Wczoraj pisałem, że człowiek o figurze bohatera kreskówek dla dzieci i groźnym imieniu Herman, nie jest moim prezydentem. I nigdy nie będzie, choć po podpisaniu przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego traktatu lizbońskiego, przyjętego przez posłów PO, PiS, SLD i PSL, sprawy Polski w ramach przygody z Unią Europejską idą w naprawdę złym kierunku.
Masoneria, która przejęła władzę w UE za przyczyną złamania chrześcijańskiego ducha narodów i doprowadzenia do władzy zdradzieckich przywódców dotychczas narodowych państw Europy, ruszyła szturmem na „wzgórze zwieńczone Krzyżem”. Rozstrzygnięcie europejskiego trybunału o zakazie krzyża w szkołach, legalizacja aborcji, in vitro i całkowita eliminacja chrześcijaństwa, jako źródła praw, zapowiada próbę zakończenia dotychczasowej epoki cywilizacji europejskiej. Przedwczorajsze mianowania niby nieznanych polityków na urzędy prezydenta Unii Europejskiej i jej ministra spraw zagranicznych, nie pozwalają mieć jakichkolwiek złudzeń.
Wczoraj świat obiegła informacja, że nowy prezydent UE, Herman van Rompuy, chce zastąpić symbole narodowe ogólnoeuropejskimi. Chce uczynić z Unii federację państw.
Rompuy, to ponoć fanatyczny federalista. Chce szybko zastąpić europejskimi symbolami wszystkie flagi, herby państwowe, hymny, a nawet znaki na dowodach osobistych „obywateli Unii Europejskie”. Jak podaje „Newsweek” za „Daily Mail”, ten niepozorny pan, zaczesujący łysinę resztkami bladorudych włosów jest ponoć „fanatycznym zwolennikiem przejęcia kompetencji parlamentów narodowych, by wyposażyć w nie instytucje UE”. I chce tego dokonać w czasie swojej dwuletniej kadencji.
Jeśli tak się stanie, to zapamiętajcie zdrajcy Polski, że wasze nazwiska zapisane będą w pamięci Patriotów i wykute na polskich kamieniach, aby przetrwały w Narodzie, na zawsze.
Mirosław Orzechowski
Za: http://miroslaw-orzechowski.blog.onet.pl/Herman-znaczy-wojownik,2,ID394833229,n