Jan Wikiera
W ostatnich latach ukazało się bardzo wiele publikacji poświęconych życiu i działalności Księdza Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Niektóre z nich zdają się być bardzo dokładnymi monografiami, naświetlającymi pewne aspekty działalności Prymasa Tysiąclecia. Wiele ciekawych rzeczy można dowiedzieć się również z publikowanych przy różnych okolicznościach materiałach ze zbiorów IPN.
Tymczasem wydaje się, że zainteresowany czytelnik nie znajdzie zbyt wielu przystępnych prac dotyczących wcześniejszych lat działalności księdza Kardynała, na przykład jego środowiska rodzinnego, formacji kapłańskiej, wczesnej aktywności społecznej czy naukowej. Tą dotkliwą lukę wypełnia opublikowana ostatnio monografia księdza Piotra Niteckiego pt.: „Włocławskie dzieje ks. Stefana Wyszyńskiego”. Ramy czasowo-przestrzenne ujęte w publikacji są jednak nieco szersze niż wskazuje tytuł, ponieważ autor opisuje na jej kartach również okres studiów w Lublinie oraz kilkuletni okres konspiracyjny, kiedy to bohater książki przebywał poza diecezją włocławską. Jest to jednak świadomy wybór metodologiczny, gdyż przez cały ten czas Stefan Wyszyński „był kapłanem włocławskim”.
Na kartach publikacji znajdziemy ułożone chronologicznie losy młodego Stefana, najpierw kształtowania się jego powołania w domu rodzinnym, następnie lata spędzone w Niższym Seminarium Duchownym i wreszcie studia seminaryjne. Bardzo dramatyczny obraz wyłania się z lektury dziejów jego święceń kapłańskich, kiedy to jego stan zdrowia nie pozwolił mu ich uzyskać wraz z kolegami kursowymi, a miejscowy ordynariusz zdawał się w ogóle wątpić w sensowność jego święceń, mając rzekomo powiedzieć, iż „trupa się nie święci”. A zdanie, co do samego aktu, zmienił po dość stanowczej rozmowie z siostrą szarytką, posługującą w szpitalu, gdzie leczono młodego kleryka. Same święcenia, dokonane później przez biskupa pomocniczego, miały również charakter niezwykle skromny. Swą samodzielną pierwszą mszę młody ksiądz odprawił w Częstochowie „w obliczu Matki Bożej Częstochowskiej”, co już wyraźnie ukazuje nam przyszły zasadniczy rys duchowości Prymasa Polski, tak bardzo dający o sobie znać w czasie jego posługiwania.
Po tak niezwykłych doświadczeniach przyszedł czas na działalność kapłańską, którą ten młody kapłan rozwinął na różnych polach. To w pierwszym okresie po święceniach zaczyna się publicystyczna i chrześcijańsko-społeczna działalność młodego księdza. Wydaje się, że autor trafnie ukazuje na poszczególnych kartach pracy fazy rozwoju poszczególnych form aktywności przyszłego prymasa, które wznoszą go ku coraz wyższym celom i zadaniom. I tak, niezwykle ciekawe jest tu ukazanie trojakiej formacji, którą ksiądz Wyszyński zdobywał w trakcie studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Chodzi tu o formację intelektualną, duchową i społeczną. To w tym mieście bohater książki przez dłuższy czas pozostawał pod wpływem księdza Władysława Korniłowicza, z którym szybko połączyła go wieloletnia i głęboka przyjaźń, postać tego kapłana, jak się wydaje, wycisnęła ogromne piętno na dalsze lata działalności kapłańskiej, biskupiej i prymasowskiej Wyszyńskiego. Stąd dobrze, że w monografii księdza Niteckiego relacje obu tych księży zostały dość dogłębnie omówione.
Ogólnie wpływ KUL-u na późniejszego prymasa jest, jak się wydaje, nie do przecenienia. On sam w 1949 roku powiedział o tym okresie swego życia następujące słowa: chleba tutaj darmo nie jadłem i czegoś naprawdę się nauczyłem – i nauczyłem tutaj, w tej Uczelni, nie tylko przez to, że tutaj przebywałem, ale właśnie przez to, że byłem świadkiem pracy tej Uczelni, którą kocham. Zresztą związki z tą placówką nie zakończyły się dla niego wraz z doktoratem, obronionym w 1929 roku. W późniejszym okresie życia nadal utrzymywał on kontakt ze środowiskiem naukowym KUL, a jako biskup lubelski był również Wielkim Kanclerzem tej uczelni. Czytając na łamach omawianej monografii o dalszej działalności na polu nauki katolicko-społecznej jej bohatera wyraźnie widzimy, że uniwersytet ten dał mu niezbędne instrumentarium oraz zaszczepił w nim chęć i zdolności wnikliwej obserwacji kwestii społecznych. To tu nabrał wiedzy, dzięki której, według księdza Niteckiego, można o nim powiedzieć, że w okresie międzywojennym ks. Stefan Wyszyński był jednym z najbardziej aktywnych i kompetentnych przedstawicieli Kościoła w Polsce, współuczestniczących w rozwiązywaniu aktualnej kwestii społecznej. Późniejsze naukowe i publicystyczne artykuły księdza Wyszyńskiego oraz jego praca akademicka w seminarium włocławskim coraz wyraźniej ukazują w nim dojrzałego badacza, a z perspektywy czasu możemy stwierdzić, że również kształtowały się w nim idee, które w pełni ukazały się w okresie posługiwania prymasowskiego. Wszystko to znajduje doskonałe odzwierciedlenie na kolejnych kartach omawianej książki.
Wreszcie w osobnych rozdziałach czytelnik może zapoznać się z wojennymi tragicznymi losami przyszłego prymasa. Lata wojny przyszło mu bowiem spędzić poza własną diecezją w konspiracji. Być może, z dzisiejszej perspektywy ważne jest przy okazji, by czytelnik mógł uzmysłowić sobie, jakie były zamierzenia okupanta hitlerowskiego wobec Kościoła w Polsce, a diecezja włocławska jest doskonałym przykładem tej polityki. Niemcy doprowadzili bowiem do niemal całkowitej likwidacji struktur tej diecezji oraz zaniku oficjalnego życia religijnego. Zresztą tuż po wojnie bohater publikacji stanął w pierwszym szeregu tych, którzy wznosili tamtejszy kościół lokalny w nowej rzeczywistości. „Z perspektywy późniejszych dziejów ks. Stefana Wyszyńskiego można na jego okupacyjną tułaczkę patrzeć jako na czas, który został mu dany ku głębszym przemyśleniom i wysiłkowi intelektualnemu, dla zdobycia nowych doświadczeń tak bardzo potrzebnych w jego przyszłej posłudze. Był to jakby czas pustyni, będącej synonimem miejsca odludnego, samotności i oderwania od zwykłej egzystencji, ale też rzeczywistości, która kształtuje i weryfikuje moc człowieka” Według autora w tym czasie bohater książki nabrał swoistej mocy do realizacji wyjątkowych wyzwań czekających go w przyszłości.
Oceniając omawianą publikację, najlepiej przyłączyć się do wyrażonych we wstępie słów uznania, które wyraził ksiądz arcybiskup Marian Gołębiewski, również wyrastający ze środowiska diecezji włocławskiej, a który stwierdził: podziwiam dociekliwość Autora w docieraniu do źródeł i rozproszonych w różnych miejscach dokumentów oraz bardzo cenię właściwą i solidną ich interpretację. Myślę bowiem, że bez znajomości tego okresu życia kard. Stefana Wyszyńskiego nie można zrozumieć do końca jego działalności jako Prymasa Polski.
Ks. Piotr Nitecki, Włocławskie dzieje ks. Stefana Wyszyńskiego 1917-1946. Wydawnictwo „Soli Deo”, Warszawa 2008. s. 319
Za: http://nowezycie.archidiecezja.wroc.pl/numery/052009/09.html