Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
W miniony weekend Szwajcarzy podjęli niezwykle ważną decyzję dla przyszłości nie tylko swojego kraju, ale także dla całego kontynentu. Ponad 57,5% mieszkańców Szwajcarii w referendum opowiedziało się za zakazem budowy minaretów, za czym postulowała prawicowa Szwajcarska Partia Ludowa. Warto podkreślić, że na 26 szwajcarskich kantonów tylko 4 z nich sprzeciwiły się zakazowi. Wynik referendum okazał się wielkim szokiem dla wszelkiej maści lewactwa i wyznawców poprawności politycznej, którzy korzystając zapewne z „wiarygodnych” sondaży byli pewni, że zakaz budowy minaretów zostanie odrzucony, za czym ponoć opowiadało się ponad 53% społeczeństwa. Jak słusznie podkreślali prawicowi liderzy minarety nie mają charakteru religijnego, lecz stanowią „wyraźny symbol polityczno – religijnych roszczeń do władzy, co stawia pod znakiem zapytania podstawowe prawa”.

Szwajcarzy nie tylko, jak słusznie skomentował Le Pen, zadali kłam sondażom, ale również udowodnili, że plany lewactwa dążącego do budowy społeczeństwa wielokulturowego nie mają żadnego oparcia w społeczeństwie. Od wielu lat obserwować mogliśmy proces systematycznej islamizacji państw europejskich, który dzięki tzw. tolerancji krzewionej przez środowiska lewicowe nasilał się z roku na rok. W samej Szwajcarii liczącej około 7 milionów mieszkańców zamieszkuje ponad 400 tysięcy muzułmanów, którzy wybudowali od 130 do 160 meczetów.

Demokratyczna decyzja Szwajcarów oczywiście jest nie do przyjęcia dla działaczy lewicowych, którzy na każdym kroku podkreślają wagę wartości demokratycznych, a zwłaszcza gdy chodzi o tolerancję wobec wyznawców islamu, którzy w Europie traktowani są na szczególnych prawach. W wielu europejskich państwach powstają nowe meczety, a muzułmanie domagają się coraz większych przywilejów. Obraza jakiegokolwiek symbolu islamskiego czy jego karykaturalne przedstawianie traktowane jest jako skandal na skalę ogólnoeuropejską. Oczywiście twórcy karykatur Mahometa nie mogą być uznani za artystów ani tym bardziej powoływać się na wolność słowa, bo przecież urazili wyznawców islamu. Jednak, gdy w tym samym czasie publicznie drwi się z symboli chrześcijańskich, które są świętymi dla większości mieszkańców Europy, to wówczas ci wszyscy obrońcy islamu krzyczą o wolności słowa i szeroko pojętej wolności myśli artystycznej. Jakby tego było mało dochodzi do sytuacji, w których wyznawcy islamu wygrywają sprawę przed trybunałem w Strasburgu zmuszając katolików do usuwania krzyży ze szkół. Jednocześnie obserwujemy jak w zastraszającym tempie powstają nowe coraz potężniejsze meczety.

Czym sobie wyznawcy islamu zasłużyli na tak szczególne uprzywilejowanie w Europie ? Raczej nie gościnnością, z której słyną państwa islamskie, w których na porządku dziennym jest palenie katolickich świątyń i mordowanie wyznawców Chrystusa. Lewactwo i masoneria w popieraniu islamizacji Europy znalazło sposób na walkę z chrześcijaństwem leżącym u podstaw dzisiejszej Europy.

Wielkie zdumienie środowisk lewicowych wynikiem referendum nie będzie trwało zbyt długo, gdyż według zasad tzw. „nowej europejskiej demokracji” zdanie suwerennych narodów nie ma żadnego znaczenia jeśli jest niezgodne z poprawnością polityczną. Szwajcarscy zieloni już rozważają możliwość przekazania sprawy Europejskiemu Trybunałowi Praw Człowieka w Strasburgu ze względu na rzekome naruszenie wolności religijnej gwarantowanej przez Europejską Konwencję Praw Człowieka. Jednak o wiele zabawniej brzmi oświadczenie Amnesty International, która to organizacja ocenia, iż rezultat referendum jest „wielkim zaskoczeniem i wielkim rozczarowaniem. Według AI Szwajcaria jako kraj o długiej tradycji tolerancji religijnej i udzielania schronienia prześladowanym, przyjęła tak groteskowo dyskryminacyjną propozycję, jest dla nas szokujące”. Organizacja ta, żeby było śmieszniej, ostrzega „całkowity zakaz budowy minaretów łamie prawa muzułmanów w Szwajcarii do uzewnętrzniania swojej religii”. Działacze tej i wielu innych lewicowych organizacji zapominają o tzw. zasadzie gościnności, która polega na tym, że gościa należy przyjąć z szacunkiem i ugościć, ale gość nie ma prawa przestawiać nam bez naszej zgody naszych mebli. Suwerenem w Szwajcarii są Szwajcarzy a nie wyznawcy islamu i to Szwajcarzy mają prawo określać zasady gościnności wobec muzułmanów. Odbieranie im tego prawa jest łamaniem zasad demokracji oraz praw człowieka. Skoro Amnesty International tak bardzo troszczy się o dobre samopoczucie muzułmanów w Europie proponuję w ramach równowagi zatroszczyć się o dobre samopoczucie chrześcijan w państwach muzułmańskich. Przecież ich też obejmują prawa człowieka. Czyż nie ?

A działaczom AI i krytykom decyzji Szwajcarów polecam prace nieżyjącej już Oriany Fallaci, która świetnie i niezwykle trafnie wskazywała jak wygląda „integracja” wyznawców islamu z Europejczykami. I żeby była jasność Oriana Fallaci miała poglądy socjalistyczne, a nie prawicowe.

Paweł

Za: http://prostowoczy.blog.onet.pl/