Komentarz · „Dziennik Polski” (Kraków) · 2009-05-15 | www.michalkiewicz.pl
Ponieważ media w Polsce są absolutnie niezależne, a już specjalnie niezależna jest „Gazeta Wyborcza” i dziennik „Dziennik” – więc tym bardziej na uwagę zasługuje fakt, kiedy te obydwie niezależne gazety piszą dokładnie to samo. A właśnie ze zgrozą piszą, że państwowa telewizja, jak wiadomo, pozostająca pod kierownictwem „byłego neonazisty”, lansuje partię „Libertas”. Już nie wiadomo, co gorsze, czy telewizja, czy nasz „skarb narodowy” w osobie Lecha Wałęsy, który - przy akompaniamencie zgrzytania zębów całego Salonu – też bierze udział w tym „lansowaniu” Libertasa.
Ciekawe, czy „GW” i „Dziennik” gorszą się naprawdę, czy też lansują, tyle, że z tzw. odwrotnej pozycji? Bądź co bądź Libertas robi dywersję Prawu i Sprawiedliwości. Przedwojenne brukowce na przykład uprawiały taką oto kryptoreklamę: „jak długo jeszcze policja będzie tolerowała dom schadzek przy ulicy Widok 10, mieszkania 15, III piętro, dzwonić dwa razy?” Dlaczegóż by nie miały skorzystać z tej metody również dzisiaj, w kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, kiedy tak trudno jest przekonać wyborców, by znowu statystowali w tym konkursie o 50 lukratywnych synekur?
Ale może to zgorszenie jest prawdziwe, a w takim razie na uwagę zasługuje osobliwy argument, że telewizja lansuje partię mającą zaledwie 1 procent poparcia. Przecież w imię politycznego pluralizmu właśnie takim partiom media powinny pomagać! Okazywanie zgorszenia z tego powodu dowodzi, że w „GW” i „Dzienniku” ton nadają totalniacy.
Stanisław Michalkiewicz
www.michalkiewicz.pl