Ks. abp Zygmunt Zimowski
przewodniczący Papieskiej Rady ds. Służby Zdrowia i Duszpasterstwa Chorych
Synteza najważniejszych wydarzeń
z życia Kościoła w 2011 roku
1. Kończymy rok 2011. Rozpoczęliśmy go uroczystością Świętej Bożej Rodzicielki i obchodzonym od ponad czterdziestu lat Światowym Dniem Pokoju. Z tej okazji Ojciec Święty Benedykt XVI wystosował Orędzie pt. "Wolność religijna drogą do pokoju", w którym zwrócił szczególną uwagę na święte prawo do życia, również duchowego. Pisał: "Transcendentną godność osoby (...), pojmowaną jako zdolność do wychodzenia poza granice własnej materialności i szukania prawdy, należy uznać za dobro powszechne, niezbędne do budowania społeczeństwa mającego na celu realizację i pełnię człowieka".
Następca św. Piotra przypomniał nam również o wzajemnym szacunku do siebie poprzez otwarcie na prawdę i dobro, a przede wszystkim otwarcie na Boga. Tego powinniśmy uczyć się w rodzinie, która ma być szkołą wolności i pokoju. Papież postrzega dialog jako wspólne poszukiwanie, przypominając 25. rocznicę Światowego Dnia Modlitwy o Pokój, spotkania zwołanego w Asyżu w 1986 roku przez błogosławionego Jana Pawła II. Uczestnicy tamtego spotkania dali wówczas świadectwo, że religia jest czynnikiem jedności i pokoju, a nie podziału i konfliktów.
Benedykt XVI polecił rozwijać i szerzyć prawdę moralną w polityce i w dyplomacji, co według niego "(...) oznacza dekonstrukcję ideologii politycznych, które wypierają prawdę i godność człowieka, a chcą szerzyć pseudowartości pod pretekstem pokoju, rozwoju i praw człowieka; oznacza wspieranie nieustannych dążeń do stanowienia prawa pozytywnego opartego na zasadach prawa naturalnego (16)". Na zakończenie swojego przesłania Papież określa wolność religijną jako drogę do pokoju. Zwraca uwagę na to, że "Świat potrzebuje Boga. Potrzebuje uniwersalnych i wspólnie podzielanych wartości etycznych i duchowych, a religia może wnieść cenny wkład w ich poszukiwanie, aby udało się zbudować sprawiedliwy i pokojowy ład społeczny na poziomie narodowym i międzynarodowym".
2. W roku 2011 obchodziliśmy XIX Światowy Dzień Chorego, któremu przewodziła myśl z Listu św. Piotra "Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni" (1 P 2, 24). Ojciec Święty w orędziu wystosowanym na ten szczególny dzień napisał m.in.: "(...) Często Męka i Krzyż Jezusa budzą w nas lęk, gdyż zdają się zaprzeczeniem życia. W rzeczywistości jednak jest dokładnie odwrotnie! Krzyż bowiem jest Bożym "tak" dla ludzkości, najwyższym i najbardziej intensywnym wyrazem Jego miłości i źródłem, z którego wypływa życie wieczne. Z przebitego serca Jezusa wypłynęło życie. Tylko On jest w stanie uwolnić nas od zła i przywrócić Królestwo sprawiedliwości, pokoju i miłości, do którego wszyscy dążymy". Zwrócił się też do młodych: "(...) uczcie się "widzieć" i "spotykać" Jezusa w Eucharystii, gdzie jest On obecny w sposób rzeczywisty, aż do tego stopnia, że staje się pokarmem na naszej drodze. Rozpoznawajcie i służcie Jezusowi także w ubogich, chorych oraz w braciach i siostrach cierpiących i będących w trudnej sytuacji, i potrzebujących waszej pomocy (...). Wszystkich was młodych, chorych i zdrowych, ponownie zapraszam do budowania mostów miłości i solidarności, aby nikt nie czuł się samotny, ale bliski Bogu i przynależący do wielkiej rodziny Jego dzieci".
3. Rok 2011 to przede wszystkim rok beatyfikacji Jana Pawła II. W jakiej mierze wydarzenie to zmieniło postrzeganie przez nas Ojca Świętego? Odpowiedź zapewne jest bardzo indywidualna, to znaczy w znaczącej mierze zależy od tego, w jaki sposób ktoś postrzegał Jana Pawła II za jego życia, po śmierci i teraz - już po beatyfikacji. Niezależnie jednak od osobistych w tym względzie doświadczeń wyniesienie na ołtarze kolejnego z następców św. Piotra potwierdziło, że cały Kościół jest nieodłącznie związany w swym posłannictwie z dążeniem do świętości. Radość, jaką przeżywaliśmy 1 maja, w dniu beatyfikacji, była wspaniałym hymnem uwielbienia Boga Trójjedynego za dar Jana Pawła II dla Kościoła i świata. Była to radość z faktu, że świętość jest naprawdę możliwa; że trzeba do niej dążyć i można ją ostatecznie osiągnąć, pomimo wielu trudności i niebezpieczeństw.
Dzień beatyfikacji Jana Pawła II był dla mnie osobiście także dniem szczególnej wdzięczności Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI za to, że tak mocno podkreślił w swej homilii świadectwo wiary swojego poprzednika. Wiara jest łaską, jest niczym niezasłużonym przez człowieka darem. Ale jest także zadaniem. To było niezwykle wymowne, że Benedykt XVI w imieniu całego Kościoła podziękował Janowi Pawłowi II za jego głęboką wiarę, prosząc jednocześnie o wstawienniczą modlitwę u Boga. Dlatego gdy dzisiaj, u kresu roku kalendarzowego, zastanawiamy się, na ile wydarzenie z 1 maja zmieniło nasze postrzeganie Jana Pawła II, warto i trzeba szukać odpowiedzi w dwóch źródłach: w tym, co każdemu powie jego własne sumienie, oraz w tym źródle, którym jest teologiczne uzasadnienie wypowiedziane ustami Benedykta XVI, dlaczego Jan Paweł II został wyniesiony do chwały ołtarzy. Papież przypomniał także jego cierpienie i miłość do Matki Najświętszej - "Totus Tuus". Jan Paweł II wielki w życiu, w umieraniu i po odejściu do Domu Ojca, dziś błogosławiony. Od 1 maja jest jeszcze bardziej na świeczniku, ponieważ zawsze był na klęczniku. Uczmy się od niego postawy złożonych rąk i zgiętych kolan przed Panem.
Refleksja nad świadectwem wiary Jana Pawła II dokonuje się w każdym z nas indywidualnie, ale ma także charakter wspólnotowy. Bardzo mi zależało, aby zaakcentować te dwa wymiary, gdy podejmowaliśmy decyzję co do tematu dorocznej konferencji w Rzymie dla środowisk medycznych (24-26 listopada). Zgodnie ze znaną sentencją, że słowa pouczają, a przykłady pociągają, zarówno nauczanie Jana Pawła II, jak i przykład jego posługi wobec cierpiących wraz z jego chrześcijańskim męstwem w niesieniu swojego krzyża - to bezcenne dziedzictwo dla całego Kościoła. Jak okazało się w czasie obrad, także ci, którzy na co dzień otaczają troską chorych i cierpiących, mają żywo w pamięci postać błogosławionego Papieża.
Dlatego przywołanie postaci Jana Pawła II w roku jego beatyfikacji było dla nas inspiracją do pogłębionej refleksji, a także stanowiło formę wdzięczności za powołanie przez niego 26 lat temu Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia. Jak podkreślił Benedykt XVI w Orędziu na XVIII Światowy Dzień Chorego, chodzi o motyw dziękowania Bogu za dotychczas przebytą drogę w dziedzinie duszpasterstwa służby zdrowia, a jednocześnie wzniecenie coraz bardziej wielkodusznego zapału apostolskiego w służbie chorym i tym, którzy się nimi opiekują.
4. W minionym roku przeżywaliśmy również 60-lecie kapłaństwa Benedykta XVI. Zawsze byłem i jestem pod ogromnym wrażeniem pewnej cechy - jednej z wielu - przeżywania daru kapłaństwa przez Ojca Świętego Benedykta XVI. Chodzi o kapłaństwo dyskretnie, a jednocześnie głęboko zakorzenione w duchowości jego patrona - św. Józefa. W adhortacji "Redemptoris Custos" Jan Paweł II nazwał życie wewnętrzne św. Józefa idealnym przezwyciężeniem pozornego napięcia między życiem czynnym i kontemplacyjnym. To zdanie wydaje mi się bardzo bliskie realizacji powołania kapłańskiego przez obecnego Ojca Świętego.
Prawdą jest, że prymatu życia wewnętrznego nie można nikomu narzucić, nie można nikogo na siłę wprowadzić w świat pierwszeństwa życia wewnętrznego, bo ono wymaga dobrowolnej decyzji i przyjęcia konkretnych jej konsekwencji. Dlatego atmosfera wolności i odpowiedzialności to atmosfera nazaretańskiego domu, w którym osoba św. Józefa pozostaje wzorem i przykładem szczególnie dla każdego kapłana, powołanego do współpracy z łaską Bożą z miłości do Jezusa i Jego zbawczej misji powierzonej Kościołowi. A zatem prymat życia wewnętrznego to u Ojca Świętego Benedykta XVI harmonia modlitwy i pracy, studium i kontemplacji, słów i czynów, nauczania i wiernej realizacji tego, co zawiera się w orędziu Ewangelii.
5. Pragnę również wraz z Wami podziękować za Światowy Dzień Młodzieży w Hiszpanii. Jan Paweł II podczas tego typu spotkań ukazywał młodzieży Chrystusa. Ostatecznym źródłem niesłabnącej siły duchowej jest właśnie Jezus. Kiedyś, gdy nauczał, przyszedł do niego młodzieniec i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: "Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?" (Mk 10, 17). Tamta ewangeliczna scena jest znakiem, że jeśli ktoś u Jezusa szuka odpowiedzi na najważniejsze pytania, ten nigdy się nie zawiedzie. Zgodnie ze słowami Jezusa: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie" (J 14, 6). Nie ulega wątpliwości, że Światowe Dni Młodzieży są jedną z bardzo ważnych w dzisiejszym świecie form pomocy, aby doszło do osobistego i zarazem wspólnotowego spotkania młodych ludzi - z ich pytaniami, radościami i obawami - z Jezusem.
Bo jeśli młodzi ludzie doświadczą miłości Jezusa, jeśli na drodze sakramentu pokuty i pojednania spotkają Go w Komunii Eucharystycznej, wówczas będzie się spełniać nadzieja, jaką przed laty pokładał w nich błogosławiony Jan Paweł II, a obecnie - Ojciec Święty Benedykt XVI. Nie mówimy jednak o zwykłej i naturalnej nadziei, bo taką nadzieję praktycznie wszyscy w młodzieży pokładają. Z całą swoją międzynarodową i krajową płaszczyzną organizacyjną Światowe Dni Młodzieży są przesłaniem nadziei szczególnej, nadziei chrześcijańskiej, będącej odpowiedzią na Jezusowe wezwanie: "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię" (Mk 1, 15). Pragnę dodać, że ze wzruszeniem przyjmowaliśmy w Papieskiej Radzie ds. Służby Zdrowia i Duszpasterstwa Chorych świadectwa o tym, jak bardzo udział w modlitewnych spotkaniach młodzieży znajduje później wyraz w ich wrażliwości wobec ludzi chorych i cierpiących. Trzeba uczyć młodzież wolontariatu, bezinteresownej miłości wobec bliźnich. Trzeba, aby byli zwiastunami nadziei, o czym przypomniał nam Papież Benedykt XVI w encyklice "Spe salvi". Pisał on, że pierwszym miejscem nadziei jest modlitwa: "Jeśli nikt mnie już więcej nie słucha, Bóg mnie jeszcze słucha. Jeśli już nie mogę z nikim rozmawiać, nikogo wzywać, zawsze mogę mówić do Boga. Jeśli nie ma już nikogo, kto mógłby mi pomóc - tam, gdzie chodzi o potrzebę albo oczekiwanie, które przerastają ludzkie możliwości trwania w nadziei - On może mi pomóc" (nr 32).
6. Ojciec Święty Benedykt XVI odwiedził w tym roku swoją ojczyznę. Duchowe owoce każdej pielgrzymki Następcy św. Piotra do jakiegoś kraju nie mogą być w prosty sposób ani nazwane, ani ocenione. Zapewne upływający czas będzie jakimś sprawdzianem i znakiem tej owocności. Ale to, co na bieżąco możemy zauważyć, to zupełnie nas niezaskakująca konsekwencja Benedykta XVI w realizacji orędzia, które wypowiedział podczas Mszy Świętej inaugurującej swój pontyfikat. Ojciec Święty jest wierny i konsekwentny wypowiedzianym wówczas słowom o potrzebie dialogu, jaki Kościół - w imieniu Jezusa - pragnie prowadzić ze współczesnym światem.
Pamiętamy tę dramatyczną charakterystykę naszej cywilizacji podaną w homilii. Dlatego wobec wielu narodów, także wobec swoich rodaków, Ojciec Święty z sercem Dobrego Pasterza szuka dróg pełnego powrotu i przylgnięcia do Jezusa. Bo jak mówił w czasie inauguracji, tak wiele osób żyje dzisiaj na pustyni. Ta pustynia posiada wiele form. Istnieje pustynia nędzy, pustynia głodu i pragnienia, pustynia porzucenia, samotności i zniszczonej miłości. Istnieje pustynia ciemności Boga, wypalenia duszy, gdzie zanika świadomość godności i drogi człowieka.
Wspominając więc pielgrzymkę do Niemiec, zachęcam wszystkich, aby - na miarę swych możliwości - sięgnęli do przemówień Ojca Świętego wypowiedzianych wówczas w jego Ojczyźnie. Zachęcam do takiej ich lektury, która widzi jeden kraj w kontekście szerszym, w przeciwnym wypadku nasze zrozumienie słów Ojca Świętego nie dotrze do ich ponadczasowej głębi.
7. Wspominając inne ważne wydarzenie tego roku, to znaczy spotkanie liderów różnych religii w Asyżu, trzeba podkreślić, że było ono obrazem różnorodności religijnej i wyznaniowej współczesnego świata. To jest fakt. Ale jest też faktem, o którym przypomniał Benedykt XVI, że Kościół został ustanowiony i posłany do wszystkich ludów i narodów z Ewangelią Jezusa Chrystusa, "bo nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni" (Dz 4, 12).
Bardzo wiele głębokich myśli mogliśmy usłyszeć podczas spotkania w Asyżu. Trudno byłoby je teraz choćby ogólnie streścić. Problemem szczególnie interesującym naszą Papieską Radę jest cierpienie tysięcy ludzi na świecie z powodu wyznawanej wiary w Chrystusa. Dobrze, że spotkanie w Asyżu było przypomnieniem, że chrześcijańscy męczennicy to uczniowie Chrystusa, to świadkowie Jego Paschy. Zawierzając Jego miłości, dochowują wierności Ewangelii i czynią to w duchu modlitwy kamienowanego diakona Szczepana: "Panie, nie poczytaj im tego grzechu!" (Dz 7, 60).
Podobną siłę miłości wykazał wzór wszystkich głosicieli Chrystusa - św. Jan Chrzciciel. On też jest wzorem dla wszystkich doświadczających dzisiaj cierpienia z powodu swej wierności Jezusowi. Święty Jan Chrzciciel nie był jak trzcina chwiejąca się na wietrze. Do końca był wierny swemu powołaniu i zasadom, które nadawały sens jego życiu. Krew przelana przez Jana, wraz z krwią męczenników wszechczasów, jednoczy się z odkupieńczą Krwią Chrystusa - za zbawienie świata.
8. W tym roku otrzymaliśmy drugi tom "Jezusa z Nazaretu" - to jeszcze jedno ważne wydarzenie mijającego roku. Jestem przekonany, że kolejne tomy "Jezusa z Nazaretu" bardzo wielu ludzi przybliżają do Jezusa. I byłoby rzeczą pożądaną, aby książki te dostały się do rąk szczególnie tych osób, które - z różnych powodów - jeśli już nie przestały wierzyć w Jezusa, to na pewno zatrzymują Go z dala od siebie przez postawę obojętności. Święty Jan przytacza w Apokalipsie skargę samego Jezusa: "Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust" (Ap 3, 15-16). Obojętność religijna jest jedną z tych postaw, które trzeba leczyć przez ponowne wyjaśnianie podstawowych prawd wiary dotyczących Jezusa z Nazaretu.
Uważna lektura rozważań Ojca Świętego nie pozostawia wątpliwości co do faktu, że sam Jezus nigdy nie dopuszczał obojętności w sferze wiary. Poszczególne rozdziały omawianej publikacji są głębokim studium o Jezusie Chrystusie jako prawdziwym Bogu i prawdziwym człowieku. Dlatego obojętność wobec Niego, która w wielu współczesnych społeczeństwach jest wręcz obowiązującą modą, nie znajduje żadnego teologicznego i antropologicznego uzasadnienia. Bóg nie może być człowiekowi obojętny. Myślę, że między innymi to chce nam powiedzieć Benedykt XVI, dzieląc się z nami - i poniekąd z całym współczesnym światem - analizą orędzia Ewangelii o tajemnicy Wcielonego Syna Bożego. Tak więc z powyższej syntezy wynika jasno, że w działaniu Kościoła zawsze jest obecna wielka troska o życie człowieka, o jego godność, o życie doczesne i wieczne.
9. Słusznie, że nie tyko wspominamy minione wydarzenia, ale postrzegamy je w perspektywie tego, co dopiero przed nami. A wydarzeniem również na skalę ogólnokościelną, które przed nami, jest synod biskupów w roku 2012, w ramach Roku Wiary. Ojciec Święty zaprasza wszystkie środowiska życia kościelnego do refleksji na temat nowej ewangelizacji. Jestem przekonany, że z wielkim zainteresowaniem będziemy uczestniczyć, mam tu na myśli także naszą Papieską Radę, w poszczególnych etapach Roku Wiary.
Będziemy uświadamiać sobie aktualność słów Jezusa: "Każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare" (Mt 13, 52). Rok Wiary i synod biskupów to wielka szansa, aby do jak najszerszych kręgów wiernych dotarło pytanie o owocność głoszenia Ewangelii we współczesnym świecie. Za każdym razem, gdy biorę udział w spotkaniach o charakterze teologiczno-duszpasterskim, widzę, jak bardzo taka dyskusja jest potrzebna, abyśmy nie budowali przyszłości na fałszywych założeniach i metodach.
Nowa ewangelizacja to przecież przede wszystkim nieustanny powrót do źródeł. Powracając do źródeł, wiara przestaje być teorią, a zaczyna łączyć się z praktyką życia. Tak rozumiana nowa ewangelizacja jest zwyczajną formą działania Kościoła, a nie czymś wyjątkowym w znaczeniu: nadobowiązkowym, niekoniecznym. Ewangelizując świat i rozwijając w nim swe dzieła apostolskie, Kościół coraz bardziej pogłębia swą miłość do Boga, idąc za światłem prawdy objawionej.
10. Kościół podejmuje dialog na Dziedzińcu Pogan XXI wieku na temat człowieka i moralnego obowiązku troski o jego życie od momentu poczęcia aż po naturalną śmierć. Troskę o zdrowie i życie traktuje - podobnie jak wielu naszych rozmówców - jako posługę miłości i miłosierdzia. Nauczanie Kościoła przeniknięte jest zawsze przekonaniem, że życie należy do podstawowych dóbr osoby ludzkiej. We wstępie do "Karty pracowników służby zdrowia" (z 1995 roku) Stolica Apostolska przypomniała, że życie jest głównym i podstawowym dobrem osoby ludzkiej.
Nie zapomnę, jak przed laty ks. prof. Tadeusz Styczeń z wielkim naciskiem przestrzegał, że także w krajach o rozbudowanej demokracji mamy do czynienia z systematycznie realizowanym - w warunkach pokoju - ludobójstwem, z masowym niszczeniem ludzi bezsilnych przez ludzi silnych. Niepodobna wymyślić większego zakłamania prawa, a przez to większego samozakłamania państwa. To jakby szczytowe spiętrzenie absurdu i strukturalnego zła, jak też szczytowe zarazem nagromadzenie ich niszczących mocy. Dlatego dialog na Dziedzińcu Pogan, czyli dialog z tymi wszystkimi, którzy mówią "tak" wobec człowieka i jego niezbywalnej godności, jest znakiem czasu, który Ojciec Święty Benedykt XVI odczytuje w perspektywie Jezusowego orędzia - Ewangelii życia. W encyklice "Spe salvi" napisał: "Zasadniczo miarę człowieczeństwa określa się w odniesieniu do cierpienia i do cierpiącego. Ma to zastosowanie zarówno w przypadku jednostki, jak i społeczeństwa. Społeczeństwo, które nie jest w stanie zaakceptować cierpiących ani im pomóc i mocą współczucia współuczestniczyć w cierpieniu, również duchowo, jest społeczeństwem okrutnym i nieludzkim. (...) Zaakceptować drugiego, który cierpi, oznacza bowiem przyjąć na siebie w jakiś sposób jego cierpienie, tak że staje się ono również moim" (nr 38).
Pragnę zakończyć moją syntezę słowami błogosławionego Jana Pawła II: "Wspomnij na nas, odwieczny Synu Boży, który przyjąłeś ciało z Maryi Dziewicy! Cała ludzkość, która przechodzi tyle prób i boryka się z trudnościami, potrzebuje Ciebie" (Pasterka w Bazylice św. Piotra, 24.12.2004).
Za: Nasz Dziennik, Czwartek, 29 grudnia 2011, Nr 302 (4233)