Dziś w czasie uroczystości na pl. Piłsudskiego w Warszawie odbyła się uroczysta odprawa wart połączona z apelem pamięci. Dziś też prezydent Bronisław Komorowski przejął zwierzchnictwo nad Siłami Zbrojnymi.
Przekazując wojsko nowemu prezydentowi minister obrony Bogdan Klich wspominał wielkie zwycięstwo Polaków w 1920 roku i chwalił profesjonalizację wojska.
Tymczasem jednak jak mówi gen. dyw. Roman Polko dla portalu Fronda ,Zwierzchnictwo prezydenta nad Siłami Zbrojnymi faktycznie może być tylko symboliczne: ograniczyć się do wręczania nominacji generalskich i podpisywania decyzji o użyciu wojsk poza Polską. Wszystko zależy od tego, czy Bronisław Komorowski będzie miał los wojska w sercu i dla niego coś zrobi. Z jego wypowiedzi wynika, że dostrzega on mankamenty polskiej armii, widzi co należałoby zmienić. Pytanie, czy będzie miał wolę, by uzdrowić sytuację.
Zdaniem gen.Polko polskiemu wojsku potrzebny jest realny plan naprawczy, w którym zostanie zapisane wprost, jakie jednostki należy pozostawić, stworzyć wokół nich bazy szkoleniowe i skompletować je w stu procentach. Należy bowiem zmniejszyć liczbę garnizonów i rozbudowane dowództwo wojska. Zmienić model struktury polskiej armii, której struktura zamiast piramidy tworzy walec. Na dole której jest coraz mniej szeregowych, za to przybywa generałów i innych wyższych oficerów. Obecnie armii brakuje ośrodków szkoleniowych: dużych baz pozwalających na prowadzenie wszechstronnych działań, położonych blisko garnizonów tak, by żołnierze nieustannie tam działali. Marynarka wojenna praktycznie nie istnieje. Wojska lądowe dostają tylko taki sprzęt, jaki jest potrzebny w Afganistanie. A o kondycji sił powietrznych najlepiej świadczą dwie katastrofy ostatnich lat: Mirosławiec i Smoleńsk.
Przede wszystkim jednak należy sobie zadać pytanie, po co nam armia. Wojsko powinno w pierwszej kolejności gwarantować bezpieczeństwo kraju i obywateli, a nie spełniać standardy sojusznicze. To jest ważne, ale nie najważniejsze.
Napisał(a) AJa
Za: Aspekt Polski