożoną energią do przekonywania czytaczy o zagrożeniu płynącym dla nas ze strony rosyjskiej razwiedki, zimnego czekisty Putina i jego wszechmocnej i wszechobecnej agentury (w postaci WSI).

Nie wiem tylko, gdzie ta putinowska agentura niby się ukrywa. Bo ja jej wpływów nawet przez mikroskop nie jestem w stanie zauważyć. Artykułów antyrosyjskich i antyputinowskich w prasie co nie miara. Nawet niby kiszczakowsko-michnikowska gadzinówka jest znacznie bardziej proamerykańska, proizraelska i prounijna, niż prorosyjska. Putina i Rosję GW okresowo krytykuje. Zwłaszcza lubi atakować ona Putina o łamanie praw ludzkich i obywatelskich, często w  w aspekcie uwięzionego żydowskiego oligarchy Chodorkowskiego. Ale już łamanie tych samych praw ludzkich i obywatelskich w Guantanamo i w tajnych więzieniach CIA dziwnie gadzinówce nie przeszkadza. Co zapewne spowodowane jest tym, że w tych ostatnich siedzą goje, a więc zgodnie z Talmudem nie-ludzie.

Gdyby Rosja dysponowała u nas rzeczywiście wpływową agenturą, Polska nie byłaby ani w NATO, ani w Unii. Gdyby tak wpływowa (jak to pisze pan Stanisław) była u nas rosyjska razwiedka, Polska nie zabiegałaby o elementy antyrosyjskiej tarczy (odwołanej ostatecznie przez USA, ale nie za sprawą razwiedki). Nie stacjonowałaby u nas amerykańska jednostka wojskowa (a rosyjska), a samoloty wojskowe kupowalibyśmy u Putina, a nie sprowadzali złom z USA (który podczas przelotu do Polski musiał po drodze awaryjnie lądować). Polityka zagraniczna byłaby zdecydowanie prorosyjska a nie proamerykańsko-prożydowsko-prounijna. W czasie prowokacji gruzińskiej (2008) władze, wojsko i media stanęłyby po stronie Rosji ( a nie przeciwko niej). O Katyń winiono by (zgodnie z faktami) gruzińsko-żydowską mafię rządzącą wówczas w ZSRR, a nie Rosjan. Mielibyśmy w niedalekiej przeszłości w Polsce tajne więzienia FSB, a nie tajne więzienia CIA. A przetarg na 670 spółek będących własnością  skarbu państwa ogłosiłby minister Rostowski nie w zachodniej prasie, a w rosyjskiej. Gaz łupkowy przypadłby Rosji a nie Amerykanom. Podobne przykłady można by mnożyć jeszcze długo.  

Prawda jest taka, że w Magdalence i przy okrągłym stole Żydzi z obu stron barykady dogadali się i wspólnymi siłami, solidarnie oddali Polskę w łapska zbrodniczej USA, NATO i zażydzonej Unii. Jeśli toczy się pomiędzy nimi walka, to tylko o to – kto z ramienia ich nowego suwerena będzie lokalnym nadzorcą i wykonawcą jego poleceń. W realizacji antypolskiej, proamerykańskiej, proizraelskiej i prounijnej polityki, pomiędzy PO, PiS, a SLD nie ma absolutnie żadnych różnic. Wszystkie te partie były za wstąpienim Polski do NATO i do Unii (nawet rzekomo potężna i wpływowa rosyjska razwiedka temu nie przeszkodziła). Wszystkie one popierały bandycką okupację najpierw Iraku, obecnie Afganistanu (a wcześniej, choć pod innymi szyldami – bombardowanie Serbii). Nadmienić tutaj należy, że szczególną gorliwością w przerabianiu Polski w wasala zażydzonego Waszyngtonu wyróżniali się Kaczyńscy. Ale i PO sroce spod ogona nie wypadła. Niedawno chodziły słuchy, że planują oni (Tusk i Komorowski) pomoc Izraelowi w szykowanej przez Izrael agresji na Iran. A także, że w sprawach odszkodowań dla żydowskich roszczeniowców z przedsiębiorstwa holokaust PO planuje wypłacenie szantażystom i oszustom 65 miliardów dolców, czym przelicytowała PO nawet PiS (w ustawie zgłoszonej przez PiS w sejmie była mowa o 1/5 tej sumy). Gdyby PO była rosyjską agenturą, to prawo eksploatacji (za bezcen) gazu łupkowego dostałby od Tuska Putin i Gazprom a nie Amerykanie.

Nawet dziwna ustępliwość PO wobec Rosjan w sprawie katastrofy Smoleńskiej ma proste wytłumaczenie. Znane zresztą panu Stanisławowi. Przecież to on sam podkreśla, że polscy mężykowie stanu nie mają uprawnień do prowadzenia samodzielnej polityki. A jedynie wypełniają oni rozkazy płynące od starszych i mądrzejszych. Dlaczego Waszyngton w sprawie Smoleńska daje swojej agenturze z PO akurat takie rozkazy – nie wiemy. Choć możemy się tego domyślać. USA nie jest pewna, czy Rosja nie ma w rękawie silnego atutu w sprawie Smoleńska, choć prowokacja była zorganizowana tak, aby wszystko wskazywało na Rosję. Należy więc Rosjan zostawić samych z podrzuconym im "śmierdzącym szczurem". Wtedy zacieranie celowo pozostawionych przez obcą agenturę śladów zamachu rzuci podejrzenie na samą Rosję, a nie na "polską" prokuraturę. Media sterowane agenturalnie przez żydostwo (a nie razwiedkę) już to wykorzystują. Telewizornia, gazety, a zwłaszcza internet aż huczą od podejrzeń i oskarżeń pod adresem Rosjan.

CIA-kiści mogą być dumni. Odwalili kawał porządnej roboty.

http://judeopolonia.wordpress.com/2010/07/12/usa-izrael-kontra-rosja-cia-mossad-kontra-fsb-kgb-andrzej-szubert/

 Jeszcze kilka uwag o domniemanej rosyjskiej agentce – PO.

Współzałożyciel PO, Olechowski, w przeszłości agent SB, obecnie jest nieomal etatowym bilderbergowcem (a więc agentem Rockefellera). Drugi współzałożyciel PO, były SB-ek Czempiński, odznaczony został za zasługi dla USA i CIA orderem CIA przez zbrodniarza Busha. A w rockefellerowskiej Komisji Trójstronnej obok Olechowskiego znajdujemy PO-wca Palikota (a nawet "komucha" Belkę). Jeśli więc założyciele PO są agentami Rockefellera lub ludźmi zasłużonymi dla CIA, to jak PO może być rosyjską agenturą?

Pocieszny i inscenizowany jest antykomunizm Kaczyńskich i PiS. W sprawach dla USA i żydostwa priorytetowych Kaczyńscy szli z "komuchami" zawsze ręka w rękę. Czy to szło o NATO, czy o Unię, różnicy pomiędzy Stolzmanem a Kalksteinami nie było. Albo… Kwaśniewski-Stolzman przepraszał w Jedwabnem  Żydów za tę "polską" zbrodnię. Mógł to robić w ciemno, bo Kaczyński-Kalkstein wstrzymał ekshumację mogącą żydowską wersję Jedwabnego podważyć. Albo też… Amerykańska, wymierzona przeciwko Rosji, prowokacja o nazwie pomarańczowa rewolucja na Ukrainie miała miejsce pod koniec prezydentury "komucha" Stolzmana. Pełniący obowiązki Polaka Stolzman udzielił bezgranicznego poparcia Juszczence stając się jego adwokatem i promotorem w Unii. Tę działalność "komucha" Kwaśniewskiego ślepo kontynuował "antykomuch" Kalkstein.

Co do komuchowości tzw. postkomuny można nadmienić jedynie tyle, że do Unii weszliśmy w czasie prezydentury "komucha" Kwaśniewskiego, za czym on i cała postkomuna gardłowały na wyścigi z antykomuchami. Komuchy spotykają się u żydowskiego filantropa Sorosa z antykomuchami i spiskują razem przeciwko "wykluczonym". A sam Kwaśniewski/Stolzman na wykłady i odczyty jeździ do USA a nie do Rosji. Gdzie więc zainstalowana jest ta wszechwładna rosyjska razwiedka?

Dziwne jest też, że w sprawie ingresu abp. Wielgusa interweniował Kaczyński u samego papieża. Gdy natomiast ogłoszono kandydaturę nowego prymasa, abp. Kowalczyka, jego agenturalna przeszłość Kalksteinom nie przeszkadzała. Zresztą, agenturalna przeszłość nie przeszkodziła Buzkowi czy Belce w karierach w Unii czy w MFW. Wygląda na to, że służąca nowym panom przewerbowana była PRL-owska agentura, służąca obecnie Zachodowi, nie cierpi na żadne szykany. Problemy mają jedynie ci, co się nie dali przewerbować. Tych "wycięto" i to już dawno. Ważną wskazówką jest tutaj cytat z rozkazu nr 107/OV szefa KGB Władimira Kriuczkowa przytoczony przez dra. Rafała Brzeskiego:

"…Władimir Kriuczkow, który w 1988 roku awansował na przewodniczącego KGB, bezradnie przyznał w rozkazie nr 107/OV [1990 r – przyp. AS], że na Zachodzie rezydentury „mają bardzo ograniczony dostęp do środków masowego przekazu”…"

http://socjocybernetyka.wordpress.com/2010/01/25/dr-rafal-brzeski-specjalnie-dla-serwisu-naukowego-socjocybernetyka-pl/#sdfootnote3sym

Na Zachodzie… Polska najpóźniej od czerwca 1989 była dla Rosjan "Zachodem". Wycinanie sowieckiej, a później rosyjskiej agentury, ograniczanie wpływu razwiedki, miało miejsce u nas już od momentu tzw. "transformacji". Dzisiaj Rosja dysponuje u nas  jedynie szczątkową i pozbawioną wpływu agenturą. Jakiekolwiek głośniejsze wypowiadanie się przez kogokolwiek pozytywne o Rosji natychmiast naraża taką osobę o posądzenie jej o pełnienie roli rosyjskiego agenta. Natomiast dużo mocniej wiernopoddańcze wypowiedzi o USA, Izraelu czy Unii takich podejrzeń nie wywołują. Stały sią normalnością.

Zresztą, niemile widziani przez żydostwo we władzach u nas są dzisiaj nawet ci, którzy nie byli w przeszłości nigdzie agentami, ale obecnie nie dają się zwerbować CIA, Mossadowi i ich przyległościom (BND itp). Tylko bowiem wierna służba (a taką gwarantuje agenturalna współpraca z okupującym Polskę żydostwem) daje takim osobom gwarancję protekcji ze strony żydowskiego suwerena naszego baraku, a to z kolei jest gwarancją szybkich karier i awansów.

 Aż dziw bierze, że tak oczywistych spraw pan Stanisław Michalkiewicz nie dostrzega.

Andrzej Szubert