Według opolskiego RAŚ, większość Opolszczyzny weszłaby w skład wielkiego, 5–6-milionowego woj. śląskiego. Tylko powiaty brzeski, namysłowski i nyski miałyby zostać dołączone do woj. dolnośląskiego.
We wspólnym województwie śląskim kompetencje zostałyby podzielone: w Opolu urzędowałby wojewoda, a w Katowicach sejmik. Na czarnym Śląsku urzędowałby też marszałek.
Podobne pomysły RAŚ "rzuca w eter” co kilka dni. W maju za jednym województwem górnośląskim opowiedział się lider Ruchu Jerzy Gorzelik. Ostatnio dołączyli przewodniczący opolskiego regionu RAŚ Marek Czaja i skarbnik Mirosław Patoła.
Podkreślają, że Opolskie na samodzielny byt jest za słabe gospodarczo i demograficznie. Krytykują także, jako zbyt kosztowne, tworzenie w województwie opolskim specjalnej strefy demograficznej.
- W dodatku upadł mit opolskiego raju, gdzie wszyscy się dogadują - dodaje Piotr Długosz. - Prace nad uchwałą o Tragedii Górnośląskiej w sejmiku trwały dwa lata (w woj. śląskim przyjęto ją bez problemu przez aklamację), niszczenie podwójnych tablic, a w czasie Euro łamanie niemieckich chorągiewek na samochodach jest na porządku dziennym.
Przypomnijmy, między świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem, Norbert Rasch, przewodniczący Klubu Radnych MN złożył w sejmiku projekt rezolucji w sprawie Tragedii Górnośląskiej. Radni z większości - zarówno z koalicji, jak i z opozycji - byli zdania, że jej tekst trzeba uzupełnić o historyczny kontekst związany z przyczynami II wojny światowej i sprawcami jej wybuchu.
http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120209/POWIAT01/806030993
http://opole.gazeta.pl/opole/1,35114,11193320,Kresowiacy_chca_zmiany_tresci_uchwaly_o_Tragedii_Gornoslaskiej.html
http://opole.gazeta.pl/opole/1,35114,11085924,Uchwala_ws__Tragedii_Gornoslaskiej__Zrobil_sie_targ.html
Kilkunastu członków powstałej w 2002 roku w Gdańsku Ligi Obrony Suwerenności protestowało dziś przed Urzędem Wojewódzkim w Opolu. Uważają, że SONŚ dąży do oderwania Śląska od Polski.
Aktywistów opolskiego, ledwo co założonego, oddziału LOS wspomagali ich koledzy z Katowic.
- Jeśli się tworzy sztuczny naród, bez żadnych podstaw historycznych i lingwistycznych, to świadczy to o tym, że ktoś chce wbić klin w nasz naród - grzmiał Janusz Błaszczyk, lider LOS w województwie śląskim. - Fakt, Ślązacy byli przez kilkaset lat pod zaborami, ale są Słowianami i integralną częścią narodu polskiego.
Marcin Balcer, opolski pełnomocnik Ligi Obrony Suwerenności odczytał list protestacyjny. Miedzy innymi zarzucał w nim Piotrowi Długoszowi, założycielowi Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej, że będąc zarazem działaczem Ruchu Autonomii Śląska działa on na szkodę Polski.
http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120117/POWIAT01/880706902
Sąd zarejestrował Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej - 29 grudnia 2011
Decyzję - po 10 miesiącach - podjął Sąd Rejonowy w Opolu.
[ ... ]
Stowarzyszenie chce się trzymać z dala od polityki, integrując tych, którzy uważają się za Ślązaków w sensie narodowym. – Nie uzurpujemy sobie prawa do bycia jedynymi Ślązakami – dodaje inny z założycieli, Wojciech Glensk. – Rozumiemy i akceptujemy, że jest także śląska tożsamość regionalna Ślązaków Polaków czy Ślązaków Niemców.
http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20111229/POWIAT01/494330915
To miło, że akceptują tu Polaków, tylko jak długo tak będzie?
Opolska prokuratura okręgowa złożyła apelację od decyzji sądu o rejestracji Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej - powiedziała w czwartek PAP Ewa Kosowska-Korniak z biura prasowego opolskiego sądu okręgowego.
- Prokurator zaskarżył postanowienie w całości, gdyż – jak podnosi w apelacji - sąd wydał orzeczenie o zarejestrowaniu stowarzyszenia, mimo iż jego statut pozostaje w sprzeczności z ogólnymi zasadami prawa i wartościami wyrażonymi przez cały system prawa, a w szczególności ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym – oświadczyła Kosowska-Korniak.
http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120112/POWIAT01/930792430
Sąd Rejonowy w Opolu - Wydz. Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego 21 grudnia zarejestrował komitet założycielski tej korporacji, decyzja ta oczekiwała na uprawomocnienie się. Jak już na tej stronie informowaliśmy 10 stycznia br. wnieśliśmy do tego sądu pisma w sprawie dołączenia nas do postępowania oraz o uchylenie tego postanowienia przez sąd wyższej instancji.
Nasze działanie, jak katalizator, spowodowało wniesienie, z ta samą datą, podobnej apelacji przez Prokuraturę w Opolu, a także podobne protesty ugrupowania posła Patryka Jakiego. Informowały o tym środki masowego przekazu lokalne i krajowe, te ostatnie z pominięciem naszego Stowarzyszenia.
17 grudnia doręczono nam następujące pismo w tej sprawie:
http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=601
http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=597
http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=609
Sąd Rejonowy w Opolu wydał wczoraj postanowienie o odmowie dopuszczenia Opolskiego Stowarzyszenia Pamięci Narodowej w Opolu do udziału w procesie rejestracyjnym Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej w charakterze uczestnika.
Przypomnijmy, 29 grudnia 2011 r. Sąd Rejonowy w Opolu wydał postanowienie o wpisaniu Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej do Krajowego Rejestru Sądowego. Zaś 12 stycznia 2012 r. Prokuratura Okręgowa w Opolu złożyła apelację od decyzji sądu o tej rejestracji.
- Opolskie Stowarzyszenie Pamięci Narodowej reprezentowane przez Jerzego Łysiaka i Wiesława Ukleję podniosło we wniosku, że ma interes prawny, sprawa dotyczy bowiem celów statutowych OSPN - mówi Ewa Kosowska-Korniak z Biura Prasowego Sądu Okręgowego w Opolu. - Do wniosku była dołączona apelacja o zmianę postanowienia o zarejestrowaniu Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej.
Wnioskodawcy uważają, że doszło do naruszenia art. 35 ust. 2 Konstytucji RP (mówiącym o prawie mniejszości narodowych i etnicznych do tworzenia własnych instytucji edukacyjnych, kulturalnych itp. - przyp. red.) oraz ustawy o mniejszościach narodowych. Sąd odmówił dopuszczenia ich do udziału w sprawie.
http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120209/POWIAT01/732050861
Specyficzne są też oczekiwania członków stowarzyszenia. - Chciałbym aby miało charakter masowy. Dlatego nie powinno mieszać się w politykę. Większość rodowitych Ślązaków jak wiemy nie interesuje się polityką, przykład mojej rodziny z Brzezin niegdyś małego miasteczka a obecnie dzielnicy Piekar - mówi Martin Grabowski.
http://www.mmsilesia.pl/398885/2012/1/10/slazacy-zapisuja-sie-do-sons-dlaczego?category=news
I dlatego polityka bardzo się nimi interesuje. Potrzebni są właśnie tacy ludzie do realizacji pewnych politycznych celów.
Starania władz Prószkowa o zgodę na ustawienie tablic z polskimi i niemieckimi nazwami miejscowości ciągnęły się prawie półtora roku. Pierwszy wniosek Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji odrzuciło z powodu błędów formalnych. Z kolei drugiego, skierowanego już do nowego Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji nie chciano w Warszawie zaakceptować, bo komisja językowa nie godziła się na niemiecką nazwę Przysieczy - Lichtenwalde.
- Sprawa ciągnęła się miesiącami, bo do specjalistów z ministerstwa nie trafiały nasze argumenty, że nazwa Lichtenwalde obowiązywała od 1931 roku, czyli grubo przed nazistowską reformą nazw na Śląsku - wyjaśnia Róża Malik, burmistrz Prószkowa. - By skończyć wreszcie te przepychanki, zgodziliśmy się kompromisowo na jeszcze wcześniejszą nazwę - Przyschetz i wtedy nareszcie dostaliśmy zgodę.
http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120510/POWIAT01/120519960
Uwagi:
1. Nazistowska reforma nazw oficjalnie trwała od roku 1933 do 1937, a jak widać wcześniejsze próby już miały miejsce,
2. Przyschietz Niemiec przeczyta jako "Przysiecz" . Tu widać jak bardzo niemieckie są stare nazwy na Śląsku.
Historyczny zarys narodowości śląskiej
http://slonzoki.org/?page_id=28
Bernard Gaida: Większość Niemców w Polsce to Ślązacy
[ ... ]
- Skoro statystycznie Niemców ubyło, to spodziewa się pan, że władze w Warszawie i w Berlinie zmniejszą kwoty na finansowanie mniejszości?
- Powinno to wzmóc, a nie zmniejszyć finansowanie. My nie od spisu, tylko znacznie wcześniej przypominaliśmy, że oczywiście skończyła się niechlubna asymilacja przymusowa, ale asymilacja trwa nadal. Obu rządom podczas rozmów polsko-niemieckiego okrągłego stołu przedstawiliśmy zagrożenia, jakie odczuwa mniejszość niemiecka w Polsce. Kuleje edukacja. A dokładniej: edukacja językowa funkcjonuje, brakuje nauczania w języku niemieckim. Dotychczasowa polityka państwa wobec mniejszości - jeśli traktujemy ją jako bogactwo - okazała się nieskuteczna. Ochrona tego bogactwa jest, oczywiście, także wyzwaniem dla samej mniejszości. Ale skoro celem polityki państwa wobec mniejszości ma być ochrona, zachowanie i rozwój jej tożsamości, to taki wynik spisu - paradoksalnie - powinien wzmocnić wysiłki owego państwa na rzecz mniejszości.
http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120328/HEIMAT/120329426
Do zdarzenia doszło przed meczem Niemcy-Holandia.
Jan Sowa, mieszkaniec Olesna, kibicuje reprezentacji Niemiec. - Jestem Ślązakiem, zazwyczaj mam przed domem flagę Górnego Śląska, ale podczas Euro 2012 powiesiłem niemiecką flagę – mówi.
Manifestowanie sympatii do Niemiec nie wszystkim się spodobało.
Na podwórko Jana Sowy w weekend wtargnęło kilku pijanych kiboli. Podczas nieobecności właściciela domu zerwali z masztu niemiecką flagę i powiesili polską. - Właściwie to nie flagę, tylko reklamę piwa Tyskie w polskich barwach – zaznacza Jan Sowa.
http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120618/POWIAT08/120619380
http://www.youtube.com/watch?v=HP67K4OdVl0
Prosty lud nie rozumie na czym polega polityka "polskiego" rządu i próbuje robić swoje porządki.
Poniżej trochę o tradycjach narodowości śląskiej i innych podobnych pomysłach.
Po wybuchu wojny w 1939 roku paramilitarne formacje mniejszości niemieckiej i ukraińskiej brały udział w akcjach wymierzonych przeciw polskiej armii,administracji i ludności cywilnej.W czasie okupacji niemieccy okupanci rozpoczęli na szeroką skale akcje podsycania ukraińskiego,białoruskiego,litewskiego separatyzmu,poprzez stworzenie volkslisty starali się również przy pomocy mniejszości niemieckiej germanizować okupowane tereny Polski. Równocześnie rozpoczęli akcje tworzenia nowych ruchów separatystycznych w celu rozbicia polskiego społeczeństwa, tworząc m.in. Goralenvolk, Kaschobenvolk, Hatshower.Dwie ostatnie akcje zakończyły się kompletnym fiaskiem, inaczej przedstawiała się sytuacja na Podhalu, mimo że sama koncepcja narodu góralskiego była w okresie międzywojennym prawie nieznana poza grupą kilku aktywistów góralskich, dzięki uzyskaniu poparcia kilku znanych przywódców, udało się pozyskać liczną grupę ludności góralskiej deklarujących germańskie korzenie. W nazistowskim spisie ludności 157 tys. sympatyków byłej Śląskiej Partii Ludowej na Śląsku Cieszyńskim zadeklarowało przynależność do narodowości "ślązackiej" (Slonzaken Volk)[1]. Podsycany przez hitlerowców separatyzm i nacjonalizm zaowocował krwawymi pacyfikacjami Wołynia, Podola, Wileńszczyzny przez ukraińskie i litewskie formacje zbrojne.Zwłaszcza prowadzona przez UPA w czasie wojny i okresie powojennym działalność zbrojna charakteryzowała się wyjątkową brutalnością i okrucieństwem.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Separatyzm
Goralenvolk . Akcja Goralenvolku, prowadzona przez okupanta niem. na Podhalu w 1939-44, polegała na próbie wyodrębnienia "narodowości" góralskiej (podhalańskiej) jako rzekomo niepolskiej. Stworzenie Goralenvolku miało być jednym ze sposobów rozbicia jedności nar. w Polsce w niem. celach politycznych. Bezpośrednimi organizatorami tej akcji byli dwaj ówcześni mieszkańcy Zakopanego : reichsdeutsch Witalis Wieder i volksdeutsch Henryk Szatkowski (do wojny obywatele pol.). Akcja ta była prowadzona poprzez Związek Górali (Goralenverein) i Komitet Góralski (Goralisches Komitee), przez uczenie "języka góralskiego" (a nie polskiego) w dwóch szkołach zakop., przez wyodrębnienie "narodowości" góralskiej w czasie spisu ludności i przy wydawaniu dowodów osobistych (tzw. góralskie kennkarty), przez próbę stworzenia "legionu góralskiego" (przy oddziałach SS) itd.
Wszystko to jednak niewiele Niemcom dało (poza występami pokazowych delegacji góralskich), gdyż na współpracę z okupantem zdecydowała się tylko mała grupa górali, której przewodzili » Wacław Krzeptowski ("Goralenführer", "książę góralski") i Józef Cukier (były prezes Związku Górali). W styczniu 1945 Wacław Krzeptowski jako zdrajca narodu pol. został z wyroku Armii Krajowej powieszony w Zakopanem, a Wieder i Szatkowski uciekli z wycofującymi się niem. władzami i wojskiem.
W 1946 odbyła się w Zakopanem rozprawa sądowa, na której Cukra i paru innych skazano na kary więzienia. Przebieg procesu wykazał, że w czasie okupacji znaczna część ludności góralskiej Podhala zachowała się patriotycznie, a sprawa Goralenvolku była akcją niewielkiej grupy kolaborantów.
http://z-ne.pl/t,haslo,1493.html
http://histmag.org/?id=6044
http://www.fronda.pl/blogowisko/wpis/nazwa/o_goralach_i_slazakach
Nadesłał: Jacek