Ale to nie koniec. W 2005 roku świat ogarnia panika; grozi pandemia ptasiej grypy.
Powinniśmy natychmiast zacząć gromadzić zapasy szczepionki przeciw ptasiej grypie. Gdy zacznie się pandemia, nie będzie na to czasu - alarmuje Światowa Organizacja Zdrowia
http://wyborcza.pl/1,75476,2585508.html
I tu pojawia się pierwszy zgrzyt.
Prawda to czy nie? O ile w przypadku wąglika poczuliśmy się zagrożeni, nikt nie wątpił w prawdziwość doniesień, a Internet dostarczał mrożącej krew w żyłach wiedzy na temat bioterroryzmu, o tyle walka z zagrożeniem ptasią grypą nie dała się już podciągnąć pod terroryzm. Na ptasią grypę choruje większość ptaków, a wirus ginie w temp. 70 stopni. Wystarczy myć ręce, dbać o higienę lodówek, nie spać w kurniku, nie jeść tatara z kurzych piersi, nie zaprzyjaźniać się z ptakami pod okapem czy na balkonie, najlepiej wypowiedzieć im kwaterunek i po kłopocie. A jednak sztucznie wywoływana panika osiągnęła cel. Biedne łabędzie poszły na rzeź, a „Kaziom” nie tylko w Polsce słupki sondażowe rosły. Koncerny farmaceutyczne zarobiły krocie na szczepionkach. Nie tylko zresztą na nich.
W doniesieniach prasowych (najbardziej reprezentatywny przykład: Jak nie można się zakazić ptasią grypą http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,3186849.html ) pojawia się nazwa dwu leków: tamiflu i relenza
Wkrótce okazało się, że bardziej groźne od ptasiej grypy stały się owe leki. Lekarze i koncern produkujący lekarstwa musiały uspakajać – tamiflu i relenza są bezpieczne http://abcgrypa.pl/brytyjscy-lekarze-tamiflu-i-relenza-bezpieczne
Kiedy dłużej już nie można było bawić się w nakręcanie paniki pandemią ptasiej grypy, sprawa przycichła, ale nie na długo. Ni stąd ni zowąd pojawiła się świńska grypa. Koncerny wymusiły zakup szczepionek, nie wszyscy Europejczycy chcieli się jednak bać i szczepić. Media cytowały hiszpańskiego przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, Lluís Maria de Puig. Miliony ludzi szczepiło się nieprzetestowanymi szczepionkami, narażając się na nieznane skutki uboczne. Poza tym doszło do ogromnego marnotrawstwa środków publicznych - grzmiał przewodniczący i na tym się skończyło.
http://www.pardon.pl/artykul/10556/rada_europy_swinska_grypa_to_najwiekszy_przekret_w_historii/1
Unia Europejska, a w tym rządy, które zakupiły szczepionki nie zdecydowały się na wyjaśnienie roli koncernów farmaceutycznych w napędzaniu strachu obywatelom. Może nie było co wyjaśniać, bo wszystko było jasne już od początku?
Dziś mamy kolejny problem śmiertelnego zagrożenia pałeczką okrężnicy EHEC.
Od wielu dni nie można ustalić źródła zagrożenia. Winne były hiszpańskie ogórki, kiełki, restauracja w Lubece. W końcu rośliny zostały uniewinnione. A media wciąż donoszą o epidemii w Niemczech, śmiertelnych zakażeniach. Unijny komisarz wścieka się, rolnicy domagają się odszkodowań. Rano internautów na jednym z polskich portali przywitał tytuł: Czas zacząć się bać
W południe wesoło się robi wokół doniesień z Niemiec. Epidemia i chaos, a politycy tylko „ogórkują – krytykuje tamtejsza prasa. Faktycznie, tylko tytuł jest wesoły, bo reszta nie do śmiechu. W szpitalach jest coraz więcej chorych i przybywa śmiertelnych przypadków.
Podniosły ton polskich doniesień wzmacnia nasz niepokój: Już 2 osoby zachorowały w Polsce!
Ale prawdziwy hit czeka nas po południu.
Jak powiedział na konferencji prasowej niemiecki minister zdrowia Daniel Bahr, doświadczenia wcześniejszych epidemii EHEC na świecie pokazują, że w większości przypadków nie udaje się wykryć źródła zakażeń.
Ciekawe, bo mogłabym się założyć, że jeszcze kilka dni temu wszyscy naukowcy i politycy, a prasa za nimi, zgodnie twierdzili, że jest to nowy szczep bakterii, do tej pory nieznany.
Kto nie wierzy, niech zajrzy: http://losyziemi.pl/ehec-to-nowy-i-nieznany-dotad-szczep-bakterii-zabija-ludzi-juz-18-ofiar
W portalu losyziemi.pl czytam 2 czerwca.
Światowa Organizacja Zdrowia poinformowała, że za zachorowania odpowiada nowy nieznany dotąd szczep bakterii EHEC.
Polecam również następną informację z tego portalu:
http://losyziemi.pl/niebezpieczna-bakteria-produkujaca-enzym-ndm-1-odporny-na-antybiotyki/
4 czerwca ukazała się tam wiadomość o wykryciu u 86 – letniego Kanadyjczyka, który od 10 lat nigdzie nie podróżował, super-bakterii produkującej enzym NDM-1 odporny na antybiotyki.
Przez tydzień w Niemczech i innych krajach szukano źródła zakażeń, ale dziś dzięki niemieckiemu ministrowi już wiemy, że go nie znajdziemy.
Mam swoje trzy teorie spiskowe na wyjaśnienie tego, co się wokół owej bakterii dzieje.
Pierwsza jest banalna. Nadmiar warzyw płynący nieprzerwanym strumieniem z Hiszpanii zagroził rolnikom niemieckim i holenderskim. Dzięki tajemniczej super-bakterii strumień ten mógłby być powstrzymany. Teoria ta miałaby szansę uwiarygodnić się, gdyby nie to, że Hiszpanie nie dali się nabrać.
Druga moja teoria jest ciut poważniejsza i ma tę zaletę, że nie da się sprawdzić, można ją rozwijać w dowolnym kierunku. Komuś coś wpadło do wody w pewnym laboratorium. A wskazanie tego miejsca jest albo niewskazane, albo miejsce jest nieznane. Korzyść z takiej teorii podwójna, bo zawsze można wrócić do przykładu tajemniczego wąglika rozsyłanego pocztą i przekonać, że to Al-Kaida tym razem rozsyła zarazę przez wodociągi.
Trzecia teoria spiskowa dotyczy marketingu za pomocą strachu. Świetnie ją onegdaj unaocznił Alfred Hitchcock w filmie, na projekcji którego strach było spojrzeć w ekran. Myślę tu o „Ptakach”, które długo jeszcze potem wywoływały niepokój u ludzi widzących gromadzące się mewy czy gawrony.
Strach Hitchcocka wykorzystał reżyser „Dubla” – Johan Grimonprez. Poszukiwanie sobowtóra Hitchcocka do projektu „Looking for Alfred” zakończyło się filmem pokazującym stopień obezwładnienia strachem w latach zimnowojennych społeczeństwa amerykańskiego i sowieckiego. Poddane obróbce rządowych manipulacji i propagandzie boją się o własne bezpieczeństwo. Ameryce grożą rakiety zainstalowane na Kubie, Związkowi Radzieckiemu zbrojenia amerykańskie.
http://www.mojeopinie.pl/dubel__johana_grimonpreza,3,1267020125
Mija zimna wojna, pojawia się zagrożenie terroryzmem, a strach ulega komercjalizacji. Przydaje się na różne okazje, a już na pewno nieocenionym staje się dziś w marketingu farmaceutycznym. Boimy się o siebie i bliskich, gotowi jesteśmy zastawić dorobek życia, by uratować zdrowie bliskiej nam osoby czy swoje. Nie będziemy na sobie sprawdzać czy strach ten jest uzasadniony.
Czy na tym strachu oparta jest dziś panika wokół zakażeń pałeczkami okrężnicy?
Przekonamy się wkrótce. Jeśli tak jest, to za kilka dni, a może i wcześniej, powinien ukazać się radosny news. Odkryto skuteczny lek na super-bakterię. Koncern X podjął się przyspieszonych badań klinicznych. Należy się spodziewać, że w najbliższym czasie tajemnicza epidemia zostanie zażegnana.
Czy będzie się ktoś jeszcze wtedy pytał o źródła zakażenia, skoro jest skuteczny lek?
A powinien pytać każdy. Bo co będzie, jak każda z tych teorii i im podobnych okaże się nieprawdziwa, a atak biologiczny stanie się faktem?
PS.
Na świńskiej grypie koncerny zarobiły krocie, między innymi, na Ukrainie. Zastanawiam się czy obecne doniesienia o zarejestrowanych tam przypadkach cholery to ten sam numer co z świńską grypą? A może jednak cholera we wschodniej Ukrainie zgaśnie równie szybko, jak się pojawiła, bo super–bakteria EHEC z tajemniczym enzymem NDM-1 przyniesie więcej szmalu?
Nie da się jednak wykluczyć, że doniesienia o przypadkach cholery we wschodniej Ukrainie i epidemii EHEC mają ze sobą coś wspólnego. Podobno enzym NDM-1 odkryty w 2008 roku w Nowym Delhi w Indiach jest szczególnie niebezpieczny nie tylko w bakterii e-coli ale również cholery, jeśli, oczywiście, to ten sam enzym, który dziś straszy Niemców i resztę świata. Ale to tylko taka moja kolejna teoria spiskowa.
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/cholera;na;ukrainie;przybywa;chorych,210,0,845010.html
Za: http://mamakatarzyna.blogspot.com/2011/06/komercyjnego-strachu-ciag-dalszy.html
Nadesłał: Jacek