Na pytanie o dziedzictwo tej historii próbowali odpowiedzieć uczestnicy konferencji naukowej pt. „Górny Śląsk 1918-1922” zorganizowanej w Muzeum Niepodległości w dniu 27 kwietnia br. Współorganizatorami konferencji byli: Muzeum Polskiego Ruchu Ludowego, Towarzystwo Miłośników Historii i Towarzystwo Przyjaciół Śląska. Otwarcia konferencji dokonali: dyr. Muzeum Niepodległości dr Tadeusz Skoczek, dyr. Muzeum Polskiego Ruchu Ludowego dr Janusz Gmitruk i przedstawiciel Marszałka Województwa Mazowieckiego Adama Struzika, dr Tadeusz Samborski, który odczytał list skierowany do organizatorów.
Prof. Zygmunt Woźniczka z Uniwersytetu Śląskiego mówił o autonomii Śląska w okresie II RP i jej obecnym postrzeganiu. Jak stwierdził, autonomia nadana Śląskowi ustawą Sejmu RP w dniu 15 lipca 1920 r. była aktem politycznym mającym na celu przyciągnięcie jak największej liczby uczestników plebiscytu do głosowania za Polską. Tak naprawdę jej rozwiązaniom był przeciwny zarówno Wojciech Korfanty, jak i Narodowa Demokracja. Jednak po 1926 r. sytuacja radykalnie się zmieniła – obrona autonomii stała się formą walki z sanacją i jej zapędami autorytarnymi. A po roku 1933, kiedy w Niemczech zaczęło funkcjonować państwo totalne – na Śląsku, dzięki autonomii, swobodnie działały organizacje niemieckie zdelegalizowane w III Rzeszy. Formalnie autonomię zniosły najpierw władze hitlerowskie, a potem, 6 maja 1945 r., Krajowa Rada Narodowa.
Dzisiaj – jak podkreślił Woźniczka – autonomia jest idealizowana. Są środowiska, które uważają, że przywrócenie autonomii rozwiąże wszystkie bolączki Śląska. Jest to złudzenie – podkreślił mówca. Zauważył jednocześnie, że glebą, na której wyrósł Ruch Autonomii Śląska było poczucie tzw. śląskiej krzywdy. Ma ona swoje źródła już w II RP – niektóre posunięcia rządu w Warszawie odbierane były jako „kolonialne”. Np. reforma walutowa Władysława Grabskiego była postrzegana jako przeprowadzona kosztem Śląska. To samo miało miejsce w okresie PRL. Według opinii prof. Woźniczki władze centralne w Warszawie nigdy nie miały do końca „pomysłu na Śląsk”. Jako przykład nienormalności sytuacji podał fakt niemożności sprzedawania w okresie II RP śląskiego węgla w Polsce – stąd tak szybka decyzja budowy portu w Gdyni w celu ułatwienia jego eksportu. Śląsk w tym czasie nigdy nie zintegrował się gospodarczo z Polską – ocenił Woźniczka.
Duże zainteresowanie wzbudził referat dr. Sebastiana Fikusa z Politechniki Opolskiej na temat stosunki historiografii niemieckiej do powstań śląskich. Jak wynika z badań autora historiografia ta nie przyjmuje do wiadomości faktu, że zbuntowani przeciwko Niemcom mieszkańcy Śląska biorący udział w powstaniach – byli Polakami. Niemieccy autorzy uważają, że byli to zbałamuceni propagandą „komunistyczną” Niemcy, którzy zwrócili się przeciwko własnemu rządowi z przyczyn socjalnych. Lansuje się też tezę, że cały ruch powstańczy był importem z zewnątrz (z Polski i z Wielkopolski). Niemcy przywołują też dane z głosowania plebiscytowego z okręgu Lubliniec i Kluczbork, gdzie 90 proc. mówiących po polski zagłosowało za przynależnością do Niemiec. Co to ma jednak udowadniać? Że Niemcy mówili po polsku? Według Fikusa niemieccy autorzy popadają często w groteskowe sprzeczności. Jak bowiem nazwać głoszenie tez, że bitwa o Górę Świętej Anny toczyła się między Niemcami?
Mocnym akcentem konferencji był głos dr. Józefa Musioła, prezesa Towarzystwa Przyjaciół Śląska. Mówił on o wielkim zaniepokojeniu członków Towarzystwa. „Dzisiaj zmienia się kolor krzesełek na Stadionie Narodowym w Chorzowie z biało-czerwonych na niebiesko-żółte, fałszuje się historię Śląska, dopuszcza do władzy w województwie siły wprost kwestionujące lojalność wobec państwa polskiego. Budzi to w nas, potomkach powstańców śląskich – wielkie zaniepokojenie”.
Wszystkie referaty wygłoszone podczas konferencji, jak również te, które nie zostały wygłoszone z powodu absencji uczestników – będą wydrukowane w publikacji książkowej. Ukaże się on pod koniec bieżącego roku. Podczas rozmów kuluarowych żywo dyskutowano na temat sytuacji na Śląsku. Prof. Z. Woźniczka, członek władz Ruchu Obywatelskiego „Polski Śląsk”, mówił o problemach, jakie mieli organizatorzy sesji poświęconej 90. rocznicy III powstania śląskiego. Zmuszeni byli do rokowań na temat udostępnienia Sali Sejmu Śląskiego z… Jerzym Gorzelikiem, szefem RAŚ, odpowiedzialnym z Zarządzie Województwa za sprawy kulturalne. Zanosiło się zresztą na większy skandal. Oto bowiem Gorzelik był początkowo odpowiedzialny za obchody tej rocznicy na całym Śląsku! Dopiero po ostrych protestach – zastąpił go marszałek województwa Adam Matusiewicz. Sam Gorzelik przyjął to wiadomości, jednak buńczucznie obwieścił: „I tak nie zmienię oceny na temat wydarzeń 1919-1921 r. Według mnie była to wojna domowa, a konflikt o Górny Śląsk był nieszczęściem dla jego mieszkańców”.
Na zakończenie konferencji, jej pomysłodawca, prof. Marian Marek Drozdowski zaapelował o godne upamiętnienie Wojciecha Korfantego, wielkiego Ślązaka i Polaka. Zaprosił na obchody 90. rocznicy III Powstania Śląskiego w Warszawie w dniu 16 maja br.
(bz)