Należy wyróżnić ludność uciekającą przed zbliżającym się frontem wschodnim – było to ponad 4 mln osób -, ludność, która wyjechała dobrowolnie lub pod przymusem - ok. 700-800 tys. – oraz osób wysiedlonych na podstawie decyzji Sojuszniczej Rady Kontroli Niemiec z listopada 1945 roku.
Sprawa wysiedleń - czy też przepędzeń - jest ściśle osadzona w wirze napiętych stosunków międzynarodowych powojennej Europy XX w. Koniec II Wojny Światowej przyniósł wiele nowych rozwiązań na polu koegzystencji państw znajdujących się po przeciwnych biegunach działań zbrojnych i politycznych. Temat wysiedleń ludności niemieckiej z ziem Prus Wschodnich, Pomorza Zachodniego, Śląska, Czechosłowacji, Węgier, Jugosławii, Rumunii i z terenów wpływu Związku Sowieckiego jest nierozłączny z innymi postanowieniami zapadłymi na konferencjach w Teheranie, Jałcie i Poczdamie.
Jednym z zamierzeń wyrażonych przez tzw. „Wielką Trójkę” na konferencji w Teheranie jesienią 1943 r., – czyli jeszcze w czasie trwania działań wojennych – było przyznanie przyszłemu państwu polskiemu terenów Prus Wschodnich, Pomorza i Śląska. Na konferencji jałtańskiej w lutym 1945 roku ustalono, że wschodnia granica powojennej Polski przebiegać będzie wzdłuż linii Curzona z odchyleniami od niej w pewnych okolicach pięć do ośmiu kilometrów na korzyść Polski i że Polska otrzyma istotny przyrost na północy i zachodzie, lecz o jego wielkości będzie zależeć opinia nowego Polskiego Rządu Tymczasowego Jedności Narodowej[1]. Ostateczne ustalenia dotyczące przyszłych granic Polski poprzedzone dyskusjami stanowiły, że zachodnią granicę Polski stanowić będą rzeki Odra i Nysa Łużycka, na północy Polska otrzyma część dotychczasowych Prus Wschodnich zaś granicę wschodnią będzie stanowiła linia Curzona.
Ziemie te miały pozostać „pod administracją” polską do czasu zwołania konferencji pokojowej. Określenie „pod administracją polską” było bardzo niepewnym i niebezpiecznym zwrotem dla sprawy polskiej i stawało się bądź staje się do dziś kwestią wielu błędnych interpretacji. Przyznanie ww. ziem państwu polskiemu było formą rekompensaty za utracone ziemie wschodnie zagrabione bądź „wyzwolone” przez Związek Sowiecki. Wpływ na taki kształt powojennej Polski mógł mieć Manifest Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z 22 lipca 1944 roku mówiący, że „uregulowanie granicy polsko-radzieckiej powinno nastąpić w drodze wzajemnego porozumienia.(...)
Powinna być uregulowana zgodnie z zasadą: ziemie polskie – Polsce, ziemie ukraińskie, białoruskie i litewskie – Radzieckiej Ukrainie, Białorusi i Litwie”[2], oraz postulaty zawarte w Memorandum rządu Rzeczypospolitej Polskiej do rządów: Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Związku Sowieckiego z lipca 1945 roku[3], w których udowadniano słuszność przyłączenia wspominanych już ziem do Polski. Zatwierdzenia wcześniej ustalonych postanowień dotyczących przyszłych granic Polski dokonano na konferencji w Poczdamie w uchwałach, której oficjalnie pojawia się temat zorganizowania przesiedleń ludności niemieckiej z ustanowionych terenów Polski, Czechosłowacji i Węgier. Należy zwrócić uwagę, że możliwość powojennych wysiedleń ludności niemieckiej przedstawił już w dniu 15 grudnia 1944 roku Winston Churchill przemawiając w Izbie Gmin tj. „wysiedlenie jest metodą, która okaże się najbardziej zadowalającą i trwałą. Nie będzie mieszanki ludnościowej, by powodować niekończące się trudności, jak np. w przypadku Alzacji-Lotaryngii”[4]. Podobnego zdania na ten temat był również Józef Stalin i Franklin Delano Roosevelt, dla których tworzenie państw narodowych było najprostszym rozwiązaniem i sposobem na zapobieganie ewentualnych konfliktów. Zgodnie z tekstem uchwał poczdamskich stanowi się, że „trzy rządy, rozważywszy sprawę pod każdym względem, uznają, że należy dokonać przesiedlenia do Niemiec ludności niemieckiej lub jej części pozostałej w Polsce, Czechosłowacji i na Węgrzech”[5]. Zaznaczono dodatkowo, że przesiedlenia te powinny odbywać się w sposób jak najbardziej ludzki jednak w rzeczywistości były prowadzone w ciężkich warunkach w czasie, których dochodziło do ataków odwetowych, oraz mordów Armii Czerwonej, NKWD i MO na ludności niemieckiej w Osięcinie, Aleksandrowie Kujawskim, Lublinie i Nieszawie[6]. Oznajmiono również, że „(...) Wzywa się je (władze ww. państw), aby wstrzymały na razie dalsze wydalenia, dopóki zainteresowane rządy nie rozpatrzą sprawozdań przedstawicieli w Radzie Kontroli”[7]. Fragment ten dotyczył prośby o czasowe wstrzymanie przesiedleń prowadzonych na „własną rękę” przez ww. państwa w tym Polski[8], w której dodatkowo trwał transfer ludności wschodniej na ziemie zachodnie tzw. „odzyskane”. Aby oszacować ogólną liczbę osób narodowości niemieckiej, która zmieniła swoje miejsce zamieszkania czy też pobytu, należy rozróżnić rodzaje tych przemieszczeń.
Należy wyróżnić ludność uciekającą przed zbliżającym się frontem wschodnim – było to ponad 4 mln osób -, ludność, która wyjechała dobrowolnie lub pod przymusem - ok. 700-800 tys. – oraz osób wysiedlonych na podstawie decyzji Sojuszniczej Rady Kontroli Niemiec z listopada 1945 roku. Liczba wysiedleń na podstawie tej decyzji trwających do lutego 1946 do czerwca 1947 wyniosła około 2 mln[9]. Zbiór poglądów i stosunków na temat wysiedleń ludności niemieckiej z terenów przyznanych Polsce kształtował się od zakończenia działań zbrojnych – mam tu na myśli ogólną stabilizację we władzach niemieckich w roku 1949 – poprzez rozwój sytuacji międzynarodowych Europy XX wieku, wreszcie do lat współczesnych. Na ten zbiór miało wpływ kilka decyzji państwowych – niedotyczących czasem bezpośrednio problemu wysiedleń - oraz szerokorozumianych mniej lub bardziej inicjatyw niepaństwowych, ale o politycznym charakterze, które stawały i stają na forum stosunków między narodem polskim i niemieckim. Jednak temat wysiedleń ludności niemieckiej w okresie PRL był przemilczany lub też niewidoczny.
Pierwszym aktem prowadzącym do unormowania stosunków polsko-niemieckich był tzw. „układ zgorzelecki” podpisany w Zgorzelcu dnia 6 lipca 1950 roku przez Premiera Rzeczypospolitej Polskiej Józefa Cyrankiewicza i Premiera Niemieckiej Republiki Demokratycznej Otto Grotewohlema. Układ dotyczył wytyczenia ustalonej i istniejącej polsko-niemieckiej granicy państwowej, a dokładniej potwierdzenia postanowień poczdamskich. Układ nie wspominał nic o problemie wysiedleń ludności niemieckiej jednak uwypuklił różnice w suwerenności dwóch państw niemieckich i Polski oraz dał zaczątek formowaniu się stosunków dyplomatycznych między nimi.
Wielką rolę w stosunkach polsko-niemieckich odegrało Orędzie biskupów polskich do biskupów niemieckich. Normowało ono nie tylko stosunki pomiędzy polskim Kościołem katolickim a Kościołem protestanckim w Niemczech, lecz jego treść miała charakter bardziej szeroki. Orędzie biskupów polskich z roku 1965 zawierające słowa „wybaczamy i prosimy o wybaczenie” było przez polskie władze komunistyczne odbierane jako dywersyjne i rewizjonistyczne, lecz i przez społeczeństwo polskie odbierane również nieprzychylnie. Wymienione słowa, w których mowa o prośbie wybaczenia „rzekomych” krzywd ze strony polskiej we współczesnej historiografii są rozumiane jako przeproszenie za czyny jakie dokonywały się po wojnie na ludności niemieckiej ze strony władz polskich czy też polskiego narodu w tym też za wysiedlenia. Przekaz jaki płynął w tym orędziu polegał na sprawiedliwym postrzeganiu krzywd jakie doznały obydwa narody w wyniku wojny i powojennych postanowień oraz na nadziei, że to orędzie będzie miało wpływ na władze państwowe obu krajów. Lata jakie minęły od czasów ww. gestów na polu państwowym pełne były jedynie decyzji politycznych między obydwoma krajami niemającymi jednak w treści tematu wysiedlonej ludności niemieckiej. Miało na to wpływ wspomniane już przemilczanie lub też uważanie sprawy za zamkniętą, nieporuszaną w badaniach politologicznych i historycznych okresu PRL. Należy jednak wspomnieć o wyrazach społecznych potrzeb wyrażenia omawianego tematu.
Osoby wysiedlone – czy też wypędzone – lub potomkowie tych osób w okresie powojennym zaczęli się zrzeszać w tzw. „organizacjach ziomkowskich”. W miarę wzrostu liczby członków i aktywności jaką przejawiali stworzone zostały partie polityczne oraz związki. Partią polityczną zrzeszającą środowiska ziomkowskie była utworzona 8 stycznia 1950 roku – Blok Wypędzonych ze Stron Ojczystych i Pozbawionych Praw (Block der Heimatvertriebenen Und Entrechteten, BHE)[10], rozwiązana w roku 1961. Oprócz partii politycznej, – która skutecznie walczyła o przywileje dla poszkodowanych przez wysiedlenia – 27 października 1957 roku powstał istniejący do dziś Związek Wypędzonych (Bund der Vertreibenen, BdV)[11]. Aktywna działalność organizacji ziomkowskich negatywnie wpływała na możliwość normalizacji stosunków na linii RFN-PRL. Organizacje te podkreślały krzywdę wyrządzoną poprzez wysiedlenia oraz tymczasowość granicy na linii Odra-Nysa Łużycka[12]. Pierwszy we współczesnej historii obu krajów gest potwierdzający trwałość wspólnej granicy miał miejsce w Krzyżowej oraz w późniejszym wspólnym oświadczeniu Kanclerza Helmuta Kohla i Premiera Tadeusza Mazowieckiego dotyczącym nienaruszalności granic. W dniu 5 sierpnia 1990 Kanclerz Helmut Kohl stanowisko to potwierdził na spotkaniu ze Związkiem Wypędzonych, dając przez to do zrozumienia, że jest to oficjalne stanowisko państwa niemieckiego.
Wydaje mi się, że w ramach stosunków polsko-niemieckich należy rozdzielić stosunek narodów do narodów i stosunek państw do państw oraz osobisty stosunek i prawo do dążenia do prawdy i zadośćuczynienia.
Przed wstąpieniem Polski do NATO i później do Unii Europejskiej można było odczuć nieprzychylne opinie ze strony narodu niemieckiego. O ile przystąpienie Polski do NATO mogło nieść ze sobą realne zagrożenia w sferze bezpieczeństwa w Europie, to wstąpienie Polski do Unii Europejskiej niosło dla Niemców groźbę utraty miejsc pracy na rzecz Polaków. Jednak losy polskiej akcesji do obu instytucji doszły do skutku.
Widocznym punktem, który wzburzył opinią publiczną w Polsce było zorganizowanie w Berlinie w dniu 10 sierpnia 2006 roku wystawy „Wymuszone drogi. Ucieczka i wypędzenie w Europie XX wieku”, otworzonej osobiście przez Przewodniczącą Związku Wypędzonych - kierującą nim od 1998 roku – Erikę Steinbach. Polityk i parlamentarzystka Bundestagu z ramienia CDU, uważana w ostatnich wypowiedziach Władysława Bartoszewskiego – sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w rządzie Donalda Tuska i pełnomocnika ds. relacji międzynarodowych – za „anty-Polkę”, która od lat wypowiadała się przeciw Polsce, była przeciw uznaniu granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, a później sprzeciwiała się członkowstwu Polski w NATO i Unii Europejskiej[13]. Należy wspomnieć tu o propozycjach utworzenia muzeum upamiętniającego II wojnę światową – najlepiej z siedzibą w Gdańsku - wysuniętych przez stronę polską będących alternatywą dla Centrum Przeciwko Wypędzeniom pomysłu Eriki Steinbach. Przed rozmowami z Kanclerz Angelą Merkel, Premier Donald Tusk stwierdził, że „będę chciał zaprezentować ideę utworzenia placówki muzealnej, badawczej, historycznej, która zajęłaby się wszystkimi aspektami II wojny światowej, a nie tylko jednym wycinkiem, który budzi kontrowersje”[14]. Sprawą aktualną dotyczącą Eriki Steinbach była jej możliwa nominacja do rady fundacji poświęconej wysiedleniom. Jednak nominacji tej nieotrzymana. Na takie rozwiązanie sprawy miały wpływ działania podejmowane przez Władysława Bartoszewskiego[15]. Sprawa ta jednak nadal pozostaje nierozwiązana i może każdego dnia przynieść różne rozwiązania.
Sprawą ze sfer polityki niemającą wydźwięku ogólno niemieckiego, ale mimo to bardzo niebezpiecznego dla stosunków państwo-państwo i stosunków naród-naród jest działalność Narodowo-Demokratycznej Partii Niemiec – ściśle popierającej działalność Eriki Steinbach. W parlamencie Meklemburgii-Pomorza Przedniego, Tino Mueller – polityk NPD – podważył granicę z Polską[16] oraz określił przymusowe wysiedlenia Niemców po II wojnie światowej „holokaustem na narodzie niemieckim”[17]. Obydwa stwierdzenia miały charakter antypolski. Ze strony NPD zostały również postawione oskarżenia dotyczące nacisków strony polskiej na decyzję nienominowania Eriki Steinbach do ww. fundacji[18]. Nadzieją na rozwiązanie konfliktów związanych z działalnością Eriki Steinbach i Związku Wypędzonych może być zapowiedź udziałów w zjazdach tej organizacji Kanclerz Angeli Merkel[19].
Wyżej wymienione sprawy o charakterze politycznym rozwijają się bardzo szybko, a każdy dzień przynosi nowe wiadomości.
Na wpływ stosunków polsko-niemieckich wynikających z tematu wysiedleń ludności niemieckiej ma działalność Powiernictwa Pruskiego (Preußische Treuhand GmbH & Co. KG a. A.). Działające od 2000 roku z formalnym i nieformalnym przywódcą Rudim Pawelką Powiernictwo - reprezentujące interesy przesiedleńców lub ich spadkobierców mające konotacje ze Związkiem Wypędzonych – rości zwrot majątków pozostawionych przez przesiedleńców w Polsce i Czechach[20]. Działalność Powiernictwa dotycząca zgłaszania „masowych” wniosków o zwrot majątków spotyka się od razu z stanowczymi odpowiedziami ze stron rządów Niemiec jak i Polski. Miało to miejsce podczas wizyty Kanclerza Gerharda Schrödera w Warszawie w 2004 roku. Kanclerz Niemiec zapewnił, że rząd niemiecki nie poprze żadnych roszczeń własnościowych wobec Polski. Jednak rzecznik rządu niemieckiego nie mógł zapewnić, że takich roszczeń w postaci pozwów nie będzie, ponieważ prawo na to zezwala.[21] Podobne stanowisko utrzymuje obecna Kanclerz – Angela Merkel. Zapowiadane pozwy przeciwko państwu polskiemu do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu zostały złożone w listopadzie 2006 roku, lecz w październiku 2008 roku wspomniany trybunał uznał pozwy przeciwko obecnemu państwu polskiemu za bezpodstawne[22], wyjaśniając, że „obecne państwo polskie nie miało wtedy ani prawnej ani faktycznej władzy na terytorium należącym wówczas do Niemiec i nie może być uznane za winne wysiedleniom”. „Sędziowie uznali również skargę za niedopuszczalną ze względów formalnych, ponieważ Polska przystąpiła do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka w 1991 roku, a prawo nie działa wstecz”. Wyrok Trybunału został pozytywnie przyjęty przez szefów rządów obu państw[23].
Opisany wniosek Powiernictwa Pruskiego dotyczył osób wysiedlonych i „pozbawionych” mienia pozostałego na dawnych ziemiach niemieckich. Wyrok Trybunału jest jasny i choć pomimo zapowiedzi o ponowne pozwy ze strony Powiernictwa, zabezpiecza na przyszłość państwo polskie.
W kształtowaniu się relacji polsko-niemieckich, w których pojawia się temat wysiedleń zauważam tendencję, że temat ten wypływa niestety ze środowisk skrajnych, często podbudowanych szowinizmem lub po prostu brakiem poszanowania dla sprawiedliwego rozstrzygnięcia tej sprawy. Temat wysiedleń uważam za bardzo ważny m.in. z tego powodu, że był przez lata przemilczany i dla współcześnie żyjących może być niezrozumiały i szokujący. O tyle, kiedy temat podnoszony jest wtedy, gdy spór dotyczy kilku osób, brak jednak konstruktywnych rozmów i działań w kierunku jego rozwiązania. Stosunek obu państw na temat wysiedleń jaki przedstawiłem można wysnuć jedynie z aktualnych wypowiedzi polityków rządzących, ponieważ wcześniej temat ten w Polsce nie był zauważany lub był „oczywistą oczywistością” niepodlegającą dyskusji. Współczesność przynosi nam wielkość informacji o wysiedleniach czy wypędzeniach, że temat ten jest aktualnie coraz więcej dyskutowany, lecz niestety nierozliczany w postaci wspólnych działań nad sprawiedliwą oceną i upamiętnieniem minionych dziejów. Od aktów nawiązania stosunków między obydwoma – czy też trzema – państwami, poprzez orędzie biskupów i pomniejszych aktów współpracy gospodarczej po aktualne już rzeczowe rozmowy czy i ogniska zapalne, z którymi należy sobie radzić mija 60 lat niestety nierozwiązanych kwestii upamiętnienia i oceny wysiedleń.
--------------------------------------------------------------------------------
[1] Sprawozdanie z konferencji krymskiej Jałta, 11 lutego 1945 r. Polska w stosunkach międzynarodowych 1945-1989, Warszawa 2005, str. 18.
[2] Manifest Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego 22 lipca 1944 r. tamże, str. 16.
[3] Postulaty Polski w sprawie granicy zachodniej 10 lipca 1945 r. tamże, str. 19.
[4] http://www.bpb.de/themen/2XNYF8,2,0,Kriegsziele_der_Alliierten.html
[5] Uchwały poczdamskie Berlin, 2 sierpnia 1945 r. Polska w stosunkach międzynarodowych 1945-1989, Warszawa 2005, str. 31.
[6] „Przesiedlenia ludności niemieckiej”. Encyklopedia Szkolna, Historia Polski. Kraków 2005, str. 293.
[7] Uchwały poczdamskie Berlin, 2 sierpnia 1945 r. Polska w stosunkach międzynarodowych 1945-1989, Warszawa 2005, str. 32.
[8] http://www.wodip.opole.pl/opolszczyzna/gminy/otmuchow/lo_otmuchow/przesiedlenia.htm
[9] „Przesiedlenia ludności niemieckiej”. Encyklopedia Szkolna, Historia Polski. Kraków 2005, str. 293.
[10] Niemiecka polityka wschodnia, Katarzyna Gelles, Wrocław 2007, str. 118.
[11] Tamże, str. 119.
[12] Tamże, str. 119.
[13] http://www.rp.pl/artykul/272307.html
[14] http://www.wprost.pl/ar/119440/Tusk-spotka-sie-we-wtorek-z-Merkel/
[15] http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,81048,6345822,Erika_Steinbach_poza_rada_fundacji_poswieconej_wysiedleniom.html
[16] http://www.rp.pl/artykul/272388.html
[17] http://www.rp.pl/artykul/276045.html
[18] Tamże
[19] http://wiadomosci.onet.pl/1933588,12,merkel_wezmie_udzial_w_zjezdzie_zwiazku_wypedzonych,item.html
[20] http://www.wprost.pl/ar/51384/Agresja-prawna/
[21] http://serwisy.gazeta.pl/swiat/1,34239,2210772.html
[22] http://www.rp.pl/artykul/2,202423_Skargi_Niemcow_odrzucone.html
[23] http://www.tvn24.pl/12691,1568014,,,merkel-skarga-powiernictwa-byla-nieuzasadniona,wiadomosc.html
Za: http://www.propolonia.pl/publicystyka.php?art=348
Robert Bauer: Polsko-niemiecki spór o wysiedlenia