W felietonie p.t.: Ostrzeżenie opublikowanym w kanadyjskim Gońcu, przedstawiłem konieczność odejścia z obszaru lamentu do fazy działań konstruktywnych. Jest to zadanie trudne, bowiem życie dostarcza masę materiału stanowiącego bazę dla rozpaczy i znacznie mniej wskazówek do stworzenia programu poprawy. Nie dla każdego jest oczywistym, że Polska znajduje sie w fazie rozbiorowej, ale dla uczestników wielu witryn internetowych wątpliwości w tej kwestii nie ma. Sugeruję zatem, by przynajmniej część swojego zaangażowania, przypisali poszukiwaniom dróg wyjścia i sposobom dokonania zmian fundamentalnych. Zamiarem moim jest, by poniższe uwagi stały się podkładem do dyskusji nad programem partii narodowej, która powstać musi, jeżeli nie chcemy rezygnować z własnej Ojczyzny.
Za podstawę naszych dalszych rozważań, przyjąć należy moralne prawo Polaków do posiadania suwerennego Państwa Polskiego a celem tych rozważań, powinno stać się sformułowanie założeń umożliwiających budowę współczesnej struktury prawnej Polski jako Ojczyzny Polaków.
Oczywiście po takim stwierdzeniu, rozlegnie się bolesne wycie zwłaszcza poza granicami Polski, bo idea narodowa godzi w globalistyczny plan podboju świata. Nikt nie może negować naszego prawa bycia narodem, na kawałku własnej od wieków ziemi i niweczyć projektów budowy naszego współczesnego państwa.
Termin globalizacja opisany jest bardzo mgliście i podejrzewać można, że taką definicję podyktowała nie jakaś nieudolność lecz chytrość i obawa przed kompromitacją tej idei, bowiem rzetelna definicja ujawniłaby rzeczywiste cele (podobnie jak nie sformułowano definicji antysemityzmu).
Dla przykładu przytoczę parę pustych i populistycznych punktów, z opisu definiującego globalizm:
- ”Globalizacja pociągać ma za sobą wzrost ogólnego dobrobytu, wolność i emancypację jednostek,
rozprzestrzenienie się pozytywnych wartości (np. demokracji czy praw człowieka“
- “globalizacja to liberalizacja i integracja rynków,”
- “Globalizacja jest nieunikniona”
- “z globalizacją wiąże się demokratyzacja,” - ”w długiej perspektywie czasu wszyscy skorzystają na globalizacji,”
- “globalizacja wymaga walki z terroryzmem“
A tak ogólnie założeniem jest, że „rząd światowy jest dobrem do którego należy dążyć, bo globalne zarządzanie jest lepsze od rozwiązywania problemów na poziomie narodowym”.
Ocenę globalizmu dokonaną przez Jana Szaniawskiego znaleźć można na str. : http://www.bibula.com/?p=56151
Ci sami własciciele wielkich korporacji, którzy organizowali komunizm dla uchwycenia ludzkosci za gardło zredagowali ten hymn: ....... Rządzący światem samowładnie Królowie kopalń, fabryk, hut Tym mocni są, że każdy kradnie Bogactwa, które stwarza lud. Na własność do nas przejdzie cały, Jak należności słusznej zwrot.
Bój to jest nasz ostatni,
Krwawy skończy się trud,
Gdy związek nasz bratni
Ogarnie ludzki ród.
obecnie w poczuciu pełnej bezkarności i pewności siebie, przeskoczyli na drugi koniec wagi – tzn. pod właściwy szyld królów kopalń i mamią ciemnogród wzrostem dobrobytu . Oczywiście wciąż chodzi o ten sam bardzo praktyczny bratni związek, który ma ogarnąć ludzki ród dla bezproblemowego trzymania niewolników za mordę..
Tęsknoty umysłowych miernot (też tych z wpiętym wizerunkiem Matki Boskiej w klapie) do świata globalnego nie powinny nas interesować. Miernoty jako miernoty, nie zdają sobie sprawy z tego, że globalizm to kaganiec dla całej populacji świata. Miernoty mają już możliwość obserwowacji np. prób treningowych dławienia wszelkich nieposłuszeństw, ale w swej ciemnocie nie wiedzą, że czasowo tylko jest im dobrze bo stanowią płatne narzędzie w mistrzowsko skrojonym procederze. Mistrzowie piszący globalny scenariusz mają wiekowe doświadczenia i kradzione środki płatnicze. Te doświadczenia zaowocowały zagładą milionów ludzkich istnień i cierpieniem następnych milionów. Doprowadziły one eksperymentatorów (którym wszystko uszło bezkarnie) do perfekcji czego rezultaty widzimy bardzo wyraźnie. Pojedyńczym osobnikom, wystarcza nakradzionych pieniędzy na kupienie całych państw. Jedyną przeszkodą na drodze takiego kupna jest właśnie istnienie tych państw jako zorganizowanych zbiorowisk. Pewnikiem też jest, że po udanym procesie globalizacji, będzie się kupowało ziemię wraz z niewolnikami, którzy przypełzną do pańskich przedsiębiorstw by móc przeżyć i dodatkowo zarobić na utrzymanie stojących nad nimi strażników.
Hitler czy Stalin mordowali bez większych ograniczeń pomimo istnienia trzeciej anglo-amerykańskiej siły. Wyobraźmy zatem któregoś z nich stojącego na czele rządu światowego, kiedy to już nikt na ręce nie patrzy.
A jest to właśnie ten szaleńczy plan i nadzieja na raj dla tych , którzy już dziś uznają się za rasę wyższą i nietykalną a obiecana ziemia to nie ziemia w doniczce a cały glob.
Nie wdając się w dalsze dywagacje, przyjmijmy więc termin Polska Ojczyzną Polaków - jako bazę wyjściową.
Konsekwencją tego założenia powinien być zapis konstytucyjny wprowadzający najwyższy dopuszczalny wskaźnik procentowy egzystujących w Polsce mniejszości odpowiadający wymogom bezpieczeństwa narodowego. Nie może bowiem wystąpić sytuacja, zagrażająca przechwyceniem władzy przez mniejszość na jakimkolwiek skrawku ziemi polskiej. Powód takiego myślenia jest prosty: kraj musi być zabezpieczony przed działaniami separatystycznymi takimi np. jakie już mają miejsce teraz. Na szczęście jesteśmy w trochę lepszej sytucji odnośnie ilościowego składu etnicznego od innych krajów zachodnich, jednak jego jakość jest bardzo niepokojąca. Niepokój ten budzi zbyt wielka liczba obywateli (antypolaków) zaprzedanych obcym służbom i zasiadających w naczelnych organach władzy. Widoczny upadek w niemal wszystkich istotnych dziedzinach i jednocześnie brak suwerenności (wynikający z przyjęcia nadrzędniści prawa europejskiego) w każdej chwili grozi katastrofą. Przykładem są ruchy separatystyczne na Sląsku i Pomorzu. Kraje rozwinięte ekonomicznie i militarnie, które dzięki wykorzystaniu taniej siły roboczej emigrantów czy kolonializmowi doszły do zamożności, mogą swobodnie wprowadzać różne restrykcje w stosunku do mniejszości czy emigrantów (choć gęby pełne sloganów o demokracji i tolerancji). W przypadku Polski podobne działania zostałyby nazwane faszyzmem, nazizmem i zbrodniczą ksenofobią – bo Polska jest zdeptana. Kosowo w wersji polskiej jest zawsze możliwe do wykorzystania przez naszych majętnych braci lub sąsiadów wyciągających łapy po nieswoje. Kanada posiadająca olbrzymie terytorium stosuje wielorakie restrykcje imigracyjne i świat nie wypowiada słów oburzenia. Nie wolno zatem ulegać internajonalistycznym hasłom i dopuścić do zaistnienia stanu zagrożenia bezpieczeństwa państwa.
Taki projekt państwa może obudzić niepokój po stronie mniejszości zamieszkujących nasz kraj.
Ażeby jednak rozwiać wątpliwości dodać trzeba, że nad istniejącymi już mniejszościami państwo powinno roztoczyć opiekę, jak nad Polakami rdzennymi. Warunki ich egzystencji na polskiej ziemi nie powinny odbiegać od warunków życia Polaków, bo już zostali przyjęci pod nasz dach. Powiedzieć też należy jasno, że ich warunki życia i egzystencja nie muszą być związane z koniecznością zasiadania w organach zarządzania Polską. Oczywiście głos mniejszości powinien być słyszalny. Przedstawiciele mniejszości powinni jednak zasiadać w ławach poselskich w ilościach proporcjonalnych do populacji. Wprowadzenie progu ilościowego i umożliwienie łączenia się grup mniejszościowych mało licznych, dla ulokowania w sejmie wspólnego reprezentanta, jest konieczne.
Dla uniknięcia oszustw wyborczych, obowiązkiem organów państwowych (komisji wyborczej) powinna być kontrola i akceptacja pełnych danych biograficznych przedstawionych przez kandydatów, do których każdy wyborca ma prawo mieć swobodny dostęp. Biografie w formie (specjalnie opracowanej) ankiety powinny zawierać np. dane dotyczące wykształcenia, pochodzenia, doświadczenia zawodowego, przynależności do wszelkich organizacji, religii i prowadzonej działalności. Niezbędny jest też konstytucyjny zapis określający pokoleniową głębokość tych danych - podobnie jak w Izraelu czy Anglii. Polska ma do takiego zapisu szczególne prawo, bowiem historia wskazuje jak olbrzymią cenę Polacy zapłacili za jego brak i płacą dalej.
Temat mniejszości łączy się z polityką emigracyjną. Polska straciła parę milionów młodych ludzi a uniwersyteccy mędrcy dopiero teraz dostąpili wiedzy, że wyjazdy za chlebem stały się wyjazdami bezpowrotnymi. Pieniądze łożone na edukację tych młodych ludzi Polska straciła również bezpowrotnie. Znów nie wiadomo czy głupota uczonych była planowana, czy naturalna?
Jak oczywistym był fakt, że młody człowiek walający się w przytułkach, po uchwyceniu jakiejś znośnej pracy będzie usiłował “odkuć “ się i po takich traumatycznych przejściach pracy tej nie porzuci – a jest jeszcze ambicja. Czas powoduje, że zaczyna on sobie radzić dużo lepiej co staje się jego kolejną zdobyczą, której porzucenie byłoby głupotą – zatem? pozostaje.
Ci, którzy pamiętają toalitaryzm sowiecki wiedzą, że dla zniszczenia więzi narodowej stosowano metodę mieszania społeczeństw. Kto zatem wpadł na pomysł zamiany słowa totalitaryzm na świeżo ukuty globalizm , jeżeli metody jednakowe? Zmieniła się tylko forma przymusu; wtedy nakaz administracyjny, teraz przymus wynikający z nędzy i bezrobocia. W obu tych totalitaryzmach cel był i jest ten sam – usiłowanie atomizacji społeczeństw, jako ludzkich grup powiązanych ze sobą historycznie, genetycznie i kulturowo a więc zdolnych do wspólnej obrony. W tym świetle rodzi się kolejny postulat programowy: należy natychmiast przerwać proceder emigracji zarobkowej Polaków i jednocześnie wstrzymać procesy imigracyjne mniejszości.
Nie będzie to zadaniem łatwym ale możliwym do wykonania, bo w Polsce jest bardzo dużo do zrobienia a jednocześnie wiadomo, że wszyscy muszą mieć zapewniony byt, bez względu czy pracują czy są bezrobotni.
Zadanie to ogranicza się jednak w znacznej mierze do podjęcia decyzji, czy “W tej bandy kasie ogniotrwałej” znajdzie się cały “Stopiony w złoto krwawy pot,” czy też pot ten spożytkujemy na cele wspólnego dobra.
Ryszard Szkopowski, Vancouver 18.08.2013
Za: http://wirtualnapolonia.com/2013/08/20/ryszard-szkopowski-polska-ojczyzna-polakow-cz-i/