Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Wśród najczęstszych zarzutów kierowanych pod adresem polskiego obozu narodowego najczęstszym jest pomówienie o rzekomą niechęć do demokracji, która miała być zakorzeniona w nim od samego początku. Niestety osoby formułujące tego typu zarzuty najczęściej nie zadały sobie trudu, by sięgnąć do źródeł dotyczących genezy idei narodowej w Polsce, a skupiły się na dorobku intelektualnym ideologów ruchu narodowego z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Dlatego też sporym zaskoczeniem może być dla przeciwników polskich narodowców, ale także dla ich zwolenników – zwłaszcza tych radykalnych– fakt, że u podstaw polskiej idei narodowej leży demokratyzm.

Klęska romantycznej wizji powstańczego patriotyzmu


Powstanie styczniowe, podobnie jak poprzednie zrywy niepodległościowe, zakończyło się totalną klęską, przynosząc niepotrzebną śmierć wielu Polakom oraz represje ze strony władz zaborczych obejmujące całe społeczeństwo. Jednak wśród wielu minusów jakie nie sposób dostrzec rozważając zasadność jego wywołania można znaleźć również pewien pozytyw. Stało się ono punktem zwrotnym w sposobie myślenie światłych grup naszego społeczeństwa, które to dokonując bilansu zysków i strat dotychczasowych zrywów niepodległościowych doszły do wniosku, że wizja romantycznego patriotyzmu przepełnionego ideą walki wyzwoleńczej bez oglądania się na szanse jej powodzenia oraz składania ofiary z życia wielu patriotów na ołtarzu ojczyzny po prostu przeżyła się. Jednocześnie kolejna fala represji, która spadła na społeczeństwo w wyniku tegoż powstania ostatecznie pogrzebała szansę na porwanie szerokich warstw społecznych do kolejnego zrywu niepodległościowego. Naturalną koleją rzeczy było, że naród wymęczony i wykrwawiony kolejnymi walkami z zaborcą zaczął myśleć o zapewnieniu sobie trwalszego spokoju. Dlatego też paradoksalnie klęska powstania styczniowego okazała się w perspektywie czasu wielkim zwycięstwem narodu i pogrzebem romantycznego patriotyzmu, który to przyniósł wiele cierpień, niepotrzebnych ofiar i szkód dla znajdującej się pod zaborami Polski ( choć oczywiście nie może taka ocena zrywów powstańczych podważać bohaterstwa i poświęcenia dla ojczyzny tych, którzy w walce o jej wyzwolenie oddali swe życie). Narodzin idei narodowej należy poszukiwać więc w klęsce powstania styczniowego, która umożliwiła budowanie na gruzach idei romantycznej nowej formy patriotyzmu, czyli idei narodowej.


Narodziny polskości – radykalizm antysystemowy


( rzecz o Janie Ludwiku Popławskim )

Początków polskiego ruchu narodowego w Polsce należy szukać w wieku XIX wśród młodzieży antysystemowej, której reprezentantem był m.in. Jan Ludwik Popławski. Młodzież antysystemowa charakteryzowała się niechęcią do zastanego świata. Doświadczyli oni kryzysu duchowego w jakim znalazła się dziewiętnastowieczna Europa związanego z upadkiem tradycji, kontestacją chrześcijaństwa oraz krytyką cywilizacji. Ówczesnych młodych intelektualistów charakteryzowała niechęć do systemu polityczno – gospodarczego oraz kulturowego, który zastali, praktycznie nieusuwalna i głęboko zakorzeniona w ich świadomości. Właśnie z takimi doświadczeniami na drogę działalności publicznej wkroczył młody Popławski, który w 1883 r. rozpoczął swą pracę dziennikarską w redakcji pisma „ Prawda” redagowanego przez Aleksandra Świętochowskiego. W początkach swej pracy publicystycznej Jan Ludwik Popławski najwięcej miejsca poświęcał zagadnieniom dotyczących kwestii rolnej i chłopskiej. W początkach tworzenia swych koncepcji ideowych wyraził swój sprzeciw wobec idei panslawizmu, a jednocześnie skupił się na kwestii społecznej i cywilizacyjnej roli warstwy chłopskiej. W 1886r. Popławski opuścił redakcję pisma Aleksandra Świętochowskiego, a przyczyną rozejścia był pozytywizm oraz umiarkowanie w sferze ideologii szefa „Prawdy”. Niebawem wraz z Józefem Karolem Potockim i Aleksandrem Więckowskim założył on pismo „Głos”, w którym to Popławski był postacią pierwszoplanową. Jednak bardzo ciekawą osobą był redaktor naczelny „Głosu” Józef Karol Potocki, którego doświadczenia były w wielu kwestiach zbieżne z doświadczeniami jego szwagra, czyli Popławskiego. Ojciec Potockiego był zrujnowanym w wyniku powstania styczniowego dzierżawcą. Ukończył gimnazjum w Mińsku, a w trakcie studiów na wydziale fizyczno – matematycznym Uniwersytetu Warszawskiego angażował się w działalność w kółkach akademickich, po zakończeniu studiów związał się z tajnym kółkiem socjalistycznym. Od momentu poznania Popławskiego w redakcji „Prawdy” poprzez okres pracy w „Głosie”, aż do rozbicia redakcji w 1894r. łączy ich przyjaźń i pokrewieństwo w wymiarze ideowym. Rozbieżności w wymiarze ideologicznym między nimi pojawiają się po powrocie Potockiego z zesłania w 1897r. Właśnie w tym okresie zaczęła się krystalizować idea narodowa, pod którą podwaliny kładł właśnie Popławski. Początki samodzielnej pracy redakcyjnej Popławskiego odznaczały się niechęcią wobec wszystkich znanych ówcześnie systemów i prądów intelektualnych i ideowych – potępiał on pozytywizm, liberalizm, kapitalizm, socjalizm, mieszczaństwo, postęp. Można więc jednoznacznie stwierdzić, że były to założenia antysystemowe. W miejsce potępionych systemów Jan Ludwik Popławski proponował przede wszystkim stawianie „nade wszystko interesów ludu opierając się na jego poczuciu plemiennym, na samorodnych, swojskich, swojskich podstawach naszego bytu”. I właśnie to wyniesienie ludu na czołową pozycję w jego koncepcji ideowej stało się podstawą do określenia jej jako ludomanii czy chłopomanii. Należy pamiętać, że na łamach „Głosu” publikowali nie tylko zwolennicy koncepcji proponowanych przez Popławskiego, ale także marksiści, socjaliści, antyklerykałowie itp., stanowił więc on swoisty koktajl ideowy. Spoiwem łączącym przedstawicieli tak różnych nurtów był radykalizm i właśnie antysystemowość, a także dążenie do wyzwolenia społeczeństwa, choć oczywiście inaczej określali oni sam lud oraz jego ciemiężycieli ( dla jednych lud oznaczał chłopów, dla innych robotników: jedni chcieli wyzwalać go spod jarzma szlachty, a inni burżuazji; jedni skupiali się na krytyce kleru, inni Żydów ), ale w początkowym etapie funkcjonowania „Głosu” różnice nie miały zbyt dużego znaczenia, choć później okażą się czynnikiem dzielącym wszystkie te środowiska w sposób nieodwracalny.

Jan Ludwik Popławski demokratą


Lata 90. XIX stulecia przyniosły odejście Popławskiego od kontestowania zastanej rzeczywistości w zakresie systemowym i przejście do tworzenia programu dążącego do jej przemiany. U podstaw jego koncepcji ideowych dotyczących kwestii społecznych legło wyniesienie interesu ludu na naczelne miejsce, ludu pojmowanego jako warstwę chłopską, co spowodowało zaszufladkowanie go jako chłopomana. Takie postrzeganie Jana Ludwika Popławskiego jest błędne i wynika z faktu, że ten temat pojawia się bardzo często w jego publicystyce, co większość badaczy odbierało jako właśnie zamiłowanie do ludu , czyli chłopów oraz wyrażane przez niego, zdecydowanie rzadziej, pochwały pod adresem ludu. Jednak lud w ujęciu Jana Ludwika Popławskiego nie oznaczał chłopstwa w różnych jego wymiarach, gdyż miał znaczenie o wiele szersze : „Lud to zbiorowość klas pracujących” pisał Jan Ludwik, a jego kolega redakcyjny z „Głosu” dodawał, że lud „oznacza rozmaite grupy społeczne jak najemników, robotników wiejskich, rzemieślników, drobnych właścicieli rolnych”. W tym szerokim pojęciu ludu poza tzw. klasami pracującymi miast i wsi mieszczą się także zawody inteligenckie. Można więc z całą stanowczością odrzucić tezę o chłopomanii Popławskiego, gdyż jego pojęcie ludu nie miał charakteru chłopskiego. Podkreślał on, że „przez lud rozumiemy wszystkie te warstwy społeczeństwa, które dotychczas skutkiem upośledzenia kulturalnego były usunięte od świadomego udziału w życiu narodowym i pozbawione wpływu na poprawienie swego bytu materialnego i duchowego (...). Nie uważamy, żeby którakolwiek z klas ludowych była uprawniona do hegemonii nad resztą”. Z drugiej jednak strony w artykule „Demokratyzacja zasad” dzielił on społeczeństwo na dwa przeciwstawne obozy : „naród pański” i „naród chłopski”, a prawdziwym strażnikiem polskości jest według niego ten drugi, który „W znojnej pracy, w ciężkiej niedoli, strzegł (...) pilnie ziemi i obowiązek swój spełnił jak należy”. Redaktor naczelny „Głosu” jednak nie poświęca koncepcjom chłopskim tyle miejsca co ludowym, a także odrębnych studiów. Zdaje on sobie sprawę z tego, że to właśnie warstwy chłopskie będą stanowiły zdecydowaną większość kształtującego się narodu i dlatego należało podjąć wszelkie działania, aby podnieść poziom kulturalny i cywilizacyjny tych warstw, a przede wszystkim doprowadzić do ich uspołecznienia. I właśnie taki charakter miał demokratyzm, który legł u podstaw zarówno koncepcji Popławskiego jak i idei narodowej. Niewiele miał ówczesny demokratyzm wspólnego z tym co obecnie kryje się pod nazwą demokracja.

Nie kto inny, ale właśnie Jan Ludwik Popławski, Zygmunt Balicki i Roman Dmowski kładli podwaliny pod ukształtowanie się nowoczesnego narodu polskiego, którego podstawę miała stanowić warstwa uświadomionych i uspołecznionych chłopów, którzy dzięki Narodowej Demokracji zyskali pełnię praw publicznych stając się pełnowartościowym elementem narodu. I właśnie to była prawdziwa, nieskażona demokracja, która legła u podstaw polskiej idei narodowej. Demokracja, która nie ma nic wspólnego z tym co dziś nazywamy demokracją. Różnica jest oczywista, ale by ją poznać i zrozumieć należy najpierw zapoznać się z historią własnego narodu i ojczyzny. Dziś tzw. obrońcy demokracji narodowców nazywają faszystami, szowinistami, ksenofobami itp., ale prawda jest taka, że to dzięki nim Polska powróciła na mapy świata, a Polacy ponownie stali się prawdziwym narodem.


PAWEŁ LESIAK

Za: http://pawellesiak.blog.onet.pl/1,CT89901,index.html