Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
W „Drugiej Jałcie” informowaliśmy o planowanej przez Niemcy i Francję zmianie traktatu z Lizbony. O sprawie tej media kontrolowane przez elity polityczne i finansowe praktycznie nie informowały. Zapowiedziano bowiem drażliwą inicjatywę pozbawienia prawa głosu państwa eurosystemu, które nie będzie przestrzegało narzuconych przez Unię parametrów w zakresie finansów publicznych. Inicjatywa ta nabiera rozpędu i rozmachu. Jest już dyskutowana na szczycie Unii w Brukseli. 

Postawa Donalda Tuska jest znamienna. Błyskawicznie poparł Niemcy.

Tematem zastępczym dla otumanienia Polaków stała się walka o idiotyczne kwestie obliczania poziomu deficytu budżetowego. Księgowy Donalda Tuska wpadł na pomysł zachachmęcenia rzeczywistych wydatków państwa poprzez przeklasyfikowanie części wydatków na ubezpieczenia społeczne (refundacja do OFE) z wydatków na rozchody.

Tymczasem forsowany przez Niemcy i Francję mechanizm to otwarcie drzwi do dokonania rozbioru każdego państwa Unii. Wystarczy aby banki z kartelu primary dealers zmontowały spekulacyjny atak na instrumenty dłużne danego państwa. Wzrastają stopy procentowe, żądane od nowych emisji instrumentów dłużnych (np. obligacji) na sfinansowanie bieżącego deficytu budżetowego oraz rolowanie dotychczasowych długów. Rozbujane stopy procentowe powodują wpadnięcie państwa w pułapkę zadłużenia. Trzaskają limity finansowe ustalone przez kierownicze (niemieckie) władze Unii. Prawo głosu państwa zostaje odebrane. I… hulaj dusza.

W efekcie mamy. Zyski bankierów z nawet kilkakrotnego wzrostu stopy procentowej. Zyski bankierów z kolejnej fali wysprzedaży majątku narodowego na spłatę długów i redukcję sztucznie wykreowanej luki budżetowej. Decyzje Unii (w istocie Niemiec) w sprawie zaatakowanego państwa bez jego głosu. Rozbiór.

Dla naszych elit znacznie ważniejsza jest buchalteria refundacji do OFE. I pomyśleć, że Lech Kaczyński nawet w ostatniej chwili był ostrzegany przed podpisywaniem traktatu z Lizbony. Nie posłuchał…

Tomasz Urbaś

Za: http://urbas.blog.onet.pl/