W mediach i sieciach społecznościowych już rozpuszczono szereg kłamstw na temat projektu. W ten sposób przeciwnicy poszerzenia zakresu ochrony życia próbują walczyć, by inicjatywa obywatelska nie zebrała odpowiedniej ilości podpisów. Skonfrontujmy na chłodno główne zarzuty z tekstem projektu ustawy.
Zarzut 1: Ustawa wprowadza realny zakaz badań prenatalnych, gdyż z ustawy znika zapis o badaniach prenatalnych, a w uzasadnieniu projektu ustawy jest zapis o tym, że badania przestaną mieć uzasadnienie.
Rzeczywistość: Pkt 3.6 uzasadnienia projektu uchyla co prawda zapis o badaniach prenatalnych z ustawy aborcyjnej i podkreśla, że po zmianie przepisów ten zapis traci swoje uzasadnienie, ale JEDYNIE W ODNIESIENIU DO TEJ USTAWY, PONIEWAŻ ZNIKA PRZESŁANKA DO ABORCJI WYNIKAJĄCA Z TYCH BADAŃ. Równocześnie w tym samym punkcie uzasadnienia autorzy projektu podkreślają wartość badań prenatalnych jako diagnostyki medycznej i prawo pacjentki do takich badań: „Niezależnie od powyższego dostęp do badań prenatalnych gwarantowany jest ustawodawstwem regulującym dostęp do świadczeń medycznych, a zamieszczenie tych norm w Ustawie (antyaborcyjnej – przyp. WT) stanowiło zbędne superfluum”.
Znam osobiście ginekologów, którzy są przeciwnikami jakichkolwiek aborcji, ale szeroko polecają badania prenatalne, bo te pozwalają na wczesnym etapie uchwycić pewne wady i podjąć ich leczenie.
Zarzut 2: Nowy zapis ustawy każe kobietom ryzykować własnym życiem, gdyż wymusza konieczność donoszenia ciąży nawet, jeśli to spowoduje śmierć matki i dziecka poczętego.
Rzeczywistość: To nieprawda. Otóż zgodnie z projektem nowelizacji taka konieczność nie istnieje. Dostępne są wszelkie zabiegi medyczne mające na celu ratowanie życia kobiety w ciąży, nawet jeśli skutkiem ubocznym byłaby śmierć dziecka poczętego. W uzasadnieniu projektu jest to wyraźnie podkreślone i taka możliwość wynika z Konstytucji – dochodzi do konfliktu równorzędnych praw (prawa do życia) dwóch równorzędnie chronionych prawem osób – matki i dziecka. Wyraźnie jest jednak podkreślona celowość konkretnych zabiegów medycznych, zmierzających do ratowania życia matki. Przepis jedynie wyklucza możliwość prewencyjnego zabicia jednej osoby, by ratować drugą. Jeśli dziecko poczęte umiera na skutek działań ratujących życie matki – sprawa nie podlega karalności, bo też to nie jest aborcja. Cała argumentacja, że ten zapis skazuje matki na śmierć to mocno przesadzona histeria.
Zarzut 3: Kobiety, które naturalnie poronią będą ciągane po sądach, prokuratorzy będą badać czy matka nieumyślnie spowodowała przestępstwo - być może pracowała za dużo, nie poszła spać, zignorowała przeziębienie albo pojechała na wycieczkę na rowerze? - grozić będą za to 3 lata więzienia.
Rzeczywistość: Powyższy zarzut to kolejna przekłamanie. Prawdą jest, że nowelizacja ustawy w art. 152 §2. przewiduje za nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka poczętego karę do 3 lat więzienia, ale w tym samym artykule, w §6 autorzy projektu podkreślają, że „nie podlega karze matka dziecka poczętego, która dopuszcza się czynu określonego w §2”, czyli np. poroni, bo „za mało spała, albo jeździła na rowerze….”, innymi słowy doprowadziła do poronienia w sposób nieumyślny. Zresztą w Polsce obowiązuje zasada domniemania niewinności.
Zarzut 4: Zwiększy się śmiertelność okołoporodowa dzieci wyczekiwanych przez rodziców, gdyż nie będzie można odpowiednio wcześnie diagnozować licznych schorzeń, na skutek braku badań prenatalnych.
Rzeczywistość: Badania prenatalne nie mają być zakazane, co więcej, w uzasadnieniu projektu autorzy podkreślają, że dostępność takich badań jest gwarantowana polskim prawem (patrz wyjaśnienie do zarzutu 1).
Walka środowisk proaborcyjnych i zwolenników obecnego kompromisu, której celem jest storpedowanie projektu poszerzającego ochronę życia dzieci poczętych w Polsce trwa i jak widać nie ogranicza się wyłącznie do zorganizowanych prowokacji w kościołach. Oczywiście każdy ma prawo mieć o projekcie swoje zdanie, zmierzyć się z konkretnymi wątpliwościami, ale aby mógł to zrobić, powinien otrzymać na jego temat rzetelne informacje. Można się zastanawiać czy zapis o karaniu kobiet w przypadku umyślnej aborcji jest zapisem dobrym i można poddawać go krytyce i nawet zmienić go podczas pracy w komisjach, ale niech to będzie uczciwa krytyka, a nie niskich lotów manipulacja. Czytając opinie na temat treści obywatelskiego projektu, pamiętajmy, że warto sięgnąć do tekstu źródłowego i przeczytać projekt i jego uzasadnienie.
A wszystkich ludzi dobrej woli skromnie proszę o udostępnianie tego tekstu, celem odkłamania przynajmniej części nieścisłości, które już krążą w przestrzeni publicznej.
Za: http://gosc.pl/doc/3070122.Odklamac-projekt-ustawy-antyaborcyjnej
Przypominamy
Wojciech Teister