2 września 2014 (wersja oryginalna)
Zaniepokojeni antyrosyjską histerią panującą w Waszyngtonie oraz widmem nowej zimnej wojny, weterani amerykańskiego wywiadu – wśród nich jest William Binney, były dyrektor techniczny i starszy krypto-matematyk Agencji Bezpieczeństwa Narodowego USA [NSA], który w marcu 2012, ponad rok przed Edwardem Snowdenem, wyjawił poufne dane na temat programów szpiegowskich NSA – powzięli niecodzienną decyzję o wysyłaniu poniższej noty, opatrzonej datą 30 sierpnia 2014, do kanclerz Niemiec Merkel, kwestionując wiarygodność twierdzeń ukraińskich i amerykańskich mediów o rzekomej rosyjskiej „inwazji”.
Memorandum do: Angela Merkel, kanclerz Niemiec
Od: Specjaliści-Weterani Wywiadu na rzecz Rozsądku (VIPS)
Temat: Ukraina i NATO
My niżej podpisani jesteśmy wieloletnimi weteranami amerykańskiego wywiadu. Podejmujemy niecodzienny krok napisania tego otwartego listu, aby mieć pewność, że otrzyma pani szansę zapoznania się z naszymi poglądami przed szczytem NATO w dniach 4-5 września [2014].
Musi pani wiedzieć, że oskarżenia o poważnej rosyjskiej „inwazji” na Ukrainie nie wydają się być poparte wiarygodnymi dowodami wywiadowczymi. Wręcz przeciwnie, materiał „wywiadowczy” przypomina tę samą, podejrzaną, „ustawioną” politycznie odmianę, którą wykorzystano 12 lat temu, aby „usprawiedliwić” kierowany przez USA atak na Irak. Nie widzieliśmy wtedy żadnego wiarygodnego dowodu na temat broni masowego rażenia w Iraku; nie widzimy teraz żadnego wiarygodnego dowodu na temat rosyjskiej inwazji. Dwanaście lat temu były kanclerz Gerhard Schroeder będąc świadomym marnej jakości dowodów w sprawie irackiej broni masowego rażenia, odmówił przyłączenia się do inwazji na Irak. Z naszego punktu widzenia powinna pani okazać stosowną nieufność wobec zarzutów formułowanych przez urzędników Departamentu Stanu USA i NATO, którzy zakładają, że na Ukrainie ma miejsce rosyjska inwazja.
Prezydent Barack Obama próbował wczoraj ochłodzić retorykę swoich wyższych rangą dyplomatów i korporacyjnych mediów, kiedy ostatnie działania na Ukrainie publicznie opisał jako „kontynuację tego, co ma już miejsce od miesięcy… tak naprawdę nic nie uległo zmianie.”
Pan Obama sprawuje jedynie wątłą kontrolę nad autorami strategii politycznej swojej administracji – niestety brakuje im wyczucia historii, niewiele wiedzą o wojnie, natomiast dyplomację zastępują antyrosyjskimi inwektywami. Rok temu opętani obsesją konfliktu zbrojnego urzędnicy Departamentu Stanu i ich medialni przyjaciele niemalże nakłonili pana Obamę do przeprowadzenia zmasowanego ataku na Syrię, ponownie w oparciu o materiał „wywiadowczy”, który w najlepszym razie był podejrzany.
W dużej mierze z powodu rosnącego znaczenia i widocznego uzależnienia od materiałów wywiadowczych, które uznajemy za niewiarygodne, uważamy, że w ciągu ostatnich kilku dni znacząco wzrosła możliwość eskalacji działań wojennych oraz ich przelania się poza granice Ukrainy. Co ważniejsze jesteśmy przekonani, że tego prawdopodobieństwa można uniknąć, co będzie zależne od stopnia rozważnego sceptycyzmu, z jakim pani i inni europejscy przywódcy przybędą na szczyt NATO w przyszłym tygodniu.
Doświadczenia z nieprawdą
Mamy nadzieję, że doradcy przypomnieli pani o problematycznej historii wiarygodności sekretarza generalnego NATO Andersa Fogha Rasmussena. Według nas wypowiedzi pana Rasmussena nadal dyktowane są przez Waszyngton. Było to oczywiste na dzień przed dowodzoną przez USA inwazją na Irak, kiedy jako duński premier powiedział swojemu parlamentowi: „Irak ma broń masowego rażenia. Nie tylko w to wierzymy. My to wiemy.”
Zdjęcia mogą być warte więcej niż tysiąc słów; mogą też wprowadzać w błąd. Mamy duże doświadczenie w zbieraniu, analizowaniu i raportowaniu wszelkiego typu obrazów, w tym satelitarnych, a także innych rodzajów informacji wywiadowczych. Wystarczy powiedzieć, że zdjęcia opublikowane przez NATO w dniu 28 sierpnia [2014] stanowią bardzo słabą podstawę, aby oskarżyć Rosję o inwazję Ukrainy. Niestety bardzo przypominają obrazy zaprezentowane przez Colina Powella w ONZ w dniu 5 lutego 2003, które również nie udowodniły niczego.
Tego samego dnia ostrzegliśmy prezydenta Busha, że nasi dawni koledzy analitycy są „coraz bardziej zaniepokojeni upolitycznianiem informacji wywiadowczych” i powiedzieliśmy mu stanowczo, że „prezentacja Powella jest daleka” od uzasadnienia wojny. Nalegaliśmy, aby pan Bush „poszerzył obszar dyskusji poza krąg doradców wyraźnie postulujących wojnę, dla której nie widzimy żadnego przekonującego powodu i której niezamierzone konsekwencje według nas mogą być katastrofalne.”
Proszę przyjrzeć się dzisiejszej sytuacji w Iraku. Jest więcej niż katastrofalna. Mimo iż prezydent Władimir Putin do tej pory wykazał się znaczną powściągliwością w kwestii konfliktu na Ukrainie, to wypada pamiętać, że Rosja również może wywołać „szok i przerażenie”. Jeśli istnieje nawet najmniejsza szansa, że coś podobnego ostatecznie wydarzy się w Europie ze względu na Ukrainę, to uważamy, że trzeźwo myślący przywódcy muszą bardzo ostrożnie to przeanalizować.
Jeżeli zdjęcia, które ujawniły NATO i USA stanowią najlepszy dostępny „dowód” na inwazję ze strony Rosji, wzmaga to nasze podejrzenia, że podejmowane są coraz intensywniejsze starania, aby wzmocnić argumentację przed szczytem NATO mającą zatwierdzić działania, które Rosja z pewnością uzna za prowokacyjne. Caveat emptor to wyrażenie, które bez wątpienia jest pani znane. Pozostaje jedynie dodać, że należy być bardzo ostrożnym wobec tego, co próbuje sprzedać pan Rasmussen, a nawet sekretarz stanu John Kerry.
Mamy nadzieję, że pani doradcy informują panią na bieżąco o kryzysie na Ukrainie od początku 2014 roku, a także o tym, że możliwość uczynienia Ukrainy członkiem NATO jest nie do przyjęcia dla Kremla. Zgodnie z depeszą z 1 lutego 2008 (opublikowaną przez Wikileaks) z ambasady Stanów Zjednoczonych w Moskwie do sekretarz stanu USA Condoleezzy Rice, ambasador USA William Burns został wezwany przez ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa, który wyjaśnił zdecydowany sprzeciw Rosji wobec członkostwa Ukrainy w NATO.
Ławrow dosadnie ostrzegł, że „obawia się, iż kwestia ta może potencjalnie podzielić kraj na dwie części, co doprowadzi do przemocy, a nawet, jak uważają niektórzy, do wojny domowej, która zmusi Rosję do podjęcia decyzji o ewentualnej interwencji.” Burns nadał tej depeszy niepospolity tytuł: „Niet oznacza niet: Czerwone linie Rosji dla powiększenia NATO” i wysłał ją do Waszyngtonu w trybie PILNYM. Dwa miesiące później na szczycie NATO w Bukareszcie przywódcy wydali oficjalne oświadczenie, iż „Gruzja i Ukraina będą w NATO”.
Jeszcze wczoraj premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk wykorzystał swoją witrynę na Facebooku, aby oznajmić, że za zgodą parlamentu, o którą wystąpił, droga do członkostwa w NATO będzie otwarta. Jaceniuk był oczywiście faworytem Waszyngtonu, aby stać się premierem po zamachu stanu w Kijowie z dnia 22 lutego. „Yats to nasz gość,” powiedziała zastępczyni sekretarza stanu Victoria Nuland kilka tygodni przed przewrotem w przechwyconej rozmowie telefonicznej z ambasadorem USA na Ukrainie Geoffrey’em Pyattem. Może pani sobie przypomina, że jest to ta sama rozmowa, w której Nuland powiedziała „Pieprzyć Unię Europejską!”.
Moment rosyjskiej „inwazji”
Zgodnie z promowaną powszechnie przez Kijów mądrością zaledwie kilka tygodni temu siły ukraińskie miały przewagę w walce z przeciwnymi zamachowi stanu federalistami w południowo-wschodniej Ukrainie, która to batalia prezentowana była jako operacja zamiatania. Jednakże obraz ofensywy kreśliły niemal wyłącznie rządowe źródła w Kijowie. Niewiele było raportów pochodzących bezpośrednio z południowo-wschodniej Ukrainy. Pojawił się jeden, cytujący prezydenta Ukrainy Petro Poroszenkę, który rzucił cień wątpliwości na wiarygodność relacji rządu.
Według „służby prasowej Prezydenta Ukrainy” w dniu 18 sierpnia pan Poroszenko wezwał do „przegrupowania ukraińskich jednostek wojskowych biorących udział w operacji na wschodzie kraju.” „Dzisiaj musimy przeprowadzić przegrupowanie sił, które będą bronić naszego terytorium i kontynuować ofensywę militarną,” powiedział Poroszenko i dodał, „Musimy rozważyć nową operację wojskową w nowych warunkach.”
Jeżeli „nowe okoliczności” oznaczałyby postępy ukraińskich sił rządowych, to dlaczego konieczne byłoby „przegrupowanie” sił? Mniej więcej w tym samym czasie źródła zlokalizowane na obszarze walk zaczęły donosić o serii udanych ataków federalistów na siły rządowe. Według tych źródeł to właśnie wojska rządowe zaczęły ponosić ciężkie straty i porzucać swoje pozycje, głównie z powodu nieudolności i kiepskiego przywództwa.
Dziesięć dni później, kiedy armia kijowska została otoczona i/lub zaczęła się wycofywać, znaleziono gotową wymówkę w postaci „rosyjskiej inwazji”. To właśnie wtedy swoje niewyraźne zdjęcia upubliczniło NATO, a reporterzy tacy jak Michael Gordon z New York Timesa zostali spuszczeni ze smyczy, aby rozpowszechniać nowinę o tym, że „nadchodzą Rosjanie” (Michael Gordon był jednym z najbardziej zajadłych propagandystów promujących wojnę z Irakiem.)
Nie ma inwazji – ale mnóstwo innego rosyjskiego wsparcia
Przeciwni zamachowi stanu federaliści z południowo-wschodniej Ukrainy cieszą się znaczącym wsparciem lokalnym, częściowo w wyniku rządowych ataków artyleryjskich na gęsto zaludnione aglomeracje. Uważamy, że pomoc rosyjska napływa przez granicę i obejmuje doskonałą asystę wywiadowczą z pola walki. Nie ma natomiast żadnych jednoznacznych przesłanek wskazujących na to, że wsparcie obejmuje czołgi i artylerię – głównie dlatego, że federaliści mają lepszych dowódców i są zaskakująco skuteczni w zwalczaniu sił rządowych.
Jednocześnie nie mamy wątpliwości, że w momencie, gdy pojawi się ze strony federalistów taka potrzeba, rosyjskie czołgi nadjadą.
Właśnie dlatego sytuacja wymaga podjęcia wspólnych starań zmierzających do zawieszenia broni, które Kijów rozmyślnie dotychczas opóźniał. Co wypada w tym momencie zrobić? Z naszego punktu widzenia Poroszence i Jaceniukowi należy stanowczo powiedzieć, że członkostwo w NATO nie wchodzi w rachubę – i że NATO nie ma zamiaru prowadzić wojny zastępczej z Rosją wspierając ukraińską armię. Inni członkowie paktu muszą usłyszeć to samo.
Specjaliści-Weterani Wywiadu na rzecz Rozsądku:
William Binney, były dyrektor techniczny, Światowa Analiza Geopolityczna i Militarna, NSA
David MacMichael, Rada Wywiadu Narodowego
Ray McGovern, były oficer piechoty/wywiadu armii USA, analityk CIA
Elizabeth Murray, oficer-wysłannik Wywiadu Narodowego na Bliski Wschód
Todd E. Pierce, sędzia armii USA
Coleen Rowley, członek Rady Wydziału i agent specjalny, FBI
Ann Wright, pułkownik armii USA; oficer Służby Zagranicznej
Tłumaczenie: exignorant
Za: http://exignorant.wordpress.com/2014/09/06/weterani-wywiadu-usa-list-otwarty-do-kanclerz-merkel/