Szanowni Państwo!
Żałosne widowisko, jakiego byliśmy świadkami w związku z przywiezieniem przez ministra spraw wewnętrznych, pana Jerzego Millera, sporządzonych przez stronę rosyjską kopii nagrań z „czarnych skrzynek” prezydenckiego samolotu, który 10 kwietnia rozbił się w pobliżu lotniska Siewiernoje pod Smoleńskiem pokazuje, że państwo polskie znalazło się w stanie rozkładu. Z jednej strony budzi to grozę i przerażenie, ale z drugiej – wystawia nie tylko Polskę, ale również nasz naród na pośmiewisko świata. Trudno bowiem znaleźć inny przykład, gdzie prawie 40 milionów ludzi daje się bezkarnie wodzić za nos bandzie zdemoralizowanych i skorumpowanych tajniaków, którzy frymarczą i państwem i narodowymi interesami, posługując się figurantami udającymi mężów stanu. Doprawdy niepojęte, jak można traktować serio drapichrustów, którzy swoimi osobami żyrują oddanie zarówno naszego państwa, jak i naszego narodu pod ręczne sterowanie strategicznych partnerów?
Skoro jednak sprawy zaszły już tak daleko, to musimy przynajmniej teraz postawić sobie pytanie – jaka jest przyczyna, że nasze państwo nie jest w stanie stworzyć żadnej siły – ani gospodarczej, ani militarnej, ani nawet – kulturowej? O sytuacji gospodarczej naszego państwa świadczy najlepiej poziom długu publicznego, który nie tylko przekroczył 700 miliardów złotych, ale rośnie z szybkością co najmniej 3 tysięcy złotych na sekundę. Nikt nie wie, co z tym zrobić, nikt nie wie, jak ten wzrost chociaż trochę przyhamować – a przecież każda polska rodzina tylko na obsługę tego długu, to znaczy – na wypłacanie lichwiarskiej międzynarodówce procentów, musi każdego roku oddać co najmniej 4 tysiące złotych! W ten oto sposób polityka kolejnych rządów przekłada się bezpośrednio na naszą sytuację osobistą, więc jeśli nawet nie obchodziłyby nas żadne względy patriotyczne, to warto zastanowić się nad przyczynami tego stanu rzeczy ze względu na osobisty interes.
Ponieważ państwo nasze nie jest w stanie stworzyć żadnej siły ekonomicznej i jedzie na długach, to nic dziwnego, że nie jest również w stanie stworzyć żadnej siły militarnej. Stać je zaledwie na 100 tysięcy marnego wojska, które wojskiem nazywane jest tylko przez grzeczność, ponieważ w gruncie rzeczy nie jest w stanie wykonać żadnego poważniejszego zadania militarnego z wyjątkiem służby wartowniczej – no i oczywiście – asystowania przy pogrzebach. W tej sytuacji nic dziwnego, że rosyjski premier Putin bez ceregieli tresuje naszych dygnitarzy do pojednania, a oni nie tylko gorliwie skaczą przed nim z gałęzi na gałąź, ale w dodatku również nam opowiadają coraz głupsze i coraz mniej prawdopodobne bajki.
Temu upadkowi gospodarczemu i militarnemu towarzyszy upadek kulturowy. W porównaniu choćby z takimi Niemcami, Polska nie rejestruje prawie żadnych patentów. Nasze renomowane wyższe uczelnie ledwo mieszczą się okolicach 500 miejsca w światowych rankingach, zaś dokonania w zakresie tak zwanej twórczości plasują się na poziomie chałtury. Nie ma żadnego porównania z okresem międzywojennym, którego okruszkami próbujemy żywić się do dnia dzisiejszego.
I tak się w tym nieszczęściu szczęśliwie składa, że pytanie o przyczynę, dla której państwo nasze nie jest w stanie stworzyć żadnej siły, warto postawić właśnie dzisiaj – w przededniu 4 czerwca. 4 czerwca 1992 roku miała bowiem miejsce próba ujawnienia agentury w strukturach państwa. Próba ta, zapoczątkowana uchwałą lustracyjną zgłoszoną przez ówczesnego posła Janusza Korwin-Mikke, okazała się nieudana. Agentura okazała się bardziej wpływowa, niż nam się wydawało i nie tylko doprowadziła do obalenia rządu premiera Jana Olszewskiego, ale całe państwo przejęła pod swoją kuratelę. Początkowo kuratelę tę sprawowała dyskretnie, starając się zachować pozory przyzwoitości, ale ostatnio pozory te odrzuca i nawet nie udaje, że dygnitarze państwowi, te nędzne imitacje Adama Łodzi-Ponińskiego, służą jej jedynie za listki figowe.
No dobrze, ale cóż w tym właściwie takiego złego, że Polskę okupuje agentura, której najtwardszym jądrem jest wywiad wojskowy o komunistycznych, a także – o czym ani na chwilę nie wolno nam zapominać – również sowieckich korzeniach? Czy gdyby premier Donald Tusk nie był żałosnym figurantem, tylko rządził państwem naprawdę, sytuacja byłaby lepsza? Przecież innymi państwami, ot – choćby taką Rosją, też rządzą tamtejsi tajniacy, a przecież to Rosja właśnie chwyta Polskę w swoje żelazne objęcia, a nie odwrotnie? Problem, jak się wydaje, polega na tym, że tajniacy rosyjscy, czy niemieccy przyzwyczajeni są od wieków do posiadania własnego państwa. Wiedzą, że nie będą mieli innego i nawet nie chcą go mieć, więc starają się dbać o własne państwo, jak tam potrafią. Tymczasem nasza razwiedka przez cały okres komuny wysługiwała się Rosji, a kiedy Rosja na przełomie lat 80-tych i 90-tych zaczęła tracić siły, jednym susem poprzeskakiwała na służbę innych państw – część zresztą siłą przyzwyczajenia pozostała w służbie rosyjskiej – i w rezultacie rutynowym sposobem jej istnienia, jej przyzwyczajeniem i drugą naturą, jest zdrada. Tajniacy rządzący Polską myślą o tym, jakby tu ją najszybciej rozkraść i potem znaleźć kogoś, kto zapewniłby im bezpieczeństwo. Dlatego właśnie popchnęli Polskę do Unii Europejskiej, w objęcia Niemiec, które teraz właśnie dzielą się tym łupem ze swoim strategicznym partnerem – i dlatego właśnie dobierają sobie w charakterze listków figowych coraz to żałośniejsze figury, które nawet nie są w stanie przekonująco udawać samodzielności.
A ponieważ ościennym państwom nie zależy na tym, żeby Polska była w stanie stworzyć jakąś siłę, bo nigdy nie wiadomo, co z tego może wyniknąć, więc lepiej na wszelki wypadek dmuchać na zimne, toteż okupujący Polskę tajniacy rozkradając państwo nie tylko działają we własnym interesie, ale również – wykonują zadanie. W ramach tego zadania blokują też każdą próbę przezwyciężenia tego stanu rzeczy, bo zagroziłaby ona nie tylko ich własnej pozycji społecznej, ale również – interesom ich zagranicznych zleceniodawców. I dlatego żadna zmiana tej sytuacji nie jest możliwa bez wyzwolenia Polski spod okupacji tajniaków. Kiedyż o tym przypominać, jeśli nie w przeddzień 4 czerwca?
Mówił Stanisław Michalkiewicz
Stanisław Michalkiewicz
Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu „Myśląc Ojczyzna” jest emitowany w Radiu Maryja w każdą środę o godz. 20.50 i powtarzany w czwartek. Komentarze nie są emitowane podczas przerwy wakacyjnej w lipcu i sierpniu.
Tu znajdziesz komentarze w plikach mp3 – do wysłuchania lub ściągnięcia.