Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Lech Kaczyński, całkowicie zaślepiony w swej miłości do Wiktora Juszczenki, bedzie 1 lipca ściskać się serdecznie z tym, który gloryfikuje zbrodniarzy z UPA i SS Galizien. To tak jakby prezydent Izraela ściskał się z tymi, którzy wychwalają morderców Żydów.

W Izraela taka postawa zakończyłaby się usunięciem prezydenta z urzędu. W Polsce natomiast taka postawa prezydenta, choć burzy społeczny protest, jest w milczący sposób akceptowana przez innych polityków.

O tym wszystki środowiska patriotyczne, kresowe i kombatanckie będą mówić na konferencji prasowej w Lublinie w dniu 30 czerwca o g. 13.00 (miejsce spotkania podam na swojej stronie dzień wcześniej). Dla dziennikarzy sa przygotowane całe zestawy materiałów mówiących o poczynaniach Wiktora Juszczenki i nacjonalistów ukraińskich spod znaku "pomarańczowej pseudo-rewolucji". Zamieszczam kilka materiałów z prasy i z portali internetowych.

Zjazd "Swobody": Bandera dla każdego

„Naszym zadaniem jest zrealizować testament Stepana Bandery i dotrzeć do każdego Ukraińca. Dotrzeć i powiedzieć prawdę” – mówił w niedziele podczas XX zjazdu Ogólnoukraińskiego Związku „Swoboda” jej lider Oleh Tiahnybok.
"Powinniśmy zrozumieć, że przed nami stoi kwestia: być czy nie być ukraińskiego państwa, jego rozwoju lub śmierci. To przełomowy rok dla Ukrainy. I musimy pokazać narodowi cel, do którego powinien iść" - wzywał Tiahnybok.


W dalszej części przemówienia lider nacjonalistycznej "Swobody" kreślił czarny obraz współczesnej Ukrainy: "Widzimy przejawy straszliwej ukrainofobii, której dopuszcza się obecna władza, kiedy to Ukraińców morduje się za to, że są Ukraińcami". Ale, jego zdaniem, zagrożenie nie jest tylko wewnętrzne. "Tego roku staliśmy się świadkami i uczestnikami tego, iż utraciliśmy część swojego terytorium, gdy po pozwie Rumunii straciliśmy część swojej morskiej granicy. Nasi wrogowie starają się wszczepić w Ukraińców przekonanie, że Ukraińcy nie są zdolni zwyciężać".

Dlatego zdaniem Tiahnyboka działacze "Swobody" powinni przejść od obrony do ataku. Ataku nie w imię własnych partyjnych ambicji, lecz na rzecz interesów narodu i państwa ukraińskiego. "Dzisiaj możemy stwierdzić na własnym przykładzie - ukraińskie społeczeństwo jest gotowe do zmian. "Swoboda" domaga się tego, żeby ideologia ukraińskiego nacjonalizmu stała się ideologią ukraińskiego państwa. To nowa era dla Ukrainy i dla ukraińskiego nacjonalizmu" - zakończył lider "Swobody".

Tiahnybokowi wtórowali pozostali mówcy kongresu. "Stoimy o krok od współczesnego wielkiego głodu, jako głównego i najefektywniejszego środka walki z ukraińskim etnosem" - ostrzegał członek rady politycznej Jurij Illienko. Z kolei Iryna Farion, wiceprzewodnicząca partii podkreślała siłę i aktualność idei "klasyków nacjonalizmu ukraińskiego". "Jesteśmy z tej kasty, która ma urządzić ten kraj - żeby się rozwijał. A to dokona się tylko w tym przypadku, gdy włożymy do świadomości Ukraińców idee Stepana Bandery".

Delegaci na zjazd "Swobody" jednogłośnie udzielili poparcia swojemu kandydatowi w najbliższych wyborach prezydenckim na Ukrainie, którym został - jakże mogło być inaczej - Oleh Tiahnybok, 41-letni urodzony we Lwowie lekarz chirurg.

Obradujący wczoraj w Kijowie XX zjazd Ogólnoukraińskiego Związku "Swoboda" potwierdził, że partia ta jest na fali wznoszącej od lutego tego roku, gdy w wyborach do rady obwodu tarnopolskiego niespodziewanie zdobyła 35 proc. głosów i objęła tam rządy. Retoryka zjazdu pokazuje, że ambicje liderów "Swobody" sięgają bardzo wysoko, a partia próbuje ustawić się w opozycji do całej ukraińskiej sceny politycznej, którą podczas zjazdu określano epitetami "łżeelity" czy "polityczni maruderzy". Nieprzypadkowo Oleksij Kajda, nowy przewodniczący Rady Obwodu Tarnopolskiego, podkreślał, że "<> wniosła do rady nowy duch i nowe tradycje. Pokazaliśmy, że nie jesteśmy tacy jak nasi poprzednicy. My działamy uczciwie. (…) Nasza broń - to uczciwość".

Trudno powiedzieć jak długo utrzyma się popularność "Swobody", spowodowana jednak głównie kryzysem gospodarczym i zużyciem ukraińskiej elity politycznej. Główną słabością partii są braki kadrowe, w czym na pewno pomogłoby jej zjednoczenie wokół siebie innych partii i środowisk nacjonalistycznych. To jednak nie będzie takie łatwe, co pokazał już los podobnych inicjatyw. Powody kolejnych rozłamów i sporów są zwykle takie same: ambicje i różnice pokoleniowe między "młodymi" i "starymi" nacjonalistami.

Z drugiej jednak strony, nie należy "Swobody" lekceważyć. Idee i mity nacjonalistyczne symbolizowane przez postacie typu Bandera czy Dmytro Doncow, są żywe, szczególnie wśród najmłodszego pokolenia Ukraińców i to nie tylko tego na zachodzie kraju. I choć niemal na pewno nie spełni się zapowiedź Tiahnyboka, iż wejdzie do drugiej tury w wyborach prezydenckich, to inny cel partii - wejście do parlamentu i zostanie tam "języczkiem u wagi", wydaje się nie być pozbawionym realnych podstaw. Próg wyborczy na Ukrainie wynosi 3 proc.

tr/svoboda.org.ua/Kresy.pl

Ukraina: kolejny spór o UPA

Zdominowana przez nacjonalistów Rada Obwodu Tarnopolskiego przyznała weteranom OUN-UPA dodatek do emerytur. "To karygodne" - oburzają się komuniści.

Obradująca 17 czerwca Rada, w której większość mają nacjonaliści z partii "Swoboda", podjęła uchwałę "O uhonorowaniu i pomocy socjalnej weteranom OUN-UPA z terytorium obwodu tarnopolskiego", na podstawie której z budżetu obwodu będzie im wypłacany dodatek do emerytury w wysokości 100 proc. uposażenia państwowego. Weterani dostaną także 50 proc. ulgi na opłaty i rachunki.

W odpowiedzi na to Komunistyczna Partia Ukrainy poinformowała, że będzie domagać się, aby te obwody, które przyznały dodatki i ulgi "prohitlerowskim żołnierzom OUN-UPA" zostały pozbawione subwencji i dotacji z budżetu państwa.

Lider KPU Petro Symonenko podkreślił, że " weterani Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i Drugiej Wojny Światowej nie otrzymują tych ulg, które im się należą zgodnie z prawem, natomiast na ich rachunek władza wspiera tych, którzy walczyli u boku faszystowskich Niemiec i mordowali pokojową ludność ze wschodniej Europy".

"To karygodne. Jeśli nacjonalistyczny margines polityczny, który dziś okopał się w tarnopolskiej radzie obwodowej chce sponsorować swoich profaszystowskich zwolenników, niechaj robią to na własny koszt, a nie kosztem państwa, nie kosztem naszych bohaterów - weteranów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej" - dodał Symoneko.

Ukraińska Powstańcza Armia odpowiada za bestialskie wymordowanie ponad 100 tys osób ludności cywilnej na terenie dzisiejszej zachodniej Ukrainy i południowo-wschodniej Polski.

Zobacz także: Czcić bohaterów a nie morderców

tr/zaxid.net/Kresy.pl

Od nowego roku szkolnego ukraińska młodzież będzie wychowywana w tradycjach i duchu OUN-UPA. Ministerstwo oświaty i nauki zaakceptowało zmiany w nauczaniu historii dla uczniów szkół średnich. W nowej historii Ukrainy o wiele więcej uwagi poświęcono historii powstania i działalności OUN-UPA jako organizacji, która od 1929 roku walczyła z okupantami o niepodległą Ukrainę.

W duchu OUN-UPA

 

To propaganda, a nie historia

Z dr. Adolfem Kondrackim, ukraińskim historykiem polskiego pochodzenia, rozmawia Eugeniusz Tuzow-Lubański

Od nowego roku szkolnego ukraińska młodzież w szkołach średnich będzie się uczyła z nowych podręczników do historii. Zmiany polegają głównie na gloryfikowaniu OUN-UPA...
- Rewizja wyników II wojny światowej przez władze ukraińskie odbywa się przed jubileuszem 65. rocznicy zwycięstwa aliantów nad Niemcami hitlerowskimi. To nie przypadek, że ukraińskie ministerstwo oświaty na czele z ministrem Iwanem Wakarczukiem, znanym z poglądów skrajnie nacjonalistycznych, zmienia kardynalnie podejście do OUN-UPA i przywódców tej formacji. Już wiadomo, jak będą wyglądać podręczniki z historii dla młodzieży ukraińskiej. To propaganda, a nie historia. Zasadniczym celem nowych podręczników jest zmiana świadomości młodzieży. W młodych głowach ma być utrwalony pozytywny obraz ideologów i członków OUN-UPA i basta.

Czy takie działania mogą być rzeczywiście skuteczne?
- Gloryfikacja OUN-UPA na Ukrainie nasiliła się bardzo po dojściu do władzy Wiktora Juszczenki. Przez pięć lat jego prezydentury w kraju odbywa się radykalna rewizja II wojny światowej. Wypowiedzi i publikacje historyków przychylnych obecnej władzy niekiedy są wręcz absurdalne. Człowiek nieznający historii tego okresu może nawet pomyśleć, że to UPA wygrała II wojnę światową. Młodzież jest podatna na manipulacje i tak podana historia może wpłynąć na sposób jej myślenia na całe życie.

Władze w Kijowie informują, że komisja historyczna na czele z Wołodymyrem Wiatrowyczem, historykiem ze Lwowa, dniem i nocą pracuje w archiwach byłego NKWD, aby "dojść do prawdy" o OUN-UPA...
- Jeszcze na początku niepodległości Ukrainy miałem dostęp do tych archiwów i oglądałem stosy dokumentów potwierdzających zbrodnie OUN-UPA dokonane na Narodzie Polskim. Rzezie i sadystyczne zabijanie polskiej ludności cywilnej, w tym niemowląt, było metodą walk nacjonalistów ukraińskich, zaczynając od "kuszczowych widdiliw", a na watażkach kończąc. Trudno znaleźć w historii światowej przykłady tak bezlitosnego zabijania ludzi. I nagle te wszystkie dokumenty-dowody zniknęły. I diabli zostali wybieleni i zrobiono z nich aniołki. Tak wygląda "prawda" w interpretacji historycznej na zlecenie administracji prezydenckiej. I podręczniki dla szkół średnich nie są w tej polityce jakimś wyjątkiem. Jak mawiał Goebbels, kłamstwo często powtarzane z czasem staje się prawdą. Ale mam nadzieję, że po zmianie prezydenta prawda znowu powróci do historii Ukrainy.

Zmiany w nauczaniu historii, gloryfikacja OUN-UPA nastąpią od września 2009 roku. Ile szkody taka manipulacja może przynieść młodzieży ukraińskiej?
- A kogo to teraz obchodzi, ważne jest wybielanie zbrodniarzy w świadomości młodzieży ukraińskiej, która nie ma dostępu do prawdziwych źródeł informacji w kwestii OUN-UPA. Powtarzam, jedyną nadzieją jest to, że następnym prezydentem Ukrainy zostanie trzeźwo myślący człowiek, który potrafi myśleć przyszłościowo. Ale jeśli nic się w tej sprawie nie zmieni, to los Ukrainy będzie żałosny.

A jak patrzy Pan na reakcję władz polskich na działania ukraińskie mające na celu gloryfikację zbrodniarzy spod znaku OUN-UPA?
- Gdy byłem na konferencji naukowej w Warszawie w sprawie zbrodni nacjonalistów ukraińskich, to podejmowałem tę kwestię. Bo gdyby władze polskie ostrzej reagowały na wcześniejsze akcje gloryfikacji banderowców, to nie byłoby teraz wybielania zbrodniarzy na taką skalę. Milczenie nie zawsze jest złotem. Rozumiem, że w ślad za prezydentem Kwaśniewskim prezydent Kaczyński też jest kolegą prezydenta Juszczenki. To już tradycja, ale dlaczego jest ona podtrzymywana kosztem prawdy historycznej? Dziwi mnie także fakt, że na konferencji naukowej w Warszawie wszyscy znaczący historycy polscy potępiali zbrodnie formacji OUN-UPA, ale władze polskie wsłuchują się nie w słowa tej większości, lecz małej grupki historyków usprawiedliwiających zbrodniarzy. Przecież to nonsens. Ale mam nadzieję, że zbrodnie nareszcie zostaną nazwane po imieniu tak na Ukrainie, jak i w Polsce.

Nasz Dziennik, 20 czerwca 2009 r.



Za: Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=1871