Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
W poniedziałek 27 kwietnia do władz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego osobiście wybiera się płk Jan Niewiński, główny organizator protestu przeciwko nadaniu doktoratu h.c. Wiktorowi Juszczence. Zabiera ze sobą pierwszą część podpisów pod owym protestem. Figuruje na niej 1514 nazwisk, nie tylko z Polski, ale i z całego świata.

Kolejna część zostanie przekazana w przyszłym tygodniu, bo wciąż z całego kraju spływają listy z podpisami. Spływają tez podpisy przez Internet. Tylko wczoraj w samym Krakowie zebrano 93 podpisy, w tym prof. Bogdana Szlachty z Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz dwóch duchownych: o. Jerzego Bakalarza, dominikanina, i o. Dominika Orczykowskiego, kapucyna. List podpisał także - uwaga! - Bolesła Szenicer - przewodniczący Gminy Wyznaniowej Starozakonnych w RP.-

Pułkownik to żywa legenda Ciekawe jak zostanie potraktowany. Czy rektor bedzie miał odwagę przyjąć go osobiście? Czy spotka się z odpowiednim szacunkiem, czy też zostanie potraktowany "z buta', w stylu telewizyjnej wypowiedzi prorektora Franciszka Ferta?

Dlatych, którzy niewiedza kim jest pułkownik Niewiński przytaczam fragment felietonu, który w najnowszej "Gazecie Polskiej" ukaże sie pod tytułem "Kolejna walka pułkownika".

Jeżeli współczesna Polska ma wśród swoich obywateli prawdziwych bohaterów, to jest nim z pewnością płk Jan Niewiński.

Urodził się on w 1920 r. na Wołyniu. Po zajęciu tych stron przez Sowietów od razu wstąpił do konspiracji niepodległościowej, składając przysięgę w szeregach Armii Krajowej. Gdy nacjonaliści ukraińscy rozpoczęli ludobójstwo bezbronnej ludność polskiej wziął czynny udział w organizacji samoobrony w powiecie krzemienieckim. Mając zaledwie 23 lata został dowódcą samoobrony  we wsi Rybcza, w której schroniło się aż 3 tys. Polaków, głównie kobiet i dzieci. Była to samotna reduta, otoczona ze wszystkich stron nieprzyjaznymi wioskami ukraińskimi. Strzegli ją młodzi ochotnicy, którzy dokonywali cudów, aby zdobyć broń Dnie i noce schodziły im na ustawicznych patrolach i drobnych potyczkach z banderowcami, którzy imali się różnych sposobów, aby wedrzeć się do wioski.
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w lutym 1944 r. Jak wspominają świadkowie był to piękny, mroźny i słoneczny poranek. Zbliżał się front radziecki, ale dowódca samoobrony wiedziony intuicją wyjechałem na nartach na daleki rekonesans. Z daleka zauważył on sznur sań, które wypełnione były  po brzegi uzbrojonymi osobnikami. Choć ich dowódca  miał na czapie czerwoną gwiazdę, to Niewiński poznał, że był to oddział UPA. Momentalnie powiadomił posterunki. Banderowcy nie odważyli się zaatakować przygotowanej do walki wioski. Skręcili w kierunku Nowego Wiśnicza, gdzie napadli na klasztor karmelitów wyrzynając w barbarzyński sposób 500 Polaków, którzy się tam schronili. Zamordowano także dwóch księży karmelitów. Nawiasem mówić, ta sama banda napadła na Berezowicę Małą, rodzinną wieś ks. prof. Mieczysław Krąpca, rektora KUL, w której wymordowała kolejnych stu Polaków.

Rybcza jako jedna z nielicznych wiosek wołyńskich ocalała. Dlatego też Jan Niewiński w podziękowaniu za ocalenie obiecał sobie, że przez całe swoje dalsze życie będzie walczyć o prawdę o ludobójstwie. W 1995 r. założył Patriotyczny Ruch Kresowy, który wydaje „Głos Kresowy”. W ubiegłym roku, gdy władze państwowe zdezerterowały z uroczystości ku czci pomordowanych na Wołyniu nie bał się je ostro krytykować.

Do Bronisława Komorowskiego wystosował list otwarty, w którym na pisał: „Panie Marszałku, odrzucił Pan projekt uchwały Sejmu RP w sprawie uczczenia 65. rocznicy ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na ludności polskiej Kresów Wschodnich. Tym samym stanął Pan po stronie ludobójców Narodu Polskiego. Zignorował Pan także organizowane przez środowiska kresowe obchody rocznicowe. Natomiast w tym czasie, kiedy odbywały się uroczystości żałobne Kresowian, pogrążonych w zadumie i modlitwie, patronował Pan obchodom pamięci ofiar wielkiego głodu na terenie radzieckiej Ukrainy. W ten oto sposób dokonał Pan po raz drugi mordu na prawdzie historycznej, po raz wtóry uśmiercił pamięć o setkach tysięcy niewinnych ofiar banderowskiego ludobójstwa. Podeptał Pan honor i godność Narodu Polskiego. Wobec powyższego nasuwa się retoryczne pytanie: W czyim imieniu sprawuje Pan urząd Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej?”


Całość felietonu już od wtorku na mojej stronie, a od środy w kioskach.
 
Za: Ks. Tadeusz
Isakowicz-Zaleski
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=1703