Do twórczości Dmowskiego zajrzałem (...) na początku lat 60., kiedy mój ojciec poprosił mnie o wyszukanie w polskich antykwariatach i przesłanie mu dzieł Dmowskiego. Jak już je dostałem, to tak po prostu, z ciekawości chciałem przejrzeć i? odkryłem Dmowskiego, jego myśl polityczną. Lektura była pasjonująca, do tego stopnia odkrywcza dla mnie, że ojcu przekazywałem książki dopiero po ich przeczytaniu - mówi profesor Maciej Giertych w rozmowie z Moniką Rotulską.
Wywiad pochodzi z portalu internetowego www.prawy.pl
Miał Pan trzy lata, gdy Roman Dmowski umarł?. Czy coś Pan pamięta?
Niestety, tak jak to bywa w przypadku dzieci w tym wieku, nic z tego, co się działo w tamtym okresie, nie pamiętam. Oczywiście z opowiadań ojca wiem, że pogrzeb Romana Dmowskiego był wielką manifestacją patriotyczną.
Jaki był Pana pierwszy kontakt z jego spuścizną?
Niemal od zawsze tkwi w mej pamięci widok ramki ze zdjęciem Dmowskiego ze słowami: Jestem Polakiem - więc mam obowiązki polskie. Ojciec miał je zawsze nad biurkiem, przy którym pracował. Gdy po wojnie zamieszkaliśmy z ojcem w Londynie, po tym jak uciekliśmy z okupowanej przez Sowietów Polski, miałem 10 lat.
A tak na poważnie?
Wstyd się przyznać, ale do twórczości Dmowskiego zajrzałem wiele lat później. Było to na początku lat 60., kiedy mój ojciec poprosił mnie o wyszukanie w polskich antykwariatach i przesłanie mu dzieł Dmowskiego. Więc, jak już je dostałem, to tak po prostu, z ciekawości chciałem przejrzeć i odkryłem Dmowskiego, jego myśl polityczną. Lektura była pasjonująca, do tego stopnia odkrywcza dla mnie, że ojcu przekazywałem książki dopiero po ich przeczytaniu.
Do tego momentu nie zna? Pan Dmowskiego w ogóle?
Może nie byłem zupełnym ignorantem, bo znałem jego myśl pośrednio, chociażby przez publicystykę ojca, ale dopiero sciągnięcie do źródła stanowiło dla mnie prawdziwe odkrycie myśli i wielkości tej postaci.
Pański ojciec był jednym z najbliższych współpracowników Romana Dmowskiego, jak on go wspominał? Na przykład, co wolał Dmowski kawę, czy herbatę?
Ojciec mój nie celował w opowiastkach typu plotkarskiego. Jeśli już o czymś mówił w formie anegdoty, to były to raczej opowieści dotyczące jego samego, zwłaszcza z okresu wojny, kiedy to wielokrotnie uciekał, niestety bez powodzenia, z niewoli niemieckiej.
Niewątpliwie Pański ojciec zafascynowany był postacią tego wielkiego Polaka. Jak Pan uważa, co dla niego było najważniejsze: osobisty kontakt, czy twórczość Dmowskiego?
Jedno i drugie, ale przede wszystkim jego osiągnięcia polityczne, to co po sobie Dmowski pozostawił jako owoc swej działalności.
Liga Polskich Rodzin, Młodzież Wszechpolska to dowody na to, że myśl Dmowskiego ciągle jest żywa, ale wizerunek Dmowskiego przedstawiany przez media jest - delikatnie to nazwijmy nie do pozazdroszczenia. W dodatku dzieje się tak już od 80 lat. Przypisuje się mu najprzeróżniejsze zbrodnie, łącznie z odpowiedzialnością za holocaust, mimo że umarł w styczniu 1939 roku?
Ruch narodowy był atakowany niemal od zawsze. Są siły na ?wiecie, którym nie pasuje myślenie w kategoriach narodowych i to nie tylko narodowych polskich, ale każdej innej narodowości również. A w przypadku Polski jest to na dodatek myślenie narodowo-katolickie, czyli mocno osadzone na gruncie etyki Kościoła katolickiego. To nie jest modne w dzisiejszym świecie. Ideologię narodową zohydza się, przyszywając jej najróżniejsze łatki. Mówi się, że to ksenofobia, nacjonalizm czy rasizm. Na różne sposoby dezawuuje się ten sposób myślenia i musimy się z tym liczyć. Ataki na ruch narodowy mają charakter programowy i są sterowane zza kulis.
Kogo konkretnie ma Pan tu na myśli?
A chociażby wszystkie wywiady obcych państw działające w Polsce, które mają za cel wspieranie własnej państwowości, a nie polskiej. Również wszelkie organizacje ponadnarodowe, typu klub Bilderberg czy Komisja Trójstronna. Narodowe interesy także są sprzeczne z interesami wielkiego ponadnarodowego kapitału. Można by zresztą jeszcze długo wymieniać.
Roman Dmowski, mimo że zohydza się jego postać, fascynuje wielu Polaków. Co takiego po nim pozostało, co oparło się czasowi?
Odniósł sukces, a mianowicie umiejscowił Polskę wśród zwycięzców pierwszej wojny światowej. Wypracował miejsce dla Polski na konferencji pokojowej po stronie zwycięzców i wywalczył dla kraju zjednoczenie z trzech zaborów oraz dostęp do morza. Po stu dwudziestu trzech latach niewoli Polska wróciła na mapy i okazała się państwem trwałym, z którym na arenie międzynarodowej trzeba się liczyć. Zadaniem naszego pokolenia jest utrzymanie tego dorobku. Drugą sprawą jest pisarstwo, jakie pozostawił po sobie, i które jest do dzisiaj aktualne. Wiele spostrzeżeń Dmowskiego ma charakter ponadczasowy.
Czy słusznie Dmowski zrobił, że w 1918 roku nie przyjechał do Polski?.
Tak. Doskonale wyjaśnił to w liście do Aleksandra Skarbka. Powiedział, że jeśli wróciłby do Polski i objąć władzę, to mielibyśmy przeciwko sobie Bolszewików, Niemców, Żydów, Anglików, masonów i nie wiadomo kogo jeszcze. A to, że u władzy jest Piłsudski, o którym nie wiadomo, czy jest socjalistą czy nie, czy jest proniemiecki czy antyniemiecki, czy promasoński czy antymasoński itd., jest korzystniejsze w sytuacji, gdzie nie mamy granic i uznania na arenie międzynarodowej. Dmowski został w Paryżu na konferencji, bo dla Polski ważniejsze było to, żeby była niż to, kto w niej rządzi.
W 1926 roku, w trakcie zamachu majowego, wystąpiła podobna sytuacja, kiedy Dmowski uratował Polskę od wojny domowej...
Rząd szykował wówczas odsiecz dla Warszawy. Polecono generałowi Szeptyckiemu podjąć konkretne działania. Szeptycki odbył w Poznaniu rozmowę z Dmowskim. Dmowski spytał go, czy jest w stanie w ciągu dwóch tygodni stłumić rebelię Piłsudskiego. Ten stwierdził, że to jest nierealne. W takiej sytuacji Dmowski uważał za lepsze dla Polski oddanie władzy uzurpatorowi, jakim był Piłsudski.
Jakiego argumentu użył, aby przekonać Szeptyckiego?
Dmowski uważał, że jeżeli rebelia trwałaby dłużej, to Niemcy zdążyliby wejść do Polski i zająć ziemie należące do dawnego zaboru pruskiego. To przykład myślenia narodowego. Interes Polski na pierwszym miejscu, a nie kwestia, czy mój obóz będzie rządzić.
Dlaczego legenda Piłsudskiego trwa nadal? Przykładowo podczas ostatniej kampanii prezydenckiej zarówno Tusk, jak i Kaczyński pytani o polskiego męża stanu, na którym się wzorują, odpowiedzieli jednogłośnie, że na Piłsudskim. A przecież Piłsudski był agentem kilku wywiadów i tak naprawdę jego poczynania nie są do końca jasne.
Od zamachu majowego trwa propaganda, kult Piłsudskiego. Po 1945 r. kojarzy się dobrze jako symbol ?przedwojnia?. Jego legenda podgrzewana była przez Radio Wolna Europa i Głos Ameryki. Na Zachodzie Piłsudski był lansowany jako wybitny polski federalista. Zresztą zarówno Amerykanom, jak i Niemcom ten federalizm dobrze się kojarzyć. Przez cały czas PRL Polska była kształcona politycznie przez te media, bo to był jedyny głos docierający do nas prócz komunistycznego. Ten federalizm pasowa? do tego, co dla Polski planowano na czas po upadku komunizmu. Zresztą w ten młyn federalny nas wciągnięto. Mamy, bowiem, stanowi? jeden z elementów republiki federalnej Europy. Pokolenie Kaczyńskich czy Tuska nie czytało Piłsudskiego, Dmowskiego, historycznych opracowań o nich. Znają tylko legendę i to, co jest o nich w szkole, w propagandzie. Jakby się Kaczyński zastanowił, czy mąż stanu to osoba, która dokonała zamachu stanu, a na dodatek była orientacji socjalistycznej, to zapewne nie mówiłby, że to dla niego wzór do naśladowania.
Wielu zarzuca Dmowskiemu, że był prorosyjski?
To zwyczajne nieporozumienie. Dmowski był antypruski i dlatego podczas pierwszej wojny ustawił interesy polskie w obozie antypruskim, w którym była także carska Rosja. Chciał, aby Rosjanie rzucili całą swą potęgę do walki z Niemcami, żeby nie było sytuacji, że Rosja się wycofuje z wojny ogólnoeuropejskiej, przykładowo dlatego że jest zajęta polskim powstaniem, które notabene - Piłsudski próbował zrobić, bo właśnie tym była słynna Pierwsza Kadrowa. Gdyby się to Piłsudskiemu udało, zapewne Rosja nie przystąpiłaby do wojny, a Niemcy, tak jak w 1871 roku, rozprawiłyby się z Francją i do wojny narodów nie doszłoby. Polska zapewne nie odzyskałaby niepodległości. Polska pod zaborami modliła się o wojnę narodów, o wojną? między zaborcami. W interesie Polski było, aby zaborcy znaleźli się w konflikcie zbrojnym. Dopiero wtedy, ze wzglądu na skomplikowaną sytuację międzynarodową, otworzyłyby się szanse dla Polski.
Dawni nasi zaborcy, Rosja i Niemcy, dzisiaj dogadują się ponad naszymi głowami. świadczy o tym chociażby sprawa Gazociągu Północnego?
oczywiście. Tylko dzisiaj są zupełnie inne realia polityczne. Wybuch jakiejkolwiek wojny jest wbrew polskiemu interesowi narodowemu. Wojna nigdy nie była i nie jest celem naszej polityki. Zresztą, my nie mamy ambicji, aby komukolwiek cokolwiek zabierać. Nie mamy mentalności zdobywcy. To nie jest element myślenia politycznego w Polsce. Dominuje myślenie, jak utrwalić niepodległość Polski. Trzeba wzmocnić siłę gospodarczą i polityczną przez zawieranie odpowiednich sojuszy na arenie międzynarodowej. Oczywiście mało prawdopodobne jest, abyśmy kiedykolwiek stali się takim partnerem na arenie międzynarodowej, jak chociażby Chiny czy Indie, bo po prostu jest nas dużo mniej. Wszystko na miarę naszej wielkości i możliwości. A jest tu do zrobienia wiele. Aktualnie chociażby taka Holandia bardziej się liczy niż Polska.
Feliks Koneczny mówi?, że Roman Dmowski jest wielkim Europejczykiem. Jak Pan sądzi, jak Dmowski oceniłby dzisiejszą Europę, Unię Europejską?
Na pewno broniłby suwerenności, bo to jest coś, co jest istotą myślenia narodowego. Państwa winny być narodowe, własnością swego narodu i muszą kierować się jego interesem. Rezygnacja z suwerenności w jakiejkolwiek sprawie, oddawanie jej instancjom międzynarodowym, jak to się dzieje aktualnie na rzecz instytucji Unii Europejskiej, to nic innego jak powolny powrót do czasów zaborów. Nie chciałbym tu przemawiać w imieniu Dmowskiego, bowiem miał on umysł o wiele bardziej bystry niż mój i widział pewne rzeczy bardzo szeroko. Potrafił wyprzedzać myślą swoją epokę, przewidywać dalekosiężne skutki z pozoru nic nieznaczących zdarzeń i do tego dostosowywał polską politykę. To był wielki talent, którego mi brakuje i dlatego nie chciałbym tu identyfikować moich skromnych przypuszczeń z jego myślą.
W dzisiejszej sytuacji, gdyby na skutek licznych zbiegów okoliczności, obóz narodowy w Polsce miał szansę objęcia władzy, to czy sięgnąłby po nią?
Oczywiście, że tak. Obóz narodowy jest przygotowany do objęcia władzy i to nie jest żaden ?zbieg okoliczności?. Nad objęciem władzy pracujemy. Gdyby jednak to nie było w interesie Polski, nie objęlibyśmy jej. To wszystko zależy od uwarunkowań? wewnętrznych i międzynarodowych.
Dziękuję za rozmowę.