Ależ my !!: 3000 miliardów (3 x 10 do potęgi 12) EURO
Jerzy Łaskawiec („Energetyka Cieplna i Zawodowa” – 11/2009)
Energetyka europejska 2050-POWER CHOICES - czy jest to możliwe w polskich warunkach?
Jesteśmy świadkami powstania nowej teorii mówiącej o tym, że podpisanie porozumień lub choćby nawet zadeklarowanie przez decydentów pewnych celów skutkuje, automatycznie ich realizacją. Takie spostrzeganie skutków deklaracji zaprezentowano nam na zorganizowanym wspólnie przez Eurelectric i PKEE (Polski Komitet Energii Elektrycznej) w dniu 5 listopada spotkaniu prezentującym nowe europejskie prognozy energetyczne do roku 2050. Nazwano ten program właśnie POWER-CHOICES Pathways to Carbon-Neutral Electricity In Europe by 2050. Podstawowe założenie leżące u podstaw konkluzji, że w roku 2050 produkcja energii elektrycznej netto w Europie osiągnie 5000 TWh (wobec 3000 TWh obecnie) a emisja CO2 emitowanych przez elektrownie cieplne spadnie odpowiednio do 200 milionów ton (obecnie ta emisja to 1400 milionów ton) to takie, że przecież Rządy krajów Unii Europejskiej takie deklaracje złożyły.
Według referenta (Sekretarz Generalny Eurelectric) taką deklaracje złożył również Rząd Polski. Złożył ją deklarując hasłem 3x20 redukcje emisji CO2 w tempie około 1, 7 % rocznie (20%: 12 lat =1.66%/Rok).Tak to ma być do roku 2020 a potem dalej tak samo, jak mówił referent. O ile wiem to ustalenie dotyczy redukcji około 15% i nie ma ani słowa o „i tak dalej”. Przyjęcie takich celów jest możliwe tylko wtedy, gdy założy się zwiększenie produkcji energii elektrycznej z RES (po Polsku OZE) z obecnych 450 TWh/rok do 1800 TWh w roku 2050. Przypominam, że cała produkcja energii elektrycznej netto obecnie ze wszystkich źródeł to 3000 TWH/rok. Główny przyrost to energia wiatru zarówno ON-SHORE jak i OF-SHORE (obecnie energia z wiatru to około 100 TWh rocznie a będzie 1050 TWh w 2050 roku). Koszt tych wszystkich operacji to dodatkowe w skali Europy 3000 miliardów (3 x 10 do potęgi 12) EURO.
Tak! Tak! Ze względu na to, że Polska węglem stoi przypadnie nam do wydania w tym okresie, co najmniej tyle, % jaki jest udział Polski w emisji CO2 w Europie, czyli co najmniej
8% z tego tylko powodu, co z kolei daje kwotę minimum 240 mld Euro. Zastanówmy się, na co te wydatki pójdą, ano pójdą w głównej mierze na zakup tych wiatraków i technologii obniżających emisję CO2 w Polsce z około 900 kg/MWh, do co najwyżej 100 kg/MWh w 2050 roku.. A kto to wszystko nam sprzeda? Bo przecież nie polscy naukowcy i polskie fabryki, bo tego nie mają? Sprzedadzą nam ci, co to mają lub będą wcześniej niż my mieli. Nie będę tych krajów wymieniał, ale ogólna zasada wytworzyła się taka, że obecni bogaci będą jeszcze bogatsi a biedniejsi jeszcze bardziej (tym razem, jeśli chodzi o wartości względne) biedni.
A kto za to zapłaci?
Zapłaci za to głównie polski odbiorca energii elektrycznej, w tym i gospodynie domowe odmawiając sobie finansowania innych potrzeb. A kto się pyta tego odbiorcy czy chce zapłacić za niepotwierdzone fantasmagorie wymyślaczy tego typu teorii wpływu człowieka na zmiany klimatu? A Propos te zmiany nawet gdyby do nich doszło Polsce nie szkodzą. Rozpisałem się tak gorzko i szczegółowo o tej sprawie bo to już kolejny przykład bezczelności dyktatorów i inkwizytorów tej nowej wiary czy religii ( z małej litery) którzy maja za nic proste gradacje podstawowych potrzeb człowieka. Którzy w tym przypadku jak się wydaje mylą skutek z przyczyną Jednocześnie ta sytuacja świadczy o indolencji środowisk, które bezkrytycznie przyjmują tę wiarę? Jakże dużo ich wokół nas. Ludzie nie lękajcie się! Za wiedzę nie idzie się na stos. Wprawdzie traci się granty na badania naukowe, ale cóż to znaczy wobec ogromu i logiki wszechświata.
P.S. Polscy uczestnicy w/w konferencji generalnie skrytykowali, jako nierealne założenia a więc i tezę ogłoszoną przez Eurelectric. Goście jednak jak zauważyłem pozostali raczej przy swoim zdaniu.
Jerzy Łaskawiec
Szklarska Poręba XI 2009
Za: http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=1594&Itemid=138438434223