Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Podczas homilii wygłoszonej w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia pewien młody kapłan nawiązując do walki z chrześcijaństwem, którą obserwujemy obecnie w Europie zadał pytanie jak my katolicy bronimy swojej wiary. Homilia tego młodego kapłana skłoniła mnie przemyśleń, z którymi pragnę podzielić się z Wami. Pamiętam doskonale jak podczas medialnej kampanii przed wstąpieniem Polski w struktury Unii Europejskiej wiele autorytetów politycznych, kulturalnych, medialnych, ale także kościelnych przedstawiając ogrom korzyści jakie nasz kraj odniesie po dokonaniu tego kroku jednocześnie głośno zaprzeczało ostrzeżeniom sceptykom akcesji do UE, którzy ostrzegali przed zagrożeniami w tym tymi dotyczącymi naszej wiary. Niewielu wówczas dawało wiarę w to, że ustawodawstwo unijne może być sprzeczne z zasadami wiary chrześcijańskiej, a także uderzać w podstawowe wartości, z których wyrosła nasza cywilizacji. Jednak obserwując dzisiejszą otwartą wojnę jaką wpływowe środowiska lewackie wypowiedziały Kościołowi, a szerzej cywilizacji łacińskiej oraz wspieranie tych środowisk przez instytucje unijne trzeba przyznać, że to właśnie sceptycy mieli zdecydowanie rację ostrzegając przed wstępowaniem w szeregi Unii Europejskiej. Niestety większość dała zwieść się „autorytetom”, które nawet obecnie zaklinają rzeczywistość twierdząc, iż unia nie wtrąca się w prawodawstwo państw członkowskich w zakresie moralnym, etycznym i religijnym. Tego typu zapewnienia są bezczelnym kłamstwem, gdyż w krótkim czasie obserwowaliśmy wiele wydarzeń przeczących tym zapewnieniom.

Jednym z najbardziej dobitnych wydarzeń potwierdzających fakt regulowania przez unijne ustawodawstwo systemów prawnych państw członkowskich również w tych dziedzinach, których miało to nie dotyczyć jest głośna już sprawa Alicji Tysiąc. Kobieta ta poskarżyła się w Strasburgu na fakt, iż nie mogła dokonać aborcji w Polsce, którą chciała dokonać ze względu na ewentualnie grożące jej pogorszenie wzroku w wyniku porodu. Oczywiście zgodnie z polskim prawem sądy odmówiły przyznania racji pani Tysiąc oddalając jej pozwy o odszkodowanie. Jednak inaczej zachował się strasburski trybunał przyznając jej rację i jednocześnie nakładając na Polskę wysoką karę. Trybunał stwierdził, że Polska mimo obowiązującego w Polsce prawa nie może odmówić nikomu prawa do aborcji, które mają zapewnione kobiety w UE. Okazało się więc, że owszem Polska może sobie różne prawa stanowić, ale i tak górę biorą przepisy unijne. Ta sytuacja zadała kłam tym wszystkim politykom, artystom, dziennikarzom, publicystom i niektórym duchownym, którzy wmawiali nam, że te zagadnienia pozostaną w wyłącznej kompetencji naszego państwa.

Sprawa Alicji Tysiąc nie jest odosobnionym przypadkiem, gdyż powołując się na wyrok trybunału również inne kobiety znajdujące się w podobnej sytuacji będą mogły domagać się dużych odszkodowań, a Unia wymusi na nas zmiany zapisów prawnych w tej materii. Instytucje unijne w większości obsadzone przez socjalistów niszczą brutalnie cywilizację życia, w miejsce której wprowadzają rzekomo postępową i nowoczesną cywilizację śmierci. Ta nowa cywilizacja mająca swoje korzenie w komunizmie i nazizmie, gdyż eutanazja czy aborcja były promowane przez Hitlera i Stalina, ale tylko wśród ludności zniewolonej, co oczywiście miało tym tyranom zapewnić biologiczne wyniszczenie podbitych narodów. Za przeprowadzenie aborcji w III Rzeszy Niemce groziła kara śmierci, a w tym samym czasie zachęcano Polki do przerywania ciąży. To historyczne porównanie powinno dać wiele do myślenia tym wszystkim, którzy dziś powtarzają te same argumenty, które słyszały kobiety w Polsce od okupantów, a mianowicie, że aborcja to jest ich decyzja wynikająca z ich wolności. Równocześnie z promocją aborcji i eutanazji oraz zapłodnienia metodą in vitro, a także doświadczeń na embrionach ludzkich postępują w unii prace ustawodawcze legalizujące te „nowinki”.

Jednocześnie z prawnym sankcjonowaniem cywilizacji śmierci postępuje również prawne niszczenie rodziny w jej tradycyjnym znaczeniu, czyli związku mężczyzny i kobiety. W miejsce tej podstawowej komórki życia społecznego ukształtowanej w naszej cywilizacji postępowe lewactwo wprowadza pod płaszczem totalnie spaczonego pojęcia tolerancji związki jednopłciowe. Dziś nieliczne, ale niezwykle wpływowe lobby homoseksualne przeforsowało w unijnym ustawodawstwie zakaz krytyki homoseksualizmu na gruncie religijnym, społecznym, naukowym i medycznym, a ci którzy odważą się na publiczną krytykę tego gorszącego zjawiska spotykają się z represjami prawnymi i medialnymi.

Zwieńczeniem walki z cywilizacją chrześcijańską w Europie jest początek wojny z Krzyżem Chrystusa. Symbol święty dla nas katolików stał się solą w oku nie tylko przedstawicieli mniejszości islamskiej, ale także lewackich i ateistycznych środowisk, które stanowią większość w strukturach UE. Wyrok wspomnianego już wcześniej trybunału w sprawie Krzyża we włoskiej szkole wskazał, że w imię tzw. wolności religijnej, demokracji     i praw człowieka  chrześcijanie stanowiący zdecydowaną większość w Europie nie mają prawa do publicznego okazywania swej wiary. Nakaz ściągnięcia Krzyża w szkole, w której większość stanowią chrześcijanie wbrew woli dzieci i ich rodziców stanowi przykład totalitaryzmu i odejścia od jakichkolwiek zasad demokracji, a także wskazuje wyraźnie, iż katolicy są grupą społeczną, której prawa człowieka w żaden sposób nie obowiązują. Wypada w tym miejscu zgodzić się z ojcem Leonem Knabitem, który stwierdził, iż : „Struktury europejskie promują wolność i tolerancję, odżegnując się od posądzenia o walkę z Kościołem. A jednocześnie ilekroć katolicy są w większości, nakazuje się im, nawet sądownie, szanować prawa mniejszości, choćby to była jedna osoba. Kiedy zaś znajdą się w mniejszości, to w myśl zasad demokracji mają się podporządkować temu, co przegłosuje większość. Czy chodzi o to, by Kościół zawsze przegrywał ? Takiej tolerancji zdecydowane NIE !”. Nakaz usunięcia Krzyża z włoskiej szkoły to niepierwsze i niestety nieostatnie z całego szeregu zdarzeń mających miejsce w poszczególnych państwach unijnych, które były efektem zastosowania w nich przepisów prawa unijnego. Chyba każdy pamięta głośną sprawę stewardessy, która straciła pracę, gdyż nie zgodziła się ściągnąć noszonego na łańcuszku krzyżyka; bądź brytyjskich strażaków, którzy ze względu na przekonania religijne    ( praktykujący katolicy ) odmówili udziału w homoseksualnej paradzie, w której kazano im wystąpić w mundurach; czy też włoskiej nauczycielki, która straciła pracę, gdy obiecała pomodlić się za chorą uczennicę; albo też niemieckich rodziców, którzy odmawiają posyłanie swoich pociech na lekcje edukacji seksualnej. Głośno mówi się już również w sferach unijnych na temat wymuszenia na lekarzach wykonywania aborcji nawet w sytuacji, gdy jest to niezgodne z wyznawaną przez nich religią.

Walka z cywilizacją chrześcijańską nasila się, a wojna wypowiedziana widniejącym w przestrzeni publicznej symbolom katolickim są jedną z jej końcowych faz. Z walki tej póki co zwycięsko wychodzi przede wszystkim islam, a nie lewactwo, które zaślepione nienawiścią do chrześcijaństwa nie zdaje sobie sprawy jak wielkim zagrożeniem dla Europy jest systematycznie postępujący proces jej islamizacji. Dlatego nawiązując do wspomnianej we wstępie niniejszego tekstu homilii młodego kapłana apeluję, aby każdy z nas czujący czy uważający się za katolika zastanowił się w tym okresie świąteczno – noworocznym nad tym jaki jest naprawdę poziom jego zaawansowania w wiarę i co jesteśmy gotowi zrobić, aby obronić Chrystusa. Wszyscy katolicy powinni zjednoczyć się w walce o obronę Krzyża Chrystusowego, która to walka będzie jednym z etapów walki o obronę naszej wiary i cywilizacji. A na pocieszenie przypomnę tylko, że od czasów Chrystusa Jego wyznawcy byli w większym bądź mniejszym stopniu prześladowani, ale krew męczenników przez wieki tylko wzmocniła Kościół Chrystusowy, którego bramy piekielne przemóc nigdy i tak nie zdołają.

Paweł

Za: http://prostowoczy.blog.onet.pl