Chińska firma COVEC powinna zapłacić 741 mln zł odszkodowania za niedokończoną budowę autostrady A2. Rzecz w tym, że nie ma żadnego majątku w Polsce, a jej gwarancje bankowe opiewają na zaledwie 130 mln zł. W tym tygodniu ma dojść do rozmów ostatniej szansy między Chińczykami a GDDKiA. Ale koniec może być jeden. COVEC opuści plac budowy kluczowej dla turnieju Euro autostrady między Łodzią a Warszawą. Twardą reakcję zapowiedział premier Donald Tusk, a urzędnicy GDDKiA oficjalnie już poinformowali, że w takim przypadku będą dochodzić od firmy astronomicznej kary w wysokości 741 mln zł.
Z informacji zebranych przez „DGP” wynika, że to jednak puste groźby. Chińska firma nie dysponuje takim majątkiem. Wygrywając przetarg w 2009 roku, przedstawiła gwarancje banków na kwotę 130 mln zł. A i to dopiero po oficjalnych protestach konkurencji, która podważała wiarygodność spółki.
– Gwarancje potwierdził jeden z największych banków na świecie Bank of China, ale pomogli mu np. również Niemcy z Deutsche Banku. Ostatecznie każdy z zaangażowanych banków poręczył po 10 mln zł – ujawnia „DGP” urzędnik z Ministerstwa Infrastruktury.
Artur Mrugaszewicz, rzecznik GDDKiA wyjaśnia, że dyrekcja nie mogła domagać się wyższych zabezpieczeń, bo 10-proc. gwarancje (kontrakt opiewał na 1,3 mld zł, stąd 130 mln zł) są standardowe i wynikają z przepisów o zamówieniach publicznych.
W Polsce chińska firma jest zarejestrowana od 2007 roku jako zagraniczny oddział spółki China Overseas Engineering Group z siedzibą w Pekinie. – Z analizy danych finansowych spółki za rok 2009 wynika, że radzi sobie ona słabo. Jej ocena wiarygodności finansowej jest poniżej średniej dla całej branży budowlanej w Chinach – mówi Tomasz Starzyk z renomowanej wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet, która na prośbę naszej redakcji prześwietliła chińską firmę.
Cały roczny obrót firmy matki wynosi około 4 miliardów juanów, czyli poniżej 2 mld zł. To niewiele więcej, niż wynosi wartość dwóch odcinków A2, które Chińczycy zobowiązali się wybudować za 1,3 mld zł.
– To aż niewiarygodne, że tak ważną inwestycję powierzono firmie, która nic wcześniej w Europie nie zrobiła. Gdzie był wtedy minister Cezary Grabarczyk i służby, które miały obowiązek dokładnie prześwietlić Chińczyków? – komentuje Jerzy Polaczek, były minister infrastruktury.
Jednak wątpliwości wobec spółki są jeszcze większe. Polski przedsiębiorca opowiedział „DGP”, że w Szanghaju i Pekinie nie mógł znaleźć siedziby spółki. Również nam nie udało się dodzwonić pod chińskie numery podane na oficjalnej stronie COVEC.
Robert Zieliński, Maciej Szczepaniuk
Źródło: Dziennik Gazeta Prawn
Za: http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=3598&Itemid=138438434265