2 października na Węgrzech odbyło się referendum w sprawie obowiązkowych kwot uchodźców w państwach unijnych.
Referendum uznano za nieważne, ponieważ w lokalach wyborczych stawiło się około 40% obywateli, podczas gdy do uznania potrzebnych jest co najmniej 50% wyborców. Jednocześnie z tych, którzy wzięli udział w głosowaniu, na pytanie „Czy chce Pan/Pani, by Unia Europejska mogła zarządzić obowiązkowe osiedlanie na Węgrzech osób niebędących obywatelami Węgier bez zgody parlamentu?”, 98% odpowiedziało przecząco.
Zgodnie z oczekiwaniami Orban wniesie poprawkę do konstytucji kraju, aby zalegalizować wyniki referendum. „Damy Brukseli do zrozumienia, że nie może lekceważyć woli Węgier” — dodał węgierski premier. Nazwał wyniki referendum w kraju wybitnymi.
Zgodnie z planem Komisji Europejskiej, Węgry będą musiały przyjąć 2,3 tys. migrantów w ciągu kolejnych dwóch lat.
Docent Katedry Prawa Europejskiego Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych MSZ Rosji Nikołaj Topornin uważa, że wyniki referendum nie zaskoczyły ani Brukseli, ani Budapesztu. Było oczywiste, że większość Węgrów poprze inicjatywę rządu, aby nie przyjmować imigrantów na podstawie kwot, narzucanych przez Brukselę.
„Jeszcze w sierpniu węgierski rząd podjął decyzję w sprawie wzniesienia drugiego ogrodzenia na granicy z Serbią i Macedonią. Świadczy to o tym, że Węgry są nastawieni na realizację polityki nieprzyjmowania uchodźców na podstawie kwot UE. Fakt, że ponad 98% uczestników referendum głosowało przeciwko polityce Brukseli, pokazuje poważne poparcie dla polityki obecnego premiera. Oczywiście, dla Brukseli jest to zły wynik, ponieważ jest oczywiste, że również w innych państwach wschodnioeuropejskich rządy będą kierować się opinią większości, która nie popiera kwot migrantów ustalonych przez Brukselę” — powiedział Nikołaj Topornin na antenie radia Sputnik.
Według niego na decyzję Węgrów wpłynęło jednocześnie kilka przyczyn.
„Prawdopodobnie Węgry mogłyby przyjąć migrantów zgodnie z kwotą UE. Jednak faktycznie kraj stał się punktem tranzytowym i już poczuł negatywne skutki — węgierskie terytorium zalała kilkudziesięciotysięczna fala migrantów, których punktem docelowym są Austria i Niemcy. Oto co wzbudziło niezadowolenie Węgrów a także to, że kiedy kanclerz Niemiec Angela Merkel ogłosiła politykę otwartych drzwi dla uchodźców, nikt nie zapytał Węgrów o zdanie. I to bez względu na to, że państwo i jego mieszkańcy najwyraźniej czują dyskomfort. Merkel podjęła decyzję bez odpowiednich konsultacji z innymi członkami UE, i to wpłynęło na głosowanie: 98% to praktycznie całkowite poparcie dla polityki Orbana” — podkreślił ekspert.
Według niego, decyzje Brukseli w sprawie migrantów nie będą realizowane również w innych krajach unijnych.
„Węgry zdecydowały się na przeprowadzenie referendum, był to bunt prawny. Inne państwa najprawdopodobniej tego nie zrobią, po prostu nie będą stosować się do decyzji Brukseli w sprawie osiedlenia migrantów na swoich terytoriach” — uważa Nikołaj Topornin.
Za: https://pl.sputniknews.com/swiat/20161004/3990827/wegry-referendum-przyjmowanie-uchodzcow.html