Drodzy Pasterze i Arcypasterze
Długo zwlekałem z tym listem, ponieważ uważałem, że nie jestem godzien pouczać,
ani czynić uwag komuś, komu winny jestem podległość i posłuszeństwo. Jednak w obliczu
tego, co zaczyna być widoczne gołym okiem człowieka, któremu dobro Kościoła i Ojczyzny
leży na sercu, nie mogę nadal milczeć, jak gdyby nic złego się nie działo. Nie jestem już
w stanie bronić stanowisk niektórych kapłanów i biskupów, gdyż są niekonsekwentne
i zaprzeczają wcześniej wypowiadanym opiniom, tak jak gdyby prawd było więcej niż jedna.
Kościoły pustoszeją, wszędzie panoszy się relatywizm moralny, upadają prawdziwe
autorytety, rządzący posługują się wybitnie perfidną manipulacją, aby pozyskać poklask dla
swoich nieczystych interesów, wmawiając, że to dla dobra społeczeństwa. Kłamstwo stało się
powszechnością, a do tego odnoszę wrażenie, jakby było pobłogosławione przez niektórych
hierarchów, bo czymże jest milczenie i brak reakcji na ewidentne złe i zmierzające do złych
celów poczynania niektórych przedstawicieli władz. Milczenie wobec prób przeforsowania
ustaw godzących w podstawowy porządek moralny, a nawet popieranie kandydatów na
najwyższe urzędy, mających antyludzkie i nie zawaham się – antykatolickie poglądy, bo nie
można być częściowo katolikiem, gdy pasuje, a częściowo nie, gdy nie pasuje. Nie można
zgadzać się częściowo z nauką Kościoła.
Żyjemy, bez wątpienia w czasach ostatecznych, dlatego koniecznie już dziś musimy
zadeklarować, czy opowiadamy się za Bogiem i Jego prawami czy przeciwko Bogu. Na
świecie dokonuje się taka polaryzacja, ponieważ z jednej strony widać wielką gorliwość
i zaangażowanie w sprawy Boże, a z drugiej kompletny obłęd ludzi zdeprawowanych
i zdemoralizowanych przez współczesne media, którym zależy jedynie na dostarczeniu
i propagowaniu pożywki, pozwalającej długo jeszcze czerpać profity z tego złego zasiewu.
Wartość człowieka spadła do zera. Liczy się interes i własna korzyść. Czy czemuś takiemu
można błogosławić?
Dla człowieka Bóg zstąpił na ziemię i poddał się z niczym nieporównywalnej kaźni,
aby go ratować od niechybnej zguby. Dokonał tego, byśmy mogli żyć szczęśliwie. Dał nam
Prawo, abyśmy nie gubili drogi. Powoływał przez wieki pomocników – kapłanów, aby
pomagali nam zrozumieć to Prawo i pomogli kroczyć właściwymi ścieżkami. W tych czasach
powołuje też proroków, zapowiedzianych w 3 rozdziale Księgi Joela: „1) I wyleję potem
Ducha mego na wszelkie ciało, a synowie wasi i córki wasze prorokować będą, starcy wasi
będą śnili, a młodzieńcy wasi będą mieli widzenia. 2) Nawet na niewolników i niewolnice
wyleję Ducha mego w owych dniach”, aby wspierali kapłanów i pomagali wiernym
w nawróceniu. Wielu z tego skorzystało, ale prawda lubi się powtarzać: - „Trudno być
prorokiem we własnym kraju, czy wśród swoich”.
Polska zmierza ku przepaści. Nad Polską zbierają się czarne chmury liberalizmu, który
niektórzy nazywają gorszym złem od faszyzmu i komunizmu razem wziętych. W białych
rękawiczkach dokonuje się niszczenia duszy człowieka, co jest najgorszym złem, bo skutkuje
na wieczność. Straszna to perspektywa.
Pasterze! Giną Wasze owce, a gdzie Wy w tym czasie jesteście? Czy nie chowacie
głowy w piasek, by nie narazić się możnym tego świata? A gdyby nawet, to co? Czy
wieczność z Bogiem nie jest tego warta?
Wieczność, czyli zawsze, to niekończący się czas. Najwyższa już pora, aby
zdecydować, gdzie zamierzamy tę wieczność spędzić?
Część z Was, Drodzy Pasterze, gasi zapał gorliwych kapłanów, skazując ich na niebyt,
gdy to właśnie gorliwi potrafią rozpalić ogień miłości ku temu, co Boskie i dobre.
Jak wspomniałem, Bóg obiecał nam w tych czasach ostatecznych wielu proroków,
którzy wspólnym głosem nawołują do wypełnienia orędzia Pana naszego, Jezusa Chrystusa,
przekazanego nam przez sł. bożą – Rozalię Celakównę, aby dokonać Intronizacji Chrystusa
Króla w naszym kraju, aby wypełniła się inna obietnica naszego Zbawiciela, dana św.
Faustynie, że „z Polski wyjdzie Iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście”.
Czyżby przerażało Was, Drodzy Pasterze, przyjście naszego Zbawiciela? Czyż nie po to
zostaliście powołani, aby przygotować nas do tej właśnie chwili? Do tryumfu Prawdy
i Sprawiedliwości.
Bóg zawsze wybierał na swoje narzędzia ludzi pokornych i prostych, dlatego że szatan
boi się pokory i nie jest w stanie zaszkodzić „prostaczkom”. To pasterze w Betlejem pierwsi
dowiedzieli się o narodzinach Mesjasza, to pokorne zakonnice i prości ludzie doświadczali
największych objawień w dziejach. W Fatimie proste wiejskie dzieci – pastuszkowie,
doświadczyli tego, czego nie mogli doświadczyć utytułowani hierarchowie Kościoła.
Dlaczego? Pierwsi Apostołowie byli ludźmi prostymi, otwartymi na dary Ducha Świętego,
dlatego uzdrawiali, wypędzali złe duchy, czynili cuda, jak ich Nauczyciel. Który z Was,
Drodzy Pasterze, czyni podobnie? Jesteście wszakże Apostołami. Dlaczego to prosty kapłan
z Ars, św. Jan Maria Vianey, został patronem kapłanów? Święty Ojciec Pio, mimo
wyjątkowej wierności powołaniu i Kościołowi, od wielu współczesnych Mu kapłanów,
doświadczał upokorzeń. Ojciec Pio wiemy gdzie jest dzisiaj i nie mamy wątpliwości, a jego
„gnębiciele”?
Wielu kapłanom zadawałem to pytanie, czy wierzą jeszcze w Boga? Zapewniali, że
tak, bo przecież nie pracowaliby w Kościele, ale ja miałem wątpliwości, że rutyna,
przyzwyczajenie i chyba zwykłe wygodnictwo, nie pozwalały im rezygnować z tzw. „ciepłej
posadki” proboszcza, ponieważ brakowało w tych parafiach iskry, zaangażowania
w cokolwiek, co przyciągałoby ludzi do pełnego uczestnictwa w wydarzeniach kościelnych.
Świat oszalał, dobro staje się złem, zło dobrem, a nam brakuje Prymasa Tysiąclecia,
który powiedziałby: „Nie pozwalam”, papieża Jana Pawła II, który wygarnąłby nam prawdę,
a który, jako biskup Krakowa, potrafił z prostymi ludźmi bronić krzyża. Nie wierzę, że nie ma
wśród Was, Drodzy Pasterze, drugiego „Prymasa Tysiąclecia” i „pomazańca” z Krakowa,
którzy potrafiliby działać zgodnie z Bożą Wolą i paść powierzone sobie owce na bożych
pastwiskach, a nie siebie w pałacach biskupich, do których tak trudno się niekiedy dostać.
Zaklinam Was, Drodzy Pasterze, na wszystkie świętości i na rany Chrystusa,
otwórzcie Wasze serca na oścież Chrystusowi, by mógł działać przez Was i dokonywać dzieł,
zadziwiających współczesny zdemoralizowany świat. Nie ufajcie swoim tytułom naukowym,
ale Duchowi Świętemu, dawcy Mądrości i pozostałych darów, dzięki którym poczujemy, że
mamy Prawdziwych Przywódców Duchowych, prowadzących nas ku właściwym celom, a nie
na manowce. Od „widzących” wiemy, że tylko Intronizacja Chrystusa Króla i uznanie Jego
władzy w Polsce, uratuje nasz kraj i inne kraje, biorące z nas przykład. To od Was oczekuję
zachęty, aby wypełnieniu orędzia Naszego Pana, przekazanego przez sł. bożą Rozalię
Celakównę do narodu polskiego, stało się zadość.
Chrystus Pan, żyjąc na ziemi, pokazał, jak należy służyć innym, dając przykład
własnym życiem. Jednak po zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu, wrócił na tron niebieski,
stając się Panem nad panami, Królem nad królami, a nie, jak chcą niektórzy, sługą. Jeśli
Chrystus jest sługą, to kim są Jego namiestnicy na ziemi, sługami sług?
Tłumaczenie jednego z biskupów, że portret Chrystusa w koronie cierniowej Adama
Chmielowskiego, późniejszego św. Brata Alberta, to jest właściwy portret Chrystusa Króla.
To mnie nie przekonuje, ponieważ obraz ten zatytułowany jest słowami wypowiedzianymi
przez Piłata - „Ecce Homo”, czyli „Oto Człowiek”. Tak potraktowali Jezusa Chrystusa, jako
Człowieka, Jego wrogowie, nie Boga, ale Człowieka. My wiemy, że Jezus Chrystus, to
prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek. Czy jako prawdziwy Bóg, którego święto Chrystusa
Króla obchodzimy w Kościele Katolickim przy końcu kalendarza liturgicznego, ma pozostać
w koronie cierniowej, nałożonej Mu przez Jego wrogów, jako Człowiekowi? Jak
wytłumaczyć fakt koronacji obrazów i figur Najświętszej Maryi Panny, Matki Boga-
Człowieka, pięknymi i kosztownymi koronami, a odmawia się tego Jej boskiemu Synowi?
Brak w tym logiki, chyba że jest się zdecydowanym Jego wrogiem. Jak zatwardziałe musi być
serce, które nie chce przyjąć do wiadomości takiej prostej oczywistości? Zaczynam rozumieć,
dlaczego pycha jest wymieniona jako pierwsza z siedmiu grzechów głównych, bo całkowicie
zaciemnia prawdę. Prawdy o Mesjaszu nie chcieli przyjąć Jemu współcześni arcykapłani,
chociaż byli na to przygotowywani od wieków przez swoich proroków i pisma. Czyżby
historia miała się powtórzyć? Odrzucili Go znowu swoi?
„Biada, biada, biada wam, możni! Siedem razy więcej jednak biada wam, duchowni!
Jeśli bowiem pierwsi zadają śmierć bardziej ciału niż duszy, to wy jesteście odpowiedzialni za
śmierć dusz - poczynając od potężnych, których nie umiecie poskromić, albo nie próbujecie
powściągnąć: nie wolno!!!. Przeciwnie, pozwalacie im pełnić zło przez wasz udawany
szacunek. To stanowi zdradę Chrystusa, Ja wam powiadam: „dobry pasterz oddaje życie za
swoje owce", wy natomiast zajmujecie się zachowaniem życia waszego. Owce tymczasem,
wielkie i małe, rozproszyły się i stały się łupem dzikich zwierząt i umarły, bo pasły się na
zatrutych pastwiskach.”
Boże, w Trójcy Jedyny, odpuść tym, którzy nie wiedzą, co czynią. Skrusz kamień ich
pychy i wlej w to miejsce tyle pokory, aby byli w stanie pojąć swój błąd i zapragnęli
przemiany. Rozpal w ich sercach ogień Twojej Bożej Miłości, który sprawi, że staną się
gorliwymi kapłanami, których jedynym celem będzie wypełnienie Twojej Świętej Woli do
końca. Amen. Amen. Amen.
Pozostający wierny Kościołowi Świętemu
Jerzy Klewicz
+ Króluj na Chryste!