*Wielkie i straszne są grzechy i zbrodnie Polski. Sprawiedliwość Boża chce ukarać ten naród... Jest jednak ratunek dla Polski, jeśli Mnie uzna za swego Króla i Pana w zupełności przez Intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym państwie z rządem na czele.
*Czuję przeogromne pragnienie, by Jezus mógł swobodnie panować w naszej ukochanej Ojczyźnie, a przez Polskę, by zawładnął całym światem.
*Cokolwiek Cię spotka, ofiaruj to, dziecko, dla wielkiego dzieła Intronizacji w Polsce.
*Ostoją się tylko te państwa, w których Chrystus będzie królował. Jeśli chcecie ratować świat, trzeba przeprowadzić Intronizację... we wszystkich państwach i narodach na całym świecie.
*Gdy Pan Jezus będzie Królem i Panem naszego Narodu, wówczas my staniemy się bardzo silnymi... Ludzie zobaczą skutki, ile Intronizacja wleje siły i mocy w cały nasz Naród.
Tak więc pierwszym i nadrzędnym celem objawień udzielonych Rozalii, stąd i nadrzędnym celem naszego Stowarzyszenia, jest Intronizacja ogólnopolska, ogólnonarodowa. Nie powinny nas także przesadnie interesować inne kraje świata. Co do nich, mamy obietnicę Pana Jezusa, że jeżeli Polska dokona Intronizacji, to za jej przykładem pójdą inne kraje i w ten sposób wiele ocaleje od nadchodzącej zagłady. Czyżby więc wszystko zależało od nas?
Ze słowem "naród" wiążą się wielkie sprawy, najgłębsze uczucia, wiekopomne dzieła, bywa, że i kwestia życia i śmierci. Tutaj wyrastają takie świetlane cechy, jak miłość do Ojczyzny, heroizm i bohaterstwo, poczucie wielkości obowiązku. Czym więc jest naród?
Gdy przywołamy sobie myśli związane z własną, najbliższą rodziną i uczucia temu towarzyszące, to chyba będziemy najbliżej uchwycenia rzeczywistości narodu. Naród jest bowiem jakby wielką rodziną, rodziną rodzin - mówią inni. Samo słowo "naród" pochodzi zresztą od "narodzić mnóstwo" i wskazuje na wspólne pochodzenie. Naród jest wspólnotą osób złączonych z sobą nie tylko więziami zewnętrznymi, ale o wiele ważniejszymi więzami duchowymi - naród to przede wszystkim wspólnota o charakterze duchowym. Więzy zewnętrzne to wspólny język, terytorium, wspólna historia, tradycja, koleje losu, wspólnota bieżącego życia i egzystencji, wreszcie wspólna ojczyzna i państwo jako jednostka organizacyjna. Do więzów duchowych możemy zaliczyć wspólną świadomość, czucie się narodem, wspólną kulturę ducha, język, wartości, ideały, pewna wspólnota uczuć i sposobu życia, wspólne przeżycia, zwycięstwa i porażki, a także wspólna wiara i religia (szczególną rolę odgrywa tu katolicyzm) jako czynniki jednoczące naród. To właśnie ta więź wewnętrzna, duchowa sprawia, że w sposób naturalny kibicujemy polskiej drużynie, polskim wykonawcom na międzynarodowych konkursach, że nosimy w sobie troskę o Polskę i jej przyszłą sytuację, że czujemy się narodem.
Ale naród nie jest tylko sumą jednostek czy rodzin. Jest jakąś wyższą konstrukcją duchową. Bazuje na osobach, członkach narodu, ale nie da się go zredukować do sumy pojedynczych osób - jest jakąś rzeczywistością ponadjednostkową, uchwytną dla nas intuicją, rozumem i sercem.
Dla nas ważne do przyswojenia jest to, że naród jest - zresztą tak jak rodzina - wspólnotą naturalną (bardzo niewiele jest takich wspólnot). Oznacza to, że nie jest wymyślony i utworzony przez człowieka, ale jest stworzony i chciany przez Boga! (Pwt 26,19; 32,8). Naród został pomyślany już w stwórczym planie Boga (ks. prof. Cz.S. Bartnik).
To, że naród jest wspólnotą naturalną, a więc stworzoną przez Boga, pociąga za sobą ważne wnioski. Przede wszystkim sprzeciwia się to współcześnie wszechobecnej ideologii globalizacji - czyli jednoczenia i mieszania narodów świata - całkiem w poprzek i wbrew prawu Bożemu i naturalnemu. Przykładem takiego jednoczenia jest obecny kształt Unii Europejskiej i jej ideologiczne dążenia. Stworzenie narodu (-ów) przez Boga wskazuje natomiast, że naród - tak jak człowiek - jest skierowany ku Bogu i od Niego zależny, teologicznie ujmując - jest teistyczny.
Obecnie socjaliści, lewacy i liberałowie rugują (usuwają) pojęcie narodu z wszelkich dziedzin nauki (politologii, socjologii, także teologii) oraz z różnych dziedzin życia - na rzecz praw "mniejszości", jednostek, regionów. Ośmieszają też prawdę, że chrześcijaństwo - poza pierwotną relacją do osoby ludzkiej - posiada istotną relację do narodu i do narodów. Chrystus posłał uczniów przede wszystkim do narodów: Idźcie więc i czyńcie uczniów ze wszystkich narodów, udzielając im chrztu… (Mt 28,19); W imię Jego głoszone będzie nawrócenie… wszystkim narodom (Łk 24,47); przed Jezusem Królem na sąd zgromadzą się wszystkie narody (Mt 25,31; por Ps 96,10.13; Ap 21,26). Chrześcijaństwo od początku swej historii wspomagało tworzenie się narodów i podnoszenie ich na wyższy poziom duchowy. Widać to szczególnie w historii Europy i historii Polski (zob. ANEKS - poniżej). Kościół katolicki wcielał się w konkretny naród i zrastał się z nim; naród stał się drogą Kościoła.
Teologiczna refleksja nad narodem odsłania też prawdę, że naród jest jakby zwielokrotnioną osobą. Ma wiele cech osobowych, przede wszystkim posiada ciało i "duszę", świadomość, własne cele i własne miejsce w planie Bożym. Naród decyduje (np. wybory), naród walczy, przebacza i przeprasza, tworzy własną kulturę, jest jakąś wielką jednością. Wiemy z Objawienia, że każdy naród ma swego Anioła Stróża. Stąd możemy mówić o osobowych aktach religijnych, jak chrzest - także w odniesieniu do narodu: Chrzest Polski, Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego, Golgota (Droga Krzyżowa) Narodu Polskiego, pielgrzymka narodowa, żałoba narodowa, metanoia narodu itp. Tu także doskonale wpisuje się orędzie S.B. Rozalii o Intronizacji ogólnonarodowej. Tak, jak człowiek ma dokonać Intronizacji, tak samo naród.
Państwo można zmienić (obywatelstwo), narodu - nie. Z faktu naszej przynależności do konkretnej rodziny narodowej wynika obowiązek miłości własnego narodu, czyli autentyczny patriotyzm. Tak, zgodnie z całą nauką Kościoła, miłość Ojczyzny jest obowiązkiem każdego jej obywatela i jest ważniejsza od miłości obywateli innych państw czy "wszystkich ludzi", tak jak miłość i troska o rodziców i własną rodzinę jest ważniejsza od miłości i troski o innych. Człowiek rozwija się w rodzinie i w narodzie, od nich bardzo dużo otrzymuje, stąd ma wobec nich konkretne zobowiązania. Gdy więc ktoś mówi, że przecież jako chrześcijanie mamy kochać wszystkich "równo", albo że mógłby/mogłaby żyć w każdym narodzie, czuje się obywatelem świata (kosmopolityzm), to sprzeciwia się - świadomie lub nie - katolickiej nauce społecznej i chrześcijańskiej wierze.
Miłość Ojczyzny wynika bowiem z chrześcijańskiej zasady "porządku miłości" (tzw. ordo amoris), wypracowanej już przez Ojców Kościoła i potwierdzanej później wielokrotnie przez Urząd Nauczycielski Kościoła. Mówi ona, że po miłości Boga przychodzi miłość własnej rodziny i miłość własnego narodu - nie tylko jako wymóg sprawiedliwości (otrzymuję, więc daję), ale jako hojna odpowiedź na Boży plan stwórczy i zbawczy. Dopiero później jest miłość siebie samego. Stąd np. ofiarowanie swego życia za sprawy Ojczyzny (w wojnach, powstaniach, innych wydarzeniach) uchodziło zawsze za wyraz najwyższej cnoty i szlachetności, jako potwierdzenie właściwej hierarchii miłości.
A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej (Rz 12,1). Prawdziwa miłość przynagla do służby. Realizujemy Boży zamysł przez służbę własnemu narodowi, narodowi osób, przez służbę jego wspólnemu dobru - często także za cenę cierpienia, upokorzeń, niewygody. Dla nas, trudzących się dla Dzieła Intronizacji, sprawa jest oczywista, ale powiedzmy to sobie otwarcie: kto chce walczyć o Intronizację Jezusa Króla w Polsce, musi być jednocześnie patriotą, człowiekiem prawdziwie kochającym swój kraj. Jestem Polakiem? Jeśli tak, to dla mojego narodu powinienem chcieć uczynić, przecierpieć, ofiarować wszystko. Zwłaszcza jeśli jestem człowiekiem kochającym Boga.
Miłość do Jezusa i Jego świętej woli objawionej Rozalii, a z drugiej strony miłość własnego narodu nie pozwala nam być obojętnymi na sprawy naszej Ojczyzny. Stąd decyzja kilku członków Stowarzyszenia "Róża" o zaangażowaniu się w tegoroczne wybory parlamentarne.
Przejdźmy do omówienia roli narodu i narodów w planie Bożym. Podstawową prawdą wynikającą z teologii narodu jest ta, że każdy naród ma określoną przez Boga rolę w ramach stwórczego i zbawczego planu Boga. Naród jest miejscem działania Boga, tzn. Bóg działa tak jak poprzez jednostkę, tak poprzez naród. Objawionym przykładem takiej roli - działania Bożego w narodzie i poprzez naród - jest w Piśmie Świętym naród izraelski, "Naród Wybrany". Bóg wybrał, ukształtował i poprowadził ten naród do spełnienia fundamentalnej roli służebnej wobec wszystkich narodów świata - wydania w swym łonie Mesjasza, Syna Bożego i ogłoszenia go światu (inną sprawą jest kwestia odrzucenia tej misji przez odpowiedzialnych za naród). Także inne narody odgrywały swą rolę w Starym Testamencie, np. poprzez bycie Bożym narzędziem karania Izraela za jego zdrady (Ammonici, Babilończycy). Izrael był przykładem narodu mesjańskiego, narodu, przez który działa Bóg w sposób szczególny.
W Nowym Testamencie "narodem wybranym", Królestwem Bożym staje się Kościół powszechny. Jednak idea Królestwa Bożego - która jest naczelną ideą Ewangelii! - bardzo mocno wiąże się z narodami (Mt 28,19; Łk 24,47) i ich misją: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce (Mt 21,43). Objawienie niejako "narodowe" w Starym Testamencie przeszło w Objawienie skierowane do rodziny narodów.
Przykładem chrześcijańskiej roli jednego narodu wobec innych jest w czasach po Jezusie na pewno Francja. Ta "pierwsza córa Kościoła" na czele z jej królem (rex christianissimus) przewodziła we wprowadzaniu chrześcijaństwa w Europie i tu miały miejsce wielkie objawienia Serca Jezusa, niosące odnowę wiary i pobożności całemu Kościołowi. Jednakże naród ten, atakowany bezwzględnie przez demona, przegrał. Przez Oświecenie i Rewolucję Francuską stał się światową kolebką masonerii, ateizmu i racjonalizmu, a dziś świadomie modelowanej antychrześcijańsko Unii Europejskiej.
Takim narodem obdarzonym pewną misją, objętym pewnym planem Bożym jest na pewno Polska. Wielkim piewcą roli Narodu polskiego w planach Bożych był ks. Piotr Skarga. Kazania tego "proroka narodu polskiego" tchną dogłębną i przejmującą świadomością posłannictwa Polski w chrześcijańskiej historii Europy i świata. Wybitnych dla Polski postaci o podobnej jak Skarga świadomości jest w historii naszego Narodu niezwykle wiele. Jest to bardzo znamienne. Wymieńmy choćby kilka. Przed ks. Skargą: bł. Wincenty Kadłubek, Jan Długosz, św. Królowa Jadwiga, Paweł Włodkowiec, Stanisław Hozjusz, Andrzej Frycz Modrzewski; później: Jan Paweł Woronicz, Maurycy Mochnacki, Józef Szaniawski, Adam Czartoryski, Jan Kanty Podolecki, Zygmunt Szczęsny Feliński, Joachim Lelewel, założyciele Zmartwychwstańców: Bogdan Jański, Hieronim Kajsiewicz i wielu, wielu innych.
Wszyscy oni optowali za rezygnacją z jednej rzeczpospolitej chrześcijańskiej w Europie na rzecz wielości państw narodowych i głosili, że prym w życiu narodu wiedzie czynnik duchowy, a więc Kościół. Nauczali, że naród jest stworzonym przez Boga organizmem społecznym, obdarzonym bogatszym życiem duchowym i posiada specjalne posłannictwo w dziejach ludzkości. Wszyscy odczytywali specjalne działanie Chrystusa w dziejach Narodu polskiego.
Wielką świadomość nt. miejsca i roli Polski w planach Bożych mieli wybitni twórcy polskiej literatury: Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Zygmunt Krasiński oraz Cyprian Norwid. Świadomość ta, dzielona z pokoleniami Polaków (także późniejszymi, np. Feliks Koneczny, o. Jacek Woroniecki), rozwinęła się w nurt zwany mesjanizmem.
Zupełnie niezwykłe miejsce w swym nauczaniu poświęcili narodowi - w tym szczególnie narodowi polskiemu - Prymas Tysiąclecia, Sługa Boży Kardynał Stefan Wyszyński, a za nim Kardynał Karol Wojtyła, Sługa Boży papież Jan Paweł II. Obydwaj nadali narodowi znaczenie wprost religijne; obydwaj, szczególnie Wyszyński, bardzo dużo miejsca w swym nauczaniu poświęcili Narodowi polskiemu, obydwaj wreszcie podkreślali zupełnie wyjątkową obecność Maryi - Królowej Polski - w dziejach naszego Narodu. To papieżowi zawdzięczamy, pomiędzy wieloma, te słowa o naszym narodzie: Nie sposób zrozumieć dziejów Narodu polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z was - bez Chrystusa! Jeżeli odrzucimy ten klucz do zrozumienia samych siebie, narażamy się na zasadnicze nieporozumienie. Nie sposób zrozumieć tego Narodu, który miał przeszłość tak wspaniałą, a zarazem tak straszliwie trudną - bez Chrystusa (Homilia na Placu Zwycięstwa, Warszawa 2 VI 1979).
A dziś słyszymy słowa prostej dziewczyny z Jachówki, Rozalii: Polska musi w sposób wyjątkowy, uroczyście ogłosić Pana Jezusa swym Królem przez Intronizację! Słowa przepełnione autorytetem samego Boga Króla: Które państwa i narody jej nie przyjmą i nie poddadzą się pod panowanie słodkiej miłości Jezusowej, zginą bezpowrotnie z powierzchni ziemi i już nigdy nie powstaną. Zapamiętaj to sobie, dziecko moje, zginą i już nigdy nie powstaną!!!
Na podstawie teologii narodu, na podstawie tego, co powiedzieliśmy wyżej w wielkim skrócie, Akt Intronizacji, mający się dokonać w narodzie, jawi się jako coś najbardziej naturalnego
(i koniecznego), jako naturalna konsekwencja rzeczy. Zwłaszcza w odniesieniu do Narodu polskiego, dla którego kształtu rola katolicyzmu pozostaje nie do przecenienia (zob. ANEKS).
Tu pojawia się czasem zarzut o "zapędy mesjanistyczne", o to, że idea Intronizacji wzbudza na nawo romantyczny mesjanizm polski. Wystarczy odpowiedzieć, że nie chodzi tu o mistyczny mesjanizm Towiańskiego czy Mickiewicza, ale o realistyczne wnioski z teologii, z chrześcijańskiej historii Polski oraz z zapowiedzi wielu świętych, nie tylko polskich, dotyczących szczególnej roli Polski w planach Bożych (np. św. Urszula Ledóchowska, św. Faustyna Kowalska, św. Andrzej Bobola, bł. Papież Pius IX, bł. Bronisław Markiewicz, S.B. Rozalia Celakówna).
Inny zarzut dotyczy tego, czy idea Intronizacji nie zmierza czasem do stworzenia państwa wyznaniowego, bo przecież walczymy, aby także władze świeckie uznały Jezusa Królem Polski. Wystarczy jednak wyjaśnienie tego, czym jest państwo wyznaniowe, aby zarzut zniknął. Otóż państwo wyznaniowe to takie, w którym faktyczną władzę nad społecznością sprawują jej przywódcy religijni, duchowi. Oni tworzą prawo i organizują życie tej społeczności (np. talibowie). W stosunku do Dzieła Intronizacji Jezusa Króla Polski zarzut ten byłby śmieszny, gdyż przecież w Akcie żądanym przez Jezusa nie chodzi o to, by księża czy biskupi stali się parlamentarzystami, ministrami, czy prezydentami. Chodzi o to, aby stanowione prawo, edukacja, rozrywka i inne dziedziny życia narodowego były zgodne z prawem miłości nadanym przez Jezusa, były zgodne z Ewangelią. Władza jest domeną ludzi świeckich, ale oni muszą mieć świadomość, któremu królowi służą: Jezusowi czy Lucyferowi. Tę świadomość ewangeliczną ma ukazać, przywrócić i umocnić narodowy Akt Intronizacji Jezusa Króla Polski.
-Jezu, Królu Wszechświata
-Zakróluj w naszej Ojczyźnie i we wszystkich narodach świata (z nowenny do S.B. Rozalii)
ANEKS
Chrześcijańska historia Polski
Ważnym uzupełnieniem artykułu o narodzie będzie spojrzenie na chrześcijańską historię Polski i jej narodu. Nie chcę rozwijać tej tematyki, mogącej objąć tomy książkowe; pragnę natomiast zwrócić uwagę na wybrane przykłady z naszych dziejów, ukazujące, czym dla Polski stała się wiara w Chrystusa.
Wydarzeniem fundamentalnym dla całych dziejów Narodu polskiego był Chrzest Polski w 966 roku przyjęty przez króla Polski Mieszka I. Fakt ten już na początku związał nasze dzieje z Jezusem i z Kościołem katolickim węzłem najmocniejszym, bo duchowym, sakramentalnym. Od strony materialnej Polska wraz z Chrztem wkroczyła na scenę życia społecznego i politycznego zarówno Europy Zachodniej, jak i Wschodniej. S.B. Jan Paweł II mówił do Polaków: Wiemy przecież, że za przedziwnym zrządzeniem Bożej Opatrzności weszliśmy jako naród na arenę historii świata poprzez chrzest święty. Tak więc dzieje naszego Narodu - bogate i trudne dzieje - narodziły się poprzez chrzest i w chrzcie narodził się nasz polski Naród (Przemówienie do Polaków, Brazylia 10 VII 1980). Polska od przyjęcia chrztu stała się narodem chrześcijańskim. Zaprosiła Chrystusa do swego życia narodowego i odtąd sam Chrystus współtworzy jej dzieje.
Badacze zgodnie podkreślają, że rola Kościoła w kształtowaniu się państwa i Narodu polskiego była decydująca. To ludzie Kościoła w dużej mierze tworzyli i umacniali administrację, szkolnictwo, sądownictwo i inne dziedziny życia narodowego. Wystarczy wspomnieć wielkie wysiłki duchowieństwa polskiego w XIII w. w krzewieniu i obronie języka polskiego. Arcybiskup Jakub Świnka, później Synod w Łęczycy zobowiązali duchownych do głoszenia kazań i wyjaśniania modlitw w języku polskim. Ta rola Kościoła rozciągała się na kształtowanie i umacnianie instytucji państwowych i ich wiązanie z chrześcijańską moralnością oraz na wprowadzanie życia kulturalnego, moralnego i duchowego Narodu polskiego na wyższy poziom. Kościół był niekwestionowanym ojcem i wychowawcą narodu.
Nie będzie żadną przesadą stwierdzenie, że w ponad tysiącletnim naszym życiu narodowym to religia katolicka, to wiara przyczyniła się zasadniczo do uratowania od rozpadu i zagłady Narodu polskiego. Wystarczy wymienić takie wydarzenia jak: rozbicie dzielnicowe, najazdy Mongołów, państwo Krzyżackie i Grunwald, "potop" szwedzki i śluby Jana Kazimierza. Niezwykle ciężką dziejową próbą narodowej tożsamości był okres rozbiorów Polski. To właśnie katolicyzm złączony z polskością pozwolił przetrwać narodowi czasy zaborów, ocalając Polaków przed wpływem prawosławnej Rosji i protestanckich Prus (rusyfikacją i germanizacją). Kolejną taką próbą był wiek XX - II wojna światowa, a później komunizm. Wiadomym jest, że w stosunku do wszystkich innych zawodów - liczba księży polskich zabitych i aresztowanych jest najwyższa. Straty duchowieństwa, zwłaszcza jego kadry kierowniczej (administracyjnej i naukowej) są bardzo znamienne dla okupacyjnej polityki. Tu uwidacznia się szczególnie ostro, gdzie wrogowie naszego Narodu widzą główną siłę naszego przetrwania. W tym samym kierunku swe zabójcze ostrze skierował stalinizm i komunizm, których działania na polu religii i wiary wszyscy znamy.
We wszystkich tych i innych wydarzeniach autentyczna wiara i pomoc Boża sprawiły, że nasz Naród skazany na unicestwienie - przetrwał, ocalał. Nasuwa się od razu porównanie z sytuacją dzisiejszą Polski i warunek wiary, warunek Intronizacji jako jedyny ratunek dla Polski.
Jeśli historia scala świadomość społeczną, to dramatyczne wydarzenia w historii Polski robiły to w sposób szczególny. Scalały nie tylko ludzi z sobą, ale i z Chrystusem, który zawsze był obecny w narodzie, oraz z katolicyzmem, który zawsze stawał w obronie polskości.
Polacy przez stulecia żywili przekonanie, że religia, którą wyznają, jest religią prawdy i dobra, że linia życia narodowego, którą przed wiekami wybrali dla narodu jego założyciele i ojcowie: Mieszko i Chrobry jest wolą i zrządzeniem samego Chrystusa. Wielokrotnie podnoszono (Norwid, Semenenko, Cieszkowski, Dmowski, Krąpiec), że wiara katolicka stanowi istotny element składowy polskości. Dziś to przekonanie zostało przez wszechobecne tuby liberalizmu ośmieszone i odstawione do lamusa.
Droga wiary z Jezusem Chrystusem, z Jezusem Królem, była dla Polski matką, wychowawczynią i nadzieją, a po wielokroć jej skutecznym, jedynym ratunkiem. Bóg wychował i wyuczył nasz Naród do zawierzenia na wzór bohaterów biblijnych (Abrahama, Gedeona, Dawida) - do szukania ratunku i ocalenia tylko w Nim. Dziś, gdy wszystko wskazuje na bliski powrót Króla królów na ziemię, ostatecznym warunkiem ocalenia ma być nowy Akt wiary Polaków - Intronizacja Jezusa na Króla Polski. Czy Polska się ostoi?
Źródło: Biuletyn Stowarzyszenia "Róża", nr 3-4/2005
Za: Intronizacja.pl