Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Wołyń to była walka cywilizacji. Starły się tam cywilizacja chrześcijańska, łacińska z cywilizacją bizantyjską. Część kapłanów cerkwi prawosławnej i grekokatolickiej wypowiedziało wojnę Kościołowi. Święcili na przykład narzędzia zbrodni – mówi PCh24.pl Ewa Siemaszko, badaczka ludobójstwa dokonanego na wołyńskich Polakach podczas II wojny światowej.

 Pamiętajmy: Niedziela, która spłynęła krwią PolakówCzym była krwawa niedziela na Wołyniu? 

To był dzień w którym nacjonaliści ukraińscy jednocześnie napadli na dziewięćdziesiąt osiem miejscowości, w których mieszkali Polacy, a które znajdowały się w granicach powiatów horochowskiego i południowej części powiatu włodzimirskiego. Chcieli tam wymordować wszystkich Polaków. Wybór dnia tego mordu – 11 lipca – mógł być przypadkowy, ale być może niezupełnie – była to niedziela, a następnego dnia było prawosławne święto Piotra i Pawła i Ukraińcy mawiali potem o „akcji na Petra i Pawła”. Wielu napadów w różnych miejscach dokonywano w niedzielę.

Na kilka tygodni przed dokonaniem tej rzezi nacjonaliści ukraińscy zaczęli prowadzić działania propagandowe. Na czym one dokładnie polegały? 

Jednoczesne uderzenie na tak sporym obszarze wymagało zmobilizowania odpowiednio dużych sił. Same bojówki UPA nie dałyby sobie rady. Stąd agitowano wśród miejscowej ludności wiejskiej, by przyłączyła się do zbrodniczej akcji.

Jak ta agitacja wyglądała? Organizowano wiejskie zebrania, na których przekonywano, że należy wyrżnąć Polaków do siódmego pokolenia, wyrwać ich po prostu z korzeniami.


Nie ma więc wątpliwości, że motywem zbrodni było usunięcie Polaków jako grupy narodowościowej, która była traktowana przez nacjonalistów ukraińskich jako największy wróg niepodległości Ukrainy.

Czyli krwawa niedziela, podobnie jak cała rzeź wołyńska, była aktem ludobójczym? 

Tak, motyw narodowościowy zbrodni wołyńskiej wskazuje na charakter ludobójczy tej akcji. Oprawcy wprost mówili swoim ofiarom, że giną właśnie dlatego, że są Polakami.

Jak przekonywano ukraińską ludność wiejską do zabijania Polaków? 

Tłumaczono im na przykład, że wszystkie ich niepowodzenia, bieda są winą polskich sąsiadów, że byli przez Polaków gnębieni. Przekonywano, że wytępienie „Lachów” jest nieodzowne dla poprawy bytu i że ukraińska ziemia powinna być tylko dla Ukraińców, a „zajdów”, czyli przybyszów, przybłędów należy zniszczyć, bo to wrogowie.

Na kilka dni przed krwawą niedzielą przedstawiciele Polskiego Państwa Podziemnego negocjowali z Ukraińcami zaprzestanie mordów. 

Negocjacje te toczyły się na terenie powiatu kowelskiego, który wówczas nie był jeszcze doświadczony brutalnymi atakami UPA. Ale mordy na Polakach na Wołyniu rozpoczęły się na początku 1943 roku, więc przedstawiciele polskiego podziemia postanowili nawiązać kontakt z banderowcami i negocjować z nimi zaprzestanie krwawych działań.

Na czele polskiej delegacji stanął pełnomocnik Okręgowej Delegatury Zygmunt Rumel i przedstawiciel Okręgu Wołyńskiego AK, Krzysztof Markiewicz. Do rozmów jednak nie doszło, bo cała delegacja została bestialsko zamordowana przez UPA w okolicy wsi Kustycze.

11 lipca rozpoczyna się straszliwa rzeź. Jak ta akcja została przeprowadzona? 

Uzbrojona w broń palną UPA wraz z miejscowymi chłopami – którym za broń służyły narzędzia rolnicze – wdarli się na teren polskich kolonii i mordowali tam ludzi w ich domach, czy w obejściach.

Mordercy stanowili naprawdę liczną grupę i w dodatku działali z zaskoczenia. Polaków atakowano bowiem w nocy lub o świcie, czyli wtedy, gdy wszyscy jeszcze spali, lub dopiero co się zbudzili. Co bardziej przezorni kryli się na noc poza domami, w specjalnie przygotowanych schronach, bo atmosfera strachu przed atakiem nacjonalistów ukraińskich ciążyła w powietrzu. Mimo to, akcja UPA była niezwykle skuteczna. Obok pory rozpoczęcia ataku, na jego skuteczności zaważył też fakt, że w regionach, w których został on przeprowadzony nie było wcześniej żadnych rzezi. Ginęli co prawda poszczególni ludzie, ale nie było mowy o masowych mordach. Nie było tam zorganizowanej samoobrony ani polskich oddziałów partyzanckich.

UPA atakowała też ludzi zgromadzonych w kościołach. Mordowano tam zarówno wiernych jak i kapłanów.

O krwawej niedzieli mówimy dzisiaj jako o jednym dniu. Tymczasem mordy związane z tym wydarzeniem trwały jeszcze 12, 13 i 14 lipca. Wyłapywano wówczas Polaków, którym wcześniej udało się ukryć, lub z jakiś powód nie zostali zabici. W sumie podczas krwawej niedzieli i kolejnych dni mordów zginęło kilka tysięcy osób.

Czy są jakieś bardziej szczegółowe szacunki, co do liczby ofiar? 

Precyzyjnie tej liczby określić się nie da. Bliżej możemy oszacować liczbę osób zabitych w lipcu 1943 roku na całym Wołyniu, a był to jeden z najkrwawszych miesięcy w wykonaniu UPA. Zginęło wtedy co najmniej dziesięć tysięcy osób.

Zaznaczę jednak, że wszystkie szacunki, jeśli idzie o liczbę ofiar zbrodni na Wołyniu opierają się na odtwarzanych dzisiaj faktach, a nie jesteśmy przecież w stanie odtworzyć wszystkich wydarzeń do jakich tam doszło.

Wspomniała Pani, że data 11 lipca mogła być przypadkowa. Ale czy przypadkowo wybrano właśnie niedzielę? Wtedy Polacy byli zgromadzeni w kościołach, a więc plan masowego mordu wydawał się być łatwiejszy do zrealizowania. 

Nie sądzę, by UPA tak właśnie planowała. Na Wołyniu nie było gęstej sieci kościołów. Parafie były tam bardzo rozległe, ludzie musieli niekiedy przejść nawet kilkanaście kilometrów by uczestniczyć we Mszy świętej czy nabożeństwie. Świątynie na Wołyniu nie były zresztą ogromne, a Msze odprawiano w różnych godzinach, co oznacza, że nie chodzono na jedno nabożeństwo całymi wioskami. Nie wydaje mi się więc, by liczono, że dzięki przeprowadzeniu ataku w niedzielę, możliwe będzie zniszczenie całej parafii w ciągu kilku godzin. Oczywiście mniej trudu wymaga mord w jednym miejscu, kościele, stu osób, niż tej samej liczby na przykład w dziesięciu miejscach.

Mordy w kościołach niosą jednak ze sobą pewną symbolikę. Chodzi o starcie cywilizacji chrześcijańskiej ze Wschodem, Polaków z ukraińskimi oprawcami. 

Z całą pewnością. Wołyń to była walka cywilizacji. Starły się tam cywilizacja chrześcijańska, łacińska z cywilizacją bizantyjską.

Ciekawe jest to, że ukraińscy narodowcy – choć jedni z nich należeli do cerkwi prawosławnej a inni do grekokatolickiej – otrzymali wsparcie od duchownych. Cerkwie te wydały wojnę Kościołowi katolickiemu. Mówiąc o „wydaniu wojny” nie mam oczywiście na myśli jakiejś zorganizowanej odgórnie akcji. To poszczególni członkowie i duchowni tych wspólnot wydali tę wojnę.

Wspominaliśmy o kościołach zaatakowanych przez ukraińskich nacjonalistów podczas krwawej niedzieli. To tylko element antykatolickiego charakteru zbrodni wołyńskiej. Polaków atakowano też bowiem w różne katolickie święta, na przykład na Wielkanoc, Boże Narodzenie, Matki Bożej Gromnicznej, czy w Boże Ciało.

Zaryzykowałabym stwierdzenie, że część tych wspólnot wyznaniowych zbałamucił szatan. I nie chodziło tylko o wiernych, ale także o duchownych, z których niektórzy dopuszczali się odciążania wiernych z grzechu zabójstwa, głoszenia kazań zachęcających – w nawiązaniu do Ewangelii – by oczyścić naród ukraiński z chwastu. Ponadto często miały miejsce święcenia narzędzi zbrodni przez duchownych obu wyznań – z własnej chęci lub pod przymusem.

Ale podkreślam, że mowa tutaj o pewnej części wiernych i duchownych cerkwi prawosławnej i grekokatolickiej. By pokazać, że medal ten ma swój awers i rewers, dopowiem, że IPN prowadzi obecnie badania nad tym ilu grekokatolickich duchownych zginęło z rąk nacjonalistów ukraińskich.

Przenieśmy się teraz na chwilę w czasy nam współczesne. Czy doczekamy w końcu tego, że 11 lipca stanie się Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian? Od długiego już czasu politycy jakoś nie mogą sobie poradzić z tą datą i z upamiętnieniem mordów na Wołyniu. 

Nie umiem na to pytanie odpowiedzieć. W Sejmie są zarówno zwolennicy ustanowienia takiego dnia, jak i jego przeciwnicy, ale po której stronie stanie większość – trudno przewidzieć.

W najliczniejszej partii, czyli partii rządzącej, jest pewna grupa osób, której ten pomysł się nie podoba. I jeśli ta grupa sprzymierzy się z programowo niechętnymi temu pomysłowi posłami – na przykład z Ruchu Palikota – to wtedy stosowna uchwała nie zostanie podjęta.

Rozmawiał: Krzysztof Gędłek

Treść rozmowy po raz pierwszy opublikowaliśmy w 2013 r., w 70. rocznicę Rzezi Wołyńskiej

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2017-07-11)

 


 

11 lipca na Ukrainie. Co nasi sąsiedzi wiedzą o ludobójczych czynach swoich „bohaterów” z UPA?

Pierwszy raz obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. W roku 2016 Sejm RP postanowił, że 11 lipca – rocznica krwawej niedzieli, czyli kulminacji akcji UPA wymierzonej w naszych rodaków na Kresach – będzie przeznaczony na szczególne upamiętnianie tragedii przodków. Wiedza na temat losów mieszkańców południowo-wschodnich województw Rzeczypospolitej wśród Polaków z roku na rok wzrasta. A jak jest na Ukrainie?

11 lipca na Ukrainie. Co nasi sąsiedzi wiedzą o ludobójczych czynach swoich „bohaterów” z UPA?

Kibicowska sektorówka przedstawiająca wizerunek Stepana Bandery z napisem „BANDERA – NASZ BOHATER” podczas meczu ukraińskich klubów piłkarskich: Karpaty Lwów vs. Szachtar Donieck (15 kwietnia 2010) fot. wikimedia.com

Nie najlepiej – wynika z danych opublikowanych przez polskieradio.pl. Ledwie 7 proc. społeczeństwa naszych sąsiadów łączy Ukraińską Powstańczą Armię z rzezią wołyńską. Wyniki badania socjologów porażają. I to pomimo faktu, że aż 83 proc. obywateli wschodnioeuropejskiego państwa uważa historię za sprawę ważną.

Jednak, zdaniem ekspertów, Ukraińcy dopiero poznają historię, a ich państwowa i narodowa świadomość jest w okresie przejściowym. To dlatego gloryfikuje się wszystkich walczących o niepodległość, nawet jeśli byli zbrodniarzami. Takie wyjaśnienia ze strony analityków nie są jednak w stanie uspokoić Polaków, szczególnie gdy docierają do nas informacje o dalszym rozwoju kultu banderyzmu i różnych form neonazizmu na Ukrainie, którym nie stawiają przeszkód teoretycznie nienacjonalistyczne władze.

Ponadto rzezią wołyńską jako wydarzeniem historycznym interesują się tylko grupki intelektualistów. Niestety dominuje wśród nich pogląd, że wydarzenia z Kresów Wschodnich Rzeczpospolitej z czasów II Wojny Światowej i okresu powojennego były konfliktem, wojną polsko-ukraińską. Zbrodnie banderowców z UPA próbuje się tłumaczyć złą postawą Warszawy względem mniejszości etnicznych przed rokiem 1939, a zaplanowaną eksterminację przeprowadzaną na Polakach przez Ukraińców zrównuje się z polskimi akcjami odwetowymi, mimo iż faktycznie ich skala była radykalnie mniejsza.

Źródło: polskieradio.pl

MWł

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2017-07-11)

 


 

O Ukrainie dobrze, albo wcale. TVP Info zaprasza ks. Isakowicza-Zaleskiego i… odwołuje program

W programie TVP Info „Minęła Dwudziesta” 10 lipca, czyli w przeddzień rocznicy największej eskalacji ukraińskiego ludobójstwa dokonanego na Polakach żyjących w południowo-wschodnich województwach Rzeczypospolitej, miał wystąpić ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski – kapłan zajmujący się tematyką kresową i człowiek otwarcie mówiący o krwawej przeszłości naszych sąsiadów. Niestety w Telewizji Publicznej zarządzanej przez polityków i sympatyków Prawa i Sprawiedliwości istnieją kwestie ważniejsze od prawdy.

„Dziś rano [tj. w poniedziałek, 10 lipca – red.] zadzwonił do mnie redaktor z programu Minęła dwudziesta w TVP Info, zapraszając mnie do udziału w dyskusji o ludobójstwie na Wołyniu. Emisja na żywo miała być godz. 20.10. Pomimo wielu innych zajęć zdecydowałem się dla dobra sprawy przyjąć to zaproszenie. Zwłaszcza, że miałem mówić o duchownych katolickich pomordowanych przez UPA” – opisuje sprawę na swoim profilu na FB ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

„Gdy jednak swoim samochodem przejechałem już 150 kilometrów w kierunku stolicy dostałem od tego samego redaktora drugi telefon, informujący mnie, że dyskusja ta została odgórnie odwołana” – relacjonuje poniedziałkowy kontakt z redakcją TVP Info duchowny obrządku ormiańskiego i łacińskiego, wieloletni działacz antykomunistycznej opozycji w PRL, historyk oraz działacz społeczny walczący o pojednanie polsko-ukraińskie oparte na prawdzie i jednoznacznym odrzuceniu przez Ukraińców zbrodniczego dziedzictwa banderyzmu.

Dyskusja nie doszła do skutku. Dlaczego? Nie jest tajemnicą, że dziennikarze sprzyjający PiS oraz politycy formacji, także ci rządzący mediami, pragną za wszelką cenę zawiązać z Ukrainą trwały sojusz. Za wszelką cenę, czyli także za cenę prawdy. Ludzie mówiący wprost o zbrodniach OUN-UPA oraz o trwającym obecnie na Ukrainie renesansie antypolskiego neonazizmu nie są więc w rządowych i partyjnych mediach mile widziani.

„No cóż, tak wygląda wolność słowa w programie publicystycznym, którego szefem jest Dawid Wildstein z Gazety Polskiej Codziennie” – podsumował całą sprawę ks. Isakowicz-Zaleski.

Źródło: FB

MWł

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2017-07-11)

 


 

TVP Info blokuje dyskusję o zbrodniach OUN-UPA?

Jak poinformował zaangażowany w przypominanie o kresowym ludobójstwie ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, TVP INFO w ostatniej chwili wycofała swoje zaproszenie do programu poświęconego temu zagadnieniu.

„Dziś rano zadzwonił do mnie redaktor z programu „Minęła dwudziesta” w TVP INFO, zapraszając mnie do udziału w dyskusji o ludobójstwie na Wołyniu. Emisja „na żywo” miała być godz. 20.10″ – napisał na swojej stronie na Facebooku ks. Isakowicz-Zaleski. Jak dodał „pomimo wielu innych zajęć zdecydowałem się dla dobra sprawy przyjąć to zaproszenie. Zwłaszcza, że miałem mówić o duchownych katolickich pomordowanych przez UPA”. Duchowny jednak nie zdołał wystąpić w studiu publicznej telewizji informacyjnej – „Gdy jednak swoim samochodem przejechałem już 150 kilometrów w kierunku stolicy dostałem od tego samego redaktora drugi telefon, informujący mnie, że dyskusja ta została odgórnie odwołana”. 

„No cóż, tak wygląda „wolność słowa” w programie publicystycznym, którego szefem jest Dawid Wildstein z „Gazety Polskiej Codziennie”” – napisał ksiądz Isakowicz-Zaleski. Na Twitterze odpowiedział mu sam Wildstein zaznaczając, że nie ma „wpływu na ramówkę TVP info” i wzywał duchownego by „swe uwagi kierować do osób odpowiedzialnych”.

W czasie wczorajszych obchodów „krwawej niedzieli”, czyli apogeum ludobójstwa zorganizowanego przez OUN-UPA na Wołyniu, ks. Isakowicz-Zaleski krytykował nieobecność przedstawicieli władz stosownego szczebla.

facebook.com/kresy.pl

Za: Kresy.pl ()

 


 

Odwołana dyskusja w TVP Info o ludobójstwie na Wołyniu

Wczoraj rano zadzwonił do mnie redaktor z programu „Minęła dwudziesta” w TVP Info, zapraszając mnie do udziału w dyskusji o ludobójstwie na Wołyniu. Emisja „na żywo” miała być godz. 20.10. Pomimo wielu innych zajęć zdecydowałem się dla dobra sprawy przyjąć to zaproszenie. Zwłaszcza, że miałem mówić o duchownych katolickich pomordowanych przez UPA. Gdy jednak swoim samochodem przejechałem już 150 kilometrów w kierunku stolicy dostałem od tego samego redaktora drugi telefon, informujący mnie, że dyskusja ta została odgórnie odwołana.

No cóż, tak wygląda „wolność słowa” w programie publicystycznym, którego szefem jest Dawid Wildstein z „Gazety Polskiej Codziennie”.

PS. A na gloryfikację neobanderowców zawsze jest miejsce na antenie TVP Info. Vide: program Marii Przełomiec.

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Za: isakowicz.pl (11 lipca 2017)

 


 

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: “Czy my jesteśmy dziećmi gorszego prezydenta?”

Przemówienie przy Grobie Nieznanego Żołnierza podczas Ogólnopolskich Społecznych Obchodów Narodowego Dnia Pamięci Ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. 9.07.2017, Warszawa

 Za: http://www.bibula.com/?p=96630

 



Pozostaje modlitwa i pamięć...

Metody walki UPA. Jeżeli już to było to przepraszam. ( tym razem oszczędzę Ci zdjęć)

1. Wbijanie dużego i grubego gwoździa do czaszki głowy.

2. Zdzieranie z głowy włosów ze skórą (skalpowanie).

3. Zadawanie ciosu obuchem siekiery w czaszkę głowy.

4. Zadawanie ciosu obuchem siekiery w czoło.

5. Wyrzynanie na czole „orła".

6. Wbijanie bagnetu w skroń głowy.

7. Wyłupywanie jednego oka.

8. Wybieranie dwoje oczu.

9. Obcinanie nosa.

10. Obcinanie jednego ucha.

12.Obrzynanie obydwu uszu.

13. Przebijanie zaostrzonym grubym drutem ucha na wylot drugiego ucha.

14. Obrzynanie warg.

15. Obcinanie języka.

16. Podrzynanie gardła.

17. Podrzynanie gardła i wyciąganie przez otwór języka na zewnątrz.

18. Podrzynanie gardła i wkładanie do otworu szmaty.

19. Wybijanie zębów.

20. Łamanie szczęki.

21. Rozrywanie ust od ucha do ucha.

22. Kneblowanie ust pakułami przy transporcie jeszcze żywych ofiar.

23. Podcinanie szyi nożem lub sierpem.

24. Zadawanie ciosu siekierą w szyję.

25. Pionowe rozrąbywanie siekierą głowy.

26. Skręcanie głowy do tyłu.

27. Robienie miazgi z głowy przez wkładanie głowy w ściski zaciskane śrubą.

28. Obcinanie głowy sierpem.

29. Obcinanie głowy kosą.

30. Odrąbywanie głowy siekierą.

31. Zadawanie ciosu siekierą w szyję.

32. Zadawanie ran kłutych w głowie.

33. Cięcie i ściąganie wąskich pasów skóry z pleców.

34. Zadawanie innych ran ciętych na plecach.

35. Zadawanie ciosów bagnetem w plecy.

36. Łamanie kości żeber klatki piersiowej.

37. Zadawanie ciosu nożem lub bagnetem w serce lub okolice serca.

38. Zadawanie ran kłutych nożem lub bagnetem w pierś.

39. Obcinanie kobietom piersi sierpem.

40. Obcinanie kobietom piersi i posypywanie ran solą.

41. Obrzynanie sierpem genitalii ofiarom płci męskiej.

42. Przecinanie tułowia na wpół piłą ciesielską.

43. Zadawanie ran kłutych brzucha nożem lub bagnetem.

44. Przebijanie brzucha ciężarnej kobiecie bagnetem.

45. Rozcinanie brzucha i wyciąganie jelit na zewnątrz u dorosłych.

46. Rozcinanie brzucha kobiecie w zaawansowanej ciąży i w miejsce wyjętego płodu, wkładanie np. żywego kota i zaszywanie brzucha.

47. Rozcinanie brzucha i wlewanie do wnętrza wrząteku-kipiącej wody.

48. Rozcinanie brzucha i wkładanie do jego wnętrza kamieni oraz wrzucanie do rzeki.

49. Rozcinanie kobietom ciężarnym brzucha i wrzucanie do wnętrza potłuczonego szkła.

50. Wyrywanie żył od pachwy, aż do stóp.

51. Wkładanie do pochwy - vagina rozżarzonego żelaza.

52. Wkładanie do vaginy szyszek sosny od strony wierzchołka.

53. Wkładanie do vaginy zaostrzonego kołka i przepychanie aż do gardła, na wylot.

54. Rozcinanie kobietom przodu tułowia ogrodniczym scyzorykiem, od vaginy, aż po szyję i pozostawienie wnętrzności na zewnątrz.

55. Wieszanie ofiar za wnętrzności.

56. Wkładanie do vaginy szklanej butelki i jej rozbicie.

57. Wkładanie do analu szklanej butelki i jej stłuczenie.

58. Rozcinanie brzucha i wsypywanie do wnętrza karmy dla zgłodniałych świń tzw. osypki, który to pokarm wyrywały razem z jelitami i innymi wnętrznościami.

59. Odrąbywanie siekierą jednej ręki.

60. Odrąbywanie siekierą obydwóch rąk.

61. Przebijanie dłoni nożem.

62. Obcinanie palców u ręki nożem.

63. Obcinanie dłoni.

64. Przypalanie wewnętrznej strony dłoni na gorącym blacie kuchni węglowej.

65. Odrąbywanie pięty.

66. Odrąbywanie stopy powyżej kości piętowej.

67. Łamanie kości rąk w kilku miejscach tępym narzędziem.

68. Łamanie kości nóg w kilku miejscach tępym narzędziem.

69. Przecinanie tułowia na wpół piłą ciesielską, obłożonego z dwóch stron deskami.

70. Przecinanie tułowia na wpół specjalną piłą drewnianą.

71. Obcinanie piłą obie nogi.

72. Posypywanie związanych nóg rozżarzonym węglem.

73. Przybijanie gwoździami rąk do stołu, a stóp do podłogi.

74. Przybijanie w kościele na krzyżu rąk i nóg gwoździami.

75. Zadawanie ciosów siekierą w tył głowy, ofiarom ułożonym uprzednio głową do podłogi.

76. Zadawanie ciosów siekierą na całym tułowiu.

77. Rąbanie siekierą całego tułowia na części.

78. Łamanie na żywo kości nóg i rąk w tzw. kieracie.

79. Przybijanie nożem do stołu języczka małego dziecka, które później wisiało na nim.

80. Krajanie dziecka nożem na kawałki i rozrzucanie ich wokół.

81. Rozpruwanie brzuszka dzieciom.

82. Przybijanie bagnetem małego dziecka do stołu.

83. Wieszanie dziecka płci męskiej za genitalia na klamce drzwi.

84. Łamanie stawów nóg dziecka.

85. Łamanie stawów rąk dziecka.

86. Zaduszenie dziecka przez narzucenie na niego różnych szmat.

87. Wrzucanie do głębinowych studni małych dzieci żywcem.

88. Wrzucanie dziecka w płomienie ognia palącego się budynku.

89. Rozbijanie główki niemowlęcia przez wzięcie go za nóżki i uderzenie o ścianę lub piec.

90. Powieszenie za nogi zakonnika pod amboną w kościele.

91. Wbijanie dziecka na pal.

92. Powieszenie na drzewie kobiety do góry nogami i znęcanie się nad nią przez odcięcie piersi i języka, rozcięcie brzucha i wybranie oczu oraz odcinanie nożami kawałków ciała.

93. Przybijanie gwoździami małego dziecka do drzwi.

94. Wieszanie na drzewie głową do góry.

95. Wieszanie na drzewie nogami do góry.

96. Wieszanie na drzewie nogami do góry i osmalanie głowy od dołu ogniem zapalonego pod głową ogniska.

97. Zrzucanie w dół ze skały.

98. Topienie w rzece.

99. Topienie przez wrzucenie do głębinowej studni.

100. Topienie w studni i narzucanie na ofiarę kamieni.

101. Zadźganie widłami, a potem pieczenie kawałków ciała na ognisku.

102. Wrzucenie dorosłego w płomienie ogniska na polanie leśnej, wokół którego ukraińskie dziewczęta śpiewały i tańczyły przy dźwiękach harmonii.

103. Wbijanie koła do brzucha na wylot i utwierdzanie go w ziemi.

104. Przywiązanie do drzewa człowieka i strzelanie do niego jak do tarczy strzelniczej.

105. Prowadzenie nago lub w bieliźnie na mrozie.

106. Duszenie przez skręcanie namydlonym sznurem zawieszonym na szyi, zwanym arkanem.

107. Wleczenie po ulicy tułowia przy pomocy sznura zaciśniętego na szyi.

108. Przywiązanie nóg kobiety do dwóch drzew oraz rąk ponad głową i rozcinanie brzucha od krocza do piersi.

109. Rozrywanie tułowia przy pomocy łańcuchów.

110. Wleczenie po ziemi przywiązanego do pojazdu konnego.

111. Wleczenie po ulicy matki z trojgiem dzieci, przywiązanych do wozu o zaprzęgu konnym w ten sposób, że jedną nogę matki przywiązano łańcuchem do wozu, a do drugiej nogi matki jedną nogę najstarszego dziecka, a do drugiej nogi najstarszego dziecka przywiązano nogę młodszego dziecka, a do drugiej nogi młodszego dziecka, przywiązano nogę dziecka najmłodszego.

112. Przebicie tułowia na wylot lufą karabinu.

113. Ściskanie ofiary drutem kolczastym.

114. Ściskanie razem dwie ofiary drutem kolczastym.

115. Ściskanie więcej ofiar razem drutem kolczastym.

116. Periodyczne zaciskanie tułowia drutem kolczastym i co kilka godzin polewanie ofiary zimną wodą w celu odzyskania przytomności i odczuwania bólu i cierpienia.

117. Zakopywanie ofiary do ziemi na stojąco po szyję i w takim stanie jej pozostawienie.

118. Zakopywanie żywcem do ziemi po szyję i ścinanie później głowy kosą.

119. Rozrywanie tułowia na wpół przez konie.

120. Rozrywanie tułowia na wpół przez przywiązanie ofiary do dwóch przygiętych drzew i następnie ich uwolnienie.

121. Wrzucanie dorosłych w płomienie ognia palącego się budynku.

122. Podpalanie ofiary oblanej uprzednio naftą.

123. Okładanie ofiary dookoła słomą-snopem i jej podpalenie, czyniąc w ten sposób pochodnię Nerona.

124. Wbijanie noża w plecy i pozostawienie go w ciele ofiary.

125. Wbijanie niemowlęcia na widły i wrzucanie go w płomienie ognia.

126. Wyrzynanie żyletkami skóry z twarzy.

127. Wbijanie dębowych kołków pomiędzy żebra.

128. Wieszanie na kolczastym drucie.

129. Zdzieranie z ciała skóry i zalewanie rany atramentem oraz oblewanie jej wrzącą wodą.

130. Przymocowanie tułowia do oparcia i rzucanie w nie nożami.

131. Wiązanie - skuwanie rąk drutem kolczastym.

132. Zadawanie śmiertelnych uderzeń łopatą.

133. Przybijanie rąk do progu mieszkania.

134. Przebijanie kołami dzieci na wylot.

135. Wleczenie ciała po ziemi, za nogi związane sznurem.

136. Przybijanie małych dzieci dookoła grubego rosnącego drzewa przydrożnego, tworząc w ten sposób tzw. „wianuszki".

Wymienione wyżej metody tortur i okrucieństw stanowią tylko przykłady i nie obejmują pełnego zbioru, stosowanych przez terrorystów OUN-UPA metod pozbawiania życia - polskich dzieci, kobiet i mężczyzn w męczarniach. Pomysłowość tortur była nagradzana. Sprawcy tortur i okrucieństw - tj. terroryści OUN-UPA - urządzali niekiedy makabryczne sceny, aby drwić i szydzić z ofiar. Na przykład: tułów z obciętymi rękami i nogami oraz obciętą głową ofiary, układali na „siedząco" pod ścianą zewnętrzną domu mieszkalnego, wystawiając je na publiczne „pośmiewisko". Czasami, rozwieszali jelita ofiary na ścianie wewnątrz izby z ukraińskim napisem - „Polska od morza do morza". Częstokroć, po dokonanej rzezi Polaków jeździli banderowcy powozem po wsi śpiewając i wiwatując przy akompaniamencie harmonii. Znany jest również przypadek zamordowania furtiana w kościele i obcięcia mu głowy oraz naigrywania się w ten sposób, że tułów banderowcy podparli z przodu i z tyłu ławką, a do rąk złożonych jak do modlitwy włożyli jego własną głowę. W innym przypadku, odrąbaną głowę ofiary dawali ukraińscy terroryści dzieciom do zabawy - kopania jej jak piłkę. Tortury psychiczne zadawane były na przykład rodzicom zmuszonym do oglądania szczególnie wymyślnych tortur zadawanych ich dzieciom lub dziecku..."
 
Jeżeli dotarłeś(łaś) do tego miejsca proszę pomódl się za ofiary zbrodni Wołyńskiej i za wszystkich, którzy odpowiedzialni za prawdę i pamięć lansują nam "kłamstwo Wołyńskie"
Tego nie wolno nam zapomnieć!!