Było kiedyś takie opowiadanie o pewnym sympatycznym zwierzaku, które chcąc naśladować człowieka zrobiło sobie krzywdę brzytwą. O wiele jednak gorzej gdy owa małpa zrobi krzywdę nie tylko sobie ale też otoczeniu.
Taką brzytwą może być władza i jej narzędzia. Grupa ludzi umiejących ją zdobyć, ale nie wiedzących jak się nią posługiwać jak ulał pasuje do dzikiego, acz sympatycznego zwierzęcia. A gdy pomimo wielu argumentów człekokształtny ssak upiera się przy swoim nabiera dodatkowo cech przypisywanych osłu.
Zdecydowana większość niezależnych ekspertów ekonomicznych odradza w dobie coraz bardziej widocznego kryzysu rezygnację z waluty narodowej. Samo wejście do systemu ERM2 może się okazać szkodliwe dla kraju którego waluta jest przedmiotem gry spekulacyjnej. Zagrożenie to polega na tym, że wchodząc do korytarza prowadzącego do euro państwo zmuszone jest utrzymywać stabilny kurs swojej waluty z maksymalna granica tolerancji 15%. Przy ograniczonej ilości rezerw walutowych i niezbyt mocnej sile własnej gospodarki taki przymus może być bardzo szkodliwy. Poza tym kurs złotówki w stosunku do euro aktualnie jest niekorzystny dla większości Polaków. Policzcie sobie Państwo w jakiej wysokości otrzymywalibyście wypłatę przy aktualnym kursie euro. Dodajmy do tego fakt, że kraje strefy euro raczej dążą do ujednolicenia cen i już wiemy czy przysłowiowy Kowalski na tym zyska czy straci. Natomiast przyjęcie euro jest bardzo korzystne dla dość wąskiej grupy biznesmenów. A myśleliście Państwo, że partia Tuska i partia Pawlaka dążyły do władzy aby reprezentować wasze interesy? No to daliście się nabrać.
Gdy słyszę dziś po raz kolejny, że rząd prowadzi już jakieś rozmowy w sprawie szybkiego wejście Polski do ERM2 to zastanawiam się jakiej jeszcze groźby naród potrzebuje aby wreszcie podziękować tym ludziom. Co jeszcze szkodliwego mają zaplanować i zrobić, żebyśmy wreszcie wzięli sprawy w swoje ręce i grzecznie podziękowali Tuskowi, Pawlakowi i innym Niesiołowskim i Piterom za rządzenie?
Pamiętam, że koronnym argumentem zwolenników Platformy Obywatelskiej było to, że w przeciwieństwie do Prawa i Sprawiedliwości wreszcie będzie demokratycznie, że naród będzie miał wpływ na losy swojego państwa. No to macie Szanowni czytelnicy tą swoją demokrację. Rząd Tuska i Pawlaka nawet nie chce się zgodzić na referendum w sprawie przyjęcia euro. Pozbycie się własnej waluty jest sprawą zbyt drobną aby pozostawić ją do decyzji dwóch partii politycznych? Oni po prostu boja się, że w referendum naród wyrazi swoja prawdziwą wolę.
Ale nie można zarzucić Cudotwórcy z Kaszub, że nie wyciąga wniosków i, że nie uczy się na błędach. Otóż uczy się i to szybko. Wobec ciągle spadających notowań rząd postanowił zatrudnić rzecznika który spełni rolę zderzaka. Dobry car i zły Rasputin – to stara, sprawdzona metoda. Jak dotąd w kancelarii premiera zatrudnionych jest jedenastu ministrów mających dbać o wizerunek prezesa Rady Ministrów. Widocznie potrzebny jest jeszcze dwunasty.
Ale choćby Tusk zatrudnił pięciuset ministrów od spraw wizerunku to przy tak nieudolnym rządzeniu wreszcie polegnie politycznie. Jak kiedyś na długie lata poległ matecznik trójmiejskich liberałów – Kongres Liberalno – Demokratyczny. Młodszym czytelnikom polecam aby dowiedzieli się kto wtedy stał na czele tej skompromitowanej partii.
Krzysztof Kocur