Czasem, ostatnio coraz częściej, jesteśmy świadkami czynów zbrodniczych, przed kwalifikacją których cofa się człowiek zdrowy na duszy i umyśle:
„Ależ to niemożliwe, by ON (częściej : ONI) to zrobił, to nie przyniosłoby mu żadnego pożytku, ani gospodarczego, ani politycznego!” Prawda. Ale czyny tak potworne mają za zadanie np. uświadomienie ludziom (tym zwykłym, czyli normalnym), jak daleko (w czasie i przestrzeni) sięga JEGO zemsta i brutalność. Czyli - osłabić ewentualną wole oporu. W tym jest jakiś sens. Takie zbrodnie muszą więc nosić na sobie podpis autora, o tyle schowany, by jego odczytanie nie było dla większości jednoznaczne.
Parę dowolnie wybranych przykładów.
Zamordowanie, zgilotynowanie namaszczonego Króla (Ludwik XVI) i Królowej było zbrodnią jawną. Ale nie chodziło tu tylko o przekaz: „Koniec z instytucją królestwa, teraz to MY, formalnie przywódcy motłochu, a w istocie samozwańczy wrogowie Boga i namaszczonego króla, będziemy wami rządzić”. Sponiewieranie i zamordowanie dziecka, następcy tronu temuż celowi służyło. Zza tych zbrodni wyziera już jednak szyderczo wykrzywioną morda Bestii.
Czy okrutne męczeństwo i zamordowanie rodziny cara Mikołaja II miało cele polityczne? Jeśli jakieś, to niewielkie. Oficjalnie było przecież trzymane w tajemnicy. Ale miało cel nadrzędny: Złożyć Panu tego świata, Bestii, krwawą ofiarę z namaszczonego cara – i jego rodziny.
Jeśli przywódcy PAX-u Bolesławowi Piaseckiemu porwano syna Jarosława i trzymano ojca przez miesiące w niepewności, czy syn żyje, to można znaleźć wyjaśnienie „ziemskie”: Osłabić, sterroryzować „wroga”. Jednak wykonanie tego morderstwa jako zbrodni rytualnej (z odpowiednią liczbą ciosów i innymi makabrycznymi szczegółami), a potem umożliwienie bezkarności ubeckich katów przez wywiezienie ich do Izraela (a tam - pełne bezpieczeństwo i uznanie) ma już rysy sygnału i szyderczego grymasu Bestii: „Nie macie być pewni, że to My, ale NASZ podpis tam jest na zawsze - i da się odczytać”. Więcej o tym w doskonałej książce Petera Rainy.
Wymordowanie dwudziestu sześciu tysięcy Polaków, oficerów i inteligencji polskiej prze reżim sowiecki miało „sens” bezpośredni: pozbawić Polskę jej inteligencji, a może także zemścić się za klęskę wojny 1920-go roku. Szerszy zamysł Bestii był jednak oczywisty.
Ale w historii samej zbrodni też widać szyderczą mordę Bestii: „Zobaczycie, zamordowaliśmy, ale na wieki będziemy bezkarni”. Jeśli 70 lat później władza usiłująca się przedstawić na świecie, jako „inna”, jako ta, która zerwała z reżimem bolszewickim, dalej ukrywa dowody starej zbrodni, to wykazuje tym samym, że jest wiernym kontynuatorem tamtego potwornego reżimu.
W siedemdziesiątą rocznicę Tamtych Zbrodni, znanych ogólnie jako „Katyń”, ta „nowa” władza Rosji dopuszcza do hekatomby przywództwa Polski w tym samym miejscu, a potem z bezprzykładną bezczelnością dopuszcza do oficjalnych matactw, oszustw, oraz profanacji ciał ofiar, to daje swój pół-jawny podpis pod tą nową zbrodnią [por. np. artykuł W zabójstwie Kaczyńskiego widać styl Putina ]. Cel ten sam: wymusić, by obezwładnieni tym horrorem ludzie skłonili się do przypuszczeń, że „to pewnie Marsjanie, bo oni zapewne mają inna moralność niż ludzka”.
Umieszczenie w Dumie Państwowej kata mordującego w Wielkiej Brytanii Litwinienkę (zamordowanego radioaktywnym polonem 210 - jakież to drogie i niebezpieczne wobec „zwykłej” trucizny) to też podpis. Nie tyle i nie tylko Putina, ale Bestii.
W przypadku mordu historyka Dariusza Ratajczaka (czerwiec 2010) jego wrogom nie wystarczyło wyrzucenie go z Uniwersytetu Opolskiego z wilczym biletem (!!), pozbawienie możliwości jakiejkolwiek pracy, czy rozbicie Mu rodziny. Zemsta sięga dalej (w czasie i przestrzeni). Gdy wreszcie po latach ma „szansę” na ucieczkę z Polski i pracę na obczyźnie, zostaje zamordowany tak, by „podpis” morderców był całkiem czytelny - ale nie dla wszystkich: Rozkładające się ciało ofiary „podjechało” samo na pusty parking. Nie wiemy jeszcze, co ustali „niezależne śledztwo” i „niezależny sąd”. Zobaczymy. Ale szydercza, groźna Morda Bestii jest wyraźnie widoczna. Ma zastraszyć, sterroryzować.
Po naszkicowaniu tego tekstu zauważyłem, że trzy z przykładów dotyczą pognębienia władców państwa. W dwóch pierwszych były to czyny Bestii, która już władzę ziemska zagarnęła. Tylko teraz, u nas, jest to działanie bestii szykującej się do skoku.
Na te, tak wybiórczo ukazane sceny pozornego, czasowego Triumfu Bestii nie wolno nam reagować utratą Nadziei ani biernością. Zamiast narzekań i beznadziei konieczna jest więc walka. Do zwycięskiego końca. Pamiętajmy, że mamy stu-procentowa szansę Zwycięstwa: „W końcu moje Niepokalane serce zatriumfuje” czyli Bestia we wszelkich postaciach zostanie pokonana, ze szczególnym wymienieniem i wyróżnieniem Rosji.
Przecież mamy dwa główne narzędzia Obrony i Przeciwdziałania:
1) Krucjata o tego Benedykta i poświęcenie przez Niego Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi [por. Stan świata oraz Wsje swiatyje ] oraz
2) Krucjata o Intronizację Jezusa Króla Polski [ por. np. Szansa na ocalenie i sąsiednie ]
A nasza reszta - to czyny zapewne konieczne, ale dodatkowe.
Za: http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=2121&Itemid=138438434287
Nadesłał: "Jacek"